tag:blogger.com,1999:blog-65054580742968788392024-03-13T21:23:45.546+01:00Middle Ages - After Agestropimy średniowiecze w czasach nam współczenychUnknownnoreply@blogger.comBlogger41125tag:blogger.com,1999:blog-6505458074296878839.post-17042041493242402302015-10-15T18:57:00.000+02:002015-10-15T19:26:49.742+02:00Kolonialny offtop: dlaczego wolę Bena Franklina walczącego z demonami od Sama Adamsa z twarzą Bena Barnes'a <div style="text-align: justify;">
Tym przydługim tytułem pozwalam sobie rozpocząć pogadankę, która co prawda średniowiecza i w-n nie dotyczy, ma jednak związek z tym, co tygryski lubią najbardziej, mianowicie kinem kostiumowym. Nie martwcie się zresztą tym, że taki wyjątkowo offtop wywoła tu lawinę czasów minionych różnorakich - w najbliższej przyszłości pisać będę o <a href="http://www.imdb.com/title/tt3556920/?ref_=nv_sr_1" target="_blank">"Wolf Hall</a>". I wszystko wróci do normy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Chciałam jednak na gorąco odnotować parę własnych spostrzeżeń, może nie najwyższej wagi, ale w pewien sposób dla mnie samej nieco zaskakujących. Jak już jakiś czas temu wspominałam - nadrabiam pracowicie zaległości kinowo-telewizyjne w zakresie kostiumówek i tak jakoś wychodzi, że najczęściej oscyluję w granicach osiemnastego i dziewiętnastego wieku. To jest jakiś istny wysyp. Nie przebrnęłam jeszcze przez połowę tego, co sobie zaplanowałam. Wczoraj jednak wcisnęłam w siebie trzy półtoragodzinne odcinki mini-serialu "<a href="http://www.imdb.com/title/tt3782838/?ref_=nv_sr_2" target="_blank">Sons of Liberty"</a>. Rzecz z tego roku, firmowana przez History Channel, która to stacja dała nam m.in. <a href="http://www.imdb.com/title/tt2306299/?ref_=nv_sr_1" target="_blank">"Wikingów"</a> (o pierwszym sezonie dawno dawno temu pisałam tutaj). Przebiegłe to lisy, panowie i panie z History. Łatwo odnieść wrażenie, że stacja o <i>takiej </i>nazwie nie będzie nam raczej serwować świadomego historical fiction. Wiadomo, jak to jest z tak zwaną historyczną poprawnością, i wiadomo, że jest ona rzeczą nieosiągalną, nie ma co jej zatem w nadmiarze wymagać. Czym innym są jednak pewne <i>odstępstwa </i>od owej poprawności, a czym innym historical fiction - zabawa w "co by było gdyby", czy, co w tym przypadku znajduje szczególne zastosowanie, pisanie historii na nowo, ale tak, żeby zgadzał się wynik. History Channel serwowało nam już różne tego rodzaju sztuczki w przypadku <i>Wikingów</i>, mam jednak wrażenie, że w <i>Sons of Liberty</i> podpucha jest znacznie większa. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZftkL1b8-4Az0gSTU0dHyIDspgl9OSeQM5Zjqkv0vfNRWIcBhbYVJa40HRkY5wMfyan4gcupR4Tx0L9Y_y49UzpIZIn_Bk6Blsd6-RJ_jIP_M8Ua2yGLz2M19ufDVh5vrd5rzgX6d7-E/s1600/Sons_of_Liberty_TV-721067943-large.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZftkL1b8-4Az0gSTU0dHyIDspgl9OSeQM5Zjqkv0vfNRWIcBhbYVJa40HRkY5wMfyan4gcupR4Tx0L9Y_y49UzpIZIn_Bk6Blsd6-RJ_jIP_M8Ua2yGLz2M19ufDVh5vrd5rzgX6d7-E/s400/Sons_of_Liberty_TV-721067943-large.jpg" width="292" /></a></div>
<br />
Mamy oto widowisko nadziane "postaciami historycznymi" i "wydarzeniami historycznymi". Cudzysłów jest niezbędny. Rzecz dotyczy początków amerykańskiej rewolucji, więc jeśli zatrzymaliście się na etapie nieśmiertelnego "<a href="http://www.imdb.com/title/tt0187393/?ref_=nv_sr_1" target="_blank">Patrioty</a>" z Melem Gibsonem w pamiętnej roli (choć są tacy - np. ja - dla których ta przesławna superprodukcja to przede wszystkim Jason Isaacs jako naczelny "zły"), powinniście przyjąć serial ów z pewną uciechą - bo dawno tego nie było. (Prawda jest jednak taka, że owszem, było - m.in. "<a href="http://www.imdb.com/title/tt0472027/?ref_=tt_rec_tt" target="_blank">John Adams</a>" z 2008 - ale jakoś tak mniej hucznie.) Pojawiają się zatem: Samuel i John Adams, Paul Revere, John Hancock, generał Gage oraz - jakżeby inaczej - Ben Franklin, Jurek Washington, w tle parę razy miga Thomas Jefferson... Występuje też "bostońskie picie herbaty", bitwa o Buker Hill i Deklaracja Niepodległości, której fragment jest - o zgrozo - dobitnie odczytywany pod koniec trzeciego odcinka, za akompaniament mając garść wybitnie patetycznych scen typu: żołnierzyna wymahujący flagą, w tle armatnie wybuchy. Kwestią ciekawą pozostaje obsada. Franklin i Washington są podręcznikowi (odpowiednio Dean Norris i Jason O'Mara). John Adams (Henry Thomas) dobrany trafnie, a Paul Revere (Michael Raymond-James) - i dobrany, i zagrany wybornie. Generał Gage na poziomie scenariusza to karykatura - jest możliwie jak najbardziej zły, żeby nikt nie miał wątpliwości. Biedny Marton Csokas, któremu ta wydmuszka przypadła w udziale. W większości pewnie pamiętacie go głównie (a szkoda) jako tolkienowskiego Celeborna (jak ktoś nie pamięta, to niech sobie przypomni słynne "Tell-me-where-is-Gandalf..." w - no wiecie - <a href="https://www.youtube.com/watch?v=uE-1RPDqJAY" target="_blank"><i>They're taking the hobbits to Isengard</i></a>), dla potrzeb tej notki trzeba jednak przywołać udział tego aktora w "<a href="http://www.imdb.com/title/tt0320661/?ref_=nv_sr_1" target="_blank">Królestwie niebieskim</a>", gdzie wcielał się w Guy'a de Lusignan - tak samo jak filmowy Gage złego, jednowymiarowego, nie szanującego żony itp. itd.. Jakby ta sama rola, tylko szatki inne. Csokas stara się jak może. Poświęcam temu tyle miejsca, bo naprawdę jestem pod wrażeniem, jak stara się przemycić trochę powietrza, tchnąć trochę świeżego oddechu w kreskówkową postać. A jest w tym wszystkim jeszcze jakby na siłę dopchnięty romans (Gage'owi przyprawia się rogi) - bo i romans być musi (tu: Ryan Eggold jako doktor Joseph Warren, chyba pomyślany jako "ten ładny" i "ten szlachetny", których, podobnie jak "tego złego", w żadnej klasycznej kostiumo-fabule zabraknąć nie może).<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/ckyyUHfnxmU/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/ckyyUHfnxmU?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mały wtręt w tak zwanym międzyczasie: to nie jest całkowicie zły serial. Przynajmniej do połowy trzeciego odcinka (dopóki patos nie bierze góry), rozpatrując rzecz w kategoriach czysto rozrywkowych, ogląda się to dobrze, momentami - bardzo dobrze. Czuć naprawdę niezły nerw narracji - akcja toczy się wartko, momenty napięcia są odpowiednio dozowane... Czasami ma się jednak wrażenie, że całość powstała jakieś dziesięć, piętnaście lat temu - trąci trochę kostiumową myszką, którą przełamuje m.in. (niestety w sposób nieco żałosny) zupełnie dla mnie niezrozumiałe upodobanie twórców do slow-motion. Gdybym miała jednak wskazać powód, dla którego faktycznie warto przez te cztery i pół godziny przebrnąć, powiedziałabym: <a href="http://www.imdb.com/name/nm1245863/?ref_=tt_cl_t6" target="_blank">Rafe Spall</a>. Przynajmniej jeśli chodzi o kino kostiumowe, zaczynam odnosić wrażenie, że istotnie jest to aktor zdolny uratować imprezę. Z pustego Salomon nie naleje, Rafe - a i owszem. Tu, jako zagubiony, ciaputkowaty, początkowo strasznie naiwny John Hancock absolutnie kradnie show - ile by się koło niego nie kręcił pięknolicy Ben Barnes (o którym zaraz), i tak to on łapie nasze oko (chyba, że jest się niewyczuloną na aktorskie niuanse dwunastolatką). Rafe i talent, i raczej wątpliwą urodę ma po tacie: tym, którzy nie wiedzą/nie skojarzyli, donoszę, że jego ojcem jest Timothy Spall, człowiek, który w kostiumie urobił ręce po pachy (był m.in. Churchillem, Faginem z "Olivera Twista" a ostatnio Williamem Turnerem). Sam Rafe w moim odczuciu uratował filmowe Bractwo Prerafaelitów ("<a href="http://www.imdb.com/title/tt1346018/?ref_=nm_flmg_act_25" target="_blank">Desperate Romantics</a>") przed utknięciem na aktorskiej mieliźnie, był też naprawdę jedynym w swoim rodzaju Williamem Szekspirem ("<a href="http://www.imdb.com/title/tt1521197/?ref_=nm_flmg_act_18" target="_blank">Anonimus</a>"). </div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;">Naprawdę trzeba mi wybaczyć kolejne zboczenie z tematu, ale nie mogę przy okazji nie powiedzieć słowa o "Desperate Romantics" - serialu, który jest tak kuriozalny, jak sam jego tytuł. Przede wszystkim - jeśli lubicie/kochacie któregokolwiek z prerafaelitów, a szwankuje u was poczucie humoru: nie oglądajcie tego. Pod żadnym pozorem. Historycy sztuki, nawet ci z poczuciem humoru: oglądajcie na własną odpowiedzialność. W serialątku tym, z roku 2009, chodzi głównie o boje matrymonialne członków Bractwa, które przez jakieś pierwsze dwa odcinki szczerze bawią, problem jednak w tym, że ciągną się w nieskończoność przez cztery kolejne. Oś fabuły stanowią zmagania chłopców z faktem bycia prawiczkiem (naprawdę), lub też - w pojedynczych przypadkach - osobnikiem aseksualnym lub zbytnio rozerotyzowanym. Ha ha, hi hi, hejże hola. Jest nawet trochę gagów. Do tego naprawdę fatalny Aidan Turner (ostatnio słynny jako tytułowy Ross <a href="http://www.imdb.com/title/tt3636060/?ref_=nm_flmg_act_5" target="_blank">Poldark</a> w innym kostiumie serialowym, nie wspominając już o jego o szalonym występie jako Kili we wszystkich trzech "Hobbitach") jako Dante Gabriel Rossetti, który winien ciągnąć fabułę, a nie pogrążać ją w mule. Pozostali koledzy i koleżanki aktorzy - nie lepsi. Ratują: wspomniany już Spall i - wspaniały jak zawsze - Tom Hollander jako (mocno odbrązowiony) John Ruskin we własnej osobie. Plus Sam Crane jako Fred Walters (postać stworzona na potrzeby serialu - sic!- trochę William Michael Rossetti, trochę Walter Deverell, najbardziej Frederic George Stephens) - wiarygodnie, wręcz wzruszająco ciaputkowaty. Tak czy siak - zalecam ostrożność. I małe dawki. Ja wcisnęłam całość w dwa dni. Był to błąd. </span></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Ale wróćmy do sedna. Czy serial był dobry czy zły w odbiorze - to w tym momencie sprawa drugorzędna. Złapałam się na tym, że najbardziej drażni mnie fakt, iż całość mimo wszystko stara się <i>uchodzić</i> za historycznie poprawną, chociaż sami twórcy przyznali się, że rzecz ma oddawać "ducha" wydarzeń a nie służyć za ilustrację faktów. Krytyka fabuły, jako a-historycznej (miejscami w sposób dość kuriozalny) była ponoć powszechna i miażdżąca. Tak się zastanawiam - czy żeby oddać "ducha" wydarzeń nie można było powołać do życia fikcyjnych postaci i w luźny sposób spleść ich losy z wydarzeniami, które - powiedzmy pompatycznie - zmieniły bieg dziejów? Tak się przecież robi, i w filmie, i w literaturze. Nihil novi. Czy naprawdę potrzebny jest nam Sam Adams (główny bohater serialu) z twarzą Bena Barnes'a, który - abstrahując już od tego, że jak zwykle <i>nie </i>popisuje się bynajmniej zdolnościami aktorskimi (od "Doriana Gray'a" niewiele mu chyba talentu przybyło - mówię to z całą sympatią) - jest w stosunku do historycznego pierwowzoru: a) drastycznie za młody (o jakieś dwadzieścia parę lat), b) zbyt głupi, c) zbyt naiwny, d) zbyt nieokrzesany itp. itd.. Słowem - poza imieniem, z prawdziwym Samuelem Adamsem ma naprawdę niewiele wspólnego. Ponoć można tak wypunktować każdą z postaci o historycznym nazwisku, jakie pojawiają się w "Sons of Liberty". Powstrzymam się - nie jestem w tej materii ekspertem.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeOdLTCgVOzT6mOxhcxjcvaEzz0-2Xe3dhrYMEaeIX3jqv83tGJMM16IVaR4bVq9vTHKsh3iVt0sZ1SwJ_QT67tcf2Q7B4DEmGA-9xxnLWDk9L6Gdmb_rvpMw9wL_yrbJhu9JxIRq2Hqo/s1600/01262014_Sons_of_Liberty.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeOdLTCgVOzT6mOxhcxjcvaEzz0-2Xe3dhrYMEaeIX3jqv83tGJMM16IVaR4bVq9vTHKsh3iVt0sZ1SwJ_QT67tcf2Q7B4DEmGA-9xxnLWDk9L6Gdmb_rvpMw9wL_yrbJhu9JxIRq2Hqo/s1600/01262014_Sons_of_Liberty.jpg" /></a></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wszystko to ma promować "wiedzę o początkach narodu". Hm. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W międzyczasie kursowania pomiędzy pełnometrażowymi kostiumami i mini-serialami, oglądam istnego tasiemca (osiemnaście odcinków w drugim sezonie), którego teoretycznie - jako historyk tego i owego - powinnam się wystrzegać; oglądanie grozi mi bowiem zawałem, a w najlepszym razie karnawałem torsji wywołanym nieprawdopodobną ilością <i>pierdół</i>, które twórcom udało się zmieścić w jednym telewizyjnym dziele. Tymczasem oglądam, bawiąc się przednio. I nie, nie dlatego, że coś wyśmiewam. Śmieję się z żartów zamierzonych. Śmieję się, a mój śmiech jest wkalkulowany w sukces tasiemca. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z rzeczonej produkcji dowiaduję się, że wszystkie te Washingtony, Frankliny i Jeffersony miały w istocie znacznie większe zmartwienie na głowie, niż kwestię niepodległości Stanów. Otóż stawka toczyła się o być albo nie być całej ludzkości - o to, czy (i kiedy) Apokalipsa zmiecie nas z powierzchni ziemi; o to, jak wiele ciemnych mocy zdoła przeniknąć do naszej szarej rzeczywistości. I - <i>last but not least - </i>jak będą je w stanie wykorzystać Anglicy. Demony jako narzędzie walki z kolonistami? Czemu nie. Wiadomo jednak - masoni potrafią. Problem jest taki, że sprawa walki Dobra i Zła nie ulega łatwo przedawnieniu i przenosi się na czasy nam współczesne. Dlatego mamy tu również motyw podróży w czasie (co nie jest i nigdy nie było łatwe). Mamy też (bardzo swobodną) zabawę motywami wszystkich religii, jakie przyjdą nam do głowy (raz cytujemy Biblię, raz indiańskie zaklęcia, by potem zawalczyć z demoniczną siłą rodem ze starożytnego Dalekiego Wschodu, przy ciągłej obecności starego, dobrego czarownictwa). Słyszymy stukot kopyt koniska, na którym nadciąga Jeździec bez Głowy, a miejscem, w którym całe zło chce wyleźć na powierzchnię naszego świata, jest - tak, tak - Sleepy Hollow.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiy0mO93Yzl9t-TtL3je0c3_FRb3J-RRTzQC-NKr9KM3uJYK0ynatZRv23cz4JyO3p27n2vo1S70SwWZBWbZHEm1erEBCbGypHbY77_4WlYEu8TP_qR6WJcj5rT6uXxirMd8Xk3ujNVuHs/s1600/sleepy-hollow-season-3-art.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiy0mO93Yzl9t-TtL3je0c3_FRb3J-RRTzQC-NKr9KM3uJYK0ynatZRv23cz4JyO3p27n2vo1S70SwWZBWbZHEm1erEBCbGypHbY77_4WlYEu8TP_qR6WJcj5rT6uXxirMd8Xk3ujNVuHs/s320/sleepy-hollow-season-3-art.jpg" width="255" /></a></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Oto ja, ze zdumieniem stwierdzam, że wolę cały ten postmodernistyczny bigos, całą tą nieprawdopodobną paplaninę o Apokalipsie, wszystkie skróty i uproszczenia fabuły, w której książki otwierają się zawsze na tej stronie, na której trzeba i gdzie wrota do Czyśćca zamykają się na klucz - tak po prostu. Tu nic nie udaje, nawet przez moment, nawet na mrugnięcie okiem, czegoś, czym nie jest. Jest tylko i wyłącznie rozrywką dla dużych dzieci. Zatem - albo się postarzałam, albo cofnęłam w rozwoju.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/BFHvr-EhmUo/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/BFHvr-EhmUo?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W "<a href="http://www.imdb.com/title/tt2647544/?ref_=nv_sr_1" target="_blank">Sleepy Hollow</a>" (<u>nie</u> porównujcie z filmem Tima Burtona <a href="http://www.imdb.com/title/tt0162661/?ref_=nv_sr_2" target="_blank">o tym samym tytule</a>, bo to kompletnie inna para kaloszy), mimo jakże poważnej tematyki (zapobieganie Apokalipsie to nie przelewki!) panuje luz, wdzięk i humor. Oczywiście spora to zasługa obsady. Nicole Beharie, jako pani policjant Abbie Mills, która nawet w najbardziej nieprawdopodobnych okolicznościach stara się wszystko racjonalizować, z widocznymi, korzystnymi efektami dla misji zapobieżenia ekspansji Zła. Tom Mison (pamiętacie podpitego pana Bingleya z "<a href="http://www.imdb.com/title/tt1117666/?ref_=nv_sr_1" target="_blank">Lost in Austen</a>"? to on!), jako Ichabod Crane (który z książkową postacią ma niewiele wspólnego; <i>w ogóle </i>całość z dziewiętnastowiecznym opowiadaniem mało co łączy) - <i>very, very British</i>, czasem heros, czasem chodząca nieporadność. Duet nie do pobicia, którego przygody okraszone są mnogością pobocznych wątków, często, prawem kontrastu - zupełnie przyziemnych (dramaty rodzinne są tu na porządku dziennym). Na początku łapałam się za głowę - co ja oglądam?! To bije na głowę nawet Dana Browna! Tak, tyle że Dan też próbował być serio. Tymczasem coraz częściej bywa tak, że tym, czego wymagam od kostiumowych (w tym wypadku - pół na pół, wymiksowanych ze współczesnością) podniet, jest chwila odmóżdżenia. Polecam - tak, tak! - szczególnie tym, którzy na co dzień pracują z historią. Powtarzam to zresztą od początku pisania tego bloga - więc może moje wnioski nie są wcale nowe, tylko odgrzane.<br />
<br />
Na marginesie dodam jeszcze, że na szczęście współczesny widz nie musi wybierać wyłącznie między kostiumem pozytywnie odmóżdżającym a średniakiem z irytującymi aspiracjami. Są jeszcze produkcje w których wszystko - lub niemal wszystko - jest na wysokim poziomie. Choć niekoniecznie na wysoki połysk. O tym niebawem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6505458074296878839.post-56075777090578510172015-09-26T11:54:00.002+02:002015-09-26T14:18:41.807+02:00Edam z Radameru cz.2: do czego cesarz Maksymilian miał Nosa<div style="text-align: justify;">
No to jestem. Ostatnimi czasy wszechświat robił wszystko, żeby tylko odciągnąć mnie od blogowania. Poświęciłam się walce z rekrutacją na studia doktoranckie (z sukcesem), powrotom do psychodelii i zagadnień okładkowych (też z sukcesem - chyba) oraz licznym próbom sprzedaży jakiegoś obrazu w galerii, w której pracuję (daremnie - zważywszy na to, nie można mnie jednak nazwać Kobietą Sukcesu).<br />
<br />
Sama notka, którą niniejszym kładę przed Wasze oczy, powstała już parę tygodni temu (to tylko upiorne wybieranie i wklejanie zdjęć zabiera mi potem tak dużo cennego czasu) - zamieszczam ją tu w niezmienionej formie.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdwC_SOd8Y_IdQtnklchkXvU6wjgcIGuo7oDYvMDyTyeopjx8l8KuW5uAbWTAMMvX0iMBhfyvO4Nysnv-qTUQAQPvohg8xQXLFaBgENkS0S1eAw3McnWSNjY11gCcwE-vfuRoDD8Vp90c/s1600/edam_z_radameru.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdwC_SOd8Y_IdQtnklchkXvU6wjgcIGuo7oDYvMDyTyeopjx8l8KuW5uAbWTAMMvX0iMBhfyvO4Nysnv-qTUQAQPvohg8xQXLFaBgENkS0S1eAw3McnWSNjY11gCcwE-vfuRoDD8Vp90c/s400/edam_z_radameru.jpg" width="335" /></a></div>
<br />
<br />
Dzisiaj, w ramach cyklu "Edam z Radameru" (o idei: <a href="http://middleages-afterages.blogspot.com/2015/07/edam-z-radameru-cz-1-wiele-twarzy.html" target="_blank">tutaj</a>) atrakcje zapewnia (i piwo stawia) Maksymilian I Habsburg (1459-1519), z łaski Bożej uświęcony cesarz rzymski, zwany niżej Maksem. Miłej zabawy.<br />
<br />
***********************************************************************************<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvRDk_mbDUNB_kXgfpZsbgtjmqwyaJ05Gh8LKxBpe12noW1WbZqtiDP-yQj85YnxiLA03rtpNDD8waJLvHuxJl4-25w9z3JLpZ1GKXB2XE1MFsKRZ4SteXF1_Gmi89lY1AgT-_DCbG9sQ/s1600/durer_maks_1519.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvRDk_mbDUNB_kXgfpZsbgtjmqwyaJ05Gh8LKxBpe12noW1WbZqtiDP-yQj85YnxiLA03rtpNDD8waJLvHuxJl4-25w9z3JLpZ1GKXB2XE1MFsKRZ4SteXF1_Gmi89lY1AgT-_DCbG9sQ/s640/durer_maks_1519.jpg" width="507" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Najbardziej znany portret Maksa: autorstwa <span style="font-family: inherit;">D</span><span class="fn"><span style="font-family: inherit;">ürera</span>, powstały w roku 1519 - roku śmierci cesarza; Kunsthistorisches Museum Wien</span></td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Nasz romans zaczął się nie wiadomo kiedy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Są romanse różne; wszyscy je miewamy. Miłości muzyczne, filmowe, sportowe... Jestem skłonna twierdzić, że na każdym poletku naszych zainteresowań uprawiamy odrębne, nie zawsze znowu tak ciche, romanse. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli chodzi o historię (i historię sztuki), mogę powiedzieć o sobie jedno: jestem niewierna. Niekoniecznie kochliwa, ale niewierna jak cholera. Ale lubię wracać. Jako ta Lassie. Dlatego niektóre romanse utrzymują się naprawdę długo. To takie zresztą bardziej przyjaźnie niż miłostki. Albo małżeństwa o wysokim stopniu zużycia. W każdym razie, po wielu emocjonujących rejsach w nieznane, po niezbadanych wodach innych epok, innych państw, innych społeczeństw pełnych innych, na swój sposób wspaniałych, mężczyzn i kobiet, dobrze czasem wrócić na stary fotel przed kominkiem (ależ zrobiło się ckliwie), popatrzyć z sympatią na tego, który okupuje mebel naprzeciwko, i stwierdzić: o, stary, nic a nic się przez ten czas nie zmieniłeś.<br />
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEju9PXuhjebHoNuZgud87-YCWgJYDfdHYvZMVoWYBwVh5Uns4FpOm58i3l1rQDd0Fosh39zjcgupBHb5rM01Gxbv0SRXzTg9IVIkCghUG5WYG6lJCPcQOv17yL29FLCz5DwjiwDsaDXuRU/s1600/durer_maks_1518.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEju9PXuhjebHoNuZgud87-YCWgJYDfdHYvZMVoWYBwVh5Uns4FpOm58i3l1rQDd0Fosh39zjcgupBHb5rM01Gxbv0SRXzTg9IVIkCghUG5WYG6lJCPcQOv17yL29FLCz5DwjiwDsaDXuRU/s400/durer_maks_1518.jpg" width="340" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dürerowy Maks, wersja rysunkowa, 1518. </td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Początki romansu zwykle bywają dość wyraźnie uchwytne. "Zaczęło się, kiedy sięgnęłam po książkę taką a taką...". "Ujął mnie tym, jak postąpił w sytuacji takiej a takiej". "Uwielbiam to, że nie znosił małych dzieci, ale kochał kocięta!". Tymczasem ja i Maks - nie wiem, naprawdę nie wiem od kiedy to trwa. <i>Nie mam pojęcia</i>. Przypuszczam, że musiało się to zacząć jakieś sześć... może siedem lat temu. A może wcześniej? I dlaczego właściwie, dlaczego?<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6sGw3QtpWlTpTJOZq7gKfXphFpg3gqEqYS42I-8FOcGf5xfeZ7vYlTXT9rQ1DZySiitzkAeERVzOyoaWkLocN-q2CFX5K2DTcJ5OPyqQneXIhYNcP21OA4uECJwB6uEu9q49kpv8ZXCk/s1600/durer_maks2_1518.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6sGw3QtpWlTpTJOZq7gKfXphFpg3gqEqYS42I-8FOcGf5xfeZ7vYlTXT9rQ1DZySiitzkAeERVzOyoaWkLocN-q2CFX5K2DTcJ5OPyqQneXIhYNcP21OA4uECJwB6uEu9q49kpv8ZXCk/s400/durer_maks2_1518.jpg" width="310" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">... i jeszcze wersja graficzna; 1518. </td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bo nie było tak, że czytając o nim, szczęka mi oklapła (jak to miało miejsce z arcyboskim Machiavellim w gimnazjum). </div>
<div style="text-align: justify;">
Nie ujął mnie cyrkową wręcz brawurą i iście fantazyjną impertynencją (to Jean Lannes, jeden z napoleońskich marszałków). </div>
<div style="text-align: justify;">
Nie przyśnił mi się, jako wyjątkowe ciacho (to Henryk Probus - mówię wam, dziewczyny - też byście się pośliniły). </div>
<div style="text-align: justify;">
Nie wzruszył życiorysem godnym naprawdę dobrej powieści (to Antoine-Jean Gros, jeden z tych, do których wracam jak bumerang).</div>
<div style="text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_pBh3SV3lcwM2HkTeW2eLvFKOpljkryfYeeSv7KfFJvn5zKDVEjE3awpWHFLExU8AEheoq8-MpclyHKOtkltTXpM4h-mpijehbx1wezG5E1zz3g8KL5fTi4mp3dVjlQwNX1U71V7V0m4/s1600/lucas_van_leyden_maks_1520.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_pBh3SV3lcwM2HkTeW2eLvFKOpljkryfYeeSv7KfFJvn5zKDVEjE3awpWHFLExU8AEheoq8-MpclyHKOtkltTXpM4h-mpijehbx1wezG5E1zz3g8KL5fTi4mp3dVjlQwNX1U71V7V0m4/s640/lucas_van_leyden_maks_1520.jpg" width="483" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Udana zrzynka z powyższych, czyli Maks pośmiertny, wersja Lucasa van Leyden; 1520. </td></tr>
</tbody></table>
<br />
No i - rzec prozaiczna - nie powalił aparycją. </div>
<div style="text-align: justify;">
Bądźmy szczerzy - wam też zdarza się na widok dawnych (i to czasem naprawdę <i>dawnych</i>) portretów pomyśleć "ale laska" albo "no ten to przystojny"... </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
O co więc chodzi? </div>
<div style="text-align: justify;">
Może trzeba by sprawę ująć tak: dałam się złapać w sidła maksowej charyzmy, która została solidnie podpompowana pięćset lat temu, i najwyraźniej nadal nie straciła wiele na sile swego oddziaływania. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Bądźmy sprawiedliwi i dodajmy, że nie zrobiono tu czegoś z niczego i że istotnie <i>było co </i>podpompowywać.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyclNN-_wXs4fWXqJLNOT_v4PQmnTyjQGyWvvTWZjyf8kTWHhzgEX0IyLPdJm0S4tQuSpX4ABbCA0dzWglZrzIL5g6ToVPUt8NTa4VccKZmz8jQYclPlIbcCGeOSQcye2TH6rFJk01ZO8/s1600/max_joos-van-cleve_ca-1507_kunsthistorisches.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyclNN-_wXs4fWXqJLNOT_v4PQmnTyjQGyWvvTWZjyf8kTWHhzgEX0IyLPdJm0S4tQuSpX4ABbCA0dzWglZrzIL5g6ToVPUt8NTa4VccKZmz8jQYclPlIbcCGeOSQcye2TH6rFJk01ZO8/s400/max_joos-van-cleve_ca-1507_kunsthistorisches.jpg" width="257" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ani młody, ani piękny: Maks wg Joosa van Cleve, 1508 rok - prawdopodobnie powstały w oparciu o wcześniejszy wzierunek, kiedy portretowany faktycznie był jeszcze młody. </td></tr>
</tbody></table>
<br />
Nie znam jego życiorysu na wyrywki. Nie mam na to czasu. Lubię go, ale często jest to lubienie "pomimo" niż "za coś". Acz rozwala mnie to, w jaki sposób potrafił łączyć megalomanię z poczuciem humoru na swój własny temat. Pokazywać pazury, kiedy wszyscy najmniej się tego spodziewali. Jego dziwactwa, które współczesnych doprowadzały do szału (weźmy takich angielskich posłów, których przemowy w czasie audiencji były notorycznie przerywane przez maksowe żartobliwe uwagi na temat gości, kierowane do jego urzędasów - oczywiście po niemiecku; Angole nie rozumieli, dlaczego wszyscy się śmieją, ale wiedzieli, że śmieją się z nich). To, że jego zalety i słabości można stale zamieniać miejscami, w zależności od punktu widzenia. Czy częste zmienianie zdania to zaleta czy wada? Może i czyniła współpracę z Maksem (zwłaszcza na szczeblu międzynarodowym) istnym horrorem, ale czy przez bycie totalnie nieprzewidywalnym nie zwiększał swoich notowań jako Gracz Z Którym Należy Się Liczyć? Nie znoszę tego, w jaki sposób totalnie zmarginalizował swoją żonę numer dwa. Ale wzrusza mnie to, jak długo bolał po śmierci żony numer jeden.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivPJcFozt6gcZuMvXYwaG3TvDQUNcdciRAnFeFk-oG4XJVeoBMIxljHcuBnlQbRhZ76PzGsBlxTjeBwrGmHdcf70XFZaKBC0Nxv4BN_r3HSyvp0F9NNmQdXaSuVUqPUCj9ZtAaA6wLT6Y/s1600/maks%2526maria_weiskunig%2528chyba%2529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivPJcFozt6gcZuMvXYwaG3TvDQUNcdciRAnFeFk-oG4XJVeoBMIxljHcuBnlQbRhZ76PzGsBlxTjeBwrGmHdcf70XFZaKBC0Nxv4BN_r3HSyvp0F9NNmQdXaSuVUqPUCj9ZtAaA6wLT6Y/s400/maks%2526maria_weiskunig%2528chyba%2529.jpg" width="355" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Z małżonką nr 1, Marią Burgundzką; ilustracja (autorstwa Hansa Burgkmaira) z <i>Weisskunig - </i>jednego z dzieł własnych Maksa, ok. 1514-1516. </td></tr>
</tbody></table>
<br />
Wkurzają jego przechwałki w "autobiografiach". I wiele innych spraw, ale przecież miało być...<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgENqciiM7BzAr_dqky3sPkqoOJCOiQ4zVqyhq9FGnKiZWhmdDSBAh3lI2bm7klOe3B6SICFqaX-kgEG2-vbHJfaW1Q8EOW9AwC7RU2BM-OGqK_szzOFOesOeDzPABcuxij6AHpqEfjH7o/s1600/max_bernhard-strigel_bd_kunstmuseum-basel.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgENqciiM7BzAr_dqky3sPkqoOJCOiQ4zVqyhq9FGnKiZWhmdDSBAh3lI2bm7klOe3B6SICFqaX-kgEG2-vbHJfaW1Q8EOW9AwC7RU2BM-OGqK_szzOFOesOeDzPABcuxij6AHpqEfjH7o/s400/max_bernhard-strigel_bd_kunstmuseum-basel.jpg" width="275" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Czyżby apetyt nadmiernie dopisywał, mój drogi? Maks utyty; malował Bernhard Strigel, b.d. </td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
... o portretach. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wszyscy piszą, że Maks był brzydki, w najlepszym razie charakterystyczny albo specyficzny. Że to ten nos. Dajcie spokój, to nie tylko wina nosa. Spójrzcie na podbródek. Jednak, śmiem twierdzić, miłościwie nam panujący cesarz Maksymilian Pierwszy nie był brzydki tak po prostu. On był brzydki brzydotą <i>majestatyczną</i>. Taką, z którą należy obnosić się co najmniej tak samo, a nawet i bardziej, jak z nadzwyczajną urodą. I wiecie co jest najlepsze? </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Że Maks dokładnie to właśnie robił.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcYzxfg9ELOeHNDA578DEEk9eG3cY0R_-johF1X0bBtFcEvqO4X6DiIqqMPVWb_n2fJFTRufYddBw3Fum0lfauOEx8c8LoghtEFcbdc4bTJXdmclHtqhPPEnhE8zubFa6iKD5y7_h0WC4/s1600/max_burgkmair_1508_art-institute_chicago.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcYzxfg9ELOeHNDA578DEEk9eG3cY0R_-johF1X0bBtFcEvqO4X6DiIqqMPVWb_n2fJFTRufYddBw3Fum0lfauOEx8c8LoghtEFcbdc4bTJXdmclHtqhPPEnhE8zubFa6iKD5y7_h0WC4/s640/max_burgkmair_1508_art-institute_chicago.jpg" width="464" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">W zbroi czy w cywilu - najsłynniejszy nos epoki widać tak czy siak; Hans Burgkmair, 1508. </td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie wiem, czy to on sam, czy ktoś z jego otoczenia pierwszy zauważył, że na takiej facjacie można zbić nieprzeciętny kapitał. Profil, którego się nie zapomina. Rzymski! Orli nos! Szybko połapano się w cesarskich skojarzeniach, jeszcze lata przed tym, zanim nominalne, maksowe cesarzowanie doszło w ogóle do skutku. Charakterystyczne nosisko zaczęło pojawiać się wszędzie. Na drukach okolicznościowych. W książkach - szczególnie tych autorstwa samego głównego zainteresowanego. Na malarskich portretach. I ich kopiach. I kopiach tych kopii.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdp8q4vbFDOgMzF89JChR77p-EG-m6WTMjcgxNPDJuULDhd7D7vdAHP74U4kS90sKB9oyPEF1s0EG_Al4TNvTeKrt-uHZ1wrqdlnIVlaWZvPt0YdZeHI_dIC7FzzszlnPDGyGbgou5jVg/s1600/max_mega-mix.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdp8q4vbFDOgMzF89JChR77p-EG-m6WTMjcgxNPDJuULDhd7D7vdAHP74U4kS90sKB9oyPEF1s0EG_Al4TNvTeKrt-uHZ1wrqdlnIVlaWZvPt0YdZeHI_dIC7FzzszlnPDGyGbgou5jVg/s640/max_mega-mix.jpg" width="620" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Seryjne Maksy Bernharda Strigla (lub jemu przypisywane) z lat 1496-1508. Znajdź dziesięć szczegółów...</td></tr>
</tbody></table>
Na medalach. Maksy rozpełzły się po świecie niemieckojęzycznym. Gdyby główny zainteresowany pożył dłużej i gdyby nie horrendalnie popularni: Erazm (<a href="http://middleages-afterages.blogspot.com/2015/07/edam-z-radameru-cz-1-wiele-twarzy.html" target="_blank">o którym wcześniej</a>) i Luter (o którym później), można by go uznać za najpopularniejszą gębę epoki. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Patrzcie i uczcie się wszyscy - tak się zamienia wady w zalety. Coś, w czym ten facet z orlim nochalem był naprawdę świetny.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-KE3ll64cfyz5ZLJOuJ2vllnPoUUABAh9F754KlpSxzOKclAD0EmD1aqZYieRpgD4bQHJmGkQEucWsFcQb0XpHhgQ8q124pSpR0Gcg38d1a7sDsc1HtPP_tajxZVZvHZ3u5mAOKZk8GU/s1600/Albrecht-D%25C3%25BCrer-The-Triumphal-Arch-of-Emperor-Maximilian-I-3rd-ed-1559.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-KE3ll64cfyz5ZLJOuJ2vllnPoUUABAh9F754KlpSxzOKclAD0EmD1aqZYieRpgD4bQHJmGkQEucWsFcQb0XpHhgQ8q124pSpR0Gcg38d1a7sDsc1HtPP_tajxZVZvHZ3u5mAOKZk8GU/s640/Albrecht-D%25C3%25BCrer-The-Triumphal-Arch-of-Emperor-Maximilian-I-3rd-ed-1559.jpg" width="523" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">O piękności! Wielki Łuk Triumfalny Maksa, a zarazem triumf nowego medium - druku; Dürer, Altdorfer, Kölderer i inni, 1515. </td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbUz3L4u38pMB9wb4muEIQwjHd0qIcjpOncN6dV2GvDGN5NFdcZN5so4cnzAmidE77nQuqWenK8SRTMWq0fcetUR7wIQwbzwbTvxdqDOq9j4BBAL8KHxcgM9Q0PZ6m1XWJw6S_lL9lbpk/s1600/01triump.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="464" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbUz3L4u38pMB9wb4muEIQwjHd0qIcjpOncN6dV2GvDGN5NFdcZN5so4cnzAmidE77nQuqWenK8SRTMWq0fcetUR7wIQwbzwbTvxdqDOq9j4BBAL8KHxcgM9Q0PZ6m1XWJw6S_lL9lbpk/s640/01triump.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Tak Wielki Łuk wygląda w przybliżeniu. Wypatrywanie szczegółów zapewnia rozrywkę na godziny, żeby nie powiedzieć - na dni całe. </td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Zresztą - pod wieloma względami można go uznać za ojca nowożytnej propagandy wizualnej. Udało mu się wywołać w północnej Europie modę na rzeczy takie jak pochody i łuki triumfalne, znane co prawda w Italii, ale dopiero przez zabójczy mariaż osoby panującego z jego artystami (Dürer, Altdorfer - żeby wymienić najważniejszych) podniesione do rangi elementów niemal obligatoryjnych w obrazowej otoczce każdego panującego.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEja8G_a5dg2red2F1B3d_xkMGOrIG5P6reR5uR_Fh-8ThuquEXKmzD28mm76wsc_cSfSxi8-W81Dh_pNomHXPGCRRdOC4CLohrJ-RTJ4ZBFoBlT2-8uDzkHAPmQL9AuNz8Xp7hLDvicgQQ/s1600/Durer-large-triumphal-chariot.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEja8G_a5dg2red2F1B3d_xkMGOrIG5P6reR5uR_Fh-8ThuquEXKmzD28mm76wsc_cSfSxi8-W81Dh_pNomHXPGCRRdOC4CLohrJ-RTJ4ZBFoBlT2-8uDzkHAPmQL9AuNz8Xp7hLDvicgQQ/s640/Durer-large-triumphal-chariot.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fragment jednej z wersji Pochodu Triumfalnego (tu akurat wersja Dürera) - Wielki Wóz cesarza Maksa. </td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Jeśli macie wątpliwości co do tego, czy bohater dzisiejszego posta faktycznie brał czynny udział w projektowaniu swojego - nie bójmy się tego wyrażenia - wizerunku medialnego, spieszę donieść, że miał on w zwyczaju nadzorować wydania swoich dzieł i innych prac tworzonych ku jego chwale i zadowoleniu - zachowane są m.in. przykłady miniatur wykreślonych zamaszyście ręką własną pana Maksymiliana. Do kwestii swoich podobizn miewał stosunek dość luźny: ironizował, że powinien zatrudniać każdego, nawet najmarniejszego malarzynę, jeśli tylko potrafi on namalować - no zgadnijcie co? Wielkie, orle nosisko. </div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak, to jest jedna z tych osób już dawno w proch obróconych, z którymi naprawdę chciałabym porozmawiać.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nasz romans zaczął się nie wiadomo kiedy, ale nie sądzę, żebym miała się kiedykolwiek nim znudzić, never ever. </div>
<br />
(Na koniec, w kontekście moich obecnych badań, mały bonus: dwa wiersze Hansa Sachsa, szesnastowiecznego niemieckiego poety o cudownym poczuciu humoru - <a href="http://www.zeno.org/Literatur/M/Sachs,+Hans/Gedichte/Spruchgedichte+%28Auswahl%29/Historia%3A+Die+geschicht+keiser+Maximiliani" target="_blank">opowieść o Maksie i alchemiku</a>, oraz <a href="http://www.zeno.org/Literatur/M/Sachs,+Hans/Gedichte/Spruchgedichte+%28Auswahl%29/Historia%3A+Ein+wunderbarlich+gesicht+keiser+Maximiliani" target="_blank">o Maksie i mistrzu czarnej magii</a>.) Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-6505458074296878839.post-35881931210321498072015-08-19T12:44:00.001+02:002015-08-19T12:44:37.515+02:00Dramat tacierzyński, czyli jak Dracula (nie)poradził sobie z ojcostwem <div style="text-align: justify;">
Zanim zaprezentuje się tutaj kolejny odcinek z serii "<a href="http://middleages-afterages.blogspot.com/2015/07/edam-z-radameru-cz-1-wiele-twarzy.html" target="_blank">Edam z Radameru</a>" - mały wtręt filmowy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Muszę się przyznać, że po pierwsze - w ciągu ostatnich mniej więcej dwóch lat narobiłam sobie horrendalnych zaległości w zakresie kina kostiumowego i kostiumowopodobnego, po drugie - próbuję to teraz w pocie czoła nadrabiać. Idzie mi chyba całkiem nieźle, refleksjami dotyczącymi tego przeglądu pewnie się wkrótce podzielę - zresztą, nie tylko związanymi z kinem oscylującym tematycznie wokół średniowiecza i w-n. Gościnne występy innych epok: na to też musi być czas i miejsce. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nadal, jeśli mnie zapytacie, po co to wszystko w siebie wciskam, nie będę w stanie udzielić sensownej odpowiedzi. Bo przecież nie tylko i nie zawsze dla rozrywki, miłego spędzenia czasu, frajdy? Przyzwyczaiłam się już, że kostiumówki zwykle nie wywracają mi światopoglądu na nice (powiedziałam <i>zwykle</i>) - w poszukiwaniu filmów poruszających naprawdę głębokie pokłady emocji udaję się zwykle w inne rewiry. No więc po co to teraz? Z zasiedzenia? Z potrzeby trzymania ręki na pulsie, skoro tyle lat się ten puls starało wyczuwać, badać? </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Postanowiłam jednak tym razem jako tako się szanować i dla celów poznawczych nie poświęcać swojego czasu rzeczom, co do których już na wstępie czuję, że jedyne co mogą mi przynieść, to śmierć ze zgrozy i/lub śmiechu. Na liście "rzeczy do nadrobienia" nie znajdują się zatem seriale dla nastolatków, w stosunku do których nawet określenie "historical fiction" wydaje się zaledwie subtelnie muskać istotę rzeczy (może lepiej pasowałby jakiś oksymoron w rodzaju "historical fantasy"?). Nie ma tam również filmowych wariacji na temat znanych i lubianych wydarzeń biblijnych, choćby nie wiem jak bardzo szacowną legitymowałyby się obsadą (sorry, Russell, ale "<a href="http://www.imdb.com/title/tt1959490/?ref_=nm_flmg_act_4" target="_blank">Noe</a>" nie przejdzie). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nadal jednak oglądam niektóre gnioty i gniotki. Na przykład kolejną wariację na temat Draculi, dumnie zatytułowaną "<a href="http://www.imdb.com/title/tt0829150/?ref_=nm_knf_i1" target="_blank">Dracula: Historia nieznana</a>", z roku 2014. Dobry Boże, nie licząc ostatnich dwóch minut filmu, całość rozgrywa się przecież w rzeczywistości pseudo-piętnastowiecznej. W Piętnastym. W <i>moim </i>Piętnastym. To siadłam i obejrzałam (chociaż wiedziałam, że zasadniczo czegokolwiek podobnego Piętnastego nie uświadczę). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCBe3DNPoivJnYjx28KkkZd_Rz2bgP4hlyUkeZBvb7l14LCp9BeKTO7p0dLck03rAdb3K2IgHMG4NAkXwZT31DaoPW-CDcY1_MTHBROOBGOSq1Q551EGFvGp2NwNWyOgbBDkVBoHaLtJ4/s1600/Dracula-Untold.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCBe3DNPoivJnYjx28KkkZd_Rz2bgP4hlyUkeZBvb7l14LCp9BeKTO7p0dLck03rAdb3K2IgHMG4NAkXwZT31DaoPW-CDcY1_MTHBROOBGOSq1Q551EGFvGp2NwNWyOgbBDkVBoHaLtJ4/s640/Dracula-Untold.jpg" width="425" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ależ mnie ten film ubawił. Nie zrozumcie mnie źle. Wizualnie to nawet ładne, taki kinowy cukierek. Efekty specjalne, które dają radę, Transylwania, która wygląda jak Śródziemie. Scenariusz mdły jak przysłowiowe flaki. Nie bardzo wiem, po co takie filmy kręcić. Bo przecież nie po to, żeby pokazać "nieznaną" historię pana Vlada Palownika <i>alias </i>Draculi? "Nieznaną" historią byłaby może próba dogrzebania się do - jak to mówią ludzie uczeni, a nawet ci występujący w mediach - faktów autentycznych i zrobienie historycznego (historyzującego) filmidła, bo przecież każda fantastyczna opowiastka na ten temat okazuje się być "nieznana", o ile tylko odbiega od Stokera. A że temat się nas trzyma jak rzep psiego ogona... Nie martwcie się jednak, w odwrocie jest też kolejna wariacja na temat "<a href="http://www.imdb.com/title/tt1976009/?ref_=nv_sr_1" target="_blank">Frankensteina</a>". </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Złośliwości na bok, wróćmy do meritum. Zatem - po co było to kręcić, poza oczywistymi powodami, takimi jak zarobienie pieniędzy (swoją drogą - ciekawe, czy zarobiono ile chciano; jakoś w to wątpię)? Myślałam nad tym i nagle wymyśliłam. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To jest film propagandowy, a konkretnie promujący ojcostwo. Film o rozterkach tacierzyństwa. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Okazuje się bowiem, że wszystko, ten wampiryzm, te stulecia udręki, to przez te dzieciaki, moi mili. Wszystko. Mieliśmy już próby wybielania Draculi miłością do kobiety (jak powiada literatura, a potwierdza kino - nie ma takiej zbrodni, której amor do niewiasty by nie zmył), teraz idziemy krok dalej. Pozwólcie, że swoim kulawym, niedorastającym dziejopisom do pięt językiem, opowiem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
(Uwaga, będą spoilery, ale naprawdę wiele nie stracicie.)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdOz4ekoTLIsmsgpEXnzlPst_DYOo3S3zpw38WIXZbW4k59iMXPwnppcmVvclLnAncXoS2l0iyjwV5BPMzzYjmGxs1d9yk37d9KN5gln10163SNr3Sh8dS7oXLzjgQvjpFY48Sk6SlalA/s1600/dracula-untold-2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdOz4ekoTLIsmsgpEXnzlPst_DYOo3S3zpw38WIXZbW4k59iMXPwnppcmVvclLnAncXoS2l0iyjwV5BPMzzYjmGxs1d9yk37d9KN5gln10163SNr3Sh8dS7oXLzjgQvjpFY48Sk6SlalA/s400/dracula-untold-2.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Oto nasz Vlad, czyli tym razem Luke Evans, o którym nie można już powiedzieć, że staje się etatowcem kostiumówek - o nie, on już się nim w zupełności stał, niepostrzeżenie (jego CV zawiera wszystko, od sandałów - "Starcie Tytanów", "Immortals", przez rajtuzy - "Robin Hood" z 2010, po płaszcz i szpadę - "Trzej muszkieterowie"; "Hobbita" już nawet pominę, ale wspomnę za to, że powraca niebawem w kostiumie bajkowym, w "Pięknej i Bestii" mianowicie). Zdążyliśmy zatem zauważyć, że w kostiumach mu wyjątkowo do twarzy. Taki oto Vlad, po przejściu w dziectwie tureckiego szkolenia na maszynkę do zabijania i zyskania sobie sławy Niemożebnie Groźnego Nie Do Pokonania Strasznego Że Ach Wojownika (w tym momencie zastanawiacie się, kto wpadł na pomysł, żeby grał go akurat Luke?), powraca do ojczyzny, pokój zaprowadza, żonę (blondynkę) bierze (etat, etat - Philippa ze "Świata bez końca", czyli Sarah Gadon - bardzo, bardzo topornie tu grająca), szacunek zyskuje, oraz, co najważniejsze - syna płodzi (o zasadzeniu drzewa nic nie wiadomo). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieKk3F89_mNbXKkgAWWM5lVvHc_iLFwQC15WiGPPjzcUjUBqRDzhhiZ68qtwehElOlOmWVtsY0Z4iT0B5yLNMA4nidxJg2OI5mk_uLhmNbdjlJwkDDq3POW7v9SZ5wAVBJsel3vHHSXPI/s1600/dracula-untold-movie-still-16.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="201" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieKk3F89_mNbXKkgAWWM5lVvHc_iLFwQC15WiGPPjzcUjUBqRDzhhiZ68qtwehElOlOmWVtsY0Z4iT0B5yLNMA4nidxJg2OI5mk_uLhmNbdjlJwkDDq3POW7v9SZ5wAVBJsel3vHHSXPI/s400/dracula-untold-movie-still-16.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Syn, z twarzą Rickona Starka z "Gry o tron" (Art Parkinson), lat dziesięć, to dziecko wrażliwe, żeby nie powiedzieć - rozmemłane. Nie wierzycie, że to wyszło z draculowych lędźwi. A może to wina braku tureckiego szkolenia. Oto jednak nadarza się okazja. Turek, za cenę utrzymania pokoju, żąda od naszego Vlada tysiąca młodzianków, coby szkolić ich i rzucić na przedpola Europy, a najlepiej od razu na Wiedeń. W świcie sułtana znajduje się już zresztą sporo takich, przed laty zagarniętych, północnych dzieciaków. Żeby widz mógł ich łatwiej odróżnić od Turków właściwych, Turcy asymilowani są blondynami. Wśród nich - nasz Jakub Gierszał. <i>Naprawdę. </i>Myślałam, że się przywidziałam, ale to naprawdę on! Synek Vlada truchleje ze strachu, że i jego poślą. Co robi tata ("Co powie tata...")? Jedzie do sułtana, bo przecież kiedyś "byli jak bracia". Święta naiwności. My tymczasem spodziewamy się ogoś, kto wreszcie jako ten modelowy piętnastowieczny Turek będzie wyglądał, aż tu nagle objawia nam się nie kto inny, niż Dominic Cooper (Dominic Cooper!) we własnej osobie, mówiący ze śmiesznym akcentem, żeby było bardziej turecko (nie on jeden zresztą takie językowe wygibasy w filmie uskutecznia). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfUAKwEje-11KVVOAkUMfmY8u8R6VjwiTOSKjNXEBXp0Gg-XBolingX6x8w3sm5ij0BOhVtU85ntH4ijrpiBZ49S0J32aK7B7etepq53ihFYGmfipjqimTeA3sRtTFCuuyoxyyyCXmRDg/s1600/dracula1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfUAKwEje-11KVVOAkUMfmY8u8R6VjwiTOSKjNXEBXp0Gg-XBolingX6x8w3sm5ij0BOhVtU85ntH4ijrpiBZ49S0J32aK7B7etepq53ihFYGmfipjqimTeA3sRtTFCuuyoxyyyCXmRDg/s320/dracula1.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mehmed-Dominic ("Księżna", ale chce się dodać, że również "Mamma mia!") nie jest skory do obniżenia liczby wymaganych rekrutów, a w przypływie dobrego humoru nakazuje do nich doliczyć jeszcze draculowego synka. Ot, taki sukinsyn, <i>Schwarz-charakter</i>. Dzieci porywa. Tadam. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I tu zaczynają się właściwe dramaty i rozpacze tacierzyństwa. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Żona ma pretensje. Syn się boi, ale stara się zaimponować tacie. Tata myśli, aż wymyśli. W celu ocalenia potomka (bynajmniej <i>nie </i>w celu ocalenia <i>wszystkich </i>przeznaczonych Turkom chłopców - mam wrażenie, że jest to dość dobitnie podkreślane, żeby nikt nie miał wątpliwości) robi m.in. rzeczy takie jak: </div>
<div style="text-align: justify;">
- wdrapywanie się w pełnej zbroi (!) do jaskini na szczycie góry (płaszcz malowniczo mu przy tym powiewa), celem skumania się z tajemniczym wampirem, którym okazuje się być Charles Dance, </div>
<div style="text-align: justify;">
- samodzielne pokonanie hord wrogich żołnierzy, za pomocą pięści i roju nietoperzy, </div>
<div style="text-align: justify;">
- przeżywanie mąk i katuszy związanych z niemożnością (moralną, nie logistyczną) wypicia krwi ludzkiej,</div>
<div style="text-align: justify;">
- ryzykowanie poparzeń słonecznych,</div>
<div style="text-align: justify;">
- konflikt - a jakże! - z przedstawicielem Kościoła (Paul Kaye, czyli pamiętny Thoros z Myr z GoT),</div>
<div style="text-align: justify;">
- poświęcenie życia żony (biedna Sarah Gadon, marne jej losy w tych koistumówkach), </div>
<div style="text-align: justify;">
- powołanie do życia (egzystencji?) zgrai wampirów, z którą potem nie wie co zrobić, a która ma wielką chrapkę na jego synalka - bo to jedyny żywy człowiek na przestrzeni wielu mil... </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I tak dalej. Towarzyszą temu ciągłe deklaracje pana Vlada vel D., tłumaczącego się ze swojego nowo nabytego wampiryzmu: "Zrobiłem to dla was. Dla naszego syna". Nasz syn, mój syn - to najczęściej wypowiadane słowa. Samemu dziecku troskliwi rodzice starają się - o ironio - oszczędzić potworności. Matka co rusz woła "Nie patrz!", każe odprowadzać małolata do komnaty, żeby przypadkiem ni kropelki krwi (tak, tak) nie widział. Idź, kochanie, pobaw się, tata w tym czasie rozpruje trochę gardeł, a potem pobawimy się klockami. Po pół godziny człowiek sam ma dzieciaka na tyle dosyć, że gdyby mógł, to by błagał: niechże ten szatański Dominic Cooper już go weźmie, nauczy śmiesznego akcentu, niechże zacznie się coś dziać, niech już zniknie ta mina zatroskanego ojca (Vlad jest wrażliwy i nawet łzę uronić potrafi!), niechże będzie niespodzianka jakaś, niech włos stanie dęba, w końcu to Dracula, heloł! Dziecko na potworności i tak się napatrzy, na nic rodzicielska ochronka. A my wraz z nim. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A potem wszyscy żyli długo i mniej lub bardziej szczęśliwie. Tak długo, że spotykamy ich w czasach współczesnych (ostatnie dwie minuty) - matko jedyna, czy teraz wszystko musi się kończyć tak, żeby sugerować sequel?! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie jestem fanką wampirzych klimatów. Seriale omijałam. W "Tylko kochankowie przeżyją" najbardziej podobał mi się soundtrack. "O dziewczynie, która wraca nocą sama do domu" mnie rozczarowało (choć wizualnie świetne). U Coppoli zawsze uwierał mnie Gary Oldman (może grzeszę). I tak dalej. A tu? Tu, to nawet wampirzego klimatu nie ma. W ogóle, żadnego klimatu, poza oparami tacierzyństwa. Zęby nie wystarczą. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ciekawe, kto z piętnastowiecznych stoi jako następny w kolejce do opowiedzenia swojej "historii nieznanej"? Leonardo ma swój serial, Vlad film. Ostatecznie nawet do bólu znani okazują się być nieznani (vide "<a href="http://www.imdb.com/title/tt3556920/?ref_=nv_sr_1" target="_blank">Wolf Hall</a>" i otoczenie Henryka VIII - acz grzechem to w tym kontekście zestawiać). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Proponuję np. dzieło sztuki filmowej poświęcone bitwie pod Grunwaldem, którą tak zwani "nasi" wygrywają dzięki temu, że Litwini wzywają na pomoc pogańskie bożki, rozpętujące istne piekło wirujących szyszek, maszerujących sosen i agresywnego igliwia.</div>
<div style="text-align: justify;">
Czujecie?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6505458074296878839.post-50737446125684269122015-07-26T19:38:00.000+02:002015-07-26T19:38:09.699+02:00Edam z Radameru cz. 1: wiele twarzy jednego Erazma<div style="text-align: justify;">
Kiedyś, w efekcie śmichów-chichów (Ewelino, pozdrawiam) jakie wynikły w czasie pewnych zajęć na uczelni, powiłam na szybko takie oto graficzne dziecię: </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUDoEO_94bFr6aMAIDgGg2bjRqAH8Q5m0JuRrz8-4YHFsiWBxEco8fpL5etOs9IZOUdJuhwkZ7vqYzTjIZ-eucT0OyyrkKuUDMnUPRcVop-DgQol5jna06KUKUHOVpTt6upaZze-DbNyI/s1600/edam_z_radameru.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUDoEO_94bFr6aMAIDgGg2bjRqAH8Q5m0JuRrz8-4YHFsiWBxEco8fpL5etOs9IZOUdJuhwkZ7vqYzTjIZ-eucT0OyyrkKuUDMnUPRcVop-DgQol5jna06KUKUHOVpTt6upaZze-DbNyI/s400/edam_z_radameru.jpg" width="335" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Dawno, dawno temu, wspominałam wam może o tym, że uwielbiam portrety. Często moja znajomość z takim czy innym, nieżyjącym od setek lat człowiekiem, zaczynała się właśnie od wymiany spojrzeń. Zaintrygowana wykrojem powieki, kształtem brody, sposobem wygięcia kołnierzyka albo nadspodziewaną pulchnością policzków, starałam się dowiedzieć więcej. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przypatrywanie się obcym twarzom (choć niektóre z nich stawały się z biegiem czasu bliskie i znajome) jest w ogóle zajęciem dość zabawnym i wesołym. Bawić może wiele - sztucznie napuszona poza, idiotyczny lok nad czołem, podobieństwo do sąsiada albo znanego aktora... Jedno jest niezmienne - wszystkie te wizerunki zdecydowanie wpływają na sposób, w jaki dzisiaj postrzegamy (nie tylko w sensie wizualnym) daną postać. Truizm. Ale niektórzy tylko w ten sposób mają szansę zaistnieć w tym całym <i>after ages</i>. Bo kiedyś zamówili sobie portret, i ten portret jakimś cudem przetrwał. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Były jednak twarze wszechobecne i to od nich chciałabym zacząć coś, co mam nadzieję stanie się na poły żartobliwym cyklem postów poświęconych portretom osobistości "mojego" okresu, czyli ogólnie rzecz biorąc, XV i XVI wieku. Na pierwszy ogień idzie Erazm z Rotterdamu, którego portrety wydają się czasem stanowić wręcz osobny gatunek. Przede wszystkim jednak wszechobecność własnej twarzy w ówczesnych "mediach" (grafika ulotna i książkowa) stanowiła nie lada problem dla samego portretowanego.<br />
</div>
<div style="text-align: justify;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--></div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ach, Erazm. Stara znajomość, w
pewnym momencie nawet całkiem zażyła - poświęciłam mu cały, bity rozdział mojego
Eposu (znanego gdzie indziej jako praca magisterska), mimo tego mój stosunek do
tej przesławnej postaci zawsze pozostaje lekko podszyty ironią, na co pewnie
już nic nie poradzę. Owszem, bywa, że mu przyklaskuję i że trzymamy sztamę (np.
kiedy opowiada się za reformą, ale nie za reformacją), bywa, że czytając o jego
życiowych niepowodzeniach stwierdzam - ot, nic co ludzkie nie jest nam obce
(casus <i style="mso-bidi-font-style: normal;">mocno</i> dwuznacznych,
"romansowych" listów Erazma do kolegi z czasów klasztornych,różnie
interpretowanych, ale mimo tych interpretacji ciągle równie <i style="mso-bidi-font-style: normal;">mocno </i>dwuznacznych). Bywa też tak (często), że po prostu ręce mi
opadają i jakoś nie mogę traktować tego pana do końca serio. Pomijam
kwestie typu "bo wielkim myślicielem był" - jeśli siedzę w jakimś
okresie odpowiednio długo, zaczynam sobie wyrabiać kompletnie subiektywne,
czasami wręcz arbitralne opinie odnośnie wielu różnych <i style="mso-bidi-font-style: normal;">ludzi epoki</i>; stają się oni czymś bliższym, niż tylko kilkoma
suchymi datami znaczącymi narodziny i zgony. Sympatie i antypatie. Czasem nie
podoba mi się czyjś wyraz twarzy na portretach. Czasem razi mnie stosunek do
męża lub żony. Sposób załatwiania interesów. Czasem lubię za coś, czasem pomimo czegoś. Często
- bez wyraźnych powodów. Mam prawo, nie sądzę, żebym kogokolwiek w ten sposób
krzywdziła (zresztą - sami też tak robicie, prawda?). Jednych tak zwyczajnie i
po ludzku lubię, innych nie. Erazma ani lubię, ani nie lubię - istnieje też
taka możliwość. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>W jego przypadku mam
ochotę po prostu gromko zakrzyknąć, choć to nic nie zmieni, bo krzyk nie
poniesie się pięćset lat wstecz: <i style="mso-bidi-font-style: normal;">chłopie
- ogarnij się!</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wtedy, kiedy odkładane przez lata
pieniądze w głupi sposób traci na kontroli celnej, opuszczając Anglię. Kiedy w
młodości tak się maże przed tym kolegą od listów, Servatiusem. Kiedy w niektórych pismach tak się
kryguje, po stokroć tłumaczy i mruga oczkiem - że niby on tak, ale z drugiej
strony tak... Wtedy, kiedy bywa przewrażliwiony. Wtedy, kiedy kwituje jeden z
prezentów od naszego wrocławskiego biskupa, Jana Turzona - futrzaną czapę - komentarzem: ech, niemodne (widać we Wrocławiu się nie znali). Kiedy tak strasznie
przejmuje się opiniami innych. Kiedy podejrzewam go o narcyzm. Kiedy tak bardzo
przejmuje się swoim wyglądem - co skłania mnie to napisania tej notki.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zawsze wtedy, coś we mnie krzyczy
- Erazm, do licha, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">ogarnijże się</i>! </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Kwestia wyglądu Erazma (zwanego
pieszczotliwie Erkiem) interesuje mnie bardzo, bo jako historyka sztuki
interesują mnie jego portrety, zwłaszcza w aspekcie - nazwijmy to -
proto-celebryctwa. Erazm był jedną z pierwszych osób, których wizerunki trafiły
pod strzechy w ilościach naprawdę masowych - wszystko rzecz jasna dzięki
popularyzacji druku. Można było mieć Erazma nad łóżkiem. Mógł spoglądać na
ciebie, kiedy męczyłeś się nad jakimś łacińskim przekładem. Ciągle tam wisiał,
tam, w jadalni, w której popisywałeś się przed współbiesiadnikami znajomością <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Adagiów</i>. Jego czujne oko szpiegowało
cię, kiedy połykałeś jego bestsellery, sprawdzało, czy i w jaki sposób śmiejesz
się czytając <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Pochwałę głupoty</i>. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Co na to sam główny
zainteresowany? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jak pisał Huizinga, w swojej
sędziwej już (1924), klasycznej biografii Erazma, do dzisiaj <span style="font-size: small;">pozostającej
często punktem wyjścia różnych erazmiańskich studiów i wycieczek badawczych,</span></div>
<span style="font-size: x-small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;"><i>wstydzenie się samego siebie jest przyczyną, dla której nie lubi
[on] własnej twarzy i powodem, dla którego - według własnej jego opowieści - jedynie
z trudem daje się namówić przyjaciołom na namalowanie swojego portretu. (...)
To głębokie poczucie niezadowolenia podsuwa mu też słowa przypisu do własnego
portretu: "Lepszy obraz ukażą wam jego pisma"</i>. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Oh, dear. Co pozostaje nam
zrobić? Sprawdzić, czy rzeczywiście było aż tak źle. Zgromadziłam trochę
różnych Erazmów (w żaden sposób nie wyczerpujących tematu) i myślę sobie, że
faktycznie. Było. Niejednokrotnie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjktC6Qt5lO_cQ-D1IMbnFs40kVyhYp-NNhIvRfrtIoXHrUPH7nZuARKbmGV33-0IKLLPbIf9AvhVC5mhz02h0y50hCFLak2uyYzgrGCwBOS7M7kbs6PlvOS-QDbH8u7e4vFf4LyUFIZ3Y/s1600/1517_messys.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjktC6Qt5lO_cQ-D1IMbnFs40kVyhYp-NNhIvRfrtIoXHrUPH7nZuARKbmGV33-0IKLLPbIf9AvhVC5mhz02h0y50hCFLak2uyYzgrGCwBOS7M7kbs6PlvOS-QDbH8u7e4vFf4LyUFIZ3Y/s400/1517_messys.jpg" width="306" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Quentin Massys (Metsys), <i>Erazm z Rotterdamu</i>, 1517; źródło: wga.hu</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
Tu Erazm wczesny, z 1517 roku. Prezent dla Thomasa More'a, stanowił część dyptyku (po drugiej stronie widniał inny przyjaciel Erazma, Peter Gilles). Mamy tu do czynienia głównie z bardzo,<i> bardzo</i> wyrazistą kością policzkową. Prawie Mads Mikkelsen. Prawie. <br />
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgycyCMeRGgcz0OK6CkzB-3DSZWa2PXS5VByBsElZeUwpfTZMU97wUxMeJtBXhbixaX8uD-RUiizxqXGsF0-FhjwCZY2e2yZQNrTsU8XU4L4MrkFFPbhJQmzOr7mlcIFzLQ5GgN0dXZaxc/s1600/1519_metsys.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="193" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgycyCMeRGgcz0OK6CkzB-3DSZWa2PXS5VByBsElZeUwpfTZMU97wUxMeJtBXhbixaX8uD-RUiizxqXGsF0-FhjwCZY2e2yZQNrTsU8XU4L4MrkFFPbhJQmzOr7mlcIFzLQ5GgN0dXZaxc/s400/1519_metsys.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Quentin Massys (Metsys), medal z wizerunkiem Erazma, 1516; źródło: wga.hu</td></tr>
</tbody></table>
<br />
Słynny medal projektu Massysa. Do kompletu biret + mega-kość policzkowa dochodzi jeszcze długi nos. Tu jeszcze całkiem zgrabny, ale poczekajcie...<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGr2JKxWK_m_s9P5MYLfKGsy1_UhBjOeGSRIR8nKHw7KSkJgDeHAwWTJb_iSTcR2m0oCc1WTICMx8rQaYR33I0vE2V3Ott2ZEJkrs9Q2huXHecxi0Q4_N7KJGBfoeVR32kDAkan4-A43I/s1600/1531_unknown-flemish.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="316" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGr2JKxWK_m_s9P5MYLfKGsy1_UhBjOeGSRIR8nKHw7KSkJgDeHAwWTJb_iSTcR2m0oCc1WTICMx8rQaYR33I0vE2V3Ott2ZEJkrs9Q2huXHecxi0Q4_N7KJGBfoeVR32kDAkan4-A43I/s320/1531_unknown-flemish.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">nieznany artysta flamandzki, medal z wizerunkiem Erazma, 1531; źródło: wga.hu</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Tadam! Medal niewątpliwie wzorowany na projekcie Massysa. Z nosem Erazma stało się coś niedobrego. Bardzo niedobrego. </div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-RgzzzcxJRFuspqAcA4HDAmkZlQ31mfqqMu9LBN0eOjIgBsM3-I8AdkToEpmLsm4W-dXJ5qptdxp_kk2K20eAEqjo8DuxXO3_05tvMicMEIeTzefrlroRwXmdiSqwjtYn8NsgYgFBpuc/s1600/1520_durer.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-RgzzzcxJRFuspqAcA4HDAmkZlQ31mfqqMu9LBN0eOjIgBsM3-I8AdkToEpmLsm4W-dXJ5qptdxp_kk2K20eAEqjo8DuxXO3_05tvMicMEIeTzefrlroRwXmdiSqwjtYn8NsgYgFBpuc/s400/1520_durer.jpg" width="283" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Albrecht Dürer, <i>Erazm z Rotterdamu</i>, 1520; źródło: wga.hu<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]--></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
A to już Dürer. Chcę mu, podobnie jak w wielu innych przypadkach, ufać. Mamy Erazma w trzech-czwartych, zupełnie wyględnego, choć z solidną, kwadratową szczęką, czego nie widzieliśmy u Massysa. </div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtCIKykfQ8SC_qGlPKu96H1R0Z2P9-5FQx8bF5AOqwYze7DBG56qQAw5RLRs4c-u0bn_UlIhQ7lrxpqVVJV_RWQVwRRsKIHKXBqogduV8bKj0u-RTQ5kFLlyB5MrFo06jd2DwolvuKeWg/s1600/1523_holbein2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtCIKykfQ8SC_qGlPKu96H1R0Z2P9-5FQx8bF5AOqwYze7DBG56qQAw5RLRs4c-u0bn_UlIhQ7lrxpqVVJV_RWQVwRRsKIHKXBqogduV8bKj0u-RTQ5kFLlyB5MrFo06jd2DwolvuKeWg/s400/1523_holbein2.jpg" width="281" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Hans Holbein Mł., <i>Portret Erazma z Rotterdamu</i>, 1523; źródło: wga.hu</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Szczęka powraca u Holbeina. To chyba mój ulubiony Erazm - ze wzrokiem nieco nieobecnym, ciepłym, "budyniowym" uśmiechem... </div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVsWMSlfepZVd5kkehE6s6BTYvwYVAI4WvyslgKsyCEaLvP2eLMLDCQLx0cAsU3n22ura9-Nh77fD6WXhtvC2fIbwGuir1j9f-kLVgYZykuDAhGOHD3EK8J9orOU_NV25XzCz-Z399Fqs/s1600/1523_holbein.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVsWMSlfepZVd5kkehE6s6BTYvwYVAI4WvyslgKsyCEaLvP2eLMLDCQLx0cAsU3n22ura9-Nh77fD6WXhtvC2fIbwGuir1j9f-kLVgYZykuDAhGOHD3EK8J9orOU_NV25XzCz-Z399Fqs/s400/1523_holbein.jpg" width="303" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Hans Holbein Młodszy, <i>Portret Erazma z Rotterdamu, </i>1523; źródło: wga.hu</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Kolejny Holbein i tym razem powrót nosa. Erazm poważny, Erazm skupiony. Erazm, jakiego najchętniej wklejano by do podręczników. <i>Erasmus Magnus</i>. Powściągliwy, w pewien sposób surowy. Mam wrażenie, że ktoś chce nam tu zrobić kawał. </div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCWiPBfSTVQkD0dT5rhUapS5RUrqgE2LtYCDzNWRPjgMApQ1CTb0AFWhq9GlVZY_W2WHmPFAnl14OJI_YJAsbXfv7_cbde-lCUEhYtap32rCsNKMFOr4_6DVRkdKD7jVSIifB4bjXDLro/s1600/1526_durer.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCWiPBfSTVQkD0dT5rhUapS5RUrqgE2LtYCDzNWRPjgMApQ1CTb0AFWhq9GlVZY_W2WHmPFAnl14OJI_YJAsbXfv7_cbde-lCUEhYtap32rCsNKMFOr4_6DVRkdKD7jVSIifB4bjXDLro/s400/1526_durer.jpg" width="307" /></a></td></tr>
<tr align="justify"><td class="tr-caption">Albrecht Dürer, <i>Erazm z Rotterdamu</i>, 1526; źródło: wga.hu</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Dowód na to, że i największym zdarzają się potknięcia. Koszmarek, który zafundował Erazmowi Albrecht Dürer<i> </i>we własnej osobie. Co się stało z twarzą Erazma? Dlaczego przypomina poobijany kartofel z nasadzoną na niego pieczarką (sezon grillowy w pełni, mam skojarzenia szaszłykowe)? Albrechcie, <i>why?! </i></div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmRI0T6txEYxkpg41lgbAcVVf1wU30sZKg_mPHlCMX4jlnx_qpDg0NDFYKbE44JhwxFggS5s-3piFeWh7k9YD-g60VSYn2kBoYwtEh4bSzadU4_RniV2VxqkV59a1jWoVfu6hLQIXtqzM/s1600/hieronymus_hopfer.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmRI0T6txEYxkpg41lgbAcVVf1wU30sZKg_mPHlCMX4jlnx_qpDg0NDFYKbE44JhwxFggS5s-3piFeWh7k9YD-g60VSYn2kBoYwtEh4bSzadU4_RniV2VxqkV59a1jWoVfu6hLQIXtqzM/s400/hieronymus_hopfer.jpg" width="291" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Hieronymus Hopfer, <i>Erazm z Rotterdamu</i>; źródło: wikimedia</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Sama nie wiem, który gorszy. Jak widać - Erazm nie miał szczęścia do portretów graficznych, a to one były najszerzej rozpowszechniane. Tutaj - inspiracja medalem Messysa, ale jak przetworzona... Wielka, brutalna, chłopska kalafa. Nie mogę tego inaczej określić. </div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_RrmpuJi3GrbGoUfvng7Ig7BRQxv8IY0gIf-OPleqoeGsSBv3NqQkurlXm29cMUxx-yG5IjLhhLHyrryc0Ds_gzNWj3Ksvy9beaFJtXT6KGuxJMAvIO2DyFL7Dc2ncSjCMXL6CBjXy7g/s1600/l30-te_cranach.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_RrmpuJi3GrbGoUfvng7Ig7BRQxv8IY0gIf-OPleqoeGsSBv3NqQkurlXm29cMUxx-yG5IjLhhLHyrryc0Ds_gzNWj3Ksvy9beaFJtXT6KGuxJMAvIO2DyFL7Dc2ncSjCMXL6CBjXy7g/s400/l30-te_cranach.jpg" width="315" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Lucas Cranach St. (warsztat?), <i>Erazm z Rotterdamu</i>, lata 30-te XVI w. </td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Ponieważ <i>no fun without Cranach</i> - jest i on. Hm. Nos niebezpiecznie przypomina skocznię narciarską. Chomiczkowate policzki. Podbródek jakby się rozrósł. Do tego sucha, cranachowska kreska i Erazm upodobniony do gryzonia - gotowy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zapytajmy więc sami siebie, drodzy współcześni, czy będąc człowiekiem zakompleksionym na punkcie własnego wyglądu, udałoby nam się nie podłamać, widząc takie cuda? </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bohater następnego postu, który już teraz zapowiadam, wychodził z założenia, że o ile może, będzie swoje wizerunki kontrolował. Brał w rękę pędzel i przekreślał to, co mu się nie podobało, po czym odsyłał artyście. A że był posiadaczem najsłynniejszego nosa Europy przełomu XV i XVI wieku - miał o co się troszczyć. Nad zalewem gargameli jednak nie zapanował. Wiele z nich pokaże się tutaj - już wkrótce. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Do zobaczenia. </div>
<div style="text-align: left;">
</div>
Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-6505458074296878839.post-41908767695122961102015-06-20T12:51:00.000+02:002015-06-20T12:51:19.147+02:00Święta Naomi, czyli Francesco Vezzoli i Madonny o znanych twarzach <div style="text-align: justify;">
Podobno dobra modelka musi być jednocześnie dobrą aktorką. W pewnym sensie wciela się w postać. Tak w trakcie sesji (ręka do góry, kto pomyślał w tym momencie o sesji egzaminacyjnej, a nie fotograficznej), jak i podczas pokazu, o spotach reklamowych już nie wspominając. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
U Francesco Vezzolego piękne panie (rekrutujące się z grona najbardziej prominentnych apostołek kanonu urody lat 90-tych) wcielają się - trochę siłą, bo zmanipulowane przez artystę - we włoskie Madonny przełomu XV i XVI wieku, tak po prostu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9nOKHfdR_e45ENgoEzTWsbtS9Q6l7UVZl_IXm61BEBMPITsm3dIMVwEo-EyvAX4tmPWzeBe1JfwKeP4awFFUUOlH-2lDFnSKFierSYF-A5VFymbzXzOnbCaLhotmlXLtSXLaCFnnIY0w/s1600/kim.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9nOKHfdR_e45ENgoEzTWsbtS9Q6l7UVZl_IXm61BEBMPITsm3dIMVwEo-EyvAX4tmPWzeBe1JfwKeP4awFFUUOlH-2lDFnSKFierSYF-A5VFymbzXzOnbCaLhotmlXLtSXLaCFnnIY0w/s640/kim.png" width="404" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><h1>
<span style="font-size: xx-small;"><span class="artwork-detail-title">Francesco Vezzoli,<em> CRYING PORTRAIT OF KIM ALEXIS AS A RENAISSANCE MADONNA WITH HOLY CHILD (AFTER GIOVANNI BELLINI)</em>, 2010; źródło: artsy.com</span></span></h1>
</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Mariaż świata mody ze światem sacrum to oczywiście nic nowego. Sakralnie bywało i na wybiegach (my mieliśmy swojego Arkadiusa, świat swojego Gaultiera) i poza nimi; ogłaszano i "papieży mody" (aktualnie to ponoć Karl) i "męczenników" (w ostatnich latach McQueen), gorzej może ze "świętymi", bo świat mody sam przecież wie, że święty nie jest. Ach, ale to jest właśnie to połączenie najbardziej soczyste, które sama bardzo lubię. Święte i grzesznice! Dwa w jednym! Tak jakby skondensować Marię Magdalenę - nie dzieloną na "przed" i "po", na wszetecznicę (zastanawiam się, co brzmi bardziej pretensjonalnie: "wszetecznica" czy "dziwka"?) i pustelniczkę, tylko jedną, całą, świętą i potępioną na raz.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgN06CGP_FUsyEjsaKj5oWLI7AVpm3rDyFGLVUzBbRTL4MynAdaIu03z3kCfFsnCELlWYFfpgdQMqdm-S2e9SpAAe4zIdRPrfajK-B-o8G0GQ8VTFpLXCwscGZOB4dr4WKWrIlzCSVgJPI/s1600/christie.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgN06CGP_FUsyEjsaKj5oWLI7AVpm3rDyFGLVUzBbRTL4MynAdaIu03z3kCfFsnCELlWYFfpgdQMqdm-S2e9SpAAe4zIdRPrfajK-B-o8G0GQ8VTFpLXCwscGZOB4dr4WKWrIlzCSVgJPI/s640/christie.png" width="382" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><h1>
<span style="font-size: xx-small;"><span class="artwork-detail-title">Francesco Vezzoli<em>, CRYING PORTRAIT OF CHRISTIE BRINKLEY AS A RENAISSANCE MADONNA WITH HOLY CHILD (AFTER GIOVANNI BELLINI)</em>, 2010; źródło: artsy.com</span></span></h1>
</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFmuWTmnZUf8_Igt7m0Ntr14jQlAE41Nlwmxnz_GZ8Us_4km7tTwuts44ZAJgQEkHmNN2M3i7OSMGePU_q_CGBw5FVUMS7ktcMONp9l22WG3ywJqosbqz-Rt5p4d15iJdLQZ3NzMhW-dw/s1600/bellini2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFmuWTmnZUf8_Igt7m0Ntr14jQlAE41Nlwmxnz_GZ8Us_4km7tTwuts44ZAJgQEkHmNN2M3i7OSMGePU_q_CGBw5FVUMS7ktcMONp9l22WG3ywJqosbqz-Rt5p4d15iJdLQZ3NzMhW-dw/s400/bellini2.jpg" width="330" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: xx-small;">Nobliwa poprzedniczka: <i>Madonna z dzieciątkiem</i> Giovanniego Belliniego, 1460-64, Museo Correr, Wenecja; źródło: wga.hu</span></td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvWdntnmMe0Amv0xBeyPNeHsoBBbQMFVnBOiArrgdiA4m0xNZOImpUgTOnh-vwN3XaQbH3vggFkd-bBZZiZGPOsVUeuXVJ8CiIb11C_Lm-iXsBZL9g_6pg922UdqtqL-BLknWaN9kIiTE/s1600/cindy.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvWdntnmMe0Amv0xBeyPNeHsoBBbQMFVnBOiArrgdiA4m0xNZOImpUgTOnh-vwN3XaQbH3vggFkd-bBZZiZGPOsVUeuXVJ8CiIb11C_Lm-iXsBZL9g_6pg922UdqtqL-BLknWaN9kIiTE/s640/cindy.png" width="376" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><h1>
<span style="font-size: xx-small;"><span class="artwork-detail-title">Francesco Vezzoli, <em>CRYING PORTRAIT OF CINDY CRAWFORD AS A RENAISSANCE MADONNA WITH HOLY CHILD (AFTER ANDREA MANTEGNA)</em>, 2010; źródło: artsy.net</span></span></h1>
</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhN-3XHISZ8jY0_Z31i0c5YLP-rW8D0CV05yrknAG9lDr5RH9sGctH2yIHWqxw4c2kcVF3lfCQPj9yE6rSXqPjDn-Km8a122xFDEEe19fCA_KngTanT1lo_UIWQ24VSspijHnC2v1i91sM/s1600/mantegna.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhN-3XHISZ8jY0_Z31i0c5YLP-rW8D0CV05yrknAG9lDr5RH9sGctH2yIHWqxw4c2kcVF3lfCQPj9yE6rSXqPjDn-Km8a122xFDEEe19fCA_KngTanT1lo_UIWQ24VSspijHnC2v1i91sM/s400/mantegna.jpg" width="298" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: xx-small;">Andrea Mantegna, <i>Madonna ze śpiącym dzieciątkiem, </i>1465-70, Staatliche Museen, Berlin; źródło: wga.hu</span></td></tr>
</tbody></table>
<br />
Jak te Madonny Vezzolego się uśmiechają... </div>
<div style="text-align: justify;">
Jest w nich coś wulgarnego i naprawdę, to wiem w stu procentach<i> - nie </i>powiesiłabym ich sobie na ścianie. Mdli mnie już po kilku minutach patrzenia, ale przypuszczam, że nudności te uwzględnione były w przemyślnym planie artysty.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzIPXWUpDLPgZcJkZs-OWT11C_PmpETE9lh4PJdtvBpUZXyAnhiyo6N4vc55S6YiFhU_7fcuGextcWfkuXqk-lTkhMMb6VgYcVC4HUuKkNV-BYPspT0qNtblFcOf_IlA80nEavFxvQcoA/s1600/naomi.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzIPXWUpDLPgZcJkZs-OWT11C_PmpETE9lh4PJdtvBpUZXyAnhiyo6N4vc55S6YiFhU_7fcuGextcWfkuXqk-lTkhMMb6VgYcVC4HUuKkNV-BYPspT0qNtblFcOf_IlA80nEavFxvQcoA/s640/naomi.png" width="402" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><h1>
<span style="font-size: xx-small;"><span class="artwork-detail-title">Francesco Vezzoli, <em>CRYING PORTRAIT OF NAOMI CAMPBELL AS A RENAISSANCE MADONNA WITH HOLY CHILD (AFTER CIMA DA CONEGLIANO)</em>, 2010; źródło: artsy.net</span></span></h1>
</td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJ43yRDuD7tXR02nYpDlOxE9ZA6mYNUKGVsI0nPbzEoFT1sTG_eoNB4yD4Revn4FE1qSV1RcDzlouOO0EsNTuURJG9Q_9dq-HuWWeIwrjSrmwm0YiCpNPgiuJx9HvA7O8jj_kgD51qokE/s1600/cima.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJ43yRDuD7tXR02nYpDlOxE9ZA6mYNUKGVsI0nPbzEoFT1sTG_eoNB4yD4Revn4FE1qSV1RcDzlouOO0EsNTuURJG9Q_9dq-HuWWeIwrjSrmwm0YiCpNPgiuJx9HvA7O8jj_kgD51qokE/s400/cima.jpg" width="332" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: xx-small;">Giovanni Cima da Conegliano, <i>Madonna z dzieciątkiem</i>, ok. 1504, Galleria degli Uffizi, Florencja; źródło: wga.hu</span></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLcyzNrBeJDYZ0-OUJWIYmTYPkyD0Nnd1miIzzAbpjjBoY9BIb5-PggjTh7-FSb_duRgB1YUJMEbc2Do1cHLD6RU7eikfBg-wyB5btHRHDXzNGVKIi7Eo6Lshe8CYbHe1SxVz0iC5UNJk/s1600/tatiana.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLcyzNrBeJDYZ0-OUJWIYmTYPkyD0Nnd1miIzzAbpjjBoY9BIb5-PggjTh7-FSb_duRgB1YUJMEbc2Do1cHLD6RU7eikfBg-wyB5btHRHDXzNGVKIi7Eo6Lshe8CYbHe1SxVz0iC5UNJk/s640/tatiana.png" width="486" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><h1>
<span style="font-size: xx-small;"><span class="artwork-detail-title">Francesco Vezzoli, <em>CRYING PORTRAIT OF TATJANA PATITZ AS A RENAISSANCE MADONNA WITH HOLY CHILD (AFTER RAFFAELLO)</em>, 2010; źródło: artsy.net</span></span></h1>
</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1QAbl2PZJAyGXqLX7S92yC8a5jmCinOi2-dJjImU91LAyvuq5AtZmxEovQxypmQhLhdGYaO6raj9ocbZBvcBjLCcP25nwKKlteWlSEcAqLYijxQpIW5-Zk0Nz3aNw0Fndmk4W9HgcBVQ/s1600/madonna_tempi.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1QAbl2PZJAyGXqLX7S92yC8a5jmCinOi2-dJjImU91LAyvuq5AtZmxEovQxypmQhLhdGYaO6raj9ocbZBvcBjLCcP25nwKKlteWlSEcAqLYijxQpIW5-Zk0Nz3aNw0Fndmk4W9HgcBVQ/s400/madonna_tempi.jpg" width="278" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: xx-small;">Rafael, <i>Madonna z dzieciątkiem </i>(<i>Madonna Tempi</i>), 1508, Alte Pinakothek, Monachium; źródło: wga.hu</span></td></tr>
</tbody></table>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Vezzoli (rocznik '71) lubi - jak to się mówi - <i>zwodzić widza</i>. I lubi też przebijać nadęty balonik z napisem "współczesne media". Zdarzało mu się kręcić trailery-fałszywki, zapowiadające filmy, które nigdy nie powstały i które nigdy powstać nie miały. Po swojemu interpretował galerię gwiazd z <i>Walk of Fame</i>, tworzył reklamy nieistniejących perfum (np. zapachu <i>Greed, </i>który - ehem - reklamowały m.in. Frida Kahlo czy Niki de Saint Phalle), plakaty zapowiadające nieistniejące filmów etc.. Na tym tle jego Madonny nie wydają się być czymś odosobnionym, choć może silniej zaznacza się w ich przypadku mariaż z kiczem, co doskonale łączy się z faktem, że to właśnie renesansowe, włoskie maryjki są jednymi z tych najczęściej reprodukowanych, których nadmiar wzbudza - no właśnie - mdłości. Patrzę na ramy, w które Vezzoli zakuł te swoje świętości i myślę sobie, że tak właśnie wygląda przesyt estetyką pop-sacro, że jest to - przepraszam za wyrażenie - bujny rzyg w kolorze złotym.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkqb9w3EmbUPBqz0CSLpJWYfN7MHZ3Hq3VbK5Tb9JdgP0_eqAF5rCqom7kQQWMAsNMjxH2ndEnjNC27fP3NtTpnMFsqjTf1w-vQPHfC21WbXv8-lqafi95rCQQeaNf1PklcgGv70yOoQo/s1600/wilhelmina.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkqb9w3EmbUPBqz0CSLpJWYfN7MHZ3Hq3VbK5Tb9JdgP0_eqAF5rCqom7kQQWMAsNMjxH2ndEnjNC27fP3NtTpnMFsqjTf1w-vQPHfC21WbXv8-lqafi95rCQQeaNf1PklcgGv70yOoQo/s640/wilhelmina.png" width="440" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><h1>
<span style="font-size: xx-small;"><span class="artwork-detail-title">Francesco Vezzoli, <em>CRYING PORTRAIT OF WILHELMINA AS A RENAISSANCE MADONNA WITH HOLY CHILD (AFTER LEONARDO)</em>, 2010; źródło: artsy.net</span></span></h1>
</td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2X01N53PhyphenhyphenljsM7GNgDQUClL-9rySZhm-WW47AkRlx0LDuxfbHkDus7oB1t69ZYB0Cvl9Ll9LkNBJKLrT7S-pgPJJS7T1GHWNB4CcQxUJcWV10Lnfu1mjiv3WjVBRZQ7SSQi-AoC9Cz8/s1600/madonna_litta.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2X01N53PhyphenhyphenljsM7GNgDQUClL-9rySZhm-WW47AkRlx0LDuxfbHkDus7oB1t69ZYB0Cvl9Ll9LkNBJKLrT7S-pgPJJS7T1GHWNB4CcQxUJcWV10Lnfu1mjiv3WjVBRZQ7SSQi-AoC9Cz8/s400/madonna_litta.jpg" width="310" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: xx-small;">Leonardo da Vinci, <i>Madonna z dzieciątkiem </i>(<i>Madonna Litta</i>), ok. 1490-91, Ermitaż, St. Petersburg; źródło: wga.hu</span></td></tr>
</tbody></table>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jakie one piękne, jakie znajome, jakie nieznośne!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9K3kSAKfnAcDpK1ANTcwtJVv7Kus5jT48FTvLWo5nE6qWeaeR55iJ73e1SZx3LnBoVDtz7Kt_iE_LbX37vzSMymVOIojphidg59_VBa1BfSFnV6NXowRlo76J_Do1ZUNlhDPqLldkdY4/s1600/claudia.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9K3kSAKfnAcDpK1ANTcwtJVv7Kus5jT48FTvLWo5nE6qWeaeR55iJ73e1SZx3LnBoVDtz7Kt_iE_LbX37vzSMymVOIojphidg59_VBa1BfSFnV6NXowRlo76J_Do1ZUNlhDPqLldkdY4/s640/claudia.png" width="368" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><h1>
<span style="font-size: xx-small;"><span class="artwork-detail-title">Francesco Vezzoli, <em>CRYING PORTRAIT OF CLAUDIA SCHIFFER AS A RENAISSANCE MADONNA WITH HOLY CHILD (AFTER BELLINI)</em>, 2010; źródło: artsy.net</span></span></h1>
</td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-6505458074296878839.post-6833998895652368302015-05-19T17:40:00.003+02:002015-05-19T17:40:58.907+02:00Noc Muzeów 2015 we Wrocławiu: relacja bardzo krótka i bardzo subiektywna<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ludzi dużo. Im więcej instytucji
bierze w NM udział, tym tłum rozkłada się bardziej równomiernie, nie było więc
takich przepychanek jak w niektórych latach ubiegłych, chociaż, kto wie, może w
Narodowym czy Współczesnym były, ale tam akurat nie dotarłam. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
To w gruncie rzeczy strasznie
krzepiące, że jeśli dać ludziom darmowe wejście i godziny otwarcia przyjazne
także tym, którzy pracują do 18:00, to nagle okazuje się, że do muzeum fajnie
jest się wybrać i że oferta tego typu instytucji nie trafia bynajmniej w
próżnię (chociaż zawsze znajdą się malkontenci, którzy będą temu przeczyć).
Truizm? Może i tak, ale mnie to oczywiste spostrzeżenie po prostu i zwyczajnie
poprawiło humor. Humor się utrzymał, mimo że im dalej w noc, tym robiło się
zimniej i bardziej wietrznie. Co nie podziałało na publiczność odstraszająco.
Ha.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhauDJI0ly_7bku_Ma8HGto8AKi7hJ58ODrERtkr1DoxP1Wt4F8jNgZqalUNl7HRiPzpHtXWG7gWgbNrGmecSF0cnFwNX4yCetPdx_6GIprMnsD33FDZuqYH-TJboAQlUbnMguKtRmE4vc/s1600/DSC08393.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhauDJI0ly_7bku_Ma8HGto8AKi7hJ58ODrERtkr1DoxP1Wt4F8jNgZqalUNl7HRiPzpHtXWG7gWgbNrGmecSF0cnFwNX4yCetPdx_6GIprMnsD33FDZuqYH-TJboAQlUbnMguKtRmE4vc/s400/DSC08393.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Przebieranki we wrocławskim ratuszu; fot. Mergia </td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
W Ratuszu faktycznie trwały
przebieranki. Ja się ostatecznie nie skusiłam, wypełniałam jedynie kronikarski
obowiązek i chłonęłam. Przebierali się młodzi i starzy. Mnie osobiście bardzo
spodobał się mały rycerzyk, który po zdjęciu kolczugi okazał się... ubraną na
różowo kilkuletnią dziewczynką. No jakbym siebie w tym wieku widziała, tylko że
mnie mama nie ubierała na różowo (mój Boże, do dzisiaj pamiętam, jak w
podstawówce <i style="mso-bidi-font-style: normal;">wreszcie </i>kupiłam sobie
t-shirt z długim rękawem w kolorze najbardziej barbie-owatego różu, jaki można
sobie wyobrazić - i byłam z tego dumna!). </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAxzCkeE8TQeHBObXuepvwG3Mwl2biRUgh2a8OXiR_OLzQXY3onc45H0vI8HeQmAttE1Z20huf5Yfq1SFooSuVzkI6Y_GC9juvTfuOu5T6lPUfgz_ZBx8u4zC_munzfCFCefRz0DfHx9k/s1600/DSC08396.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAxzCkeE8TQeHBObXuepvwG3Mwl2biRUgh2a8OXiR_OLzQXY3onc45H0vI8HeQmAttE1Z20huf5Yfq1SFooSuVzkI6Y_GC9juvTfuOu5T6lPUfgz_ZBx8u4zC_munzfCFCefRz0DfHx9k/s400/DSC08396.JPG" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Przebieranki we wrocławskim ratuszu; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
W Archeologicznym było miodnie -
dosłownie, bo gwiazdą wystawy czasowej, o której <a href="http://middleages-afterages.blogspot.com/2015/05/sredniowieczny-maj-rozkad-jazdy-dla.html" target="_blank">była już mowa</a> (<i>Z</i><i style="mso-bidi-font-style: normal;">aginione - ocalone. Szczecińska kolekcja
starożytności pomorskich</i>), nie
średniowiecznej co prawda - ale co tam, był piękny, bursztynowy Miś,
zaskakująco duży. Solidny kawał żywicy! Lewitował sobie w przeźroczystej tubie,
i obracał, obracał... Można było tak stać i patrzeć bez końca. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzybxhdCtm8sJ-igVcY6ZyKES-7DcbkDrXelj-hfmMyZcfRk91dWOFFWGWkpy6nwYk-4fUcVfbA7d7tTH96uxTSjYO_Uf4ras4XqIqvK3gKS1xfWwxzUtrMk_I7NeuvNQayc5WOgyOYHA/s1600/DSC08479.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzybxhdCtm8sJ-igVcY6ZyKES-7DcbkDrXelj-hfmMyZcfRk91dWOFFWGWkpy6nwYk-4fUcVfbA7d7tTH96uxTSjYO_Uf4ras4XqIqvK3gKS1xfWwxzUtrMk_I7NeuvNQayc5WOgyOYHA/s400/DSC08479.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ta pysia! Bursztynowy miś ze Słupska; Muzeum Archeologiczne we Wrocławiu; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Pozostałe
archeo-eksponaty wywołały we mnie tradycyjną w podobnych okolicznościach
reakcję: chcę to nosić. Moje prymitywne podejście do szacownych artefaktów znów
dało o sobie znać, ale hej - to chyba dobrze, że te wiekowe precjoza nadal
wywołują niekłamane pożądanie i sprawiają, że oczy się błyszczą? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRfq_QWmgGc-npV6zEnaiBJKX9za0_94hQBs8T74zxcP_itkqkqpFiqIzPVlE5kwGBWdnfcmBgJhT7eb9Zt6BOMkH4WzzAKqarI4o4iBuJNfPEs7TugbzYQmW6VDp524y75R4q1e6WT-U/s1600/DSC08461.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRfq_QWmgGc-npV6zEnaiBJKX9za0_94hQBs8T74zxcP_itkqkqpFiqIzPVlE5kwGBWdnfcmBgJhT7eb9Zt6BOMkH4WzzAKqarI4o4iBuJNfPEs7TugbzYQmW6VDp524y75R4q1e6WT-U/s640/DSC08461.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Z</i><i style="mso-bidi-font-style: normal;">aginione - ocalone. Szczecińska kolekcja
starożytności pomorskich</i><span style="mso-bidi-font-style: normal;">; M.Archeologiczne we Wrocławiu, fot. Mergia</span></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjanVoXH5cCZuTYQBKwkGHcunlYoEpA9-uzsa6ERuUrSsP-UjR7of5xio0oLB3eHtYOaV_O-LA-GiEeqtBOpaO7f9yRtyhmxZCAkxsUpqUBjh8sLAdkMwnGUrJYFF3onAOISgE2b4pV9HA/s1600/DSC08467.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjanVoXH5cCZuTYQBKwkGHcunlYoEpA9-uzsa6ERuUrSsP-UjR7of5xio0oLB3eHtYOaV_O-LA-GiEeqtBOpaO7f9yRtyhmxZCAkxsUpqUBjh8sLAdkMwnGUrJYFF3onAOISgE2b4pV9HA/s400/DSC08467.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Z</i><i style="mso-bidi-font-style: normal;">aginione - ocalone. Szczecińska kolekcja
starożytności pomorskich</i><span style="mso-bidi-font-style: normal;">; M.Archeologiczne we Wrocławiu, fot. Mergia</span></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVXp6zR0-8AaaqkcedaUeJnT-ZyFBYn2Vb1rnqVv1piGXtrUFB5p08KJlFRT0_ZOemjCshP1ZKJxaWsb7hZYdpJxe3cl1UbybIZqvEweoxNBenuPh70nGJs10ueSlh8Fbq2C3BvKhVrkk/s1600/DSC08469.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVXp6zR0-8AaaqkcedaUeJnT-ZyFBYn2Vb1rnqVv1piGXtrUFB5p08KJlFRT0_ZOemjCshP1ZKJxaWsb7hZYdpJxe3cl1UbybIZqvEweoxNBenuPh70nGJs10ueSlh8Fbq2C3BvKhVrkk/s400/DSC08469.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Z</i><i style="mso-bidi-font-style: normal;">aginione - ocalone. Szczecińska kolekcja
starożytności pomorskich</i><span style="mso-bidi-font-style: normal;">; M.Archeologiczne we Wrocławiu, fot. Mergia</span></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIokRnDhaTLPQUtJTm-hTIbm4LXjhCxSXS_orDXxijBSepCI-ZXNiO8Se5t66TV3JwoeTSeXBnjqgheJm2AWzYtYEnavOyWb0Drky0lGxOeHuqVYjbbrbaKTy2_GqSyHMhuxYZMmCIHuY/s1600/DSC08490.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIokRnDhaTLPQUtJTm-hTIbm4LXjhCxSXS_orDXxijBSepCI-ZXNiO8Se5t66TV3JwoeTSeXBnjqgheJm2AWzYtYEnavOyWb0Drky0lGxOeHuqVYjbbrbaKTy2_GqSyHMhuxYZMmCIHuY/s400/DSC08490.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Z</i><i style="mso-bidi-font-style: normal;">aginione - ocalone. Szczecińska kolekcja
starożytności pomorskich</i><span style="mso-bidi-font-style: normal;">; M.Archeologiczne we Wrocławiu, fot. Mergia</span></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPZdcDeRmNOe4BWrElvXZpf5-kqeZvHuh1NbgytgE_2FLlMb38ZnkoWtkfNs_taa0jEbsQ7f_fxG4lzq1GfnwrDRL7ozukxFarQqLrp09NBdarNhG4FpiJj6WUXVXmWsiZHJutyzFPdgE/s1600/DSC08459.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPZdcDeRmNOe4BWrElvXZpf5-kqeZvHuh1NbgytgE_2FLlMb38ZnkoWtkfNs_taa0jEbsQ7f_fxG4lzq1GfnwrDRL7ozukxFarQqLrp09NBdarNhG4FpiJj6WUXVXmWsiZHJutyzFPdgE/s400/DSC08459.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Z</i><i style="mso-bidi-font-style: normal;">aginione - ocalone. Szczecińska kolekcja
starożytności pomorskich</i><span style="mso-bidi-font-style: normal;">; M.Archeologiczne we Wrocławiu, fot. Mergia</span></td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
W Muzeum Architektury pachniało
cebulą. Naprawdę. Nie wiem doprawdy, czy stół zastawiony spożywczymi dobrami
wszelakimi, wiązanymi z mniszym jadłospisem jakoś walnie przyczyniał się do
pogłębienia refleksji nad życiem monastycznym w średniowieczu. Bardziej podobał
mi się quiz, za którego rozwiązanie ponoć dostawało się nagrody. Nie wiem, bo
nie sprawdziłam, ale możliwe odpowiedzi były czasami bardzo śmieszne, np. w
pytaniu: co to jest tonsura odpowiedzią (bodajże) "a" było: lek
spowalniający łysienie, czy też: środek przeciwko łysieniu, coś w tym stylu. "Tonsura
- na porost włosów najlepsza mikstura!". "By włos miał siłę tura -
niezbędna jest Tonsura!". Quiz zdecydowanie wyzwalał w człowieku moce
kreatywności. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-vNX5mlwRH9u1LE2uqELLAvmZCxXkrRo9fVLcw6oTxyX2SfP_wZ2XKmsGWVH2kR8OUtmAmfmK5zIWTJP9ibANXznOX3iCHrNtgNDOFWrIncItYk0bzfcXRntxlS2rFWZ4-40wBsIUhyphenhyphenk/s1600/DSC08492.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-vNX5mlwRH9u1LE2uqELLAvmZCxXkrRo9fVLcw6oTxyX2SfP_wZ2XKmsGWVH2kR8OUtmAmfmK5zIWTJP9ibANXznOX3iCHrNtgNDOFWrIncItYk0bzfcXRntxlS2rFWZ4-40wBsIUhyphenhyphenk/s400/DSC08492.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Noc Muzeów we wrocławskim Muzeum Architektury; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiODwutAb0VItXlhExSURF2kL2jCRKDquwFDWyiBMkEp-f0HGVUuRuk6GMW1Ikds7Tcmz5Pf7qgeMEA7EFPG5bGQMfSymzO0unhPhX9MA45oNaBzkf0wuvv3U28-4ksKWoPOg2yVg-_g7E/s1600/DSC08495.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiODwutAb0VItXlhExSURF2kL2jCRKDquwFDWyiBMkEp-f0HGVUuRuk6GMW1Ikds7Tcmz5Pf7qgeMEA7EFPG5bGQMfSymzO0unhPhX9MA45oNaBzkf0wuvv3U28-4ksKWoPOg2yVg-_g7E/s400/DSC08495.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]-->
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Noc Muzeów we wrocławskim Muzeum Architektury; fot. Mergia</div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]--></td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Najważniejsze jednak, że w czasie
Nocy Muzeów, mimo że przecież odwiedzam miejsca mi już dobrze znane, zawsze
znajdę coś, na co wcześniej nie zwróciłam uwagi, lub przynajmniej spojrzę na to
pod innym kątem. I nudy nie ma. Ale i tak najbardziej lubię obserwować wyraz
pozytywnego zdumienia, który maluje się na twarzach tych zwiedzających, którzy
w danym miejscu ewidentnie są po raz pierwszy. Albo przyprowadzać kolejną osobę
do Ratusza, właściwie tylko po to, żeby pokazać jej swoją ulubioną Sowę. Wiecie,
jaką sowę mam na myśli? Jeśli nie, to trzeba się tam wybrać, i jej poszukać. Historyczno-sztuczna
ornitologia potrafi dostarczyć sporo uciechy. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKwt_m7S5PyYHCUZsHQw4K4DZelUvDip34a1mVemVrcYt0AxuKCdhtLxQtJ5kGjXtZkn0I_T2-IVenXpXNcVMUQ97tvcI9waajiSYlEuwSEUPoItO1XPLUyQx00TkitXqHCeKKtzfr7a0/s1600/DSC08404.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKwt_m7S5PyYHCUZsHQw4K4DZelUvDip34a1mVemVrcYt0AxuKCdhtLxQtJ5kGjXtZkn0I_T2-IVenXpXNcVMUQ97tvcI9waajiSYlEuwSEUPoItO1XPLUyQx00TkitXqHCeKKtzfr7a0/s640/DSC08404.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wrocław, ratusz; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiH8Uc8z4t4oDh3YQpjI3jkICY_9Nqa7gh0YF9eGQoFwubtl24z0hwNLbjT4_3UQRwswgNFfK-xK_-H0pu_pmXj6a-zI90Bxurs8ccHCsS1tfUpbv49vmcUKfb0Y3JPzAzFnzFhg0LVcNc/s1600/DSC08423.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiH8Uc8z4t4oDh3YQpjI3jkICY_9Nqa7gh0YF9eGQoFwubtl24z0hwNLbjT4_3UQRwswgNFfK-xK_-H0pu_pmXj6a-zI90Bxurs8ccHCsS1tfUpbv49vmcUKfb0Y3JPzAzFnzFhg0LVcNc/s400/DSC08423.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wrocław, ratusz; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdY9cxWCwc_e-JzmQkiJ62h7b9nJHEWwV_3gcRKedphSrWl_-N-tVeZ1rwc5bN63NCjRRBKXM5lpzFGHRqrkpA3-JjZqtY5zsELn_xHYFiWVSHtoEK4LSR34fE9mQDkS7NQ7VogrXVdA8/s1600/DSC08430.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdY9cxWCwc_e-JzmQkiJ62h7b9nJHEWwV_3gcRKedphSrWl_-N-tVeZ1rwc5bN63NCjRRBKXM5lpzFGHRqrkpA3-JjZqtY5zsELn_xHYFiWVSHtoEK4LSR34fE9mQDkS7NQ7VogrXVdA8/s640/DSC08430.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wrocław, ratusz; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiNY_B1bk9dP0oy0Oq1tlmUkuJ9MkwNTy7BKlJHREgrG8fZfexX-jggGtoqPrvRlae5Aef1mYn8hVSNdGd_ggF83zMM1Bu_AB9QJEDIEgrcyUzD3C2Fd8uxz1W_FzNIScO72v4ya5jUg4/s1600/DSC08456.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiNY_B1bk9dP0oy0Oq1tlmUkuJ9MkwNTy7BKlJHREgrG8fZfexX-jggGtoqPrvRlae5Aef1mYn8hVSNdGd_ggF83zMM1Bu_AB9QJEDIEgrcyUzD3C2Fd8uxz1W_FzNIScO72v4ya5jUg4/s640/DSC08456.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wrocław, ratusz; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQvy7VxJ0wrpv_SUEsqy_J3oQh_cC6KWLGYaFoaclIkTArzjw0dHnM-K0QyDE_pirRlnOkQXtBGwEg2PaPHG316wtm7jaYk_Ibainnr8zUmO8F1sgySy6sRM-4W4kYvnQwkitl21FO_90/s1600/DSC08463.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQvy7VxJ0wrpv_SUEsqy_J3oQh_cC6KWLGYaFoaclIkTArzjw0dHnM-K0QyDE_pirRlnOkQXtBGwEg2PaPHG316wtm7jaYk_Ibainnr8zUmO8F1sgySy6sRM-4W4kYvnQwkitl21FO_90/s400/DSC08463.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wrocław, Muzeum Archeologiczne; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPftSmPljNQJNznOJZ6044asK46mNTxnEUE_DlfgtQ6FBcEZGPvo0OuGuXpbeW4kjFgrElL7YUCvWVpZJ5h3asEwH8nYKWz7m5iyjkx971UK8Z0HzS6fGexoSMBn2NY6mPfzCIzY9rGUU/s1600/DSC08501.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPftSmPljNQJNznOJZ6044asK46mNTxnEUE_DlfgtQ6FBcEZGPvo0OuGuXpbeW4kjFgrElL7YUCvWVpZJ5h3asEwH8nYKWz7m5iyjkx971UK8Z0HzS6fGexoSMBn2NY6mPfzCIzY9rGUU/s640/DSC08501.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wrocław, Muzeum Architektury; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNsYHXqJHnbIq7gFYv2jH7Zzui3e3baA2D0zAa6itROT1KxXJmhjwLosvgMCyS45OfQHtJ5NiwavLtt6UcrlGThX3ewIppmmXqXW4ovXnEZxhhL0aWJ7lfbfeQ0XcvVow2Teq0jX7kdA0/s1600/DSC08503.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNsYHXqJHnbIq7gFYv2jH7Zzui3e3baA2D0zAa6itROT1KxXJmhjwLosvgMCyS45OfQHtJ5NiwavLtt6UcrlGThX3ewIppmmXqXW4ovXnEZxhhL0aWJ7lfbfeQ0XcvVow2Teq0jX7kdA0/s640/DSC08503.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wrocław, Muzeum Architektury; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmOkZ4zvBB85J2yQS4H7vcHsj1w8C6gvlgBcZ9wSUFWs2EcT_yb5QwP9s_MQKvAprQ036MRxu5zzaVZKscPM6LnIUz9_ThSHkq24Y68Nl6iTZv2ud-n3x6hYncyjBDs2JjdPsVdLimUj0/s1600/DSC08508.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmOkZ4zvBB85J2yQS4H7vcHsj1w8C6gvlgBcZ9wSUFWs2EcT_yb5QwP9s_MQKvAprQ036MRxu5zzaVZKscPM6LnIUz9_ThSHkq24Y68Nl6iTZv2ud-n3x6hYncyjBDs2JjdPsVdLimUj0/s640/DSC08508.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wrocław, Muzeum Architektury; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7aHOAwxECnUYd770NNqXandrpQIgPx9iNC75PPx-7BQqPU7xbFGx5qupz2z-bQq3GtB-4cm6b9Wch4Vb7VwRSTTDRAGMX_-HLnoaHERLhOYZQuYkOm5GkySCYHKvoubDq_LsoVBvp9GA/s1600/DSC08512.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7aHOAwxECnUYd770NNqXandrpQIgPx9iNC75PPx-7BQqPU7xbFGx5qupz2z-bQq3GtB-4cm6b9Wch4Vb7VwRSTTDRAGMX_-HLnoaHERLhOYZQuYkOm5GkySCYHKvoubDq_LsoVBvp9GA/s400/DSC08512.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wrocław, Muzeum Architektury; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6k9jj-uRFAiABD_N8Cfm_7BUHAdU4SRRzHP2z85sKDEu0aWAG66YAxE4UHVXl4ugsvXndfe_5tkO8mTMBT5WwVc8ZodZBSK7FRJQr4FXBWVj-C203GdXo7B4Ap4Uwb2CNtRuJ3EZQwRw/s1600/DSC08513.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6k9jj-uRFAiABD_N8Cfm_7BUHAdU4SRRzHP2z85sKDEu0aWAG66YAxE4UHVXl4ugsvXndfe_5tkO8mTMBT5WwVc8ZodZBSK7FRJQr4FXBWVj-C203GdXo7B4Ap4Uwb2CNtRuJ3EZQwRw/s400/DSC08513.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wrocław, Muzeum Architektury; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi63OOfLedzgZTlxjXLGw2wUbpud0Y4OjGl8VqqekrDsmABkdM74KuLfaErLxMXsmlhzt6UwWeSQSo6Ts7Bw13oIQtjXASyggsPOJG_q0L3W3Gvjr9NZB5iqGGXirBMx-2oK0r-75XgGJg/s1600/DSC08517.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi63OOfLedzgZTlxjXLGw2wUbpud0Y4OjGl8VqqekrDsmABkdM74KuLfaErLxMXsmlhzt6UwWeSQSo6Ts7Bw13oIQtjXASyggsPOJG_q0L3W3Gvjr9NZB5iqGGXirBMx-2oK0r-75XgGJg/s640/DSC08517.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wrocław, Muzeum Architektury; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6505458074296878839.post-25706056014200367192015-05-16T16:18:00.000+02:002015-05-16T16:18:15.953+02:00IV Interdyscyplinarne Spotkania Mediewistyczne nadchodzą! <div style="text-align: justify;">
Co prawda szykuję się właśnie do ruszenia na fotograficzne łowy w trakcie Nocy Muzeów, ale w głowie ciągle mi pohukuje myśl o MiŚ-owej konferencji. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To już w nadchodzącym tygodniu! </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3P7UrKBQ-vXn_XgkKl9e4X3_mp3EMZz83QFzYJoguEC0lue7O9CZjiNhqcMb0Ln1gDKLy-dPU2WrBrjYeeSrpLYD0vIU-tRZgBrwbZkmdOdTsg46K8A5c80nhrYLWVfPjYztiBHYlYhI/s1600/Zaproszenie.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3P7UrKBQ-vXn_XgkKl9e4X3_mp3EMZz83QFzYJoguEC0lue7O9CZjiNhqcMb0Ln1gDKLy-dPU2WrBrjYeeSrpLYD0vIU-tRZgBrwbZkmdOdTsg46K8A5c80nhrYLWVfPjYztiBHYlYhI/s640/Zaproszenie.png" width="452" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czoła chylę przed koleżanką Eweliną Kowalczyk, która dzielnie ponosi trudy organizacji już kolejnej edycji tego przedsięwzięcia. Niektórzy może pamiętają, że Ewelina pojawiła się tu kiedyś z <a href="http://middleages-afterages.blogspot.com/2013/02/wystawienniczy-hit-sezonu-europa.html" target="_blank">relacją z wystawy "Europa Jagellonica". </a>Na żywo będzie można ujrzeć i usłyszeć szefową naszego Koła w trakcie XV sesji referatowej konferencji, czyli 22 maja o godz. 17.45. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niżej podpisana opowie - tradycyjnie o ciuchach ("Zbroja haute couture...") - również w piątek, 22 maja, o godz. 15.30. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pełny program do wglądu i pobrania na <a href="http://iknmis.blogspot.com/" target="_blank">oficjalnej stronie IKN MiŚ</a>. </div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6505458074296878839.post-4726221379964941252015-05-10T18:33:00.001+02:002015-05-10T18:33:41.599+02:00Wsiadajcie, Madonny. Wystawa "Śląska rzeźba gotycka ze zbiorów Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego" w Muzeum Narodowym we Wrocławiu.Wsiadły, więc i przyjechały. Z Lublina wybrały się w odwiedziny - użyjmy tego pretensjonalnego słowa - do macierzy. <br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgebqMVkc1UesGpAl1yPa9Bo0EjXOm8Zz75uqgtzWfjL0_vzHxrb7fo5qIX5cYOHG8Ws6xKjnnbg95yDQdfH6g7BLgOWsz0KbiCUBOi2MHk5HFkv9utLRZu2lEvlRP6NwSWOHA-nOMJgDs/s1600/DSC08304.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgebqMVkc1UesGpAl1yPa9Bo0EjXOm8Zz75uqgtzWfjL0_vzHxrb7fo5qIX5cYOHG8Ws6xKjnnbg95yDQdfH6g7BLgOWsz0KbiCUBOi2MHk5HFkv9utLRZu2lEvlRP6NwSWOHA-nOMJgDs/s640/DSC08304.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Madonna z k. św. Doroty we Wrocławiu (?), krąg Mistrza Lubińskich Figur, l. 90-te XV w.; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wchodzimy do mrocznej sali na drugim piętrze wrocławskiego Muzeum Narodowego. Jesteśmy okrążeni przez kilkanaście stojących w regularnych odstępach, podświetlonych rzeźb. Dookoła egipskie ciemności (wybaczcie, nie powołam się na "mroki średniowiecza"). I kilkanaście par oczu wpatrzonych we wchodzących turystów. Wyglądają trochę jak przybysze z innej planety. Albo przynajmniej z zaświatów. Rzeźby, nie turyści. Dookoła wszystko w tonacji ciemnej czerwieni. Dostojnie. Godnie. Myślę sobie: tylko tyle? Wystawka ci to nieduża. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak to w ogóle z tymi rzeźbami było? Co one w dalekim Lublinie na co dzień robią? Cytuję za stroną MNWr:</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;"><i>W czasie II wojny światowej Katolicki Uniwersytet Lubelski całkowicie
utracił własne zbiory muzealne. Po zakończeniu działań wojennych władze
uniwersyteckie podjęły trud stworzenia ich na nowo. Inicjatorem tych
działań był ks. rektor Józef Iwanicki, który w 1956 r. skierował list do
biskupów diecezjalnych z apelem o wytypowanie z podległych im muzeów
sztuki sakralnej obiektów dla KUL. Do apelu pozytywnie ustosunkowała się
jedynie Kuria Arcybiskupia we Wrocławiu. Z wrocławskich zbiorów
ofiarowano ogółem 26 eksponatów, w tym 14 przykładów śląskiej plastyki
XV-XVI w. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: small;">Taka szczodrość. </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;"><i><em>Dzięki darowiźnie z Wrocławia zbiory muzealne
KUL mogą poszczycić się dziś największą kolekcją średniowiecznej
plastyki śląskiej na wschód od Wisły</em> – wyjaśnia dr Krzysztof Przylicki, kurator zbiorów muzealnych KUL. <em>Ten
liczący 14 obiektów zbiór pod względem artystycznym stanowi ewenement.
Znalazły się w nim bowiem dzieła czołowych warsztatów śląskich późnego
średniowiecza. Prezentowana obecnie wystawa stanowi zwieńczenie projektu
badawczego prowadzonego w latach 2011-2012 w Instytucie Historii Sztuki
KUL, którego celem było rozpoznanie atrybucji oraz miejsc pierwotnego
przechowywania rzeźb. Na skutek zawirowań wojennych większość z nich
utraciła bowiem swoją tożsamość, stając się zupełnie anonimowymi
przykładami średniowiecznej sztuki śląskiej.</em> </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: small;">Dodajmy, że owe dzieła "czołowych warsztatów śląskich późnego średniowiecza" prezentowane na wystawie policzyć można na palcach jednej ręki. Robią za to wrażenie, ale o tym niżej. Dominuje jednak odczucie, że przeważa tu jakaś trzecia, czwarta liga. Co nie znaczy, że obywa się w tym przypadku bez atrakcji. Same efekty prac wykonanych w ramach wspomnianego projektu badawczego faktycznie wydają się być cenne. Każdej rzeźbie towarzyszy zresztą tablica z dokładną metryczką, opisem, często również omówieniem prac konserwatorskich, które same w sobie stanowią jeden z najcenniejszych rezultatów działań wykonawców projektu. Wszystkie informacje podane są - niestety - tylko w języku polskim. To już nie pierwszy raz kiedy narzekam na takie zwyczaje panujące w Narodowym. No cóż, akurat tym razem cieszę się, że nie jestem niemieckim turystą. </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: small;">Tyle, jeśli chodzi o powagę. </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: small;">Teraz rozrywka. </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: small;">Wystawa, choć stosunkowo skromna i w sumie niepozorna, dostarczyła mi wielorakich radości, uciech i wzruszeń, często nie do końca serio. Nic na to nie poradzę. Na szczęście wiem, że nie jestem w tym odosobniona. Niestety, niestety: patrząc na tak zwane Dzieło, zanim na jego widok zacznę mruczeć do siebie ze znawstwem <i>"mmm... tak... zaiste: sposób łamania szat jest tak charakterystyczny dla takiej-a-takiej dekady, a wygięcie brwi świętej po prawej nieodparcie przywodzi mi na myśl prace warsztatu Mistrza o Trudnym Do Zapamiętania Sztucznym Pseudonimie..."</i>, jest najpierw skrupulatnie taksowane przeze mnie pod kątem "co my tu mamy zabawnego". Chyba że od razu - tym razem mówię to bez ironii - rzeczone dzieło mnie kompletnie obezwładni, powali i zawłaszczy. Co na tej wystawie też się zdarzyło. Ale, jak już się rzekło, dominowało wrażenie nieoczekiwanego zjawienia się w gronie kosmitów: niewiast o wybałuszonych oczach i czołach wypukłych niczym u piesków ras miniaturowych (typu chihuahua), dzieci o złowrogich obliczach i głowach w kształcie jabłka, oraz całkiem wyględnych i proporcjonalnych mężczyzn, którzy niestety schowali się za ornamentem. Jak to czasem fajnie pooglądać dzieła niższej klasy! </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: small;"> </span><i> </i></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOfVNxwl-Cwzr8WuKGUXdUXUO3F0cWLKDGW7tWGO4K-lv4lyqPpn-ZE6MmT1OVIjBRoIaDhtnSIKjsw_BfbCAYwr8JNYkuC6yujahCKNzmsx_Nc2djTGSmPem6ntzdoCfViaNp-ory6DM/s1600/DSC08314.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOfVNxwl-Cwzr8WuKGUXdUXUO3F0cWLKDGW7tWGO4K-lv4lyqPpn-ZE6MmT1OVIjBRoIaDhtnSIKjsw_BfbCAYwr8JNYkuC6yujahCKNzmsx_Nc2djTGSmPem6ntzdoCfViaNp-ory6DM/s640/DSC08314.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Madonna z Goworowic (fragm. retabulum z Rudna), ok. 1470-80; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Takie cuda! Ale było też na czym oko zawiesić. Fragment ołtarza z Kliczkowa, pokazany przeze mnie już w poprzednim poście, po konserwacji wygląda jak nowy i reprezentuje oczywiście Klasę Bardzo Dobrą. Polecam waszej uwadze wspomnianych wyżej, skrytych za ornamentem męskich członków Świętej Rodziny, którym nijak nie udało się zrobić dobrego zdjęcia. Jest to przynajmniej powód, żeby pójść i zobaczyć ich osobiście. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQp3Jv2WmrvQ8inmfjL3RSQfvpzE_5vckjvfyeIXyYBhc6M21o3RAPL8VaTX6_Vgq6iyN-6M2tpqxPB1qjcDAtOn9_g8RkQolA8LHWNejdJwMqraXFrNAFRcnIlLe4I8park8FJ3a2WPI/s1600/DSC08325.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQp3Jv2WmrvQ8inmfjL3RSQfvpzE_5vckjvfyeIXyYBhc6M21o3RAPL8VaTX6_Vgq6iyN-6M2tpqxPB1qjcDAtOn9_g8RkQolA8LHWNejdJwMqraXFrNAFRcnIlLe4I8park8FJ3a2WPI/s640/DSC08325.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">szafa retabulum św. Rodziny w Kliczkowa; pracownia śląska pod wpływem Mistrza Ołtarza z Gościszowic, ok. 1520, fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4yerramPpHqHhSYC_y7KDx79vR3blpC8ucXn9caRsVoi0no1Kr4UCjxMjgSJu0RZrHeKKUWAN1BQ7WUdp9f05s-SyZoYWMuOzFcPGQitA-7_Pa6clV3Ty-FTCC4HVPqlBuFlMbqW_r30/s1600/DSC08329.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4yerramPpHqHhSYC_y7KDx79vR3blpC8ucXn9caRsVoi0no1Kr4UCjxMjgSJu0RZrHeKKUWAN1BQ7WUdp9f05s-SyZoYWMuOzFcPGQitA-7_Pa6clV3Ty-FTCC4HVPqlBuFlMbqW_r30/s640/DSC08329.JPG" width="432" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">szafa retabulum św. Rodziny w Kliczkowa; pracownia śląska pod wpływem Mistrza Ołtarza z Gościszowic, ok. 1520, fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
Jeśli chodzi o konserwację, wstrząsający przypadek stanowi ta oto urocza, malutka św. Barbara: <br />
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFvksGLhewyJn9HrkfX-tpIMWkIP5hg5cAy4CEWR4Cdl_ELYWGdupGwKWZ_DLJiYfQF6ikOYFRhs5goFngy8tfn3avn5RF6cmIF4V551AWqa_29K-IFiDaJh56GJhbtA3AO1TOYQqHuIk/s1600/DSC08317.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFvksGLhewyJn9HrkfX-tpIMWkIP5hg5cAy4CEWR4Cdl_ELYWGdupGwKWZ_DLJiYfQF6ikOYFRhs5goFngy8tfn3avn5RF6cmIF4V551AWqa_29K-IFiDaJh56GJhbtA3AO1TOYQqHuIk/s640/DSC08317.JPG" width="436" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">św. Barbara, Śląsk, 3 ćw. XV w.; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
która przed zabiegami, jakimi poddano ją w roku 2014, była zachowana w dobrym stanie, żaden tam brak głowy czy ręki, wieża nawet cała, calusieńka - tylko, na Boga! - kto ją tak wymalował?! Kto jej zrobił <i>te oczy?! </i><br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0iT_NzkKn2iWZ4EsPyIqDmh-t03xI8EjLV9jfA5V0B39yIUwc5-m9FdPUcJ3Pe9alzONdsMiQs229FRBM-Oikv_IFptPD7yG3UkZHWev8T-At93gGzaebu_BPHVl22AHT45Da6h3ezW8/s1600/DSC08321.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0iT_NzkKn2iWZ4EsPyIqDmh-t03xI8EjLV9jfA5V0B39yIUwc5-m9FdPUcJ3Pe9alzONdsMiQs229FRBM-Oikv_IFptPD7yG3UkZHWev8T-At93gGzaebu_BPHVl22AHT45Da6h3ezW8/s400/DSC08321.JPG" width="262" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">św. Barbara, stan przed konserwacją w roku 2014; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Może trochę przesadziłam, pisząc o kosmitach? Jak widać na razie proporcje między gargamelami a rzeźbami dobrymi/przyzwoitymi są całkiem wyrównane. Spodobała mi się ta nieduża Madonna, a zwłaszcza wyjątkowo wdzięczne, misternie uczesane Dzieciątko: </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJUpbvyFoXf33OsjWFtwmIJ651wH1kRzppvl5kMJnfJ6tlURbF4KH7Jr9pRwsBDCiJuSkHgxSHzE-jmTmhf5birWVDuhCCrtQcyf2vfLsVii8OPxpaHx-bqS63rvI0JMcp7Zrwkuee5no/s1600/DSC08334.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJUpbvyFoXf33OsjWFtwmIJ651wH1kRzppvl5kMJnfJ6tlURbF4KH7Jr9pRwsBDCiJuSkHgxSHzE-jmTmhf5birWVDuhCCrtQcyf2vfLsVii8OPxpaHx-bqS63rvI0JMcp7Zrwkuee5no/s640/DSC08334.JPG" width="414" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Madonna z Kliczkowa, Śląsk, ok. 1480; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8IVXwWcqPz1SptNWbWlThpucniNjiUO52u9e1yt1UOtrcuetMZRiMjJc1wnO-5G4oJpcDM2JooTQcGUrJKlbU4DtMfnfky5p_qc5Br2LANIxgQFI6O7fsuRuXG7CejLez3THWLFtYdAc/s1600/DSC08340.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8IVXwWcqPz1SptNWbWlThpucniNjiUO52u9e1yt1UOtrcuetMZRiMjJc1wnO-5G4oJpcDM2JooTQcGUrJKlbU4DtMfnfky5p_qc5Br2LANIxgQFI6O7fsuRuXG7CejLez3THWLFtYdAc/s640/DSC08340.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Madonna z Kliczkowa, Śląsk, ok. 1480; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
... trzy metry dalej i pięć sekund później padłam jednak na zawał, kiedy zaatakowały mnie stwory z Gałowa. Nomen-omen, <i>gały </i>dosłownie z oczodołów wypadają: </div>
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXME_p5z6wE-OKZLZQ0rK7VUdlAR0FZSaK0v30AjFwvKsm3CHPN0dF-mHWirmSIdj1dZcWZSYfa09tUChi5x7V4F7p9aB9NjHWH1sa45_0iolpA5qpREJVnbFxjTr4pWkp5KSw1-_oZIA/s1600/tercet.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="185" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXME_p5z6wE-OKZLZQ0rK7VUdlAR0FZSaK0v30AjFwvKsm3CHPN0dF-mHWirmSIdj1dZcWZSYfa09tUChi5x7V4F7p9aB9NjHWH1sa45_0iolpA5qpREJVnbFxjTr4pWkp5KSw1-_oZIA/s400/tercet.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">św. Katarzyna, Madonna z Dzieciątkiem i św. Barbara, fragm. ołtarza z Gałowa, ok. 1460-70; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
To jest ten moment w którym człowiek, mimo całej swojej wyrozumiałości dla dawnych rzemieślników, ma nadzieję, że wyjątkowo uzdolnionemu <i>twórcy</i> powyższych widziadeł potrącono jednak coś z wynagrodzenia, motywując to np. tym, że <i>wyglądające na bezzębne oblicza świętych i Marii będą rozpraszać wiernych w trakcie nabożeństwa. </i>Mnie by rozpraszały. A na widok <i>tego</i> Dzieciątka bym po prostu zwiewała. </div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Uf, na szczęście obok czekała Ona. Najpiękniejsza, bez dwóch zdań. Na tej wystawie na pewno. Piękna, fotogeniczna, wspaniałe włosy, magnetyczne spojrzenie, wysoka i smukła. Wczoraj w jednej z wrocławskich galerii handlowych natknęłam się na casting dla modelek. Mogli ja też zaprosić. Z reguły jest tak, że jak coś ma metkę "Jacob Beinhart & warsztat" to nie może być złe. Twórcy ołtarza z Gałowa - patrzcie i uczcie się, jak to się robi: </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXME_p5z6wE-OKZLZQ0rK7VUdlAR0FZSaK0v30AjFwvKsm3CHPN0dF-mHWirmSIdj1dZcWZSYfa09tUChi5x7V4F7p9aB9NjHWH1sa45_0iolpA5qpREJVnbFxjTr4pWkp5KSw1-_oZIA/s1600/tercet.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgm7zzO03Gj-XbOfvDlDhJ9lVNlvaNIlqAnlsTo2XmLQb3ZAwcdUORW2yogPaYOQve6pJ6ABpE72eFmhn9WS9DSNT5auhgIQ1blgM6mtwELu77XoPcyZSVBLs3g9ISEf9_kjaIAGxbaHc0/s1600/DSC08351.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgm7zzO03Gj-XbOfvDlDhJ9lVNlvaNIlqAnlsTo2XmLQb3ZAwcdUORW2yogPaYOQve6pJ6ABpE72eFmhn9WS9DSNT5auhgIQ1blgM6mtwELu77XoPcyZSVBLs3g9ISEf9_kjaIAGxbaHc0/s640/DSC08351.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">tzw. Złota Katarzyna z Katternecke we Wrocławiu, pracownia Jacoba Beinharta, pocz. XVI w.; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6ktCF69s5bwUZHUF11cDOv2c8_CK2xoriBqi-khO9Yq2L5p3mHvQHevqAGexuevnrK103Zb0xwlWrQnMGxikpqjIH-ad4kXQm4_6X8zLbWPdj5QO_1NytcWP5Ji2JMRlqluyxnm04b_0/s1600/DSC08355.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6ktCF69s5bwUZHUF11cDOv2c8_CK2xoriBqi-khO9Yq2L5p3mHvQHevqAGexuevnrK103Zb0xwlWrQnMGxikpqjIH-ad4kXQm4_6X8zLbWPdj5QO_1NytcWP5Ji2JMRlqluyxnm04b_0/s640/DSC08355.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">tzw. Złota Katarzyna z Katternecke we Wrocławiu, pracownia Jacoba Beinharta, pocz. XVI w.; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Powołam się znów na oficjalne informacje udostępnione przez MNWr:</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;"><i>Najcenniejszą rzeźbą w uniwersyteckiej kolekcji jest drewniana figura
św. Katarzyny Aleksandryjskiej, łączona z wrocławskim warsztatem Jacoba
Beinharta (czynnego na Śląsku na przełomie XV i XVI w.). Do 1833 r.
ustawiona była w niszy narożnej kamienicy stojącej u zbiegu ulic św.
Katarzyny i Szerokiej (ob. Purkyniego). Mieszcząca się tam karczma „Pod
Złotą Katarzyną” swą nazwę zawdzięczała właśnie kolorowi jej szat. Gdy w
1864 r. rzeźba stała się własnością Georgine Hoeptner, została
odnowiona „w stylu średniowiecznym, przy użyciu farb matowych”, po czym
wyeksponowana w firmowym sklepie ze srebrami produkowanymi w rodzinnym
zakładzie J. Hoeptner & Comp. W 1898 r. Hoeptnerowie przekazali
zabytek do zbiorów wrocławskiego Muzeum Archidiecezjalnego</i></span>.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Jak piękna Kasieńka wyglądała po "użyciu farb matowych" możecie zobaczyć <a href="http://www.mnwr.art.pl/CMS/wystawy_czasowe/KUL.html" target="_blank">tutaj. </a>A ja tymczasem ponapawam się jeszcze trochę. Koniecznie pójdźcie osobiście się z nią przywitać!</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQMOi-qakh_iHena7ieaHu5hoaxA11UEd9GdqxZA2ViJRdXf-G2kEVEtmClWwIpAA-IibxDvkOzfJ9yXhjYGAa5gQBn_m0o374Ypl468lAZ3fUDvoQrz3NDJiuh0brPpJ_bSXViv_GDbw/s1600/DSC08372.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQMOi-qakh_iHena7ieaHu5hoaxA11UEd9GdqxZA2ViJRdXf-G2kEVEtmClWwIpAA-IibxDvkOzfJ9yXhjYGAa5gQBn_m0o374Ypl468lAZ3fUDvoQrz3NDJiuh0brPpJ_bSXViv_GDbw/s640/DSC08372.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">tzw. Złota Katarzyna z Katternecke we Wrocławiu, pracownia Jacoba Beinharta, pocz. XVI w.; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
I gdyby uroda Katarzyny was oślepiła, nie martwcie się - zaraz zejdziecie na ziemię, gdzie powitają was - tak pieszczotliwie przez nas nazwane - "kartofelki" (może nie piękne, ale jakieś takie z lica życzliwe, sympatyczne i dobroduszne): </div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAvKAX3uoj11-cKF1FbkkCojnOKLqXTHzf0nMqLEz9v9UpO1N36FPPy8xg8eu9EZ1mxLZzddBoXdMykTLBvMCUUJidm4qe1KNc8xt5Zwd4SD4F9Nza7MJRu8cHkY05aGXqy8TQPBhmAyc/s1600/DSC08369.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAvKAX3uoj11-cKF1FbkkCojnOKLqXTHzf0nMqLEz9v9UpO1N36FPPy8xg8eu9EZ1mxLZzddBoXdMykTLBvMCUUJidm4qe1KNc8xt5Zwd4SD4F9Nza7MJRu8cHkY05aGXqy8TQPBhmAyc/s640/DSC08369.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Madonna z Dzieciątkiem, Śląsk, ok. 1500; fot. Mergia</td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Te dołeczki w policzkach!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Reasumując - czy warto? </div>
<div style="text-align: justify;">
Umiarkowanym amatorom rzeźby późnogotyckiej zalecałabym obejrzenie wystawy podczas Nocy Muzeów. Dlaczego? Bo będzie za darmo. Miłośnicy i historycy sztuki niech się wybiorą, obejrzą, przetrawią, poczytają i przyswoją te wszystkie nowe proweniencje, atrybucje i datowania. A potem - do jakiejś karczmy, ku pamięci tej, nad którą stała Piękna Katarzyna, ażeby kufel wychylić ku czci wszystkich pięknych dam, dawnych i obecnych.</div>
<br />
W końcu mamy maj! <br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1oUZodYjKUzkchrQqdZaTrynkolBhw1EaO5ApcsG1buND2lr9nWms2Bd6ReUuVODNOM1ql0AJs2iCs6TOx6hlhhH5rkwwqyDObLNZJcpmk7pTQ4lwigi6vZM-WKroERiKZqDj-s9hUP8/s1600/DSC08379.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1oUZodYjKUzkchrQqdZaTrynkolBhw1EaO5ApcsG1buND2lr9nWms2Bd6ReUuVODNOM1ql0AJs2iCs6TOx6hlhhH5rkwwqyDObLNZJcpmk7pTQ4lwigi6vZM-WKroERiKZqDj-s9hUP8/s400/DSC08379.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Madonna z Dzieciątkiem, Śląsk, ok. 1500; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8IVXwWcqPz1SptNWbWlThpucniNjiUO52u9e1yt1UOtrcuetMZRiMjJc1wnO-5G4oJpcDM2JooTQcGUrJKlbU4DtMfnfky5p_qc5Br2LANIxgQFI6O7fsuRuXG7CejLez3THWLFtYdAc/s1600/DSC08340.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a></div>
<br />Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6505458074296878839.post-23553574824123042702015-05-05T19:08:00.000+02:002015-05-05T19:08:18.536+02:00Średniowieczny maj: rozkład jazdy dla Wrocławia i okolic. <!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wiosna nadeszła pełną parą, aż
chce się wychodzić na miasto! Abstrahując od innych wiosennych doświadczeń (typu: ogródki piwne) - już nie pamiętam kiedy miałam przed sobą miesiąc
tak szczelnie napakowany około-średniowiecznymi atrakcjami. Do
współuczestnictwa gorąco zachęcam. Wrocławiocentryzm trzeba niżej podpisanej po prostu wybaczyć. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Po kolei.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4G2_9CUnnVUSyxkFzm1y4Dzy_lPPfPRHyv9itkO50avbN1mhyMH7eoH3ekYd711KgTxMGQ3iutbjb53goAVrRaFjGX5dMmVyrkbWA8UUTxIdxAoRfXT9XwPKaysGNMa26czlTcDWTXDQ/s1600/www.Rze%C5%BAba+gotycka_net.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4G2_9CUnnVUSyxkFzm1y4Dzy_lPPfPRHyv9itkO50avbN1mhyMH7eoH3ekYd711KgTxMGQ3iutbjb53goAVrRaFjGX5dMmVyrkbWA8UUTxIdxAoRfXT9XwPKaysGNMa26czlTcDWTXDQ/s1600/www.Rze%C5%BAba+gotycka_net.jpg" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Na początek: <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Śląska rzeźba gotycka ze zbiorów Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego</i><i> </i>w Muzeum Narodowym we Wrocławiu, wystawa czynna do 28 maja. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jak głosi notka na <a href="http://www.mnwr.art.pl/CMS/wystawy_czasowe/KUL.html" target="_blank">stronie MNWr</a>:
"Po raz pierwszy - po prawie 60-ciu latach - we Wrocławiu pokazane zostaną
średniowieczne dzieła sztuki, które Kuria Arcybiskupia we Wrocławiu przekazała
w darze Katolickiemu Uniwersytetowi Lubelskiemu." </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
"Twarzą" wystawy
została, widoczna na banerach, jedna z kwater retabulum Wielkiej Świętej
Rodziny z kościoła Trzech Króli w Kliczkowie, powstałego w kręgu znanego i
lubianego (choć nadal anonimowego) Mistrza Ołtarza z Gościszowic. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJ583-0B4UfEsBcKdnmFtFwnMm7swMcOER1GymSfUNcEG4ZHQ9rJJWHu_pJuEeTdFNhRaYOxAqcQwcgY0MKCuqKyrHgh1s09XRGG4PtmR5pNjCvCvQnS6Jxly1mRxwIsrygtvafRWypTQ/s1600/KUL_2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJ583-0B4UfEsBcKdnmFtFwnMm7swMcOER1GymSfUNcEG4ZHQ9rJJWHu_pJuEeTdFNhRaYOxAqcQwcgY0MKCuqKyrHgh1s09XRGG4PtmR5pNjCvCvQnS6Jxly1mRxwIsrygtvafRWypTQ/s1600/KUL_2.jpg" height="320" width="232" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">źródło: mnwr.art.pl</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zapowiada się
smakowicie. Relacja z wystawy - już wkrótce. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEii8SLL2I35Rw2EcmAXiRtVQNB_h7S7-lFLCxPiVJvPudxwPMseMI-s1vpvY8zKBNg3ijYZdEIrLiftr-vVSdlzZ7a79HoAiSYZMTRpioXvHqUG9ynGhymY1cun7TmA_TcoBs8A-D37tGs/s1600/noc-muzueo-2015-wroclaw.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEii8SLL2I35Rw2EcmAXiRtVQNB_h7S7-lFLCxPiVJvPudxwPMseMI-s1vpvY8zKBNg3ijYZdEIrLiftr-vVSdlzZ7a79HoAiSYZMTRpioXvHqUG9ynGhymY1cun7TmA_TcoBs8A-D37tGs/s1600/noc-muzueo-2015-wroclaw.jpg" height="221" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">źródło: wroclaw.pl</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
Nie wychodzimy z klimatów
muzealniczych. Dalej, 16 maja, mamy Noc Muzeów. Gdzie warto pójść trochę
pośredniowieczyć? <br /><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
W Narodowym będzie można obejrzeć
wyżej wspomnianą wystawę, a na dodatek, o godz. 19:30, posłuchać wykładu
Michała Pieczki <i style="mso-bidi-font-style: normal;">W majestacie gotyckiej
rzeźby</i>. Idealna okazja dla osób początkujących lub umiarkowanie
zorientowanych w temacie, by uzupełnić swoją wiedzę: pokazane i omówione zostaną
najpiękniejsze i najcenniejsze przykłady średniowiecznej rzeźby sakralnej:
ołtarze, przedstawienia Chrystusa, świętych, Piety i Piękne Madonny. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg05313jZZerSGZA-qEYNlqkV4k5Wkst8M3DVhNDr0-n2xlZp4tlJASe1XGBvGXV_XHLKTRWRgitv1dIWHz_KpkyPrs-CM92Wy1FsQpvWBGWADKRuwgmAe5qar1stloNF1VcFHT_l-kmlg/s1600/baner-ma.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg05313jZZerSGZA-qEYNlqkV4k5Wkst8M3DVhNDr0-n2xlZp4tlJASe1XGBvGXV_XHLKTRWRgitv1dIWHz_KpkyPrs-CM92Wy1FsQpvWBGWADKRuwgmAe5qar1stloNF1VcFHT_l-kmlg/s1600/baner-ma.jpg" height="266" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Muzeum Architektury we Wrocławiu, źródło: ma.wroc.pl</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wcześniej warto podskoczyć do
Muzeum Architektury, gdzie od 18:00 można zapoznawać się z historią budynku
Muzeum (dla przypomnienia: dawnego, wzniesionego w XV wieku kościoła i
klasztoru bernardynów) oraz życiem jego pierwszych mieszkańców. Mnisze jadło!
Zioła! (Trunki?) Jeśli jesteście dzieciaci - zabierzcie swoje pociechy na
organizowane w godzinach od 18:00 do 21:00 zajęcia plastyczne odbywające się
pod hasłem <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Warsztat Iluminatora</i>.
Żałuję, że jestem za stara i w dodatku pozbawiona talentu manualnego</div>
. Oczywiście w
międzyczasie można zapoznać się z ekspozycją stałą, w której średniowieczności
nie brak. Kto jeszcze nie widział szacownych resztek rzeźby architektonicznej z
dawnego opactwa na Ołbinie - niech spieszy bez marudzenia. <br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAMIzMuL2El338wJZ-tehP7ZKVJ7pva5KGxBA3BUgj82K3-RbZNq5M8iBVn3c8X9LVll3kGe1PyL2lw-YU3MNACDBrq-zT4pPFWPs2oIwvUsUgrVGIpjbY3PNxzo_xqUHqeYLrJ8ypB2s/s1600/w01.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAMIzMuL2El338wJZ-tehP7ZKVJ7pva5KGxBA3BUgj82K3-RbZNq5M8iBVn3c8X9LVll3kGe1PyL2lw-YU3MNACDBrq-zT4pPFWPs2oIwvUsUgrVGIpjbY3PNxzo_xqUHqeYLrJ8ypB2s/s1600/w01.jpg" height="266" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Sala Wielka, ratusz wrocławski; źródło: muzeum.miejskie.wroclaw.pl</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ja jednak najbardziej napaliłam
się na to, co dziać się będzie w Ratuszu. Trzeba się trochę zabawić. Muzeum
Miejskie Wrocławia, oddział Muzeum Sztuki Mieszczańskiej (z siedzibą w Ratuszu
właśnie) zaprasza na, cytuję: zabawę w przebieranie w historyczne stroje z
różnych epok (!!!). Podobno można będzie zrobić się na księżniczkę (nuda),
mieszczanina (no, ostatecznie) albo na rajcę (tak!). Jako że w ostatnim czasie
stopień mojego osadzenia we klimatach Wrocławia 1-szej połowy szesnastego wieku
zaczyna już osiągać masę krytyczną, chętnie powydurniam się w strojach
"współczesnych" moim Trzem Wspaniałym Kanonikom, którymi się obecnie
z tak wielkim oddaniem zajmuję... W każdym razie - koniecznie weźcie ze sobą
aparaty fotograficzne. Tym bardziej, że w Ratuszu smakowitości jest więcej. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Na koniec trzeba wstąpić do
Arsenału aka Muzeum Archeologicznego i Muzeum Militariów. Poza ekspozycją stałą
(w tym: Śląsk średniowieczny) zobaczyć będzie można <a href="http://www.muzeum.szczecin.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1155&catid=1155&Itemid=5" target="_blank">wystawę czasową</a> <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Zaginione - ocalone. Szczecińska kolekcja
starożytności pomorskich</i>. Czeka na nas 217 obiektów, od epoki kamienia do
średniowiecza. W tym słynny (nieśredniowieczny, ale nie mogę o nim nie
wspomnieć) bursztynowy misiek ze Słupska, zwany "Żelkiem". </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinSTxejDwWUsPv2NVJbE6swp7nH2ejvX_adVHJcp_g0h0bbR1_PSaCrSMcQ8Ea382Q5Nfjy0PqXV4PRZf1uU82lpcvIe_HGXtxtdtCKb8LI8Uq6eMc2R9H0VrXmlgAE8GwQK_ff-ooewk/s1600/figurka-niedzwiadka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinSTxejDwWUsPv2NVJbE6swp7nH2ejvX_adVHJcp_g0h0bbR1_PSaCrSMcQ8Ea382Q5Nfjy0PqXV4PRZf1uU82lpcvIe_HGXtxtdtCKb8LI8Uq6eMc2R9H0VrXmlgAE8GwQK_ff-ooewk/s1600/figurka-niedzwiadka.jpg" height="266" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Jaki on piękny! Figurka niedźwiadka, bursztyn, młodsza epoka kamienia; źródło: muzeum.szczecin.pl</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jeśli nie
zdążycie w Noc Muzeów - nic straconego, wystawa będzie czynna do 7 czerwca. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Co dalej? Dajmy oczom odpocząć i
otwórzmy uszy. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyCS7qcUN-4fQVNp_ipykSLXJ1gCIHw9D9mkECNwfvftP6s6zKUueqCHpitcZmai6cQQ9f9ihLAO4IY6meqVldjxmTwdpH5MHhN-UmvPjCXpgfVMLj5yKDq8uPnv-HMSkzhRJc6MKxf8E/s1600/plakatmaj.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyCS7qcUN-4fQVNp_ipykSLXJ1gCIHw9D9mkECNwfvftP6s6zKUueqCHpitcZmai6cQQ9f9ihLAO4IY6meqVldjxmTwdpH5MHhN-UmvPjCXpgfVMLj5yKDq8uPnv-HMSkzhRJc6MKxf8E/s1600/plakatmaj.jpg" height="320" width="226" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">źródło: okis.pl</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Maj z Muzyką Dawną!
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Gdzie i kiedy spłynie na nas
trochę średniowiecza? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ja wybieram się:</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- 19 maja (wtorek) do Sali
Wielkiej Ratusza, gdzie o godz. 19:00 program składający się z utworów
średniowiecznych, renesansowych i Bacha zaprezentują uczniowie klasy harfy
Państwowej Szkoły Muzycznej I i II Stopnia we Wrocławiu oraz Zespół Muzyki
Dawnej „Tiboryus”</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- 20 maja (środa) do kościoła św.
Piotra i Pawła, gdzie - również o 19:00, również w zakresie
średniowieczno-renesansowym (ale już bez Bacha) zabrzmi Zespół Wokalny Piu
Mosso </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Pełen program dostępny <a href="http://www.okis.pl/site/home/1701/1.html#!shadowbox/0/" target="_blank">tutaj</a>.
Wstęp na wszystkie koncerty jest darmowy!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3XYQfYkVHZsjtPYKx0h0cwkmsedCIhcuG5bBnZ1NaS4YvE5auBGVVMQ-adHILVL5-YuzfPczp7PLINixCNLzj8KnVHjiMSbcF94jrAIwsQvqlrjOf8AF38U-Hg3o1RTpOpghhqnYTrkE/s1600/11080649_666316816806068_4593633592482894629_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3XYQfYkVHZsjtPYKx0h0cwkmsedCIhcuG5bBnZ1NaS4YvE5auBGVVMQ-adHILVL5-YuzfPczp7PLINixCNLzj8KnVHjiMSbcF94jrAIwsQvqlrjOf8AF38U-Hg3o1RTpOpghhqnYTrkE/s1600/11080649_666316816806068_4593633592482894629_o.jpg" height="320" width="228" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
I wreszcie - konferencja MiŚ-a,
czyli mówiąc oficjalnie: IV Interdyscyplinarne Spotkania Mediewistyczne
organizowane przez Interdyscyplinarne Koło Miłośników Średniowiecza
Uniwersytetu Wrocławskiego, czyt. moje drogie, zacne koło
"macierzyste", którego członkowie od kilku lat dzielnie znoszą moje nieustanne
pojawianie-się-i-znikanie, o gadaniu o ciuchach już nawet nie wspominając.
Program będzie dostępny lada dzień, w każdym razie (wiem, bom listę referatów
już widziała) zapowiada się naprawdę świetnie. W każdym razie - rezerwujcie
czas 21 i 22 maja. Tym razem nie zaistniała żadna kolizja terminów (dwie
poprzednie edycje musiałam sobie niestety odpuścić), więc moja skromna osoba
również będzie się prezentować - nie zgadniecie doprawdy, o czym Mer Niedzielna
Mediewistka będzie <i style="mso-bidi-font-style: normal;">tym razem</i>
odpowiadać...</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
A na koniec miesiąca - wybywam. W
tradycyjnym, doborowym, polsko-niemieckim gronie znanym jako uczestnicy Seminarium
Wrocław-Halle-Siegen. Jedziemy do Przesieki, krążyć będziemy po
Karkonoszach i Górach Izerskich, a ja jak zwykle wypuszczać się będę na
fotograficzne safari. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Stay tuned! </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
Unknownnoreply@blogger.com0Wrocław, Polska51.1078852 17.03853760000004150.948439199999996 16.715814100000042 51.2673312 17.361261100000039tag:blogger.com,1999:blog-6505458074296878839.post-75743301854128324602015-05-03T13:20:00.000+02:002015-05-03T13:20:01.154+02:00Królestwo (za) konia. Mechanicznego. <!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Kiedy powiedziałam ostatnio
jednej z bliskich osób, że reaktywowałam bloga, usłyszałam "a starczy ci <i style="mso-bidi-font-style: normal;">jeszcze</i> tematów?" Cóż, zdaję sobie
sprawę, że w przypadku uprawianego tu przeze mnie zagadnienia temat nie zawsze
leży na ulicy, chociaż... </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Dzisiejszy temat na ulicach nie
leży, tylko po nich jeździ. Lub jeździł. Nie ważne, my tu przecież lubimy czas
przeszły na równi z teraźniejszym, a w niektórych wypadkach nawet bardziej. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
A było to tak. Chciałam
powiedzieć parę słów o tym, co średniowiecznego dzieje się teraz we wrocławskim
Narodowym, dokąd udałam się w zeszły czwartek, pokiełbasiwszy kompletnie
godziny otwarcia (zamknięcia właściwie), w skutek czego pocałowałam
przysłowiową klamkę, a rzecz całą trzeba było przesunąć na najbliższy tydzień. Możecie
być jednak pewni, że co się odwlecze, to nie uciecze. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
W domu mój Luby, dając upust
swojej pasji motoryzacyjnej, buszował po różnych stronach i stroniczkach, coś
mi tam ładnego pokazywał (sprawy samochodowe zwykłam odbierać na zasadzie
"podoba mi się - nie podoba mi się") po czym w którymś momencie
oświadczył, że widział gdzieś znaczek na maskę (to ma po polsku jakieś
sensowne, zgrabne określenie?) w postaci głowy konkwistadora. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jak to? Szesnastowieczny pan z
wąsem doczepiony do auta? Toż to afterejdżyzm w czystej postaci! </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zachęciłam Lubego do przeszukania Internetu pod kątem
takich atrakcji - okazało się, że istnieje ich więcej. Nie tylko zresztą
średniowiecznych, natknęliśmy się również na bogaty wybór motywów
antykizujących. Ale oto główne znaleziska, które chciałam Wam pokazać: </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiK1zFm7caGi2UckXwbfUR8kqKSA-QgNAFWPIDEXFEmbigCcDKzioWWgiY7IIePeVPi4GpdYGN9jMFlXWSeMpY4Vp0CRK9dyT0leyrGuGVUKf9kF07VQjhJC84_v_RpIp7vYfk510BnxGU/s1600/De_Soto_01.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiK1zFm7caGi2UckXwbfUR8kqKSA-QgNAFWPIDEXFEmbigCcDKzioWWgiY7IIePeVPi4GpdYGN9jMFlXWSeMpY4Vp0CRK9dyT0leyrGuGVUKf9kF07VQjhJC84_v_RpIp7vYfk510BnxGU/s1600/De_Soto_01.jpg" height="270" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">DeSoto, przeł. l. 40-tych/50-tych XX w.; źródło: bagofgrab.typepad.com</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div style="text-align: justify;">
To pan od którego poszukiwania się zaczęły. Marka DeSoto (powstała pod skrzydłem Chryslera; nazwa na cześć Hernando de Soto, który wsławił się jako pierwszy Europejczyk, który zbadał Florydę), rzecz prawdopodobnie z przełomu lat 40-tych/50-tych. Efektowne, prawda? </div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjH_U255c49BBu5uoRfNSBsCjPdr0GzAGur9_vtbTQcdx0-NDW4sFawwEQ7ygvAGQSEiAovBNJCUXiit2e1kP1XvEGqAsEgdkNp5p96PX1Dsr9Q_qs_sn_NWXAV-9twSOAYzydKEzAd-Cc/s1600/De_Soto_08_%5B1951%5D.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjH_U255c49BBu5uoRfNSBsCjPdr0GzAGur9_vtbTQcdx0-NDW4sFawwEQ7ygvAGQSEiAovBNJCUXiit2e1kP1XvEGqAsEgdkNp5p96PX1Dsr9Q_qs_sn_NWXAV-9twSOAYzydKEzAd-Cc/s1600/De_Soto_08_%5B1951%5D.jpg" height="320" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">DeSoto, 1951 r.; źródło: pinterest.com</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZ4C2lOaon1AHToavtDDx1pl3D_oS1Jzl5m6396fp63FVSMvOGQqV2yWCw469MS7guvgXrZ9JKVaYhHKWjjx53lG4pN5AZCcbZ8KE52N1WuDIb5NPrFn83P4UesOLqrqfu4Op88CGEbWQ/s1600/De_Soto_09_%5B1949%5D.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZ4C2lOaon1AHToavtDDx1pl3D_oS1Jzl5m6396fp63FVSMvOGQqV2yWCw469MS7guvgXrZ9JKVaYhHKWjjx53lG4pN5AZCcbZ8KE52N1WuDIb5NPrFn83P4UesOLqrqfu4Op88CGEbWQ/s1600/De_Soto_09_%5B1949%5D.jpg" height="273" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">DeSoto, 1949 r.; źródło: flickr.com</td></tr>
</tbody></table>
<br />
Wcześniej miniaturowy Zdobywca Ameryki wyglądał tak:<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFpIbfvWvLjQvoyXhkUPPvlKMw6t5ODRH76bYrL_Aw7RjJvYy33SwkZN5h48whOXd88d5US8tkwmZXX57pZ31CeW2V4WKdvVDgJ73KOhpho6fFjbPYnfHVg5_Wu9NSmWI8lBjRlxzSYwI/s1600/De_Soto_06_%5B1931%5D.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFpIbfvWvLjQvoyXhkUPPvlKMw6t5ODRH76bYrL_Aw7RjJvYy33SwkZN5h48whOXd88d5US8tkwmZXX57pZ31CeW2V4WKdvVDgJ73KOhpho6fFjbPYnfHVg5_Wu9NSmWI8lBjRlxzSYwI/s1600/De_Soto_06_%5B1931%5D.jpg" height="265" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">DeSoto, 1931 r.; źródło: pinterest.com</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Aż się chce rzec, że to samochód "na podbój" (a pytanie brzmieć winno nie "czego?" tylko "kogo"!). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zabawa z dawnymi wojakami zaczęła się jednak znacznie wcześniej. Oto Willys Knight (nomen omen!) w różnych wydaniach: </div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9o9iwur9bXg55xzY5_z9DiN7j7Cl3sJTSChobBbPQe6PPtx_3DN1plgMfFtlbmJFiqDnsdZzhCeIPMAavZrj-SraWpl2C9Rw73jorenZx_bpqmW7d6Ml5_Pzm1Xww64HKGdpFkD1xnvQ/s1600/Willys_Knight_13_%5B1923-26%5D.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9o9iwur9bXg55xzY5_z9DiN7j7Cl3sJTSChobBbPQe6PPtx_3DN1plgMfFtlbmJFiqDnsdZzhCeIPMAavZrj-SraWpl2C9Rw73jorenZx_bpqmW7d6Ml5_Pzm1Xww64HKGdpFkD1xnvQ/s1600/Willys_Knight_13_%5B1923-26%5D.jpg" height="292" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Willys Knight, 1923-26; źródło: worthpoint.com</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhd7eCQuAzviARaP02F6asl0LpxLRzJLhVemWd0QJcC0wcMDb0eZVqQizaDdazz5ikUWTdTFbyhYgIwi2EPwvR0VYQ20LYvIypMhpeVZ6d7954oQYSG_OSNTRPc94LzxqEB7UBNTRGHkNI/s1600/Willys_Knight_14.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhd7eCQuAzviARaP02F6asl0LpxLRzJLhVemWd0QJcC0wcMDb0eZVqQizaDdazz5ikUWTdTFbyhYgIwi2EPwvR0VYQ20LYvIypMhpeVZ6d7954oQYSG_OSNTRPc94LzxqEB7UBNTRGHkNI/s1600/Willys_Knight_14.jpg" height="300" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Willys Knight, b.d.; źródło: flickr.com</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqfwkmtcfURpyhFvKSLpcdAmxyveI3y2VnNyI0XmawPgGsq0IitEPS0mqgUxuTva41VMD1Nh1k7Twdd-uE3O4O16sfLJtDEYM3AuN40TXRsB0gcS2aSUss3xrWjHcR0j3CM-qJzrFJeHQ/s1600/Willys_Knight_24.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqfwkmtcfURpyhFvKSLpcdAmxyveI3y2VnNyI0XmawPgGsq0IitEPS0mqgUxuTva41VMD1Nh1k7Twdd-uE3O4O16sfLJtDEYM3AuN40TXRsB0gcS2aSUss3xrWjHcR0j3CM-qJzrFJeHQ/s1600/Willys_Knight_24.jpg" height="385" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Willys Knight, l. 20-te XX w.; źródło: hood-ornaments.com</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhABoQOD-uqiaUA1zPvt27ZdXq8FFN72C615tjsoTV9frveP61LKf_DskJTXOIWCQz_i1nrqvYUSzl3EdabpPaN63DJ2cbC3HVlFCgYCdz-aIkrBJo728qhDQWS_TG7zWkMtcVagS9NsFk/s1600/Willys_Knight_01_%5B1928%5D.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhABoQOD-uqiaUA1zPvt27ZdXq8FFN72C615tjsoTV9frveP61LKf_DskJTXOIWCQz_i1nrqvYUSzl3EdabpPaN63DJ2cbC3HVlFCgYCdz-aIkrBJo728qhDQWS_TG7zWkMtcVagS9NsFk/s1600/Willys_Knight_01_%5B1928%5D.jpg" height="366" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Willys Knight, 1928; źródło: pinterest.com</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQ9_wnpMnQbRr1qX3yGpDRgsRj7CJeQq2fYf4aRNB1FtS0QdTrt8efuGXZ_uaQrq5LpiXcuejK1o4BzGFIiS7Y8amnRSwjhHOxoPS7701CKCJB7w0yy35cKFEwQCJlV_F5NTwKsadOxxQ/s1600/Willys_Knight_10.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQ9_wnpMnQbRr1qX3yGpDRgsRj7CJeQq2fYf4aRNB1FtS0QdTrt8efuGXZ_uaQrq5LpiXcuejK1o4BzGFIiS7Y8amnRSwjhHOxoPS7701CKCJB7w0yy35cKFEwQCJlV_F5NTwKsadOxxQ/s1600/Willys_Knight_10.jpg" height="640" width="356" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Willys Knight, b.d.; źrodło: pinterest.com</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgR9KTDeyYdQ23xM_o_EiriZJWN5OtvpasgsqOoQZKTEqLIM0MGQ6dwk5buQWGnZ_tS1lxFMKZwe90kdKflSbdHns_n_vPkKhmHyoE5M6DqX8qH0XqSmN1gNQZUs5To6puXWECv7GFSUoM/s1600/Willys_Knight_15.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgR9KTDeyYdQ23xM_o_EiriZJWN5OtvpasgsqOoQZKTEqLIM0MGQ6dwk5buQWGnZ_tS1lxFMKZwe90kdKflSbdHns_n_vPkKhmHyoE5M6DqX8qH0XqSmN1gNQZUs5To6puXWECv7GFSUoM/s1600/Willys_Knight_15.jpg" height="300" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Willys Knight, b.d.; źródło: flickr.com</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyn3cblQ1wBXNghYTFVxNNpCA-xFpVCqfGd-xpeR6BKpbRkbbhy5amIKSPUlGMVjCTyK08y_CwH9KeqOgrt5ZgZhGfkFtcf0T3-qPFaZUZj7Hf5I-mcIgemFfyIf8GsAQtbAUHUo_gRWU/s1600/Willys_Knight_18_%5B1930%5D.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyn3cblQ1wBXNghYTFVxNNpCA-xFpVCqfGd-xpeR6BKpbRkbbhy5amIKSPUlGMVjCTyK08y_CwH9KeqOgrt5ZgZhGfkFtcf0T3-qPFaZUZj7Hf5I-mcIgemFfyIf8GsAQtbAUHUo_gRWU/s1600/Willys_Knight_18_%5B1930%5D.jpg" height="400" width="328" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Willys Knight, 1930; źródło: photos.aaca.org</td></tr>
</tbody></table>
Nie jeden miałby ochotę w czymś takim <i>zaszarżować</i>. <br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Ach, to kreowanie aury prestiżu wokół Człowieka Za Kierownicą! Poczuj się jak rycerz, poczuj, jak niesie cię twój turniejowy bucefał, jak wszystkie białogłowy mdleją, kiedy tak szarżujesz, a wszystkich konkurentów oślepia blask twej zbroi, a wszystko dookoła zdaje się być zahipnotyzowane miarowym rytmem odmierzanym stukotem kopyt / pomrukiem koni (mechanicznych)... </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
A to? Nie, to nie wóz dla prałata ani maska papa-mobile'u. Przyjrzyjcie się dobrze, to nie krzyż, to miecz! To EXCALIBUR (czyt. dobro dostępne nielicznym). </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgG1Gr9XW8vGn95BXKdw9ebczscvmAPgzCmdo-cKzkAQtHud89Qjx5N7qzJ0Yw2wFatMMG7aYVnpn1MRMYPbJjGyEhvXWYQZ4GbgGPa7m-RJLJ82GARRNHNG2eCijINYkTG5Gzv500x8E8/s1600/Excalibur_03_%5B1978%5D.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgG1Gr9XW8vGn95BXKdw9ebczscvmAPgzCmdo-cKzkAQtHud89Qjx5N7qzJ0Yw2wFatMMG7aYVnpn1MRMYPbJjGyEhvXWYQZ4GbgGPa7m-RJLJ82GARRNHNG2eCijINYkTG5Gzv500x8E8/s1600/Excalibur_03_%5B1978%5D.jpg" height="312" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Excalibur, 1978; źródło: cartype.com</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />Dla tych, którzy lubią głośno <i>odtrąbić </i>swoje przybycie, pozostaje stary dobry Cadillac: </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfo4JZCfRNEIWqqYNGLh8M-VPG7tb_f49bux90rZ06h0C6cg9lQ7zhrUgQHId5JrrN7k_CBOi-xvn1setdIStkrTo8ytmWI5XjjxvxLg_VeO3XhtSFmI3-ppCNypSB9VQcrsmc9H6eQTE/s1600/Cadillac_01_%5B1926%5D.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfo4JZCfRNEIWqqYNGLh8M-VPG7tb_f49bux90rZ06h0C6cg9lQ7zhrUgQHId5JrrN7k_CBOi-xvn1setdIStkrTo8ytmWI5XjjxvxLg_VeO3XhtSFmI3-ppCNypSB9VQcrsmc9H6eQTE/s1600/Cadillac_01_%5B1926%5D.jpg" height="400" width="297" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Cadillac, 1926; źródło: greatestcollectibles.com</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<br />
<br />
<br />
Miłej końcówki długiego weekendu, do zobaczenia lada dzień! <br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com0Wrocław, Polska51.1078852 17.03853760000004150.948439199999996 16.715814100000042 51.2673312 17.361261100000039tag:blogger.com,1999:blog-6505458074296878839.post-1905528106481672262015-04-26T19:02:00.000+02:002015-04-26T19:07:06.324+02:00Wracała długo (jak Ryszard z krucjaty)<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Co można powiedzieć, kiedy wraca
się po półtorarocznej przerwie? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
W dodatku - z półrocznym
poślizgiem w stosunku do terminu, na który się powrót planowało?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Właściwie to miałam już w ogóle
się tu nie pojawić. Bo roboty dużo, bo motywacja taka sobie, bo myślami
podryfowałam już w trochę inne średniowiecze, bo... </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Tymczasem jadąc dzisiaj
samochodem z Zielonej Góry do Wrocławia, gdzieś za Środą Śląską (nie wiem, czy
te dane mają jakiekolwiek znaczenie, ale odczuwam jakiś kronikarski obowiązek,
żeby je podać) naszła mnie nagle taka myśl, że muszę wrócić do blogowania.
Teraz. Dzisiaj. W takim wymiarze, w jakim sobie to zaplanowałam kilka miesięcy
temu. Bo czemu nie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
No właśnie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Czemu nie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Przez cały ten czas milczenia,
jedno napawało mnie zdumieniem. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Cisza tu, wiatr hula, a tymczasem
- powoli, bo powoli (nie piszę bloga o modzie - mimo wielokrotnych zapędów -
ani o wychowywaniu dzieci, ani o nowinkach technologicznych; ot, co) -
czytacieli przybywało. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Może więc jednak zbyt głębokie to
milczenie? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Kilka razy złapałam się też na
mówieniu na głos: o, ale to by pasowało na blogasa! Cóż, najczęściej myślałam
jednak o całej tej sprawie po prostu z żalem. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
W tak zwanym międzyczasie (jak
mawiała moja wychowawczyni w liceum) o interesującym nas czasokresie co nieco pisałam
- choć oczywiście w sposób zgoła odmienny od tutaj uprawianego (znacie
przecież, drodzy młodzi i starzy naukowcy, ten moment, kiedy przypisy zajmują
większą część strony). Uprawiałam trochę turystyki konferencyjnej. Szwędałam
się po muzeach. Nie obejrzałam ani jednego filmu z akcją osadzoną w
średniowieczu / wczesnych nowożytnych. Poziom papki, którą zaserwowałam sobie
na krótko przed porzuceniem bloga, i która była tak niestrawna, że ostatecznie
nie byłam nawet w stanie wydusić z siebie recenzji, sprawił, że poczułam nagle
- ach, niech to zabrzmi patetycznie! - ciężar wieloletniego zmagania się z
materią kostiumówek. Ostatnio jednak do nich wracam. Z oporami, na razie
wałkuję wiek XVII i XVIII. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Mediewalizmy w modzie śledziłam.
W muzyce - niekoniecznie. Zwłaszcza od momentu, w którym nie dotrwałam do końca
ostatniej płyty Fauna: w czasie tego niefortunnego odsłuchu czułam się jak na
para-średniowiecznej Eurowizji. Straszne, straszliwe rozczarowanie, oj,
straszne. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Poza tym wszystkim wyczyniałam
rzecz jasna sto tysięcy innych rzeczy, reorganizowałam sobie żywot, nabyłam
najbardziej puchatego psa na świecie (który imię dostał na cześć jednego z
modeli Dürera), złapałam kilka bakcyli - ale to tematy na prywatne rozmowy. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wracając do średniowiecznego
meritum: robiłam dużo zdjęć. Tak sądzę. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
I kusi mnie, żeby faktycznie -
więcej, więcej pokazywać, mniej mówić. Ktoś powie: lenistwo niebożę owionęło. A
może raczej większa powściągliwość w słowie (czemu ten wpis wydaje się jednak
brutalnie przeczyć)? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zapraszam więc do zaglądania.
Będzie więcej materiałów "terenowych". Więcej humoru, który, jak mam
nadzieję, faktycznie okaże się zabawny (specjalna seria sponsorowana przez
najsłynniejszego Erazma świata - o tym już wkrótce). Więcej martwych ludzi. No
tak, wszyscy, którzy na co dzień zajmujemy się czasami minionymi, chcąc nie
chcąc <i style="mso-bidi-font-style: normal;">zajmujemy się martwymi ludźmi</i>.
Niektórzy jednak bardziej niż inni (w tym, na razie jeszcze, ja). Ci wszyscy od
nagrobków, epitafiów, kazań pogrzebowych, kultury funeralnej jako takiej...
Ponieważ, jak wiadomo, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">umarli tańczą</i>,
trochę tego tańca pokazać warto. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Na razie, na zachętę, dla zabicia
czasu, dla rozpędu, dla uciechy: nieco średniowieczności moim okiem widzianych,
z całego tego długiego półtorarocza, trochę w ramach ekspiacji i przede
wszystkim - z dedykacją dla tych, którzy faktycznie czekali. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Do rychłego! </div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]--><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgx4CdwbuKOQZgRnZaJfKIJj6SGVeAXtIsW2i37vHSaAK_X5f7KD4_TB98uzOmC37-roWIYX8RoYgfNM7c3kd0pL-ybMRuZLtQS__RdZg8c5CSYZE2bFvWPJykeF3fOyfPRadqlfuZGKJw/s1600/DSC06164.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgx4CdwbuKOQZgRnZaJfKIJj6SGVeAXtIsW2i37vHSaAK_X5f7KD4_TB98uzOmC37-roWIYX8RoYgfNM7c3kd0pL-ybMRuZLtQS__RdZg8c5CSYZE2bFvWPJykeF3fOyfPRadqlfuZGKJw/s1600/DSC06164.JPG" height="283" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Bolonia: widoki na Piazza del Nettuno; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwaA38Fd6wMPjoHVsXM51J7tIryBpIAICY0NTB3niYOoUrqMd7HjJ4m-K53wWgtv8pPstDmsAnQ5uNzoyVjD9dSOKNewZD5_RH-41vThGmXSVGtSw0thyphenhyphenZlU4kEsB24Bn1xbaqybQYS-k/s1600/DSC06171.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwaA38Fd6wMPjoHVsXM51J7tIryBpIAICY0NTB3niYOoUrqMd7HjJ4m-K53wWgtv8pPstDmsAnQ5uNzoyVjD9dSOKNewZD5_RH-41vThGmXSVGtSw0thyphenhyphenZlU4kEsB24Bn1xbaqybQYS-k/s1600/DSC06171.JPG" height="266" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Bolonia: <i>Opłakiwanie</i> Niccolo dell'Arca, S. Maria della Vita; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRf0s_OV9D63ICxw6YMP3K9PCZyHKXggL56dVUA4vwnkAXHm_2uSDixMYKVI38OfkBwlEz-gouIvww1bOHfi8MM1-VJ7LIAyCurlf_TXhP3PxlXrPHLevD9djlEehvlcgJ46BjByls1nc/s1600/DSC06240.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRf0s_OV9D63ICxw6YMP3K9PCZyHKXggL56dVUA4vwnkAXHm_2uSDixMYKVI38OfkBwlEz-gouIvww1bOHfi8MM1-VJ7LIAyCurlf_TXhP3PxlXrPHLevD9djlEehvlcgJ46BjByls1nc/s1600/DSC06240.JPG" height="270" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Bolonia: Abbazia di Santo Stefano; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGe0UL-Jk0xmIkiQm_dthaxta2n6JaITCcZnCw8bPct9zaIpvXsCvMRiNvAt2MJk3cfqODP_HQ8ZTFJHzD0TQV2rGNzlAzvh6rfqRAYfjo1LEVCKlht3ABtgfmL0QtYbtqPUQHJnFrymI/s1600/DSC06430.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a>
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0exqf5weFx9OAenlPZE85jJ-nPAkdHNItLxQb_d6aBSYNVCsKzHwc6lIOX3iBAleCHATazKDNt6t5o8JVxjWYDW5TwTvDIweVnwUCm85RfGUDDoNXRHEYgLunP5lB1rVJLh7YdaQezSU/s1600/DSC06241.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0exqf5weFx9OAenlPZE85jJ-nPAkdHNItLxQb_d6aBSYNVCsKzHwc6lIOX3iBAleCHATazKDNt6t5o8JVxjWYDW5TwTvDIweVnwUCm85RfGUDDoNXRHEYgLunP5lB1rVJLh7YdaQezSU/s1600/DSC06241.JPG" height="263" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Bolonia: Abbazia di Santo Stefano; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9Z1HPhmsigSre04ZRK2Qip3pu3FseukO4Nr8YjCMiEEzqwSSyWExsGxaiGKkL-WNojcSw4Ig975RAZh4nqlu-NcaQmz1Ks44KbJfbyu9X65kZv_cHrajUXCfJ_xvf2Dzs9Yd4c3JdZmE/s1600/DSC06359.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9Z1HPhmsigSre04ZRK2Qip3pu3FseukO4Nr8YjCMiEEzqwSSyWExsGxaiGKkL-WNojcSw4Ig975RAZh4nqlu-NcaQmz1Ks44KbJfbyu9X65kZv_cHrajUXCfJ_xvf2Dzs9Yd4c3JdZmE/s1600/DSC06359.JPG" height="281" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Bolonia: Museo Civico Medievale; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjviNN17mxC5JbdYj35Opbs1w-QqMPCI1sO1wzdQfsyGGQg_gnDyw9pL6cRlqZpQ1uDzZxn_bLYlcJE7tuQ0ku0dbmeyoXwI8C9GZJ7j7DwnXz9hv1UMc5gKJueq1qAMDyzJVLAbKKTOd0/s1600/DSC06375.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjviNN17mxC5JbdYj35Opbs1w-QqMPCI1sO1wzdQfsyGGQg_gnDyw9pL6cRlqZpQ1uDzZxn_bLYlcJE7tuQ0ku0dbmeyoXwI8C9GZJ7j7DwnXz9hv1UMc5gKJueq1qAMDyzJVLAbKKTOd0/s1600/DSC06375.JPG" height="266" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Student rozmarzony... / Bolonia: Museo Civico Medievale; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjviNN17mxC5JbdYj35Opbs1w-QqMPCI1sO1wzdQfsyGGQg_gnDyw9pL6cRlqZpQ1uDzZxn_bLYlcJE7tuQ0ku0dbmeyoXwI8C9GZJ7j7DwnXz9hv1UMc5gKJueq1qAMDyzJVLAbKKTOd0/s1600/DSC06375.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQguByNk0bR3fOfFJgEDWSV9OvRInK3BQOR65s8RcRpNtEnDYTr_VDDUc9NrRs7cNeXf6fDSUjoQnBlyTnXbaIWzRJHGKRIigi7NUcAwNPTLozIkCpqy9vDk9t4HH54D_4wIygZoZtbcA/s1600/DSC06387.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQguByNk0bR3fOfFJgEDWSV9OvRInK3BQOR65s8RcRpNtEnDYTr_VDDUc9NrRs7cNeXf6fDSUjoQnBlyTnXbaIWzRJHGKRIigi7NUcAwNPTLozIkCpqy9vDk9t4HH54D_4wIygZoZtbcA/s1600/DSC06387.JPG" height="266" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Bolonia: Museo Civico Medievale; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMGCJTZ1G8yDSYTxlmn4Ufc_0sxzJ7dx4gvgLe2vQOITEvhzib_3sZAA9vTr8GZwZwh70WAUKQYQFRKC0GxMdla0IDDWMoUY9n72nM0xFBh0oj9e2XQew2skfP85WGaHi6FhEhSuTJB9I/s1600/DSC06427.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMGCJTZ1G8yDSYTxlmn4Ufc_0sxzJ7dx4gvgLe2vQOITEvhzib_3sZAA9vTr8GZwZwh70WAUKQYQFRKC0GxMdla0IDDWMoUY9n72nM0xFBh0oj9e2XQew2skfP85WGaHi6FhEhSuTJB9I/s1600/DSC06427.JPG" height="640" width="425" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Bolonia: Museo Civico Medievale; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGe0UL-Jk0xmIkiQm_dthaxta2n6JaITCcZnCw8bPct9zaIpvXsCvMRiNvAt2MJk3cfqODP_HQ8ZTFJHzD0TQV2rGNzlAzvh6rfqRAYfjo1LEVCKlht3ABtgfmL0QtYbtqPUQHJnFrymI/s1600/DSC06430.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGe0UL-Jk0xmIkiQm_dthaxta2n6JaITCcZnCw8bPct9zaIpvXsCvMRiNvAt2MJk3cfqODP_HQ8ZTFJHzD0TQV2rGNzlAzvh6rfqRAYfjo1LEVCKlht3ABtgfmL0QtYbtqPUQHJnFrymI/s1600/DSC06430.JPG" height="261" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Bolonia: Museo Civico Medievale; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjM73ccR-c4GUkd0fOZncadaXDjQvE2OJdSHPryWEbd9FBe_hTVO-3BAp5Wbp1g3NlTChuybbdNxasFeMbOZyXartpXYdLTn-2EAtlVMYHl_JCV-0xd_5xyfBS-TRPAsPuGu-SAzDouAUM/s1600/DSC06470.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjM73ccR-c4GUkd0fOZncadaXDjQvE2OJdSHPryWEbd9FBe_hTVO-3BAp5Wbp1g3NlTChuybbdNxasFeMbOZyXartpXYdLTn-2EAtlVMYHl_JCV-0xd_5xyfBS-TRPAsPuGu-SAzDouAUM/s1600/DSC06470.JPG" height="266" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Bolonia: Museo Civico Medievale; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMGCJTZ1G8yDSYTxlmn4Ufc_0sxzJ7dx4gvgLe2vQOITEvhzib_3sZAA9vTr8GZwZwh70WAUKQYQFRKC0GxMdla0IDDWMoUY9n72nM0xFBh0oj9e2XQew2skfP85WGaHi6FhEhSuTJB9I/s1600/DSC06427.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"></a><br /></div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMGCJTZ1G8yDSYTxlmn4Ufc_0sxzJ7dx4gvgLe2vQOITEvhzib_3sZAA9vTr8GZwZwh70WAUKQYQFRKC0GxMdla0IDDWMoUY9n72nM0xFBh0oj9e2XQew2skfP85WGaHi6FhEhSuTJB9I/s1600/DSC06427.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"></a><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEij2nq_EaYnXtSQRNW7_ZvVIVafYUdUfbQKTdwxde-rt5N8PKYrTGPWZdjVNBpWaVnP2KIMyzqqitWeBwIRfxR4x0MoKGhAjHwhHAAwVijACGPwsohiUcptudhGPT8jfji1jp2-8S4nZ70/s1600/DSC06633.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEij2nq_EaYnXtSQRNW7_ZvVIVafYUdUfbQKTdwxde-rt5N8PKYrTGPWZdjVNBpWaVnP2KIMyzqqitWeBwIRfxR4x0MoKGhAjHwhHAAwVijACGPwsohiUcptudhGPT8jfji1jp2-8S4nZ70/s1600/DSC06633.JPG" height="640" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Katedra w Magdeburgu</td></tr>
</tbody></table>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitZVgfM5WSk0MX3begGIh9Ojw_jTjtYku3R_NTExugPLejT5CuekRi7CqUQPAsDV3E2kET5diwqbQRvBaiWGVJPu99TNyXtLv9GYilWBE6rtPuSz8Nhw5aqd6ye2MmDc1KOPF1I0LRfOA/s1600/DSC06582.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitZVgfM5WSk0MX3begGIh9Ojw_jTjtYku3R_NTExugPLejT5CuekRi7CqUQPAsDV3E2kET5diwqbQRvBaiWGVJPu99TNyXtLv9GYilWBE6rtPuSz8Nhw5aqd6ye2MmDc1KOPF1I0LRfOA/s1600/DSC06582.JPG" height="640" width="425" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Najsłynniejszy<i> facepalm </i>średniowiecza: jedna z Panien Głupich w katedrze w Magdeburgu; fot. Mergia<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
</td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRf0s_OV9D63ICxw6YMP3K9PCZyHKXggL56dVUA4vwnkAXHm_2uSDixMYKVI38OfkBwlEz-gouIvww1bOHfi8MM1-VJ7LIAyCurlf_TXhP3PxlXrPHLevD9djlEehvlcgJ46BjByls1nc/s1600/DSC06240.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiO2yIZ_TYEwsgx2IyUARGexB9ipjlzuzYbmrwDpaUvaWsfX4pIHg77IlbJ2aHuE653SKsWqA9lE4qYNxNih9hcxJ6-BvRDM4TPkREEF75DoHy91vkFY5jfjZuLZxJzAeV-VOwdEH4cuhA/s1600/DSC07208.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiO2yIZ_TYEwsgx2IyUARGexB9ipjlzuzYbmrwDpaUvaWsfX4pIHg77IlbJ2aHuE653SKsWqA9lE4qYNxNih9hcxJ6-BvRDM4TPkREEF75DoHy91vkFY5jfjZuLZxJzAeV-VOwdEH4cuhA/s1600/DSC07208.JPG" height="640" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Oczki jak paciorki, główki jak makówki; kościół w Burg; fot. Mergia<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
</td></tr>
</tbody></table>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgx4CdwbuKOQZgRnZaJfKIJj6SGVeAXtIsW2i37vHSaAK_X5f7KD4_TB98uzOmC37-roWIYX8RoYgfNM7c3kd0pL-ybMRuZLtQS__RdZg8c5CSYZE2bFvWPJykeF3fOyfPRadqlfuZGKJw/s1600/DSC06164.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a>
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0umzP3j1O8-Fp-cyZT03G3gkv7yS55b2U2DMDqp_LwZQgYjg-mvoCjP2Okd4264MuohDoMBe7cKG1QY23VOf8T8iyBSaubT7laQ35uFBe1NHGhVQo3QDj_bGGn1gyyJnI9lsBrvfLCLI/s1600/DSC07849.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0umzP3j1O8-Fp-cyZT03G3gkv7yS55b2U2DMDqp_LwZQgYjg-mvoCjP2Okd4264MuohDoMBe7cKG1QY23VOf8T8iyBSaubT7laQ35uFBe1NHGhVQo3QDj_bGGn1gyyJnI9lsBrvfLCLI/s1600/DSC07849.JPG" height="640" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Bo zawsze jak ją widzę, to muszę zrobić zdjęcie; Madonna ze Skarbimierza, MNWr; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXu0ZXSJ1yXHvPrGtyuPr3AyX50HKJVlWYzC_7X7Vb8u43EuAeEsv3gzZqjczzeIccaMf3lHBqRZCKCjgCN2TwjfBVFt-mB4WXwxhsDrwBZb4CxyVZe_B4mwdM_fboLiONyCWTHnzmUBw/s1600/DSC07887.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXu0ZXSJ1yXHvPrGtyuPr3AyX50HKJVlWYzC_7X7Vb8u43EuAeEsv3gzZqjczzeIccaMf3lHBqRZCKCjgCN2TwjfBVFt-mB4WXwxhsDrwBZb4CxyVZe_B4mwdM_fboLiONyCWTHnzmUBw/s1600/DSC07887.JPG" height="640" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Gładkie jak... ; Muzeum Narodowe we Wrocławiu, fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOu1gFH4NM7vNFvpBHjxhnkSw7RdJSqOGUmDVQYOzdNmBcFjmgshRl1W1A8-HeLhGrdC8pRrPRCteAxcLwxuQ3VAkuiGQ3_eF1LaPqENIQTyw2QKCGcA4kaNXW0Lmx9AeXM8ioSVbDHvs/s1600/DSC08088.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOu1gFH4NM7vNFvpBHjxhnkSw7RdJSqOGUmDVQYOzdNmBcFjmgshRl1W1A8-HeLhGrdC8pRrPRCteAxcLwxuQ3VAkuiGQ3_eF1LaPqENIQTyw2QKCGcA4kaNXW0Lmx9AeXM8ioSVbDHvs/s1600/DSC08088.JPG" height="640" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Taka znana, a z tyłu widziana, pt. 1; Pieta z Lubiąża; MNW; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4I0-AeY7sFbEtWEQHaWHj8oKzzdAu-ro5EA2l1s37UBbTHIHEkj5OY63t8xQYqHUId6Z-LBgtSek-QFWtbApHMc1I5RlQHqdMFG6u5_oc4EMXP6PZP5nlRP7SsXeYO8zpeznWoXRz-dQ/s1600/DSC08106.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4I0-AeY7sFbEtWEQHaWHj8oKzzdAu-ro5EA2l1s37UBbTHIHEkj5OY63t8xQYqHUId6Z-LBgtSek-QFWtbApHMc1I5RlQHqdMFG6u5_oc4EMXP6PZP5nlRP7SsXeYO8zpeznWoXRz-dQ/s1600/DSC08106.JPG" height="640" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Taka znana, a z tyłu widziana, pt. 2; Piękna Madonna z Wrocławia, MNW, fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />Unknownnoreply@blogger.com0Wrocław, Polska51.1078852 17.03853760000004150.948439199999996 16.715814100000042 51.2673312 17.361261100000039tag:blogger.com,1999:blog-6505458074296878839.post-82726241987956212712013-11-25T18:22:00.000+01:002013-11-25T18:43:25.043+01:00"Zbroja od Gaultier'a, mozaiki z metką Dolce&Gabbana...": przechodniu przyjdź i posłuchaj. <div style="text-align: justify;">
Najmilejsi moi czytaciele drodzy,</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
jeśli nie macie jeszcze dość mojego gadania o mediewalizmach i jeszcze srożej brzmiących (uwaga) wczesnonowożytczyznach (żeby nie rzec "early-<i>modernizmach</i>") występujących w modzie współczesnej, ba, jeśli wręcz za tym gadaniem tęsknicie, lub też jeśli po prostu - ach! - macie ochotę sprawdzić, jak mój głos brzmi w naturze (a nie jak wygląda na ekranie) - zapraszam, stawcie się w najbliższy czwartek w Instytucie Historii mojej Alma Mater. Wszelkie szczegóły poniżej (proszę nie zrażać się sformułowaniem "zaprasza wszystkich studentów"). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Rzecz będzie co prawda miała charakter raczej szkicu niż monumentalnego, monolitycznego, przytłaczającego głębią refleksji wykładu, ale obiecać mogę, że zjawi się trochę fikuśnych michałków, które na blogu się jeszcze nie pojawiły. W programie również jeszcze więcej McQueen'a. Jeszcze więcej Dolce&Gabbana. A także... Tak. Jeszcze więcej printów. </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhs9fDtHL4Cg5MRa7-VtbElw_TfwGDlLsqdgJH-HGxAPl4iKkwleXcPZz1NwAXNfDpx9X-fq0c2nqH5KLLEueY6awxuX2tdn37KA2GqHAKa_wv-vpsvdLhEv0IQpVAkMT5gwrcf10q8R2w/s1600/Plakat.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhs9fDtHL4Cg5MRa7-VtbElw_TfwGDlLsqdgJH-HGxAPl4iKkwleXcPZz1NwAXNfDpx9X-fq0c2nqH5KLLEueY6awxuX2tdn37KA2GqHAKa_wv-vpsvdLhEv0IQpVAkMT5gwrcf10q8R2w/s640/Plakat.JPG" width="450" /></a></div>
<br />
Oczywiście szczególnie zaprasza się tych, którzy w szereg MiŚ-a chcieliby wstąpić. Wszelkich niezbędnych informacji pod tytułem "co zacz" dostarcza <a href="http://www.iknmis.blogspot.com/" target="_blank">niniejsza stronka</a>. Mediewiści niedzielni są równie mile widziani, co mediewiści wytrawni, powiązani ze średniowieczem licencjatami, magisterkami, pracą zawodową itp. itd.. Zresztą - niżej podpisana sama zalicza się zresztą do tej pierwszej grupy. Tkwienie w szpagacie to moja odwieczna specjalność. <br />
<br />
No, to teraz idę odpalić Power Pointa. Wszak rzecz ma być przede wszystkim dla oka. Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6505458074296878839.post-30117473650010078612013-11-11T17:43:00.000+01:002013-11-11T17:43:12.704+01:00"Smyrnięcia historii": Nicola Samorì i jego malarskie roztapianie przeszłości<div style="text-align: justify;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na pewno kojarzycie ten moment.
Zwłaszcza ci z was, którzy przeszłością zajmują się znacznie częściej, niż tylko od
święta. Mnie dopada on często, mimo to za każdym razem skóra lekko mi cierpnie.
Jest w tym coś delikatnie przerażającego. Biorę, powiedzmy, epitafium
takie-a-takie (bo aktualnie nadal z epitafiami tańcuję i długo jeszcze tańcować
będę), patrzę na podobiznę fundatora, raz grubego, raz chudego, blondyn,
brunet, czasem posiwiały, zwykle z tonsurą (bo kanonicy), nosy proste,
kluskowate, zakrzywione; no więc patrzę na te ręce złożone, na te oczy
wpatrzone i nagle następuje <i style="mso-bidi-font-style: normal;">ten </i>moment,
w którym pojawia się myśl tak oczywista, że aż mi wstyd, że w ogóle do mnie
przyszła. Oczywista oczywistość sprawia, że przez sekundę jest mi jakoś tak
dziwnie i niewygodnie.
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Matko przenajświętsza, przecież
oni istnieli naprawdę. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
A więc wdeptujemy w cudze
życia, wierząc w to, że są to naprawdę te życia faktycznie
przeżyte, a nie tylko nasze niedoskonałe ich projekcje. Mam nagle poczucie, że
gołymi rękami babram w jakiejś żywej, krwistej, pulsującej tkance. Wtedy myślę
sobie jeszcze, że wszystko to odbywa się na zasadzie "coś za coś": owszem, ja się w was babram, moi drodzy-od-450-lat-nieżywi, ale i wy zabieracie mi pokaźną część żywota. Ha. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
To te nagłe "smyrnięcia
historii", kiedy przeszłość - tak bardzo, intensywnie przecież martwa i odległa - paradoksalnie
wydaje się nagle niesamowicie żywa i prawdziwa, bo przecież, żeby być martwym, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">trzeba było </i>być kiedyś żywym. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
To odczucie nie jest w gruncie
rzeczy nieprzyjemne, chociaż trąci rozkładem. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Skąd ten bełkot? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Takie sytuacje przypomniały mi
się kiedy oglądałam (niestety, tylko wirtualnie) dzieła, które tworzy <a href="http://www.nicolasamori.com/" target="_blank">Nicola Samorì</a>. Chciałoby się wtrącić tu jakiś banał w rodzaju "artysta podejmuje
dialog z dziełami przeszłości". W znakomitej zresztą części są to dzieła
malarzy XVII-wiecznych, więc miłośników tego okresu szczególnie mocno zachęcam
do bliższego zapoznania się z twórczością Samoriego. Zdarza mu się jednak
równie mocno okopać się na gruncie średniowieczno-renesansowym.
Inspiracje są przy tym różnorodne, ze wskazaniem co prawda na Italię, zwłaszcza
Północ, z Wenecją na czele, chociaż nie bez pewnych ucieczek za Alpy, do miast
niemieckich, Nadrenii, ale i dalej na Południe, do Florencji czasów Bronzina.
Ale nie tylko. Łowienie potencjalnych odniesień (czasami wręcz cytatów) stanowi
w tym przypadku lwią część przyjemności. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;">(Materiał porównawczy w wyborze subiektywnym.) </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGC6PIUHZmWvZok9bSarV7DoJKqvQA7mZ1hV9Smt6JpH60zoCtKSoh69RxWZDMypgw08gt2KklTxgpadEyoxIfnM6a1uWYBryIGR0pVnFgBveV62fIgIhHlkaAxUjXxdhYZi1b61Dq47U/s1600/2-copy.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGC6PIUHZmWvZok9bSarV7DoJKqvQA7mZ1hV9Smt6JpH60zoCtKSoh69RxWZDMypgw08gt2KklTxgpadEyoxIfnM6a1uWYBryIGR0pVnFgBveV62fIgIhHlkaAxUjXxdhYZi1b61Dq47U/s640/2-copy.jpeg" width="441" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: "Times New Roman";">Nicola Samorì, <i>Pillow</i>, 2013; źródło: nicolasamori.com</span></span></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVyuAnm1ZbN208-g5wxkowCOZ0MYiHzDDTuAm9KKp9qFuXyePhA9JlICQ46E1RDEUjyPzfkz-ftQdGd_ZitaCKQkmV8rLnYu9Rs_pKqWoIlutNhFd2dpul33wYFKBerybx1VnqaIKkOV8/s1600/8.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVyuAnm1ZbN208-g5wxkowCOZ0MYiHzDDTuAm9KKp9qFuXyePhA9JlICQ46E1RDEUjyPzfkz-ftQdGd_ZitaCKQkmV8rLnYu9Rs_pKqWoIlutNhFd2dpul33wYFKBerybx1VnqaIKkOV8/s640/8.jpg" width="478" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: "Times New Roman";">Nicola Samorì, <i>Monk</i>, 2011; źródło: nicolasamori.com</span></span></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRBjnTQt6o0BzyP3IKhGWZxPQ2eH0Fdua4iCLh1FBqh2fl5wh6V6Upm-qmI6cCWfC9hUroxrbWJvKRG00lRyTJ_4K4H_yauTg8NFkEwAAMkGm8DopLDp5QrEP1ZSs4BWr4yKYapkN16pM/s1600/11.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRBjnTQt6o0BzyP3IKhGWZxPQ2eH0Fdua4iCLh1FBqh2fl5wh6V6Upm-qmI6cCWfC9hUroxrbWJvKRG00lRyTJ_4K4H_yauTg8NFkEwAAMkGm8DopLDp5QrEP1ZSs4BWr4yKYapkN16pM/s640/11.jpg" width="484" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: "Times New Roman";">Nicola Samorì, <i>Vertice</i>, 2013; źródło: nicolasamori.com</span></span></td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGNdRvj9IeiYU5eUpvfkk80UA71JblaQjIerpKRhbNNUMTrHEBjpaOgjiS2s2Q7GJVEpWV_Lavm2CuuGaU-PRQQGnUs7Natb1DMvA69BSVwwdAVoiNlijTEvYHrhRQX5wHzwSWGd4C0xw/s1600/L_abietto-venerabile.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGNdRvj9IeiYU5eUpvfkk80UA71JblaQjIerpKRhbNNUMTrHEBjpaOgjiS2s2Q7GJVEpWV_Lavm2CuuGaU-PRQQGnUs7Natb1DMvA69BSVwwdAVoiNlijTEvYHrhRQX5wHzwSWGd4C0xw/s640/L_abietto-venerabile.jpg" width="460" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: "Times New Roman";">Nicola Samorì, <i>L'Abietto Venerabile</i>, 2011; źródło: nicolasamori.com.</span></span></td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCUP0DUQV4RtXtFGNaVIYkx5IVJw6UwNwjmNGSpChOCh8mO6NjQu64lDbOL6MyFHKFLO-pmCXTOF53dhsPVhhdz42tDjknua6Ls8bwcJTKduqAhTEqM634lG4pw5pv-ruZueKZpT27I8I/s1600/antonello1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCUP0DUQV4RtXtFGNaVIYkx5IVJw6UwNwjmNGSpChOCh8mO6NjQu64lDbOL6MyFHKFLO-pmCXTOF53dhsPVhhdz42tDjknua6Ls8bwcJTKduqAhTEqM634lG4pw5pv-ruZueKZpT27I8I/s400/antonello1.jpg" width="301" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Antonello da Messina, <i>Zwiastowanie</i>, ok. 1476, Galleria Regionale della Sicilia, Palermo. </td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHmmjZIXhin_ZXQT_ZXKJ9t21_b5uviHb_gRHGXGAGiIu2NceqAJzZIsyOGukBErCnkimA308UIDE14_oK8n_1KBIEKuBCbtWBWwWjP4m3rE2h2t24Quck41fsdZTJUhgHeVyBu0MT-6w/s1600/antonello2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHmmjZIXhin_ZXQT_ZXKJ9t21_b5uviHb_gRHGXGAGiIu2NceqAJzZIsyOGukBErCnkimA308UIDE14_oK8n_1KBIEKuBCbtWBWwWjP4m3rE2h2t24Quck41fsdZTJUhgHeVyBu0MT-6w/s400/antonello2.jpg" width="300" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Antonello da Messina, <i>Salvator Mundi</i>, 1465, National Gallery, Londyn.</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSRaZThuubXSi6kU_Tq3j6sANtPc6mAoRdEh3UZc01rXjeTlpUmOYG6mIWlX4WEPvra7EM11NkEtRj1YHUrHlpb545fZ6ECQiV1HdN_fWGoaISagW2eGrTC_BiHCrp-emAIF7bUPvQZC0/s1600/0.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSRaZThuubXSi6kU_Tq3j6sANtPc6mAoRdEh3UZc01rXjeTlpUmOYG6mIWlX4WEPvra7EM11NkEtRj1YHUrHlpb545fZ6ECQiV1HdN_fWGoaISagW2eGrTC_BiHCrp-emAIF7bUPvQZC0/s640/0.jpg" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: "Times New Roman";">Nicola Samorì, <i>Tavola per l'ospite</i>, 2011; źródło: nicolasamori.com</span></span></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjp4L-569DG-td5FVIZE7NoFIRP2_8DGFWJA-UtTZJPTSJ2kzPTwVz1m9OHY0yQfgTh3ZcCggFvVuur-M6pvu390GjjdZ-e7N8PEgkJKcubbrX3DllB-zEhlkH9q5OxjjZSHW8tzXjBq-8/s1600/1-ScomparireinDio.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjp4L-569DG-td5FVIZE7NoFIRP2_8DGFWJA-UtTZJPTSJ2kzPTwVz1m9OHY0yQfgTh3ZcCggFvVuur-M6pvu390GjjdZ-e7N8PEgkJKcubbrX3DllB-zEhlkH9q5OxjjZSHW8tzXjBq-8/s640/1-ScomparireinDio.jpg" width="538" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: "Times New Roman";">Nicola Samorì, <i>Scomparsa in Dio (Apoteosi del Vago)</i>, 2011; źródło: nicolasamori.com</span></span></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEb8MC1I9MwjLYLijAZ54gTDZvjvDFuUaazoI_0SX9njwMn8f9VAnDovWzVsg23Rh7r8SBbgtqK8eaLlHO_xmcjnHpkBonJIz5ALK2ZXXeO8Dsb0nGZd66EgwwnlF8VVEx07swr8uSqWw/s1600/Raffaello_-_ElisabettaGonzaga.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEb8MC1I9MwjLYLijAZ54gTDZvjvDFuUaazoI_0SX9njwMn8f9VAnDovWzVsg23Rh7r8SBbgtqK8eaLlHO_xmcjnHpkBonJIz5ALK2ZXXeO8Dsb0nGZd66EgwwnlF8VVEx07swr8uSqWw/s400/Raffaello_-_ElisabettaGonzaga.jpg" width="286" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Rafael, <i>Elisabetta Gonzaga</i>, ok. 1503, Galleria degli Uffizi, Florencja. </td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYfRGH5cai2Qjxob9j0TPtKnsChfCMQnhrEQF5pUsIQuSG3kiJwBfQTD_bTvyERUv5tTb_kl2MsVq6H7qNmkAg6pLn0TYHrxyPEmKbrkIjTm5ggCXNdNRXPTvuLlo7PlFscEpgAIa3PMQ/s1600/Kazimir-2011-oilonwood-cm40x30.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYfRGH5cai2Qjxob9j0TPtKnsChfCMQnhrEQF5pUsIQuSG3kiJwBfQTD_bTvyERUv5tTb_kl2MsVq6H7qNmkAg6pLn0TYHrxyPEmKbrkIjTm5ggCXNdNRXPTvuLlo7PlFscEpgAIa3PMQ/s640/Kazimir-2011-oilonwood-cm40x30.jpg" width="478" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: "Times New Roman";">Nicola Samorì, <i>Kazimir</i>, 2010; źródło: nicolasamori.com</span></span></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4qo7umXEgWo8reTSSeNFFXWGoOGlwYYGOF31byoto-EBV213QuqFyZyUUnHT6aTtSUxEa4SqVS5Dv7kdtDc87LR6qlYFlVle7Qzo3YDeola9T-661I_1cCCYWvymigd76vLcAJmzmQvc/s1600/m1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4qo7umXEgWo8reTSSeNFFXWGoOGlwYYGOF31byoto-EBV213QuqFyZyUUnHT6aTtSUxEa4SqVS5Dv7kdtDc87LR6qlYFlVle7Qzo3YDeola9T-661I_1cCCYWvymigd76vLcAJmzmQvc/s640/m1.jpg" width="446" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: "Times New Roman";">Nicola Samorì, <i>About Africans (gli occhi nel petto)</i>, 2013; źródło: nicolasamori.com</span></span></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxR3k0Y203ml1CIVD3FDJfdGhzUNOhOE7rIxBb5F89gLH235LSshRko2xUQ-sV8nqqytVcsKmaBYlWLhSlk32bW2bXO6CErcqV5dVJMwTlrvhRsGV24I9r3AhfPDSm0VM40t1aFwNHIEc/s1600/m2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="307" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxR3k0Y203ml1CIVD3FDJfdGhzUNOhOE7rIxBb5F89gLH235LSshRko2xUQ-sV8nqqytVcsKmaBYlWLhSlk32bW2bXO6CErcqV5dVJMwTlrvhRsGV24I9r3AhfPDSm0VM40t1aFwNHIEc/s400/m2.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: "Times New Roman";">Nicola Samorì, <i>Calice</i>, 2013; źródło: nicolasamori.com</span></span></td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4RcCah5-QgEjzgRv837_9-lcg-A4SrtLbMoOIj2jvfMYO_GcmKshHQSb4M9PBuOJSsnTZn0FoIc-HNES7EG-WaQqcp7-wlQrGjWfieoSwuQF7KwgfuiH0ozusFuAQwmzbi0vGvkKJagc/s1600/gbellini.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4RcCah5-QgEjzgRv837_9-lcg-A4SrtLbMoOIj2jvfMYO_GcmKshHQSb4M9PBuOJSsnTZn0FoIc-HNES7EG-WaQqcp7-wlQrGjWfieoSwuQF7KwgfuiH0ozusFuAQwmzbi0vGvkKJagc/s320/gbellini.jpg" width="244" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Giovanni Bellini, <i>Pieta</i>, 1455, Accademia Carrara, Bergamo</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLUaNWAoq_H0PIeBT2Netxvk_xTgwPQ7g_Rmibq7MkiiFvCsUgIP7O_jf_LXEH-Clj30YBYaAp-SC53IP2iF0o6p632wkWwYJshCqtGhq_D2ln-JD9eg5lo5nCGMkV3SiFmWZ5YKxAP0Q/s1600/larm_2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLUaNWAoq_H0PIeBT2Netxvk_xTgwPQ7g_Rmibq7MkiiFvCsUgIP7O_jf_LXEH-Clj30YBYaAp-SC53IP2iF0o6p632wkWwYJshCqtGhq_D2ln-JD9eg5lo5nCGMkV3SiFmWZ5YKxAP0Q/s640/larm_2.jpg" width="484" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: "Times New Roman";">Nicola Samorì, <i>L'Esitazione di Girolamo</i>, 2012; źródło: nicolasamori.com</span></span></td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjotdm3mCiwYPmyUppFW5p4yZy_ZStzRhEAziRpLzRen-w9G71c7lTtZMiX_YTM4oRKjuphbUW1doY42HY0mfrLq_MNrwSPeMpOGTMsr-GPV_pwC6NdKN60USRd3zBhLxuuBpQR0syMLc/s1600/8jerome.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjotdm3mCiwYPmyUppFW5p4yZy_ZStzRhEAziRpLzRen-w9G71c7lTtZMiX_YTM4oRKjuphbUW1doY42HY0mfrLq_MNrwSPeMpOGTMsr-GPV_pwC6NdKN60USRd3zBhLxuuBpQR0syMLc/s400/8jerome.jpg" width="305" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Leonardo da Vinci, <i>Św. Hieronim</i>, ok. 1480, Pinakoteka Watykańska</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWqy7vQGuIvszvYtGxNBmAsPB1Ua5Ywf2mBtniz_ZarjrT8JX8i15-3xdBc8MaYs59ZBWkvUAh1CjdnD9mQLHlRcXi1ck612GszQLedGeitFVTfyoE9unUbb1E-51BaE4M5mXjb1NtzbE/s1600/4.1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWqy7vQGuIvszvYtGxNBmAsPB1Ua5Ywf2mBtniz_ZarjrT8JX8i15-3xdBc8MaYs59ZBWkvUAh1CjdnD9mQLHlRcXi1ck612GszQLedGeitFVTfyoE9unUbb1E-51BaE4M5mXjb1NtzbE/s640/4.1.jpg" width="452" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: "Times New Roman";">Nicola Samorì, <i>Manto minimo</i>, 2011; źródło: nicolasamori.com</span></span></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrMVn5nlv2GzlQaXpX7Xvy9oEhSVXS-MVgK6Abf9XtaxFzPRIGieiy_jSFB_B3Sr68BRPoYG3pJ856oLFLREkiqluwkKacIV61Kqr1GyPEzetQHObc4rcAE7QO6iGyNJIustsy-HNxknw/s1600/4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrMVn5nlv2GzlQaXpX7Xvy9oEhSVXS-MVgK6Abf9XtaxFzPRIGieiy_jSFB_B3Sr68BRPoYG3pJ856oLFLREkiqluwkKacIV61Kqr1GyPEzetQHObc4rcAE7QO6iGyNJIustsy-HNxknw/s640/4.jpg" width="448" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: "Times New Roman";">Nicola Samorì, <i>Leibl</i>, 2011; źródło: nicolasamori.com</span></span></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjualWmZQ5ALHu-wKYgatJ6jylGyrbmpt_YVF9_-630BzyxKUpD6bIOSq9ZyrMKE6sMawU_FjPLnjgzppK-nUGDLOp6yeIOdc97nmnqdhp5ZF4GKi2UasXx1R1IaTy_GAUpJtvfGrMomug/s1600/12-1024x361.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="140" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjualWmZQ5ALHu-wKYgatJ6jylGyrbmpt_YVF9_-630BzyxKUpD6bIOSq9ZyrMKE6sMawU_FjPLnjgzppK-nUGDLOp6yeIOdc97nmnqdhp5ZF4GKi2UasXx1R1IaTy_GAUpJtvfGrMomug/s400/12-1024x361.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><span style="font-size: x-small;"><span style="font-family: "Times New Roman";">Nicola Samorì, <i>Vomere</i>, 2013; źródło: nicolasamori.com</span></span><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]--></td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJOMMtqbrzr2JxVwRylFtE20IRCbuG1oTvc3dYNiIGPtljdm6G7opxHdI6COhO0FWjdoJ8lBB9wowvyTwpQX909l4Effc9DZD_Mj-TZBPtU6SF6OZV8VZQflrNF6TNnA-ZTj0kW48HMV0/s1600/03deadch.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="61" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJOMMtqbrzr2JxVwRylFtE20IRCbuG1oTvc3dYNiIGPtljdm6G7opxHdI6COhO0FWjdoJ8lBB9wowvyTwpQX909l4Effc9DZD_Mj-TZBPtU6SF6OZV8VZQflrNF6TNnA-ZTj0kW48HMV0/s400/03deadch.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Hans Holbein Mł., <i>Martwy Chrystus</i>, 1521, Kunstmuseum, Öffentliche Kunstsammlung, Bazylea.</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzleZQhIo00dMdlkxDFs893NT2OvAHXgjKonMxtBxoh9IBGJFFJJQrrmnANZFscXq7z9uAU9FEG83pM_x_P_j3wDpRjz7gYKXcp3j9y-_WQHzhBp4_YrS3zX8WZL3vYO0fm5SIxZJgOuo/s1600/m7-520x1024.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;">.</a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Motywy dawnego malarstwa znikają,
rozpadają się, roztapiają, rozpływają. Dzieła Samoriego przypominają trochę jak ślady na
piasku, mocno już rozwiane przez wiatr i tylko częściowo czytelne. Zarysy.
Szczątki. Odciski. No cóż. Klisze rejestrujące "smyrnięcia historii". </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
A jeśli już jesteśmy przy związkach malarstwa dawnego ze sztuką (szeroko rozumianą) współczesną, nie mogę się powstrzymać, żeby nie przedstawić tutaj artystycznego mariażu Piera della Francesca, św. Franciszka i Patti Smith, jak zawsze niezastąpionej. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/BeN4Lrqk3Hg?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>All the beauty that surrounded him as he walked</i>
<i>His nature that was nature itself and I heard him<br />
I heard him speak and the birds sang sweetly<br />
And the wolves licked his feet<br />
But I could not give myself to him</i>
<i>I felt another call from the basilica itself<br />
The call of art, the call of man<br />
And the beauty of the material drew me away</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie mam nic więcej do dodania. <i> </i></div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6505458074296878839.post-35608611784372829942013-10-20T19:05:00.000+02:002013-10-20T19:29:03.712+02:00"Vikings": o niespodziewanych najeźdźcach serialowego świata<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Budżet: skromny. Obsada: nie
wywołująca fandomowej gorączki. Fabuła: prosta i raczej przewidywalna.
Historyczna akuratność: luźna. Krwistość: wyjątkowo umiarkowana. Sukces:
(przynajmniej za Oceanem) wielki. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiB30HcnybB0cNXXNy-Z5Asrn_0Xh9tKdXNCJIlMNYRs22haa-bLgiEuR3O10-qU7bJSMKRz-PXxXMjmxrdqVdGIyzbcyW8qzg8Stl9fYXA4_Qv9dH4O0eskCwcb1L68qdnbZ-s4Y82kH0/s400/7522520.3.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;" width="268" /></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">źródło: filmweb</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
W sierpniu wyrwało mi się <a href="http://middleages-afterages.blogspot.com/2013/08/zycie-jest-telenowela-cz-2-skoki.html" target="_blank">takie oto westchnienie</a>: </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Robienie kina kostiumowego jest
drogie. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">It is known. </i>Rzadko kiedy
udaje się zrobić i dobrze, i tanio.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Chwała niebiosom, że nie
napisałam "<i style="mso-bidi-font-style: normal;">nigdy</i> nie udaje się
zrobić i dobrze, i tanio". Musiałabym się kajać w stopniu wręcz
poniżającym. Tymczasem kajam się tylko trochę. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Do <i><a href="http://www.imdb.com/title/tt2306299/?ref_=sr_1" target="_blank">Wikingów</a></i> zbierałam
się długo i z raczej umiarkowanym entuzjazmem. Ostatecznie zadecydowało chyba
chwilowe przemęczenie rozlewającym się po ekranach wiekiem XVI-tym, opcjonalnie
średniowieczem późnym. Wiek VIII, właściwie jego końcówka, zionął wręcz pewną
egzotyką. Jak często napotyka się ten czasokres w filmowej szacie? No właśnie. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Szybko okazało się, że z
telewizyjnymi tuzami spod znaku "trochę-przed-1500-albo-trochę-po"
prezentowany tu serial (już jutro debiutujący oficjalnie w Polsce) ma więcej
wspólnego, niż można by się tego spodziewać. Jakież to ręce maczały swe twórcze
paluchy w tej historii, pełnej ekscytowania się wizją ucztowania w Valhalli i
misternie zaplecionych warkoczy? Uwadze osób zwykłych uważniej śledzić filmowe
listy płac z pewnością nie umknął fakt, że za scenariuszem kryje się wiekopomna
postać na arenie kina kostiumowego, <a href="http://www.imdb.com/name/nm0386694/?ref_=tt_ov_wr" target="_blank">Michael Hirst</a> mianowicie, który w CV ma
takie tytuły jak obie <i style="mso-bidi-font-style: normal;"><a href="http://www.imdb.com/title/tt0127536/?ref_=nm_knf_i1" target="_blank">Elizabeth</a> </i>(<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">te </b><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Elizabeth,
</i>Shekhara Kapura, z Cate Blanchett i tak dalej), goszczącą tu przy wielorakich okazjach <a href="http://www.imdb.com/title/tt0758790/?ref_=nm_knf_i1" target="_blank"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Dynastię Tudorów</i></a>, czy<i> </i>wyjątkowo nieudany, ale
ciągle kostiumowy <a href="http://www.imdb.com/title/tt1672189/?ref_=nm_flmg_wr_3" target="_blank"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Camelot</i></a>, któremu
bądź co bądź nie pomogła obecność Evy Green, a dość niespodziewanie odkurzony
weteran filmów przebieranych, jakim bez wątpienia jest Joseph Fiennes, tylko
sprawę pogorszył. Słowem jednak - fach i doświadczenie. Za kostiumy odpowiadała
<a href="http://www.imdb.com/name/nm0074645/?ref_=ttfc_fc_cr23" target="_blank">Joan Bergin</a>, abstrahując od kina kostiumowego i pozwalając sobie na odrobinę prywaty
i rzewnych wspomnień - zaangażowana wieki temu przy takich rarytasach jak <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Moja lewa stopa</i> czy <i style="mso-bidi-font-style: normal;">W imię ojca</i>, a ostatnimi czasy (tu już wracając do znanego i
lubianego tematu) pracująca przy... <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Tudorach
</i>i <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Camelocie</i>. Wiem, jesteście
zszokowani. Zapewne jeszcze bardziej zdziwi was fakt (o ile sami z siebie tego
nie wiecie), że odpowiedzialny za muzykę <a href="http://www.imdb.com/name/nm0007129/?ref_=ttfc_fc_cr14" target="_blank">Trevor Morris</a> przyłożył swoją
kompozytorską rękę m.in. do <a href="http://www.imdb.com/title/tt1582457/?ref_=nm_flmg_com_2" target="_blank"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Rodziny Borgiów</i></a>, <i style="mso-bidi-font-style: normal;"><a href="http://www.imdb.com/title/tt1453159/?ref_=nm_flmg_com_18" target="_blank">Filarów ziemi</a> </i>(tak,
tak), oraz - bogowie, miejcie litość - <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Dynastii
Tudorów</i>. Polecam przeklikać sobie również inne nazwiska z wikingowej listy
twórców. Z pewnością nie domyślacie się jeszcze, przy jakich to produkcjach
pracował wcześniej naprawdę spory odsetek z nich...</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/XQFQN3-Pm8E?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>Wikingowie</i>,
jakkolwiek ich sukces wydaje się na pierwszy rzut oka nosić pewne znamiona
cudu, nie jest jednak jak widać czymś, co objawiło się z głębin jakiejś
kompletnej pustki, by w dobie dominacji takich spektakularnych wizji totalnych,
jak powracające tu niczym wyjątkowo natrętny bumerang sagi rodzinne Tudorów,
Borgiów (o <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Grze o tron </i>już nawet nie
wspominając), pokazać niezbicie, że kameralna produkcja też jest się w stanie
obronić. Notabene - dwa ostatnie z wyżej wymienionych tytułów też miewały zresztą swoje finansowe, burzliwe perypetie (ktoś jeszcze pamięta tą palącą niepewność
pod tytułem: czy starczy funduszy na godziwe nakręcenie bitwy nad Czarnym
Nurtem?). <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Vikings </i>to zatem taka
"kryzysowa narzeczona", z którą można "jakoś przebiedować".
Gdyby bieda zawsze tak wyglądała, Robin Hood nie musiałby pewnie zabierać
bogatym. Taka bieda cieszy. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Słowem, które natychmiast
przyszło mi na myśl po obejrzeniu za ciosem trzech pierwszych odcinków serialu,
była "kameralność". Ilość głównych bohaterów zamyka się w liczbie
jednocyfrowej. Ilość wątków daje się zliczyć na palcach jednej ręki. Ilość
lokalizacji policzyłby nawet średnio rozgarnięty pięciolatek. Fabuła jest w
gruncie rzeczy tak prosta, że nie ma co się rozwodzić nad detalami. Z pewnym
zdumieniem zauważyłam, że w krążących po Internecie wypowiedziach na temat <i>Wikingów</i> dość często powtarza się określenie, że to "opowieść o władzy". Gdzie tam. Władza jest, być musi, bohaterów trzeba podzielić na
tych "po tej" i "po tamtej stronie", chociaż - co jest
niewątpliwie zaletą - granica okazuje się być raczej naszkicowana niż
namalowana grubaśną krechą. W moim odczuciu najbardziej eksponowanymi w <i>Wikingach</i> wątkami są rodzinne galimatiasy. To jak gdyby ilustracja
dwóch popularnych, nieznośnie łopatologicznych powiedzonek, że "rodzina
jest najważniejsza" - z jednej strony, z drugiej, że najlepiej wychodzi
się z nią na zdjęciu (jakkolwiek idiotycznie brzmi to w wikińskim kontekście). Zwłaszcza, jeśli ma się rodzeństwo. Szczególnie młodszego
brata. Umiarkowanie inteligentnego. Umiarkowana inteligencja w połączeniu z
absolutnie nieumiarkowaną ambicją już sama w sobie jest dość kłopotliwa, a
jeśli do tego wegetuje w cieniu zdobywającego powszechny poklask brata...
Uwierzcie mi, moi mili, wyraz "brat" jest jednym z najczęściej używanych
słów w tym serialu. Są jeszcze żony. Z całą tą mieszanką lojalności, pretensji,
oczekiwań. No i rzecz naturalna - dzieci. Zwłaszcza synowie. Same z nimi
problemy. Jeśli są (a bywają krnąbrni). Jeśli ich nie ma - czytaj: nie wiedzieć
czemu nagle nie chcą się już rodzić (no jak to możliwe?!). Jeśli byli, ale już
ich nie ma. Z tego akurat nie wypada żartować. Nie wiadomo, komu z tym gorzej -
temu, kto twierdzi, że zabrali ich ludzie, czy temu, który obwinia bogów. Ci ostatni
są oczywiście wspominani często i gęsto. Poza Odynem i jego kompanią jest
jeszcze ten, który umarł na Krzyżu. A krzyże są złote, drogocenne, wysadzane
kamieniami, praktycznie bezbronne, bo otoczone bandą panikujących facetów w habitach
- krótko mówiąc: same proszą się o to, by je zrabować. Tak nachapać można się tylko płynąc na niemal
mityczny daleki Zachód, od której to krajoznawczej zachcianki wszystko się w <i>Wikingach</i> zaczyna. Przy okazji przerażonych chrześcijan -
sympatyczne zaskoczenie. Spodziewacie się nawróceń? Konwersje są, ale tak
niejednoznaczne, że ciężko je nawet za takowe uważać. Puste gesty. W tym
wszystkim jeszcze krótki poradnik tego, jak trafić do Valhalli (albo jak
sprawić, żeby ktoś, kto zalazł nam za skórę, pod żadnym pozorem do niej <i style="mso-bidi-font-style: normal;">nie</i> trafił), dowody na to, że warto
uczyć się języków obcych zawsze i wszędzie, bo a nuż wiedza ta sprawi, że wasza
przyozdobiona tonsurą głowa przetrwa łupieżczą zawieruchę przytwierdzona bezpiecznie do
reszty ciała, nie potoczywszy się po podłodze w bryzgach krwi waszej i waszych
kolegów. Krwi zresztą nie ma wcale tak dużo (<a href="http://www.youtube.com/watch?v=fXOej9DUHJ4" target="_blank">teaser drugiego sezonu</a> sugeruje,
że to akurat ulegnie w najbliższym czasie zmianie), spokojnie zatem można
sadzać przed obliczem groźnych wikingów co bardziej wrażliwe istoty. Mogą się
jednak one poczuć nieco zdezorientowane, kiedy do głosu dojdą dwie kwestie:
kwestia moralności, oraz kwestia "z kim sympatyzować" - dla
niektórych widzów ciągle jeszcze nieodłącznie ze sobą splecione. Moralnie
kryształowej (<i style="mso-bidi-font-style: normal;">ehem</i>, w <i style="mso-bidi-font-style: normal;">naszym</i> rozumieniu moralności, cokolwiek
to oznacza) postaci w <i>Wikingach</i> praktycznie nie ma (na szczęście!). Są osoby
aspirujące, ale jak tak się dobrze przyjrzeć... </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wszystko to zostało zgrabnie
uniesione pod względem aktorskim. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Zgrabnie</i>,
nie "fenomenalnie" czy "powalająco". Podpisuję się pod
powszechnie panującym zdaniem, że odtwórca głównej roli, Travis Fimmel (filmowy
Ragnar Lothbrok) jest sporym zaskoczeniem, zważywszy na mało imponujący dorobek
aktorski (niektórym ciągle kojarzy się głównie z <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Tarzanem</i>, który mignął na ekranach jakoś w początkach nowego
tysiąclecia). Zaskoczeniem owszem, dla mnie jednak niekoniecznie jakimś objawieniem,
jak chcą to niektórzy widzieć. Obserwując jego grę miałam czasami wrażenie
istnego przeszarżowania (jakie to trudne słowo, to
"przeszarżowanie"), wysilenia się trochę nieadekwatnie do własnych
aktorskich możliwości. Czasem większa powściągliwość nie zaszkodzi. Poza tym
rozstrzał talentów jest w moim odczuciu dość szeroki. Na niektórych patrzy się
z niekłamaną przyjemnością (np. Katheryn Winnick jako Lagherta czy Nathan
O'Toole jako nastoletni syn Ragnara, Bjorn), niektórzy okazują się wyjątkowo
charyzmatyczni (<span class="itemprop">Gustaf Skarsgård</span> - z <i style="mso-bidi-font-style: normal;">tych</i> <span class="itemprop">Skarsgård</span>'ów, syn Stellana - serialowy Floki), inni
tak bezbarwni, że aż woła to o pomstę do nieba (George Blagden uzbrojony w jedną, jedyną,
wyrażającą permanentne zdumienie minę, jako naczelny serialowy
chrześcijanin, braciszek Athelstan). No i niespodzianka! Gabriel Byrne we
własnej osobie, w roli jarla Haraldsona (czyli jako "ten zły",
któremu wszakże zaczyna się z czasem nieco współczuć, choć oczywiście jeśli zwyczajowo
kibicujecie "tym złym" - nie będziecie mieć problemu, by kibicować mu
od razu). W tym kontekście chyba nie da się nie przypomnieć <a href="http://www.imdb.com/title/tt0110891/?ref_=nm_flmg_act_58" target="_blank"><i>Księcia Jutlandii</i></a>, muszę jednak powiedzieć coś jeszcze. Odcień mojej radości na widok tegoż aktora pojmie tylko ten, komu tak jak mnie,
pewien wyjątkowo (choć zapewne niezamierzenie) przezabawny film z gatunku płaszcza i
szpady, z roku 1998, w sposób nad wyraz perfidny namącił w głowie w dobie
dzieciństwa i był jednym z tych obrazów (o zgrozo), które ustawiły biednemu
dziecku percepcję kina kostiumowego <i style="mso-bidi-font-style: normal;">na
lata</i> (obok <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Robin Hooda</i> z
Costnerem i paru innych <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Braveheartów</i>). <a href="http://www.imdb.com/title/tt0120744/?ref_=nm_flmg_act_36" target="_blank"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">Człowiek w żelaznej masce</i></a> w ogóle miał
obsadę godną lepszej sprawy (wszyscy pamiętamy, że Leo di Caprio, że tercet
Irons-Malkovich-Depardieu, ale przypatrzcie się dobrze - jest tam nawet
młodziusieńki Peter Sarsgaard), no i był tam ten Gabriel jako d'Artagnan już w
leciech nieco zaawansowany, i pamiętam, że była to jedyna postać męska w tym
filmie (nawet licząc di Caprio razy dwa), która mnie nie denerwowała. Bo był
taki <i style="mso-bidi-font-style: normal;">lojalny</i> wobec tego króla-idioty
(zawsze wolałam - jeśli już - królów-idiotów od królów szlachetnych i prawych).
Tak to więc wygląda. Gabriel Byrne po latach widziany w filmie kostiumowym
(których bądź co bądź kilka w życiu popełnił) jest jak... hm.
Nagłe zjedzenie jakiegoś ulubionego batonika z dzieciństwa, którego już nie
produkują. Coś w tym stylu. No, koniec osobistych wynurzeń. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
I byłoby tak miło, gdyby nie
pewien zgrzyt, dla mnie dość poważny. Trzy ostatnie odcinki pierwszego sezonu <i>Wikingów</i> (a już szczególnie ósmy i dziewiąty) sprawiają wrażenie
doklejonych nieco na siłę. Główna nić fabuły zdążyła się wyczerpać, zgrabnie
zresztą, chociaż przewidywalnie zakończona. W pakiecie dostajemy jednak
jeszcze: popis bojowych uzdolnień Ragnara i jego kolegów, wycieczkę do ichniego
miejsca kultu (określiłabym to wręcz mianem "odcinka skansenowego")
oraz zmasowane otworzenie fabularnych furtek dla sezonu następnego, co jeszcze
jest jako-tako zrozumiałe. Każdy z tych odcinków ogląda się zresztą zupełnie dobrze
(ósmy, "skansenowy", chociaż wielu historycznych purystów ponoć niewyobrażalnie oburza, jest w
gruncie rzeczy bardzo klimatyczny i wizualnie nęcący, jednak tak kompletnie
odrębny od wszystkich innych odcinków, że człowiek naprawdę zastanawia się, czy
czegoś wcześniej nie przegapił), zostaje jednak trochę nieprzyjemny posmak
niekonsekwencji. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/qUnB846aB4I?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Kończąc te nieco przydługie
wynurzenia (ale w końcu serial to długa forma i należy oddać temu
sprawiedliwość): oglądać? Oglądać! Kiedy pierwszy raz dzieliłam się z osobą
trzeciąwrażeniami po obejrzeniu większej
części sezonu pierwszego (mamo - pozdrawiam!) rzekło mi się coś w rodzaju:
powalona nie jestem, ale oglądało mi się bardzo przyjemnie. No i czego chcieć
więcej w długie, jesienne wieczory?
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6505458074296878839.post-34123395328757975692013-10-13T19:38:00.001+02:002013-10-13T19:38:56.508+02:00Quattrocento a "przeczucie dziwności": Łukasza Huculaka malarski dialog z Dawnymi <!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
Sytuacja paradoksalna.
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Od kilku dni zastanawiam się nad
tym, jak opisać pewne wrażenie, którego czasami doświadczam oglądając dzieła
malarstwa włoskiego XIV i XV wieku, i które od lat wyślizguje mi się za każdym
razem, kiedy próbuję je jakoś w miarę jasno i logicznie zwerbalizować. Myślę
też nad tym, jak oddać słowem ten moment, w którym okazuje się, że jedne obrazy
dopowiadają inne obrazy, kiedy te współczesne pomagają dookreślić to, co tylko
mgliście przeczuwam patrząc na ich dawnych kuzynów. W nieco podobnym kontekście
<a href="http://middleages-afterages.blogspot.com/2012/11/salome-z-poderznietym-gardem-czyli.html" target="_blank">pisałam tu już zresztą o malarstwie Joanny Chrobak</a>, teraz jednak kłopot mam
większy, każde słowo wydaje mi się zgrzytliwe. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Mam więc nadzieję, że widoczne
niżej obrazy w zasadniczej mierze skomentują się same. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Och, to nie wynik lenistwa. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Prezentowany tu urywek <a href="http://www.huculak.pl/index.html" target="_blank">twórczości Łukasza Huculaka</a> (artysty z Wrocławia, notabene) wysysa z tradycji malarskiej
trecenta/quattrocenta te przedziwne pierwiastki, które sprawiają, że patrząc na
dzieło ma się wrażenie (no, ja przynajmniej mam) obcowania z jakąś obcą
planetą, na której każdy ruch jest automatyczny, nie istnieje przypadek,
przedmioty są zredukowane do absolutnego minimum, ale za to wydają się żyć w
jakimś osobliwym natężeniu, bardziej intensywnie, niż precyzyjnie poruszające
się między nimi człekokształtne marionetki. Źle to brzmi, prawda?
Pretensjonalnie? Uprzedzałam. Słowa są zgrzytliwe. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Więc może, dla czystości
sumienia, oddajmy głos samemu artyście: </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
"Patrząc dziś na te
kompozycje XIV-, XV-wieczne, dostrzegamy w nich rzeczy surrealistyczne, dziwne.
Takimi są często sytuacje w teatrze czy operze, z pogranicza życia i oniryzmu,
oglądamy wszak rzeczy możliwe, ale przecież nienormalne." (wywiad z
listopada 2006, w całości do przeczytania <a href="http://galeriaart.pl/interview.php?artist=huculak&interview_id=10" target="_blank">tutaj</a>). </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Poszukiwanie śladów
"surrealizmu dawnych mistrzów" w malarstwie XX, XXI wieku ostatecznie
nie jest <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>rzeczą trudną. Można zacząć od
tuzów. De Chirico, Balthus... Ale ich nie trzeba nikomu przedstawiać. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Powtórzę znowu, przy kolejnej już
okazji. Rozchodzi się tu o ten moment, w którym najsilniej akcentowaną cechą
dawności jest jej obcość. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wybór wybitnie subiektywny. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiF1704_LcbSdAeVkmdjnd3VwIJJla4kLeuF1NDJqDxexsLUo2GWN9jJPTDtTq5CvhJmbz6bsFCrZdD5Ce89tbb1STvt9t5DXjp1qBVVHmOB87NInK-dPVIW4lYUrpab0ON0qukrzyB6VY/s1600/019fuori-le-mura.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="152" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiF1704_LcbSdAeVkmdjnd3VwIJJla4kLeuF1NDJqDxexsLUo2GWN9jJPTDtTq5CvhJmbz6bsFCrZdD5Ce89tbb1STvt9t5DXjp1qBVVHmOB87NInK-dPVIW4lYUrpab0ON0qukrzyB6VY/s400/019fuori-le-mura.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Łukasz Huculak, <i>Fuori le mura</i>, 2007; źródło: kerstengallery.com.pl</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZrug1l-PqxehwZG_hd33un9FcieN3DeeiwLtII048e-Fo1H2csSvW1ik1NIpFCsv3ZhHEDtP3XazPTLJDf2EIcGF_lRHXmwjX4bZfbD7uHCm2J4usi1ahVAPJA_UXQVgXQQvdv6jkaio/s1600/012-odwroceni.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="171" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZrug1l-PqxehwZG_hd33un9FcieN3DeeiwLtII048e-Fo1H2csSvW1ik1NIpFCsv3ZhHEDtP3XazPTLJDf2EIcGF_lRHXmwjX4bZfbD7uHCm2J4usi1ahVAPJA_UXQVgXQQvdv6jkaio/s400/012-odwroceni.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Łukasz Huculak, <i>Odwróceni</i>, 2007; źródło: kerstengallery.com.pl</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiese-6Zzzf8ni5AuNWfJOyZmtAFgXRNyxQv8IvT7eM_tXpqFsroIT_P3W-AnQEC_N8ouCEeh0yuPcDRl2aNUS2vZXIBkFu-iB_xufk1NlbBsA5gwd_w-PFq_7ltq3nSvbiUiW3G6zaNA/s1600/008.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiese-6Zzzf8ni5AuNWfJOyZmtAFgXRNyxQv8IvT7eM_tXpqFsroIT_P3W-AnQEC_N8ouCEeh0yuPcDRl2aNUS2vZXIBkFu-iB_xufk1NlbBsA5gwd_w-PFq_7ltq3nSvbiUiW3G6zaNA/s640/008.jpg" width="457" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Łukasz Huculak, <i>b.t.</i>, 2006; źródło: kerstengallery.com.pl</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQy6oX_vPUJw1rVham1TJG4UUaD25R98rry4utn6f28sad0OrHVBsrpAoAE7fbuEWndTYLrzTUCepPF7ns2ukSwfhE85Ze-JY3tnQN-dIj1Voe5ghesv3VBxNiZk9O_fM9XzV_Po2EocI/s1600/017castiglione-d-olona.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="297" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQy6oX_vPUJw1rVham1TJG4UUaD25R98rry4utn6f28sad0OrHVBsrpAoAE7fbuEWndTYLrzTUCepPF7ns2ukSwfhE85Ze-JY3tnQN-dIj1Voe5ghesv3VBxNiZk9O_fM9XzV_Po2EocI/s400/017castiglione-d-olona.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Łukasz Huculak, <i>Castiglione d'Olona</i>, 2007; źródło: kerstengallery.com.pl</td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"> </td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi35sM4IbktqsgNiK1FgdQA8TGc0gOiXNCe-7_a_Rw0GLM7m9vL3BIaXH922VroyqxWHy1WE-C1HG8ucwzkPGSyfL7ymdfw1HYx3nYeglnPmo4G1e2lIdPlrAjymRSfv_Q6-1_RN44qROc/s1600/sassetta02.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="281" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi35sM4IbktqsgNiK1FgdQA8TGc0gOiXNCe-7_a_Rw0GLM7m9vL3BIaXH922VroyqxWHy1WE-C1HG8ucwzkPGSyfL7ymdfw1HYx3nYeglnPmo4G1e2lIdPlrAjymRSfv_Q6-1_RN44qROc/s400/sassetta02.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Sassetta, <i>Błogosławiony Ranieri uwalnia więźniów z florenckiego więzienia</i>, ok. 1437-1444</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRsQuH7DgFw2eMc6qgyo9DjM5-zpylVipIlkZ6XzF1VOiy-y76JRtJzaMyGRoxhs8cHzTc2ADJGj0hHvisndkr4V4WCiuoGS9eSTWqYyLd8OJApb1lnq3oUA6lTPYNdk2C-X6Ze17DUz4/s1600/Sassetta_001.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRsQuH7DgFw2eMc6qgyo9DjM5-zpylVipIlkZ6XzF1VOiy-y76JRtJzaMyGRoxhs8cHzTc2ADJGj0hHvisndkr4V4WCiuoGS9eSTWqYyLd8OJApb1lnq3oUA6lTPYNdk2C-X6Ze17DUz4/s640/Sassetta_001.jpg" width="376" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Sassetta, <i>Święty Franciszek porzuca swego ziemskiego ojca, </i>ok. 1437-1444</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidRNTDF2DUsVrJrzOGbtjjZwhvlycTnC2WO-PVvs-29L-pleeMMM1PhWh-aLFyKnUp_3BbUhx5BMNytwArPGW2lzEDJ-JjqRddxphujU0pQICXE21ibpsLMfw2NCzKBMYNJN-MHQV1LvE/s1600/Uccelo_host_burning.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="222" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidRNTDF2DUsVrJrzOGbtjjZwhvlycTnC2WO-PVvs-29L-pleeMMM1PhWh-aLFyKnUp_3BbUhx5BMNytwArPGW2lzEDJ-JjqRddxphujU0pQICXE21ibpsLMfw2NCzKBMYNJN-MHQV1LvE/s400/Uccelo_host_burning.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Paolo Uccello, <i>Cud Hostii </i>(predella, fragm.), 1467-1469</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEittEtwKU0ptXCLxcpazv0RvI93-sGDvhFrAJEn-ob8Vmyb_5rNn8mXBrL3fscpfVrKJUNeIRPiFU9Ut1rtMvs192xXq4zyEjWROdIlAbRmJAb-bGIboRdxaIjC_-ZCMtESFxxvbCpN2-c/s1600/veneziano2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="355" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEittEtwKU0ptXCLxcpazv0RvI93-sGDvhFrAJEn-ob8Vmyb_5rNn8mXBrL3fscpfVrKJUNeIRPiFU9Ut1rtMvs192xXq4zyEjWROdIlAbRmJAb-bGIboRdxaIjC_-ZCMtESFxxvbCpN2-c/s400/veneziano2.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Domenico Veneziano, <i>Męczeństwo św. Łucji</i>, ok. 1445</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUKbEN8SAHM_QlBzptdHFH_JHPu6mklq7cNFplK_9996heuQ638_F6VWg7_yMG1yVcmU2nkYAjrFWA308eCui29LqObCWlFroxWhcEA4BN7GxnZyFOO6-f3VxTl8p6ClO90OH35rvWejU/s1600/veneziano3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUKbEN8SAHM_QlBzptdHFH_JHPu6mklq7cNFplK_9996heuQ638_F6VWg7_yMG1yVcmU2nkYAjrFWA308eCui29LqObCWlFroxWhcEA4BN7GxnZyFOO6-f3VxTl8p6ClO90OH35rvWejU/s400/veneziano3.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Paolo Uccello, <i>Święty Jerzy walczący ze smokiem</i>, ok. 1460</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghSJQj3YUlDo28My-0GI0E1OTdQwD3rR9he4pEqJ7z13V6zOexZ1xqW4HkUF_J-LODDwBOgcKHXlrr5RHskwb6Q5-qD0aafRMntsYNx7ll1Nt5hgAs5T0riir4YeT6x9Mh9IAqREdyWAo/s1600/023nawiedzenie.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="102" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghSJQj3YUlDo28My-0GI0E1OTdQwD3rR9he4pEqJ7z13V6zOexZ1xqW4HkUF_J-LODDwBOgcKHXlrr5RHskwb6Q5-qD0aafRMntsYNx7ll1Nt5hgAs5T0riir4YeT6x9Mh9IAqREdyWAo/s400/023nawiedzenie.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Łukasz Huculak, <i>Nawiedzenie</i>, 2007; źródło: kerstengallery.com.pl</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4Ob9drMo-RRNY0HSz3Oimyx-aGOj8qtROuJ7aPC_cd9hvhR2uNxCX3TAPKJjwWZmAydzw_2iPVGloKsZWj0Wp0PiNYKLcazSrYDLg4lLevYvskvivyllTmhGQ8AkjBcqopT1H5EPT474/s1600/030podgladacz.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="278" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4Ob9drMo-RRNY0HSz3Oimyx-aGOj8qtROuJ7aPC_cd9hvhR2uNxCX3TAPKJjwWZmAydzw_2iPVGloKsZWj0Wp0PiNYKLcazSrYDLg4lLevYvskvivyllTmhGQ8AkjBcqopT1H5EPT474/s400/030podgladacz.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Łukasz Huculak, <i>Podglądacz</i>, 2007; źródło: kerstengallery.com.pl</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhj2P_xQoWw0hgtNaO_G0P8jMy7yA1GWi1tKc91DyW741Ho_E6c749cn8DPDSW2S3bfiDejsMjZtmQYLv4JTdR51Rlzijm1r5Vj5eXOWuirqOJw4DT_CP71zy7yJigLZ85v-z8GZH8EvQ/s1600/035spisekpazzich.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="378" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhj2P_xQoWw0hgtNaO_G0P8jMy7yA1GWi1tKc91DyW741Ho_E6c749cn8DPDSW2S3bfiDejsMjZtmQYLv4JTdR51Rlzijm1r5Vj5eXOWuirqOJw4DT_CP71zy7yJigLZ85v-z8GZH8EvQ/s400/035spisekpazzich.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Łukasz Huculak, <i>Spisek Pazzich</i>, 2007; źródło: kerstengallery.com.pl</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivk-GWm1SdJsJphM38xVBHw1QClZhOiQPNyF0E6eJ5Y1wxJIDzhrEmZQXYNtVF1Lx0IbrNdt14cldzmlD68NRtzTYINbX84cAx4U4I47Lh21UFP0kdxBt1kgBzqus2sNYnLlIy9TphcCU/s1600/036trzechfilozofow.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="337" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivk-GWm1SdJsJphM38xVBHw1QClZhOiQPNyF0E6eJ5Y1wxJIDzhrEmZQXYNtVF1Lx0IbrNdt14cldzmlD68NRtzTYINbX84cAx4U4I47Lh21UFP0kdxBt1kgBzqus2sNYnLlIy9TphcCU/s400/036trzechfilozofow.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Łukasz Huculak, <i>Trzech filozofów</i>, 2007; źródło: kerstengallery.com.pl</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpw41AwWNhcEIZ1B_ZBuURktDSVXMqSse_kRxh6qfrwlCS6aCBdCOeaXv0L-ghxsxbqak3hi7Hyy6pjhw4l2mKlN6f7Xsy5QxLzQ6jnXb69wZlraFLON1cDxVzN2h1DLHrCmSmxHw_-Uw/s1600/046.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="232" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpw41AwWNhcEIZ1B_ZBuURktDSVXMqSse_kRxh6qfrwlCS6aCBdCOeaXv0L-ghxsxbqak3hi7Hyy6pjhw4l2mKlN6f7Xsy5QxLzQ6jnXb69wZlraFLON1cDxVzN2h1DLHrCmSmxHw_-Uw/s400/046.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Łukasz Huculak, <i>b.t.</i>, 2007; źródło: kerstengallery.com.pl</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNuuoKjNbWog2QGPymjBkBc9pVU2R5IwwVoyDB_bAYdGC_h9xysHVcbpYOpMopvbnNuTFkm3mlgJNszYdwUD3EUnZaJO7F_vCeXoyRY5Tu2fVGSzXNBDu7CLHR59ue_Jch7Y1gpcf5coM/s1600/054.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="171" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNuuoKjNbWog2QGPymjBkBc9pVU2R5IwwVoyDB_bAYdGC_h9xysHVcbpYOpMopvbnNuTFkm3mlgJNszYdwUD3EUnZaJO7F_vCeXoyRY5Tu2fVGSzXNBDu7CLHR59ue_Jch7Y1gpcf5coM/s400/054.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Łukasz Huculak, <i>b.t.</i>, 2007; źródło: kerstengallery.com.pl</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKAC6rcDTp59NkaKxo85_v7CY8PKLBIyNid7NOBm0V0z7smINyfAcdChyphenhyphenrlmCUP2wxGIcl0OFFibjZuw0akP1Yc_mlEOG18Tv55dFD1HZre-_7mdptTc7BX3cbRN3XkU_cziJCFBkgcLk/s1600/Fra_Carnevale_-_The_Ideal_City_-_Walters_37677.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="143" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKAC6rcDTp59NkaKxo85_v7CY8PKLBIyNid7NOBm0V0z7smINyfAcdChyphenhyphenrlmCUP2wxGIcl0OFFibjZuw0akP1Yc_mlEOG18Tv55dFD1HZre-_7mdptTc7BX3cbRN3XkU_cziJCFBkgcLk/s400/Fra_Carnevale_-_The_Ideal_City_-_Walters_37677.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fra Carnevale, <i>Widok miasta idealnego</i>, ok. 1480</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjX63t9OIdf45BDYLD8Ft2KQt5V_5MY5VWRAy6hCP4niLwOzLGajOIXVQFEocN5yQop9Ze9Xft9jwFl8gjGdXdAJZ58T4umKe3mhf01HjlhrETEKt0zYxtH0VZCkdezH44qwzjFGMFJMv0/s1600/inter_ideal_city.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="160" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjX63t9OIdf45BDYLD8Ft2KQt5V_5MY5VWRAy6hCP4niLwOzLGajOIXVQFEocN5yQop9Ze9Xft9jwFl8gjGdXdAJZ58T4umKe3mhf01HjlhrETEKt0zYxtH0VZCkdezH44qwzjFGMFJMv0/s400/inter_ideal_city.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Piero della Francesca (?), Luciano Laurana (?), <i>Widok miasta idealnego</i>, ok. 1460</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3psGAhfH7QisFXtIDqDi9_TZiWWMWfQIIRpiY3hbERt3Xs4Gj2_eIMraeUViM27Ed-Jem9eqag0QeosBoty6z76fBNWgG-ghAm7GCrBEsz4x2oR9bJTvQT0xv3P5vLX5ZUjMB9Sf6KAY/s1600/lorenzetti2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="302" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3psGAhfH7QisFXtIDqDi9_TZiWWMWfQIIRpiY3hbERt3Xs4Gj2_eIMraeUViM27Ed-Jem9eqag0QeosBoty6z76fBNWgG-ghAm7GCrBEsz4x2oR9bJTvQT0xv3P5vLX5ZUjMB9Sf6KAY/s320/lorenzetti2.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ambrogio Lorenzetti, <i>Sceny z życia św. Mikołaja</i>, ok. 1332</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzNMU3aW5TeR_5UjyVvNK1CZkIhfuOpYpzjoJIkZqTKlwb0H-P0B6wyiv8-UJBe9zULK3stCEt5OYNIJu-Pi8MVQ-Bsxu_9_JP7oYIHzKV1UHGjzDCQPozybJHkTZJlLZUC_t32rfQIsI/s1600/lorenzetti.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="304" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzNMU3aW5TeR_5UjyVvNK1CZkIhfuOpYpzjoJIkZqTKlwb0H-P0B6wyiv8-UJBe9zULK3stCEt5OYNIJu-Pi8MVQ-Bsxu_9_JP7oYIHzKV1UHGjzDCQPozybJHkTZJlLZUC_t32rfQIsI/s320/lorenzetti.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ambrogio Lorenzetti, <i>Sceny z życia św. Mikołaja</i>, ok. 1332</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8BS6jgxdFa_KQSuitZLLzDfVEpXIHCo4kHziKt8bARjNBf1dA6wWmlGIlX5KRXWKwu6l6_eF9vHO9rS_vX8aQsUV7_qc1uKwDJ7VRTeBmsDogS_8HdE1XUrw9Vz3ood-P7nGbFOg1jJo/s1600/Piero_della_Francesca_-_Ideal_City.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="100" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8BS6jgxdFa_KQSuitZLLzDfVEpXIHCo4kHziKt8bARjNBf1dA6wWmlGIlX5KRXWKwu6l6_eF9vHO9rS_vX8aQsUV7_qc1uKwDJ7VRTeBmsDogS_8HdE1XUrw9Vz3ood-P7nGbFOg1jJo/s400/Piero_della_Francesca_-_Ideal_City.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Luciano Laurana (?), <i>Widok miasta idealnego</i>, ca. 1460 (?)</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0a6EHNc2hpkfSbVbknwwWXi5LzIPkBTJDKgKPADompWG-GPoB7CzCj_lFuaGWvHrzswCZsi4D6kRK_prrtxua5PtUm-0xM7HKUfwBloEPMu8IMQDiDT1i2Lwd7kpjUhvBxOJJBOvVTWc/s1600/veneziano1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="191" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0a6EHNc2hpkfSbVbknwwWXi5LzIPkBTJDKgKPADompWG-GPoB7CzCj_lFuaGWvHrzswCZsi4D6kRK_prrtxua5PtUm-0xM7HKUfwBloEPMu8IMQDiDT1i2Lwd7kpjUhvBxOJJBOvVTWc/s400/veneziano1.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Domenico Veneziano<i>, Zwiastowanie</i>, ok. 1445</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;">Wyjątkowo w tonie nieco odmiennym
niż zwykle, ale amatorów zwyczajowo panujących na MAAA klimatów zapewniam, że powrócą one już niebawem. Będzie m.in. o kolejnej (raczej udanej, z
akcentem na "raczej") telewizyjnej, średniowiecznej rozrywce dla mas,
oraz o czymś, co bardzo mnie frapuje, a na co nigdy nie mam czasu - o
prehistorii neo-medievalu, czyli o tym, jak to się robiło w głębokich latach
70-tych. Na marginesie tego wszystkiego będzie być może okazja dowieść (w co może niektórzy gotowi nie do końca uwierzyć), że poza uprawianą tu radosną twórczością jestem w stanie popełnić coś... hm. Poważnego. Słowem - gdzie i co piszę, kiedy tu nie piszę. Ale to dopiero pieśń przyszłości. W każdym razie - do zobaczenia! </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: xx-small;">(Przepraszam jednocześnie, że nie
zawsze odpowiadam na Wasze tyczące bloga wiadomości/komentarze - po prostu
często umyka mi to w nawale wydarzeń. Wiele spraw wywróciło się do góry nogami,
jednak jak widać - w tym całym ogarnianiu nowej perspektywy, MAAA z oczu ciągle
jeszcze nie tracę.) </span></div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6505458074296878839.post-76298695123271221422013-08-31T17:04:00.001+02:002013-08-31T17:04:43.936+02:00Wielogłos historyczno-modowy: od Chanel po... Modę Polską <!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Sprawdziłam. O damskim
przyodziewku pisałam ostatni raz już na tyle dawno temu, że mogę spokojnie do
tego jakże sympatycznego zagadnienia wrócić, bez narażania się na bycie
posądzoną o faworyzowanie jednego tematu i zamienianie się nieomal w blogerkę
modową. Z całym szacunkiem dla blogerek modowych. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
No cóż, wyznanie to ani nikogo
pewnie nie zaskoczy, ani też nie będzie specjalnie wstydliwe, trzeba to jednak
powiedzieć - tak zwany "temat tekstylny" jest jednym z najbliższych
mojemu sercu i strasznie się pilnuję, żeby nie zaczął tu dominować, jestem bądź
co bądź zwolenniczką równowagi w przyrodzie. Dlatego zamiast kilku odrębnych
notek proponuję jedną, spójnością może nie grzeszącą, ale za to prezentującą co
ciekawsze znaleziska z ostatnich paru miesięcy, a wpisujące się w temat
odprysków średniowiecza/wczesnej n. zaistniałych na szatach, które do noszenia
(rzadziej) bądź oglądania (częściej) proponują swojej klienteli współcześni
projektanci. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Poprzednim razem, przy okazji
<a href="http://middleages-afterages.blogspot.com/2013/03/jak-mozaiki-to-tylko-od-dolce.html" target="_blank">pisania o "mozaikowej" kolekcji Dolce&Gabbana</a>, wyraziłam chęć
zobaczenia na niwie współczesnej mody jakiś soczystych, konkretnych, twórczych
i ogólnie rzecz biorąc - szczękę luzujących i oczy wybałuszających inspiracji
renesansowych, zwanych poufale renesansizmami. Zdębiałam, kiedy następnego dnia
po opublikowaniu wspomnianego posta, niczym z machnięcia czarodziejskiej różdżki
(albo Zaczarowanego Ołówka) wyskoczyła mi na ekranie <a href="http://www.vogue.co.uk/fashion/autumn-winter-2013/ready-to-wear/alexander-mcqueen-runway" target="_blank">kolekcja RTW Alexander McQueen na jesień/zimę 2013-14</a>. Mniej wtajemniczonych uczulam, że jak zwykle
określenie "ready-to-wear" jest w przypadku tego domu mody ewidentnie
mylące. Are you ready (nawet jeśli nie koniecznie "to wear")? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSUr5sX0zOTQ6gEXZcyWlIfrSN185wypeNo28C5tuo8XagpeW5m5cC5x-mzN4BHy5wyw1YlCOtlSp1RXY-2e3oIwkKoFZxjMCuJkZEMogdXXBryp_hPei7XP3eRWRV3E4sigto3J68rlo/s1600/mc1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSUr5sX0zOTQ6gEXZcyWlIfrSN185wypeNo28C5tuo8XagpeW5m5cC5x-mzN4BHy5wyw1YlCOtlSp1RXY-2e3oIwkKoFZxjMCuJkZEMogdXXBryp_hPei7XP3eRWRV3E4sigto3J68rlo/s640/mc1.jpg" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Alexander McQueen RTW AW 2013/2014; look 1; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIkMG4A_OTF4TA1HvSDuRTWiiYh2SCoAb4A6XHybm7F010E5MoSe9Kf9H2HSkPLQ6t3nB7jfsNix_k9cFjfs2KYsEIkuU7dDGlkTkELSA6h7KublXt9LXH6d0QGLjB4hf8jd1IHqwCvik/s1600/mc2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIkMG4A_OTF4TA1HvSDuRTWiiYh2SCoAb4A6XHybm7F010E5MoSe9Kf9H2HSkPLQ6t3nB7jfsNix_k9cFjfs2KYsEIkuU7dDGlkTkELSA6h7KublXt9LXH6d0QGLjB4hf8jd1IHqwCvik/s640/mc2.jpg" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Alexander McQueen RTW AW 2013/2014; look 4; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhwqGkXJdNy5gp-Ykweicr0hzw9UAL26qjMQXge_PE-uwIsw9mO4cFXVUSib68Ig3QOuQF6yGTtLC1MPlHjNsaSPFx6KMZVsgyOrDhIJND-7Zx5_xdyNAKbyDvKa6k7g8H_J-cNUYHbV8/s1600/mc3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhwqGkXJdNy5gp-Ykweicr0hzw9UAL26qjMQXge_PE-uwIsw9mO4cFXVUSib68Ig3QOuQF6yGTtLC1MPlHjNsaSPFx6KMZVsgyOrDhIJND-7Zx5_xdyNAKbyDvKa6k7g8H_J-cNUYHbV8/s640/mc3.jpg" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Alexander McQueen RTW AW 2013/2014; look 3; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBJyleAdMz7tD1hkOo8nEB_N5Q2Dof3-u2qKYJNGKyTHboIkdsoJY05XT0y4qeu8upBrqfZFpl7MoXHayYaSq4FnFQKTGOVi00jevFK-XPNoYtH_Wgft_0uixsCZdCnIOxs46snmO9rnQ/s1600/mc4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBJyleAdMz7tD1hkOo8nEB_N5Q2Dof3-u2qKYJNGKyTHboIkdsoJY05XT0y4qeu8upBrqfZFpl7MoXHayYaSq4FnFQKTGOVi00jevFK-XPNoYtH_Wgft_0uixsCZdCnIOxs46snmO9rnQ/s640/mc4.jpg" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Alexander McQueen RTW AW 2013/2014; look 5; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAGI8Cgxo8ljzXjhm7Fl_3cA3_cMINVtIcgsQBRQ0Dt9iyHCGNC4S6k3NVFuoU6yU-hyWHLV1jJ2VHxHjFdN9t7LimaWW372or2GX6Ug-OqY4m7L3hABJ8hHOmsQvssemCe98bNtqbjmA/s1600/mc5.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAGI8Cgxo8ljzXjhm7Fl_3cA3_cMINVtIcgsQBRQ0Dt9iyHCGNC4S6k3NVFuoU6yU-hyWHLV1jJ2VHxHjFdN9t7LimaWW372or2GX6Ug-OqY4m7L3hABJ8hHOmsQvssemCe98bNtqbjmA/s640/mc5.jpg" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Alexander McQueen RTW AW 2013/2014; look 7; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRmKza2dZtAB9uhpG5Gc7-mZriKssBkLKGT7U9jKRIY19x1IxISL9ak01V2VZmO4wujWOZLG8C00ByNegsHOAJjSXvnU78TjFw9ztVxtM8Fnxp8fGfmsASX0BaAzAV1jyg3fy-WAaPo-Y/s1600/mc6.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRmKza2dZtAB9uhpG5Gc7-mZriKssBkLKGT7U9jKRIY19x1IxISL9ak01V2VZmO4wujWOZLG8C00ByNegsHOAJjSXvnU78TjFw9ztVxtM8Fnxp8fGfmsASX0BaAzAV1jyg3fy-WAaPo-Y/s640/mc6.jpg" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Alexander McQueen RTW AW 2013/2014; look 8; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKycxxnKnTDr39WdPT15WkhbkZiM37KFIeyQvV6sd33DXdPUzV_vY4kcXONKOosvDSqKDMhTv1GiH07NHBO3rYiA4pW4u1VhMynSK7HJYxkdbtbC02qy57ytrCBTD1OlKHZKPp_o0OSlU/s1600/mc7.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgKycxxnKnTDr39WdPT15WkhbkZiM37KFIeyQvV6sd33DXdPUzV_vY4kcXONKOosvDSqKDMhTv1GiH07NHBO3rYiA4pW4u1VhMynSK7HJYxkdbtbC02qy57ytrCBTD1OlKHZKPp_o0OSlU/s640/mc7.jpg" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Alexander McQueen RTW AW 2013/2014; detal; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUVCMjutzbQCk-2QaC4iepeozGI1HaN1ZqEdZdeFX7GVDmHFU25ZYTza-hGJQLZFG9xx1CdlAWnrQpxuR85FUkhiIlFdvirWQVnw_dnIoHQzF7i__yPRuZa_Uy_6wqs0b2x_c3uCiir7g/s1600/mc8.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUVCMjutzbQCk-2QaC4iepeozGI1HaN1ZqEdZdeFX7GVDmHFU25ZYTza-hGJQLZFG9xx1CdlAWnrQpxuR85FUkhiIlFdvirWQVnw_dnIoHQzF7i__yPRuZa_Uy_6wqs0b2x_c3uCiir7g/s640/mc8.jpg" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Alexander McQueen RTW AW 2013/2014; detal; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgICL4FJhgtot8r0ZwJpSlE8cRz_Ag7FKsdF8wDimamk2dVVKU-92sT6jbM-rHxW9qWBeUWlj7Gytt_oATVySwvJMLOPKGjikrMeSOa5Blq4CmK93ihAd221i00iUH49S3L6A4z-GMr8wU/s1600/mc9.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgICL4FJhgtot8r0ZwJpSlE8cRz_Ag7FKsdF8wDimamk2dVVKU-92sT6jbM-rHxW9qWBeUWlj7Gytt_oATVySwvJMLOPKGjikrMeSOa5Blq4CmK93ihAd221i00iUH49S3L6A4z-GMr8wU/s640/mc9.jpg" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Alexander McQueen RTW AW 2013/2014; detal; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Mam wrażenie, że w tych
projektach stojąca obecnie za mcqueenowymi sterami Sarah Burton najbardziej
zbliżyła się do modowego historyzmu w wydaniu jej świetnego poprzednika,
nieodżałowanego Alexandra. Można gdybać, że sam McQueen identyczne inspiracje pewnie
potraktowałby w sposób - no, nie bójmy się tego słowa - nieco bardziej mroczny,
ciemny, gęsty i ciężki, w rozumieniu ciężaru gatunkowego wywoływanych przez
kolejne sylwetki skojarzeń. Dawność (w tym przypadku trudna nawet do
jednoznacznego uchwycenia i nazwania - mamy tu klimaty elżbietańskie, ale i
trochę rosyjskiego baletu serwowanego z jajkami Fabergé, a w samym
kształtowaniu sylwetki nawet nieco lat 40-tych czy 80-tych, tym razem ubiegłego
stulecia) w rękach Burton rozciąga się jednak w podobną stronę jak u McQueena,
ach, i jest to strona przeze mnie wyjątkowo ukochana, o czym pewnie już kiedyś
mówiłam. To ten moment, w którym historyzm staje się nagle futurystyczny.
Przeszłość wydaje się być równie obca i odległa jak przyszłość, obie więc
świetnie ze sobą współgrają i może właśnie dlatego projekty z metką Alexander
McQueen tak często wyglądają jak stroje niewiast z innej planety. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie zawsze jest jednak tak
pięknie. Dla zwolenników prostszych rozwiązań McQueen naszykował <a href="http://www.alexandermcqueen.com/us/alexandermcqueen/women/gallery/ready-to-wear_gid24296?utm_source=sm&utm_medium=fb&utm_campaign=sm_gb_amq_preaw13_stainedglass" target="_blank">coś innego</a>.
Witrażowe printy. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdG-rIcrK_olCeyUa4ZLKD_GYi0MVqDyUngRD5zC_MkP8SSPEu7JgUXh2yy0aCqO8yiGFSF0qtBpzaGd9diNP0IrqZon2wl28I_yg92oV33HZ8ib3PHUxQJMzW2PNVD1CG5BQaWM4HiKY/s1600/mcqueen1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdG-rIcrK_olCeyUa4ZLKD_GYi0MVqDyUngRD5zC_MkP8SSPEu7JgUXh2yy0aCqO8yiGFSF0qtBpzaGd9diNP0IrqZon2wl28I_yg92oV33HZ8ib3PHUxQJMzW2PNVD1CG5BQaWM4HiKY/s400/mcqueen1.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Alexander McQueen PRE AW 2013/2014; źródło: alexandermcqueen.com</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgu3vJZ0jWuzE-28QQXa9_WZni_h065F00vwoMnAMKZtUQR82LIjb3o5w5euGS1WOqfOe3UPOnUIgeCEUMbQtT8kkM7l91NNi2D1FWbiLeV9FW3PMRomBiG9zh6i6ElfKwdq9cpvvTP3w/s1600/mcqueen3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgu3vJZ0jWuzE-28QQXa9_WZni_h065F00vwoMnAMKZtUQR82LIjb3o5w5euGS1WOqfOe3UPOnUIgeCEUMbQtT8kkM7l91NNi2D1FWbiLeV9FW3PMRomBiG9zh6i6ElfKwdq9cpvvTP3w/s400/mcqueen3.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Alexander McQueen PRE AW 2013/2014; źródło: alexandermcqueen.com</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqNtviLWadeAezSOUh-91X0LpuYSx1OUmTiXI3eJVTREiVB6o8FMjN8BFFcyiwpZnnZ5Ir4mXr47LHU5uLuHX8BZjhE6zCsJTwfaip7bEMaA-eNMKaiJF5Wv9eF3LaspKoYhoD7HnuYkA/s1600/mcqueen2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqNtviLWadeAezSOUh-91X0LpuYSx1OUmTiXI3eJVTREiVB6o8FMjN8BFFcyiwpZnnZ5Ir4mXr47LHU5uLuHX8BZjhE6zCsJTwfaip7bEMaA-eNMKaiJF5Wv9eF3LaspKoYhoD7HnuYkA/s400/mcqueen2.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Alexander McQueen PRE AW 2013/2014; źródło: alexandermcqueen.com</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Och, na brodę Merlina, skąd my to znamy? Na MAAA pojawiły się
już w przypadku <a href="http://middleages-afterages.blogspot.com/2012/09/ubior-sredniowiecznie-lekkostrawny.html" target="_blank">kolekcji Carven</a>. Zieją również po ulicach. Zainteresowanym melduję,
że opatrzoną nadrukiem w witraże koszulę miałam ostatnio w ręku we wrocławskim
TK Maxx-ie, za bardzo zresztą przyzwoitą sumę. Nie kupiłam, nie moja to bajka: obnosić
się z późnym średniowieczem na piersi, ale rzecz była niezgorzej skrojona,
polecam. Nadal jestem zdania, że potencjał witraży jako abstrakcyjnego wzoru
zdobiącego kawałek odzieży jest fenomenalny, ale trochę mnie serce boli, że u
McQueena robi się coś, co robią teraz wszyscy. Cyfrowe printy oparte na
"dziełach sztuki dawnej". E. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zostawmy nadruki, wróćmy do
krawiectwa. Przed renesansizmami spod ręki Sarah Burton pojawiła się jeszcze
Szkocja Stuartów w wykonaniu samego Karla Lagerfelda. To, w czym paradowano na
<a href="http://www.vogue.co.uk/fashion/autumn-winter-2013/ready-to-wear/chanel-pre" target="_blank">pokazie Chanel - Pre AW 2013-14</a> w założeniu miało być hołdem dla Szkocji w
ogóle. Historię uwzględniono. W bardziej muzealnym, momentami wręcz
zastanawiająco rekonstrukcyjnym wydaniu niż u McQueena, nie mniej jednak -
bardzo spektakularnym. Z niesamowitą dbałością o detal, zróżnicowanie
materiałów, ich faktur... Naprawdę piękna rzecz. Po Lagerfeldzie nie
spodziewałam się takiego historycznego pędu. Być może to było jednorazowe, być
może chciał pokazać, że jak chce, to i w ten sposób potrafi. Oj, potrafi. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVoshSaarMNLxv5nb76QgIf4WZm05DhrsKEEQLPlgCXxcDXN-eInbTklB6O80y9a_LXrKMOPB9aPQnqlidg_i0lYwpC1tTG8Nt6eGp4TBF9TGRVtRy2-j4iclFU7PNrzA5jB2Z2xTpL8E/s1600/chanel1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVoshSaarMNLxv5nb76QgIf4WZm05DhrsKEEQLPlgCXxcDXN-eInbTklB6O80y9a_LXrKMOPB9aPQnqlidg_i0lYwpC1tTG8Nt6eGp4TBF9TGRVtRy2-j4iclFU7PNrzA5jB2Z2xTpL8E/s640/chanel1.jpg" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Chanel - PRE Autumn 2013; look 11; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZH894t4Z_R_9EKIbyNSRacwaafpx60o1vs4LJYcMKLgBI0cQRhydHIDa5-gWmFqRFVpNKxig8tSE6EuB5TwMh-PYajl6MQwKWAQ6jf19hmT6lgA4nhor9-2bCYLjSjE6SMtzFss9vE3I/s1600/chanel2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZH894t4Z_R_9EKIbyNSRacwaafpx60o1vs4LJYcMKLgBI0cQRhydHIDa5-gWmFqRFVpNKxig8tSE6EuB5TwMh-PYajl6MQwKWAQ6jf19hmT6lgA4nhor9-2bCYLjSjE6SMtzFss9vE3I/s640/chanel2.jpg" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Chanel - PRE Autumn 2013; look 29; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCchje27m3-2ogoBGYZqen5vjL8Q8x9G1QD9AGtoKTiiUtRLQDAJG_YC-YVBw_DiFTA8P2zhoA14pdMlvpV3XuzDsB__0JYkeTkZmWyt61JSuXUHXJMCJu0P6sW7MpFC5Owf4nD8PpAeU/s1600/chanel3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCchje27m3-2ogoBGYZqen5vjL8Q8x9G1QD9AGtoKTiiUtRLQDAJG_YC-YVBw_DiFTA8P2zhoA14pdMlvpV3XuzDsB__0JYkeTkZmWyt61JSuXUHXJMCJu0P6sW7MpFC5Owf4nD8PpAeU/s640/chanel3.jpg" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Chanel - PRE Autumn 2013; look 41; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhy6E2osTIdOKfxfX7-aH7KMZinfhi_k_J_p_TAwDkITgu49JeHziXNWwlxb2dePROtDpA1YusY5YIyuoAHbSZVhtOJeti976JI0FLmqQjgoKvobOmcPDcuPIuiGzBJsMTk1HlvGVsBx9E/s1600/chanel4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhy6E2osTIdOKfxfX7-aH7KMZinfhi_k_J_p_TAwDkITgu49JeHziXNWwlxb2dePROtDpA1YusY5YIyuoAHbSZVhtOJeti976JI0FLmqQjgoKvobOmcPDcuPIuiGzBJsMTk1HlvGVsBx9E/s640/chanel4.jpg" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Chanel - PRE Autumn 2013; look 45; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVw2k-NTthD1mAVDtUV0dDjOJPNlEPnx6aOxDs8V8m1w0wj8DOxBRi39fRZtIh33TcT-FpwTG3q-GxfxnP1FIdrBp0QPgjNDb8rucvwv5OjbPv5AwI1ehXBgNrnt88UQ7FKa1q4kB0GKM/s1600/chanel5.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVw2k-NTthD1mAVDtUV0dDjOJPNlEPnx6aOxDs8V8m1w0wj8DOxBRi39fRZtIh33TcT-FpwTG3q-GxfxnP1FIdrBp0QPgjNDb8rucvwv5OjbPv5AwI1ehXBgNrnt88UQ7FKa1q4kB0GKM/s640/chanel5.jpg" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Chanel - PRE Autumn 2013; look 61; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCyfJ7_Gh3Uxfdui4IZZnJNAhP5XjD5Jgdy7Uvt9zO8YUzt4ITkAWcgvvKZUjwN3sr5-3EhhE97Du9QnSzRrb0sdYS6I6MAyPtvAbC3Tum8ihQwhsTHbEeqe-TE3F1uznS_YUVb1vwd_U/s1600/chanel6.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCyfJ7_Gh3Uxfdui4IZZnJNAhP5XjD5Jgdy7Uvt9zO8YUzt4ITkAWcgvvKZUjwN3sr5-3EhhE97Du9QnSzRrb0sdYS6I6MAyPtvAbC3Tum8ihQwhsTHbEeqe-TE3F1uznS_YUVb1vwd_U/s640/chanel6.jpg" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Chanel - PRE Autumn 2013; look 69; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDT9Z2HxbnpgffvAc_3QiMFN6e0oi2H8sBGmx4AzoyCuY6wRcgOljzZhJF-cFcsV9Um8ie-5iUCyQhCCUgz0nzZs3B2JzzjeFuLpOQ0dKdAKv0jqH3pHqwJCHW7o_TyQ0qNCe6YXd2ZHk/s1600/chanel7.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDT9Z2HxbnpgffvAc_3QiMFN6e0oi2H8sBGmx4AzoyCuY6wRcgOljzZhJF-cFcsV9Um8ie-5iUCyQhCCUgz0nzZs3B2JzzjeFuLpOQ0dKdAKv0jqH3pHqwJCHW7o_TyQ0qNCe6YXd2ZHk/s640/chanel7.jpg" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Chanel - PRE Autumn 2013; look 70; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Tego rodzaju "wizje
całościowe", jak u McQueena czy Chanel to poważna sprawa i ciągle jeszcze coś,
co pozostaje w mniejszości. Mniej totalne podejście do historii nie musi jednak
kończyć się na printach. Cóż, ciągle nie obumarła jeszcze Ona, przyjaciółka
wszystkich projektantów którym nagle zachce się sięgnąć po ociupinkę (ale tylko
ociupinkę) "średniowiecza". Zbroja ma się dobrze. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Można robić pancerzowate płaszcze
z materiału, jak <a href="http://middleages-afterages.blogspot.com/2013/01/krucjatowy-gulasz-dobra-ksiazka-zy-film.html" target="_blank">kiedyś Viktor&Rolf</a>, i wyjść z orężnego niebezpieczeństwa
obronną ręką. Można też po prostu opakować modelki żelastwem. Efekty są na
pierwszy rzut oka nęcące. Przy drugim spojrzeniu mnie to zwykle bawi. No dobra.
Czasem bawi mnie już przy pierwszym. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Oto <a href="http://www.sistersoftheblackmoon.com/sotbm/2013/07/09/dawn-of-fortitude/" target="_blank">promo na lato 2013</a>,
prezentujące prace pań tworzących pod szyldem Sisters of the Black Moon.
Edytorial zatytułowano <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Dawn of Fortitude</i>.
Zdjęcia Dagny Piasecki. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjd2dm8djFD_qePmoewMeTUcSeoE5bR-bbTe_uclhlQo09lqmZBay-13eJKTy6XsocRDDEB1HGnff2DUCDXSsi1BpQ-FYGAXSX8owPxmtqCBtgImmhjiHuiDRgb8JEhfZEqF7heAMUHcsw/s1600/sisteroftheblackmoon2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjd2dm8djFD_qePmoewMeTUcSeoE5bR-bbTe_uclhlQo09lqmZBay-13eJKTy6XsocRDDEB1HGnff2DUCDXSsi1BpQ-FYGAXSX8owPxmtqCBtgImmhjiHuiDRgb8JEhfZEqF7heAMUHcsw/s640/sisteroftheblackmoon2.jpg" width="494" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Sisters of the Black Moon Summer 2013 Editorial; fot. Dagny Piasecki; źródło: sistersoftheblackmoon.com</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEir7RLCJ6Uchssho-uZ50eiUrjzbkC70NWX-2Bl_ughhR5j2sSkXsQzrVFYZZyaXA_YT6oThp0POm2iVtdH6m78wTqtqP_dU9zDrKW7J6Y2NMqMLSnzfXI3cJ40oDmOzkDJrK0kU-AdV-Y/s1600/sisteroftheblackmoon1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEir7RLCJ6Uchssho-uZ50eiUrjzbkC70NWX-2Bl_ughhR5j2sSkXsQzrVFYZZyaXA_YT6oThp0POm2iVtdH6m78wTqtqP_dU9zDrKW7J6Y2NMqMLSnzfXI3cJ40oDmOzkDJrK0kU-AdV-Y/s640/sisteroftheblackmoon1.jpg" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Sisters of the Black Moon Summer 2013 Editorial; fot. Dagny Piasecki; źródło: sisteroftheblackmoon.com</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6YTB1JX4IURs-LKudb4Cun1ii_MD73HR_aWIVgA-BTI2MnPkI1hnGNj12rLJ21nQgY2R9G_6lX6yVQFGt3HWPoYA3eUY6V7AzYc7Te1mCa77skziE9P673DyVeS9OERQwQKOn8ATOc0U/s1600/sisteroftheblackmoon3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6YTB1JX4IURs-LKudb4Cun1ii_MD73HR_aWIVgA-BTI2MnPkI1hnGNj12rLJ21nQgY2R9G_6lX6yVQFGt3HWPoYA3eUY6V7AzYc7Te1mCa77skziE9P673DyVeS9OERQwQKOn8ATOc0U/s640/sisteroftheblackmoon3.jpg" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Sisters of the Black Moon Summer 2013 Editorial; fot. Dagny Piasecki; źródło: sisteroftheblackmoon.com</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6VeT11fBaiSDbaaOB2jmr9G0NHh8txQ2r1o2_ji2ePLu5x3B1SBxmdKNKQKIFSupFtgFHwQdBMwU0lP26p_i3oRS86zcq9LY5dDGFxN2LYae6HKNlQ7iWbwatgkm5Y0gl6A3rxv2M92k/s1600/sisteroftheblackmoon4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6VeT11fBaiSDbaaOB2jmr9G0NHh8txQ2r1o2_ji2ePLu5x3B1SBxmdKNKQKIFSupFtgFHwQdBMwU0lP26p_i3oRS86zcq9LY5dDGFxN2LYae6HKNlQ7iWbwatgkm5Y0gl6A3rxv2M92k/s640/sisteroftheblackmoon4.jpg" width="425" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Sisters of the Black Moon Summer 2013 Editorial; fot. Dagny Piasecki; źródło: sisteroftheblackmoon.com</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivvPTU62U6Uaqf0zbrdnijQV-5NS0YRkhBbWFaHiPEeDmg9rpEnsO93rJaH-YH-5JjnHITaGht3wjlh5oDWzS5fuE3uTlNGFz0T8V74_47gU10x1vXHlAzshob5ijxomlfW8it21UJpbw/s1600/sisteroftheblackmoon5.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="310" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivvPTU62U6Uaqf0zbrdnijQV-5NS0YRkhBbWFaHiPEeDmg9rpEnsO93rJaH-YH-5JjnHITaGht3wjlh5oDWzS5fuE3uTlNGFz0T8V74_47gU10x1vXHlAzshob5ijxomlfW8it21UJpbw/s400/sisteroftheblackmoon5.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">I akurat to zdjęcie mi się podoba. / Sisters of the Black Moon Summer 2013 Editorial; fot. Dagny Piasecki; źródło: sisteroftheblackmoon.com</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Widzę tu straszną przejażdżkę po
kliszach. Kobieta-wojowniczka, mrocznie-powiewne, czarne jak smoła
przyodziewki, buciory ciężkie, ruina w tle... Hm. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wytrawni zawodnicy radzą sobie z
tematem lepiej. 2013 to bez wątpienia rok wspominania modowej spuścizny punku.
Na fali wznieconej przez wystawę w nowojorskim Met Museum <i style="mso-bidi-font-style: normal;"><a href="http://www.metmuseum.org/exhibitions/listings/2013/PUNK" target="_blank">Punk: Chaos To Couture</a> </i>powstała kooperacja internetowego potentata
Moda Operandi z dwunastoma wiodącymi markami (w tym Dolce&Gabbana czy
Balmain). <a href="http://www.vogue.co.uk/news/2013/04/16/moda-operandi-launch-punk-collection-ahead-of-met-exhibition" target="_blank">Mikro-kolekcja</a> miała rzecz jasna "uchwycić ducha punkowego"
i poddać go reinterpretacji. Jest więc czarno, czarno-biało lub czarno-srebrno,
trochę ćwieczaście, bardzo smakowicie i aż portfel swędzi, aż tu nagle Ricardo
Tisci i propozycja Givenchy... </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTIkRE3VteLL8qzTkZ_BArwGsRaYc5ZYcEcf1ULnmwbpaLPMzfNtLZhgMQDITk2bZqhlHUlqdrAVCVe7htOVqowox5Sr2yP8OTMTRrIzYqbvEyxE_MKi2aOGCI9o87r2smGM7PvoZHNIE/s1600/givenchy_modaoperandi1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTIkRE3VteLL8qzTkZ_BArwGsRaYc5ZYcEcf1ULnmwbpaLPMzfNtLZhgMQDITk2bZqhlHUlqdrAVCVe7htOVqowox5Sr2yP8OTMTRrIzYqbvEyxE_MKi2aOGCI9o87r2smGM7PvoZHNIE/s640/givenchy_modaoperandi1.jpg" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Givenchy dla Moda Operandi; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Cóż powiedzieć? Rzecz wygląda
kuriozalnie. Ale mówcie co chcecie. Kaptur kolczy w kontekście wystawy
poświęconej modowemu dziedzictwu punkowemu. Kaptur kolczy z fantastycznie
skrojonym czarnym garniturem. Świeże. Mrugnięcie okiem. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
I jeszcze trochę żelastwa od
Givenchy. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjk6yPgAylHmgig5gIvf1WSLWLSCdl2Yhfb2vvswBNPhHm6Flqgnb2i3ykHAlO0YaOd03aJ0Cpo0P9CLpOXZxiArLl6uU6km6Q1256jeeHpVmiuzfSpvPGDhTaFszarO-9CBdqVLqcFrak/s1600/givenchy_modaoperandi2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjk6yPgAylHmgig5gIvf1WSLWLSCdl2Yhfb2vvswBNPhHm6Flqgnb2i3ykHAlO0YaOd03aJ0Cpo0P9CLpOXZxiArLl6uU6km6Q1256jeeHpVmiuzfSpvPGDhTaFszarO-9CBdqVLqcFrak/s640/givenchy_modaoperandi2.jpg" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Givenchy dla Moda Operandi; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjAQkTAXNi5nMj-JjVQT2O_5g7yx2gBatlBGbAltDk4XlUOZeM8b0hRWUzdVHdO3R4B6v-7HgyNXA0VzyXA95qfLwCor9ODLhvJVzBAdPyBNHH7gKDna4txtBCRyEL-tyLIh63zRZ1x9A/s1600/givenchy_modaoperandi2.1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="312" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjAQkTAXNi5nMj-JjVQT2O_5g7yx2gBatlBGbAltDk4XlUOZeM8b0hRWUzdVHdO3R4B6v-7HgyNXA0VzyXA95qfLwCor9ODLhvJVzBAdPyBNHH7gKDna4txtBCRyEL-tyLIh63zRZ1x9A/s400/givenchy_modaoperandi2.1.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Givenchy dla Moda Operandi; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
To wszystko za miedzą. A co u
nas, na polskim podwórku? Nie jestem w stanie wyrazić tego, ile radochy
sprawiło mi ujrzenie w lipcowo-sierpniowym numerze polskiej edycji Harper's Bazaar tego
oto zdjęcia:<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQ4aj-REmiCoEStoU9zYq0SpybQiPN4jxeunE1QdknSDk9-SBFOIXYtshlOCSCjR-k8ezye-itT6D7uaYK4h1wn76_Vnu2ETDKmMy8F8ayY0dmWxpdKRu3kIKCfICAdc-L1kf1Nw7w_tA/s1600/IMAG2974.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQ4aj-REmiCoEStoU9zYq0SpybQiPN4jxeunE1QdknSDk9-SBFOIXYtshlOCSCjR-k8ezye-itT6D7uaYK4h1wn76_Vnu2ETDKmMy8F8ayY0dmWxpdKRu3kIKCfICAdc-L1kf1Nw7w_tA/s640/IMAG2974.JPG" width="514" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Moda Polska, suknia "średniowieczna"; fot. Stanisław Bobrowiec Boniecki, Harper's Bazaar Polska, nr 05-06 2013</td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ów twór, opisany jako
"suknia <i style="mso-bidi-font-style: normal;">średniowieczna</i>" to
najprawdziwszy okaz sprzed ponad 20-lat, spod ręki (a w przypadku tego
egzemplarza - także z piwnicznych zbiorów) nie kogo innego, jak samego Jerzego
Antkowiaka dla Mody Polskiej. Pseudo-średniowieczna sukienka rodem z PRL-u
cieszy jakoś tak zupełnie inaczej. Mam nadzieję natykać się na takie rzeczy
częściej. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
A już na sam koniec, nie mogę się
powstrzymać, żeby jeszcze nie wkleić jakże buńczucznej, uśredniowiecznionej PJ
Harvey, jak zawsze jedynej w swoim rodzaju. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIzzCvct09d0ZcKEf3VBM7Z3RGYCCE3bXALaK7cp3ncM2fDsSxESad5BPQ0L03DEZE_tG3G5_rhhyphenhyphenvWSpWS48FUi_sKMPGiIouv87J3v4Sk15ubP6y30UG34UiUHzhLJi_Az0VSuY_vRY/s1600/pj2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIzzCvct09d0ZcKEf3VBM7Z3RGYCCE3bXALaK7cp3ncM2fDsSxESad5BPQ0L03DEZE_tG3G5_rhhyphenhyphenvWSpWS48FUi_sKMPGiIouv87J3v4Sk15ubP6y30UG34UiUHzhLJi_Az0VSuY_vRY/s640/pj2.jpg" width="387" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Owocnego kompletowania garderoby
na zimniejszą część roku! </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6505458074296878839.post-32182671823965826722013-08-15T19:53:00.000+02:002013-08-15T19:53:41.755+02:00Życie jest (tele)nowelą, cz. 2: skoki poniżej poprzeczki. <!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ilość powstających w ostatnim
czasie telewizyjnych produkcji oscylujących wokół średniowiecza (lub czasów
niewiele późniejszych) coraz bardziej mnie zdumiewa. Naprawdę. Nie przejadły
się. Niby kina kostiumowego zawsze było sporo, ale w dobie serialowej ekspansji
staje się to jednak bardziej widoczne. Najbardziej prężny zdaje się być (jak
zwykle) wiek XIX: wystarczyło popatrzeć chociażby na same tylko nominacje do
tegorocznych Oscarów, z trójcą "Lincolnem", "Nędznikami" i
"Anną Kareniną" w menu. Ale nie jeden dziewiętnasty ma się dobrze. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Dlaczego ostatnio wyciągnęłam
temat "<a href="http://www.imdb.com/title/tt0944947/?ref_=sr_2" target="_blank">Gry o tron</a>"? Och, oczywiście, że jestem fanką i baczną
obserwatorką tego, co się w Westeros dzieje (tego, co za Wąskim Morzem i daleko
na Wschodzie trochę mniejszą...), gorliwą zarówno czytelniczką jak i widzem,
fanką chyba dość zagorzałą, o wysoce jednoznacznych sympatiach i antypatiach. W
kontekście tematów poruszanych na MAAA wspominam o tym jednak ze względu na
pewien paradoks. "Gra o tron", jako serialowy hit absolutny, wydaje
się najlepiej i najskuteczniej wypełniać zapotrzebowanie na.... seriale
historyczne/kostiumowe w klimacie średniowiecznym. Mimo, że <i style="mso-bidi-font-style: normal;">teoretycznie</i> nie jest to przecież
klasyczny kostium, a fantastyka. Kto jest jednak spragniony facetów w zbrojach
i wszelkich okoliczności towarzyszących - ten znajdzie tam pełnię zadowolenia.
Jaka to komfortowa sytuacja - wszystko to, co najbardziej lubimy w serialach
historycznych podane tak, że <i style="mso-bidi-font-style: normal;">nie trzeba</i>
martwić się o historyczną poprawność (najwyżej o zgodność serialu i książki).
Bo poprawności nie ma i być nie może. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Dialog z życia wzięty, zasłyszany
w czasie oglądania pierwszego odcinka pierwszego sezonu "GoT":</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- A właściwie to w jakim czasie
rozgrywa się akcja?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ale że jak, że w jakim czasie?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- No który oni tam tak plus minus
mają rok?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- 298 od Podboju Aegona. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- [cisza] ... No ale który to
jest mniej więcej wiek? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wyrzuć smoki i Innych, a oszukasz
każdego, kto z historii miał w szkole dwóje. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Odnoszę wrażenie, że jakkolwiek
nie-historyczna, "Gra o Tron" w kategorii filmowo/serialowej wyznacza
obecnie pewne standardy właśnie dla kina spod znaku historii i kostiumu (sic).
I są to standardy wysokie. Dzisiaj więc o tym, co w mych prywatnych rankingach
znalazło się zdecydowanie poniżej poprzeczki. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCLmz_wyKQOURXbvE9oule803zTp9ifxf6Q2igS3klvsBRjabttTe1jU9VyEyqmunhIbY0_XiwS1O178D0mZ0C8KvB8pKtvlDuNHuwu2CYarIX61UCDYZCKSKpFZLWnjXxRZZ7Xgi7sJ0/s1600/7539568.3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCLmz_wyKQOURXbvE9oule803zTp9ifxf6Q2igS3klvsBRjabttTe1jU9VyEyqmunhIbY0_XiwS1O178D0mZ0C8KvB8pKtvlDuNHuwu2CYarIX61UCDYZCKSKpFZLWnjXxRZZ7Xgi7sJ0/s400/7539568.3.jpg" width="296" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Widzicie ten podpis "Mroczne oblicze średniowiecza"? Ręce opadają / źródło: filmweb</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ostatnio rozanielałam się nad
"<a href="http://www.imdb.com/title/tt1453159/?ref_=sr_1" target="_blank">Filarami Ziemi</a>", (luźną) ekranizacją prozy Kena Folleta. Można było
się spodziewać, że ich książkowa kontynuacja, "Świat bez końca",
również doczeka się wersji na małym ekranie. Zapętlona w oglądanie po raz
kolejny "Filarów", jakoś o tej możliwości nie pomyślałam. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
O tym, że "<a href="http://www.imdb.com/title/tt1878805/?ref_=sr_1" target="_blank">Świat bezkońca</a>" ekranizacji się doczekał, dowiedziałam się w sposób chyba dość mało
adekwatny bo... z niemieckiej prasy modowej (sic!). Jakiś czas później na imdb
zamajaczył trailer. Rzuciłam się na niego z impetem dzikiego, rozpędzonego bawołu.
Nasyciwszy oczy i uszy wydawało mi się, że będzie dobrze, nawet jeśli serial (<i style="mso-bidi-font-style: normal;">mini</i>-serial, żeby być precyzyjnym) nie
osiągnąłby poziomu "Filarów", czyli <i style="mso-bidi-font-style: normal;">prze</i>-czystej rozrywki. Niecierpliwie zatem oczekiwałam. Po
doczekaniu się, całość doświadczenia pod tytułem "Świat bez końca"
mogłabym podsumować jednym, zamykającym sprawę stwierdzeniem: w czasie
rozbitego na kilka podejść oglądania, równie niecierpliwie oczekiwałam
zakończenia tej przygody, jak pierwej czekałam na emisję. Inaczej mówiąc: wypatrywałam
końca "Świata <i style="mso-bidi-font-style: normal;">bez</i> końca". </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Co poszło nie tak? Pod względem
produkcji poziom nie odbiega od tego, który reprezentują "Filary".
Scenografia w porównaniu z szacownym poprzednikiem jest wręcz bogatsza.
Miasteczko Kingsbridge, w którym w przypadku obu tytułów rozgrywa się większa
część akcji, przez niecałe dwieście lat, jakie dzieli realia
"Filarów" od realiów "Świata", zdążyło się naprawdę
poważnie rozwinąć. Mamy już wszak pełnię XIV stulecia (co nie oznacza wcale, że
na ekranie nie mogą się pojawić rarytasy np. w postaci nastawy ołtarzowej
młodszej o bity wiek - przymknijmy jednak oczy na takie detale). W Kingsbridge
zmieniło się właściwie wszystko, poza problemami mieszkańców. Uderzające jest
to, jak wiele kluczowych momentów fabuły, mniejszych i większych intryg, ba, nawet
postaci samych w sobie ma swoje ewidentne odpowiedniki w "Filarach".
Czasami ma się wrażenie, jakby drugi raz oglądało się tą samą historię. Tym
razem jednak z wyczuwalnym, nieświeżym posmakiem. Wiadomo, że kotlet odgrzewany
nie smakuje tak samo dobrze, jak kotlet świeży. Przy tym wszystkim dodać
należy, że jeśli chodzi o stosunek serialu do literackiego pierwowzoru, mówić tu
można najwyżej o ogólnej inspiracji. Kto pod tym względem jest purystą, ten
będzie niepocieszony. Nie zmienia to jednak faktu, że w takim czy innym
wydaniu, "Świat bez końca" pozostaje dzieckiem Kena Folleta - wersji
filmowej przysłużył się on jako scenarzysta. Powtarzalność pewnie by dało się
jakoś przełknąć, gdyby nie poważniejsze zbrodnie. Motywy pokrewne
"Filarom" (och, nie tylko im), typu: konfliktowo usposobieni
duchowni, kochali-się-ale-nie-mogli-być-razem,
miał/-a-talent-ale-nie-mógł/-a-"pracować-w-zawodzie", mąż-brutal czy
niesnaski na wysokich szczeblach władzy zostały tu podlane sosem, którego nie
da się chyba inaczej określić, niż kuriozalny. Wymiar zbrodniczości, głupoty,
chciwości itp. itd., wszystkich możliwych złych cech (dobrych zresztą też) spowijających
poszczególne postaci jest spotęgowany niekiedy do irracjonalnych rozmiarów. Trudno
jest kochać/nienawidzić postaci, które są tak mało realistyczne, że przez to aż
papierowe. Trudno jest się wciągnąć, wgryźć w ich historię. Kiepsko
poprowadzone postaci może jeszcze, chociaż częściowo, uratować wysoki poziom
aktorski. Cóż, określeniem, które w tym przypadku nasuwa mi się jako pierwsze,
jest brak charyzmy. Od porównań z "Filarami" uciec się nie da,
powiedzmy więc raz a porządnie: tam niemal wszystkich bohaterów odmalowano
wyraziście i soczyście. Spoglądam smętnie na listę aktorów zatrudnionych przy
"Świecie bez końca" i staram się wskazać jakieś jasne punkty w morzu
nijakości. Widzę więc dwa nazwiska, i to nazwiska sprawdzone. Miranda
Richardson jako Matka Cecilia i Cynthia Nixon jako demoniczna ciotka
Petranilla. Demoniczna do poziomu śmieszności, ale dzięki Nixon awansująca na
miejsce naczelnego, najbardziej wyrazistego czarnego charakteru całej tej
opowieści. Plus Nora von Waldstätten jako Gwenda. Przykuwająca uwagę. Dobór
odtwórców ról dwóch postaci dookoła których cyrkluje fabuła, to w moim odczuciu
klęska. Charlotte Riley jako Caris i Tom Weston-Jones jako Merthin niczym nie
imponują. Kreacje strasznie wyblakłe. Główny zły duchowny, czyli Godwyn, grany
przez Ruperta Evansa, niewiele lepszy. Bezbarwność odtwórców głównych ról w
najlepszym razie sprawia, że widz zasypia. W gorszym - po prostu się irytuje. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
A w tym wszystkim jeszcze wielka
polityka. "Świat bez końca", podobnie jak "Filary ziemi",
opowiada się wyraźnie za pewnymi... hm... teoriami. Jako fabuły w zasadniczej
części całkowicie fikcyjne, nie stanowią przy tym rzecz jasna głosów w
dyskusji, nie mniej jednak... "Filary", kiedy nie koncentrowały się
na Kingsbridge i okolicy, podejmowały temat zatonięcia w 1120 roku <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Białego Statku</i> (niewtajemniczonym
przypominamy, że w katastrofie tej zginął jedyny męski potomek króla Anglii
Henryka I, Wilhelm), a z wynikłego w efekcie tego niefartu konfliktu o
angielski tron (świetnie odmalowani w serialu król Stefan i cesarzowa Matylda,
a przy okazji do wglądu dzieciństwo syna tejże, czyli przyszłego Henryka II,
który na MAAA również przy okazji filmowej już gościł) czyniły jeden z
ważniejszych i ciekawszych elementów fabuły. W "Świecie bez końca"
mamy Edwarda III (w tej roli Blake Ritson - oglądając go ma się wrażenie, że za
wszelką cenę chciał zrobić coś z niczego i jeśli nie przeskoczyć, to chociaż
obejść scenariusz). Bardzo <i style="mso-bidi-font-style: normal;">nie</i>-kanonicznego.
To jest ten moment, w którym nawet moja wyrozumiałość przechodzi kryzys.
Edward, sam w sobie dobry materiał filmowy, został tu, że tak to ujmę,
odwrócony podszewką do góry. Zaręczam, nie tak chcielibyście mieć podane na
ekranie przedbiegi Wojny Stuletniej. Nie wdając się w tragizm szczegółów
napomknę tylko o tym, że nasz drogi, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">dorosły
</i>Edward (w sensie: post-Mortimerowski) tkwi niemal całkowicie pod maminym pantoflem
i wydaje się, że nie umie podejmować samodzielnych decyzji. Ale, ale! Gdzież to
opowiedzenie się za określonym teoriami? "Świat bez końca" próbuje
rozprawić się z jedną z bardziej spektakularnych historii w rodzaju:
"zabili go, a przeżył". Chodzi rzecz jasna o ojca wyżej wspomnianego
monarchy, o Edwarda II, jak wiadomo odsuniętego od władzy przez małżonkę,
Izabelę Francuską i jej lubego, Rogera Mortimera (historia świetnie znana
miłośnikom "Królów Przeklętych" Druona). Odsuniętego i... No właśnie.
Co z tym Edwardem II? Zmarł w więzieniu? Naturalnie? Zamordowany? Przeżył?
Uwolniony? Uciekł? Dokąd? Jak długo w takim razie żył? Sprawa ostatnio jest już
jak najbardziej poważnie roztrząsana - zaciekawionym polecam <a href="http://www.amazon.co.uk/The-Perfect-King-Edward-English/dp/009952709X/ref=sr_1_1?ie=UTF8&qid=1376587145&sr=8-1&keywords=perfect+king" target="_blank">książkę Iana Mortimera</a> (nomen omen), dość pretensjonalnie zatytułowaną <i style="mso-bidi-font-style: normal;">The Perfect King: The Life of Edward III, Father of the English Nation</i>,
którą czyta się naprawdę bardzo dobrze. Rzecz napisana w bardzo wyważony sposób
(co przy rozważaniu tego rodzaju sensacyjnych problemów jest wysoce wskazane),
z kilkoma naprawdę interesującymi spostrzeżeniami. Oglądając "Świat bez
końca", nawet biorąc pod uwagę fakt, że to <i style="mso-bidi-font-style: normal;">tylko</i> serial, fikcją szyty, widząc, jak sobie z wątkiem Edwarda II,
żywego lub nie, (nie)poradzono, a raczej - jak go rozwikłano, zakończono i
spuentowano, chyba nie da się nie roześmiać albo chociaż nie uśmiechnąć się z
przekąsem. Ałć. To się nazywa zmarnowany potencjał! Niezależnie przecież od
tego, którą ze związanych ze zniknięciem starszego Edwarda teorii uznamy za
prawdziwą lub prawdopodobną, przyznać możemy, że jest to jeden z tych tematów,
które kręcą się same. Istny samograj. Ale najwyraźniej śliski. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
To jednak jeszcze nic.
"Świat bez końca" pozostaje dla mnie po prostu serialem nudnym, w
większości źle zagranym, momentami (w negatywny sposób) powalającym zakrętami
fabuły, ale w tym wszystkim ciągle przyjemnym wizualnie. Jakiś czas po tym, jak
skończyła się moja przygoda z tą produkcją, zabrałam się za coś, na temat czego
przez bite kilka tygodni nie mogłam sobie wyrobić zdania i co po prostu
wprowadzało mnie w totalną, bezdenną dezorientację. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivlr7-WxVV2mwomPFykVzjXJxYgM_zHnLg4WZgj-iCOWdegsk6i4qlIq-g5qFCWLTNEarVMSYW4-ZHK3SdM_uEsSc8HEdmKXulMjxWE1aysl8ObOxFiAUr35lAp4AuhXF52X59KutXQCc/s1600/7534598.3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivlr7-WxVV2mwomPFykVzjXJxYgM_zHnLg4WZgj-iCOWdegsk6i4qlIq-g5qFCWLTNEarVMSYW4-ZHK3SdM_uEsSc8HEdmKXulMjxWE1aysl8ObOxFiAUr35lAp4AuhXF52X59KutXQCc/s400/7534598.3.jpg" width="275" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">A tu dla odmiany "Historia nieokiełznanego geniuszu". Czego nie można powiedzieć o twórcach serialu. / źródło: filmweb</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Starałam nastawić się dobrze. To
znaczy - dostosować oczekiwania. Obniżyć oczekiwania. Bo doprawdy, czego można
było <i style="mso-bidi-font-style: normal;">oczekiwać</i> po serialu zatytułowanym
"<a href="http://www.imdb.com/title/tt2094262/?ref_=sr_1" target="_blank">Demony da Vinci</a>"? Machnęłam ręką na tego Leonarda, chociaż kręcenie czegokolwiek
o da Vincim (raczej: luźno inspirowanego da Vincim) wydało mi się po pierwsze
pretensjonalne, po drugie - spóźnione o kilka lat. Ja wiem, że taka postać, jak
boski Leo zawsze będzie mieć wzięcie, jednak mam wrażenie, że jego gwiazda już
trochę przygasa, obok takich zjawisk jak templariusze i ich sekrety, Całun
Turyński i jego tajemnice niezbadane, katarzy i ich problemy z brakiem
akceptacji, oraz wszystkie innego tego typu sprawy, które wypłynęły i zrobiły
zawrotne kariery mniej więcej w tym czasie, kiedy Dan Brown zarabiał najwięcej.
Niewątpliwie wydarzyła się tu pewna krzywda, trend jednak wydaje się już powoli
wysychać, zatem pozwolę sobie nie drążyć tematu. Wybaczyłam tego Leo.
Wybaczyłam już na starcie wszystkie konsekwencje wynikające z tego, że nie
będzie to da Vinci biograficzny, tylko popkulturalny. Czyli na pewno będzie
mowa o wielkich sekretach ludzkości. Które tylko Leo potrafi odkryć. Na to też
byłam gotowa. Byłam gotowa na dowolne manipulacje faktami, na groteskową
Florencję czasów Wawrzyńca Wspaniałego. Nie, to nie jest ironia. Naprawdę,
chciałam się po prostu dobrze bawić. Odmóżdżyć. I odrobić kronikarski
obowiązek, ale o tym cicho. W czasie mężnego przedzierania się przez pierwsze
odcinki wybaczałam nawet kompletne, scenograficzne idiotyzmy (bo już nawet nie
michałki), z których szezlong obity futrem zebry, stojący na poczesnym miejscu w
Palazzo Medici, wcale nie był najśmieszniejszy czy dość niefortunne kostiumy. W
Internecie w tym czasie gotowało się od wrzasków oburzonych na
"niepoprawność historyczną". Ależ to mnie denerwowało. Dajcie spokój!
To serial przygodowy przecież. Oglądałam dalej. Po którymś z odcinków (chyba
trzecim albo czwartym) poczułam nawet, że jestem lekko zaciekawiona. W końcu
jednak poszczególne odcinki zaczęły... no jak to określić? Nijak miały się do
siebie nawzajem. Nie kleiły się. Jeden chyba miał być nakręcony w konwencji
kostiumowego thrillera. Jeden silił się (niedobrze) niemal na dramat
psychologiczny. Wampiry w modzie, więc był odcinek wampiryczny. Jakiś inny -
typowo sensacyjny. Czynnik spajający? To, że wszystko w gruncie rzeczy
przypominało grę komputerową, gdzie każdy następny poziom pozostaje w bardzo
luźnej zależności od poprzedniego. Nie chodzi nawet o to, że trailery poszczególnych
odcinków były na youtubie zawalone komentarzami typu "Where is
Ezio?!". Początkowo akcja toczy się mniej więcej tak: rubaszny, zawadiacki
i trochę szalony Leonardo musi (mając do dyspozycji swój mózg, swoje wynalazki
i dwóch kumpli) zrobić to i to. W tym celu należy znaleźć to i tamto. Żeby
znaleźć to i tamto, należy a) porozmawiać z takim a śmakim b) pójść tam a siam
c) skontruować tamto a siamto. Żeby skontruować tamto a siamto należy zdobyć
owamto i tamto. I tak dalej. Jakbyście grali w przygodówkę. I to taką z
przełomu tysiącleci. Trudno w takich okolicznościach fabuły wyrobić sobie
sympatie i antypatie. Przygrywa dobra muzyka. Ale wizualnie miszmasz. Z jednej
strony zabawa ze slow motion, wizualizacje myśli (sposobu myślenia?) naszego
Leo, z drugiej wyjątkowo koszmarne panoramy. I najpoważniejszy zarzut, którego już
wybaczyć nie dałam rady, bo niby jak. Niezależnie od tego, że raz czy dwa
poczułam się nieco wciągnięta, stwierdzić muszę, że "Demony da Vinci"
są po prostu nudne. Przewidywalne do bólu. Do tego niezborne. Ach, no i na
każdym kroku nachalnie widać oszczędności. Robienie kina kostiumowego jest
drogie. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">It is known. </i>Rzadko kiedy
udaje się zrobić i dobrze, i tanio.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"></span>Cały
czas zastanawiałam się - do kogo ten serial jest właściwie skierowany? Do
łaknących przygód i tajemnic 13-latków? Może dziesięć lat temu... Nie wiem, czy
ten wyjątkowo płaski poziom intrygi jest w stanie wciągnąć kogoś, kto wiek
nastoletni ma już za sobą. Często przy próbie ustalenia targetu przydatne
okazuje się prześledzenie obsady pod kątem "skąd my ich znamy".
Jakiego typu widz kojarzy te twarze. Nie wiem, jakie to może mieć w tej chwili
znaczenie (pewnie żadne), ale trochę rozbawił mnie fakt, na który zwrócono
uwagę bodaj na jakimś forum, że trójka odtwórców głównych ról męskich, czyli
Tom Riley jako da Vinci, Elliot Cowan jako Lorenzo Medici i - och, znów go
spotykamy - Blake Ritson jako "główny zły", czyli Girolamo Riario, to
aktorzy bardzo dobrze znani... miłośniczkom Jane Austen (dwaj pierwsi swego
czasu osobliwie wsławili się w najbardziej idiotycznej, około-austenowskiej
produkcji, czyli "Lost in Austen", trzeci z panów ma w CV bardziej
klasyczne ekranizacje jej prozy). Dodajmy do tego fakt, że w pilocie miga przez
chwilę sam Hugh Bonneville... Ostatecznie - gwiazd w obsadzie nie było (co
zresztą zarzutem nie jest). Odpowiedzią na pytanie "na kogo chciano przyciągnąć"
brzmi li i jedynie: "na Leonarda". </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"></span>Niewysokich
lotów te "Demony". Ale może nie mam racji. Widziałam wiele wysokich
ocen tej produkcji. Będę pluć sobie w brodę i przyznawać się do błędu? Mówi się
o tym, że dla stacji Starz wyprodukowanie przygód Leonarda i jego kolegów (oraz
jednej koleżanki) miało stanowić pewien rodzaj kontynuacji bardzo koniec końców
popularnego "<a href="http://www.imdb.com/title/tt1442449/?ref_=sr_1" target="_blank">Spartakusa</a>", który ponoć po umiarkowanie dobrym sezonie
pierwszym wzbił się na wyżyny w swych kolejnych odsłonach. Ponoć. Nie mam
zdania, bo... odpadłam po kilku odcinkach owego sezonu pierwszego. Optymiści
wieszczą jednak, że w przypadku "Demonów da Vinci" sytuacja się
powtórzy. Drugi sezon obejrzę zatem. Z ciekawości poprawy. I tego, w jakich
konwencjach tym razem utrzymane będą poszczególne odcinki. Bo zaręczam - nie
dla fabuły. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jeśli chodzi o
"Demony", to jednak ostatecznie rzecz biorąc: przeżyć, przeżyłam. O
porażce można mówić wtedy, kiedy człowiek nie jest w stanie nawet dokończyć
pierwszego odcinka. Choćby stanął na uszach. Mało jest filmów kostiumowych,
których nie byłam w stanie zmęczyć do końca. Nawet jeśli są fatalne, cierpliwie
oglądam, czerpiąc z tej ich fatalności jakąś perwersyjną przyjemność. Nie
mogłam przebić się przez taki rarytas jak "<a href="http://www.imdb.com/title/tt0118892/?ref_=sr_1" target="_blank">Niebezpieczna piękność</a>" aka "Uczciwa kurtyzana",
gdzie już sam tytuł zwala mnie z nóg, a fabuła śmieszy, tumani, przestrasza. Suma summarum: to chyba najbardziej irytujący film
"renesansowy" (ekhe, ekhe) jaki widziałam. I najgorszy kostiumowy
występ Rufusa Sewell'a. Chyba. Mniejsza o to. Drugim zaszczytnym tytułem jest
ostatnia "<a href="http://www.imdb.com/title/tt1781769/?ref_=sr_1" target="_blank">Anna Karenina</a>", która mimo napakowania aktorską śmietanką i
fikuśnymi konceptami mającymi chyba na celu odświeżyć wizerunek trochę już
ramotowatych ekranizacji rosyjskiej klasyki, jest dla mnie tak pretensjonalna,
że aż niestrawna. Ostatnio do tego grona zacnych niewiast, do
"Piękności" i do "Anny", dołączyła ich średniowieczna
koleżanka, "<a href="http://www.imdb.com/title/tt2372220/?ref_=sr_1" target="_blank">The White Queen</a>". </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirh5Ni37KPCuBB30LBOu_29VTwrr7D9h8BoC0muB1qDe25Kx-OlMXQcORbVOCBADeb2vyBf9F94Cyk-qAlnTXG2tNNLjs8XarXwmxZuEDO02k7rKHZogRxnCnSGHx2TNLM7k-Htew7VXs/s1600/7536384.3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirh5Ni37KPCuBB30LBOu_29VTwrr7D9h8BoC0muB1qDe25Kx-OlMXQcORbVOCBADeb2vyBf9F94Cyk-qAlnTXG2tNNLjs8XarXwmxZuEDO02k7rKHZogRxnCnSGHx2TNLM7k-Htew7VXs/s400/7536384.3.jpg" width="291" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">"TAKING YOU". Please, no, not me! / źrodło: filmweb</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wojna Dwóch Róż (fabuła startuje w 1464
roku), "polityka widziana z kobiecej perspektywy" (czyli jak? cóż,
może powinnam obejrzeć, to się dowiem) no i proza Philippy Gregory jako
podstawa. W obsadzie w większości twarze jeszcze nieopatrzone, plus zasłużony
już dla kina kostiumowego James Frain i David Oakes, który najwyraźniej (po
"Filarach" i "Rodzinie Borgiów") płynnie przeskakuje między
tego rodzaju serialami i ugruntowuje się jako kolejny "etatowiec". </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"></span>Z
pierwszego odcinka obejrzałam jakieś 3/4. Nie dałam rady. Wiem, nie powinnam w takim razie w ogóle o tym pisać. Oczy wybałuszyłam,
nie podobało mi się nic. Niech to wystarczy. Kiedyś może jeszcze podejmę to
wyzwanie. Może ktoś mnie przekona?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Dla porządku trzeba jeszcze
wspomnieć, że w ubiegłym półroczu debiutowali również "<a href="http://www.imdb.com/title/tt2306299/?ref_=sr_1" target="_blank">Wikingowie</a>".
Na razie nie widziałam, opinie są bardzo dobre. Koniecznie do nadrobienia. </div>
Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-6505458074296878839.post-84693785452271183042013-07-31T20:15:00.000+02:002013-07-31T20:15:00.958+02:00Życie jest (tele)nowelą, cz. 1: chwalebna Trójca. <!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;">O karygodnej przerwie w pisaniu
nie ma co gadać. Nadmiar obowiązków, jak się można domyślić. MAAA powraca
jednak i mam nadzieję, że podobnych turbulencji w najbliższych miesiącach już
nie doświadczy. Dzięki za motywację, dzięki za zaglądanie, dzięki za wszelakie
polubienia - zawsze mnie to zaskakuje, że wpadają tu nie tylko osoby będące
moimi znajomymi "z reala" - tych mogę przynajmniej posądzać o to, że
nabijając licznik po prostu chcą, żeby było mi miło. Obecność "nowych
twarzy", jest, nie powiem, wysoce motywująca. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Jak się w odległej przeszłości
słowo rzekło - tym razem rzecz o serialach. Czyli, przywołując końcówkę
poprzedniego posta, o tym, co sprawia, że młodzież zarzuca pisanie licencjatów,
magisterek i doktoratów, co powoduje, że dzieci w kołyskach nie mogą dowołać
się swoich matek i że do niektórych znajomych nie idzie się dodzwonić w weekendy
w okolicach godziny 20:00, pomimo tego, że siedzą w domu. O pocieszycielach i
wspomożycielach znoju dnia codziennego. Wyznam - wieczorami, kiedy mogłam tu
ewentualnie coś napisać - oglądałam. Macie (nie jedynych, ale zawsze)
winowajców. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Zdarzyło mi się przywoływać tu filmy
mniej znane, więc tym razem bez wyrzutów pozwalam sobie odnieść się do czegoś,
co dla odmiany znają wszyscy lub prawie wszyscy. Z cyklu: ja także się
wypowiem! I pochwalę. Następnym razem (mam nadzieję, że już na dniach) polecą
nagany. Domyślam się, że następny raz brzmi bardziej zachęcająco. Nie mniej
jednak... </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">W świecie serialowym żałoba. I
nie, wcale nie chodzi tu o przesławne <a href="http://awoiaf.westeros.org/index.php/Red_Wedding" target="_blank">Red Wedding</a> (wszak płakała tu ta część
społeczeństwa, którą określa się jako "ci-którzy-nie-czytali";
"ci-którzy-czytali" wiedzą zresztą doskonale, że wesela to w Westeros
najbardziej niepewne i najgroźniejsze imprezy). Zgon, który mam na myśli, był
jednak nie mniej nieoczekiwany, niż zgony fundowane nam przez George'a R.R.
Martina (czemu w ogóle wywlekam tu kwestię "Gry o Tron"/"ASoIAF"
- o tym następnym razem). Miały być cztery sezony, proszę państwa. Czwarty
zgładzono, embrionem (bo jeszcze nie dziecięciem) będąwszy. Wiecie już, o czym
mowa? Ależ tak. Zabrano nam <a href="http://www.imdb.com/title/tt1582457/" target="_blank">"Rodzinę Borgiów"</a>. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Nie sądziłam, że będę ich
opłakiwać. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Kiedy w 2011 roku wchodziło
<a href="http://www.imdb.com/title/tt1582457/" target="_blank">"The Borgias"</a>, sytuacja rysowała się dość kuriozalnie. Prawie
jednocześnie wystartował <a href="http://www.imdb.com/title/tt1736341/?ref_=sr_2" target="_blank">inny serial</a> o tej jakże zacnej i sympatycznej
rodzince, który wydawało się, że umarł już po pierwszym sezonie (okazało się,
że pozornie: tej wiosny , nagle i raczej po cichu, zmartwychwstał), i który już
w czasie emisji pozostawał w cieniu swojego ewidentnie lepiej sytuowanego (co
uwidoczniło się nie tylko w doborze obsady) krewniaka. W Polsce zresztą rzecz
wyemitowano pod dość zabawnym tytułem <a href="http://www.imdb.com/title/tt1736341/?ref_=sr_2" target="_blank">"Prawdziwa historia roduBorgiów"</a>. Wszak jakoś trzeba było odróżnić coś nazwanego po prostu
"The Borgias", od czegoś nazwanego po prostu "Borgia"...
Komunikat kierowany do polskiego widza był zatem jednoznaczny: może i nie mamy
Ironsa w roli papy Aleksandra, ale to my dzierżymy <i>prawdę</i>. Koniec końców jedne i drugie "Borgie" leżały
chyba w podobnej bliskości (lub odległości) od <i>prawdy</i>, czymkolwiek owa <i>prawda</i>
(przecież nieuchwytna) by w istocie była. "Borgia" (aka
"Prawdziwa historia" - tak na marginesie, pamiętacie dzieło kabaretu
Limo - "Balcerowicz: prawdziwa historia"? Jakoś tak mi się zawsze kojarzyło...),
a właściwie pierwszy tego serialu sezon (drugiego jeszcze nie nadrobiłam)
ostatecznie tkwi mi w pamięci jako wizualnie dość przyjemne widowicho,
momentami rozbijające się o mielizny drewnianego dialogu, z mocnym akcentem
miscastingowym (vide zwłaszcza Mark Ryder jako Cezar B.). Kłami w czasie
projekcji nie kłapałam, ale łez zachwytu też nie wylałam. Dublowanie klimatów
borgiowskich owym roku 2011 otworzyło mi jednak przysłowiowy nóż w kieszeni. No
bo ileż można. Tkwiła mi jeszcze w pamięci przygoda z pewnymi <a href="http://www.imdb.com/title/tt0482473/?ref_=sr_6" target="_blank">hiszpańskimi Borgiami </a>(<span style="color: #666666;"><span class="itemprop"><span style="text-decoration: none;">Lluís Homar</span></span></span> jako Aleksander VI proszę państwa!), której
nie wspominam dobrze (tak po prawdzie - wspominam ją źle), miała ona jednak
miejsce na tyle dawno temu, że pozwolę sobie nie drążyć tematu. Dość, że już samo
to wspomnienie w kontekście <i>kolejnych</i>
bordżyzmów mających zawitać na ekranie mojego telewizora napawało pewnym
niepokojem. Kilka lat wcześniej cieszyłabym się jak dzika. Gdzieś tam w wieku
lat trzynastu czy czternastu przeczytałam sobie "Rodzinę Borgiów"
Puzo (zresztą - zanim jeszcze sięgnęłam po "Ojca Chrzestnego") i był
to jeden z tych "rozbiegów do renesansu" (upraszczając), których
przedziwne i zmodyfikowane genetycznie owoce zbieram po dziś dzień. U Puzo po
raz pierwszy objawiły mi się jako persony z krwi i kości takie tuzy jak Machiavelli
(który wcześniej jawił mi się mgliście jako ktoś, kim się dzieci straszyło),
najważniejsza bodaj postać mojego środkowego nastolectwa (miałam nawet taką
fazę, że kiedy coś tam sobie wypiłam w pewnym momencie wpadałam w monologi spod
znaku "Machiavelli zawsze miał rację"). Rozumiecie zatem.
Smęty-sentymenty. I wówczas nadszedł ten Jeremy Irons z całym dobrodziejstwem
inwentarza. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjx_XJC9YTht8IZa_TfkhNOaxXAyegWs6DwXlROTqXbgXJQIFLQAZ9RUb7DdTOVSBO3cabt5ju4EBRCFA5GXJYgjKv8L6CqkRVuPdX90fe9arFNUFdV8RNqFl3cURx5waDixwQJjOnH9Is/s1600/borgias.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjx_XJC9YTht8IZa_TfkhNOaxXAyegWs6DwXlROTqXbgXJQIFLQAZ9RUb7DdTOVSBO3cabt5ju4EBRCFA5GXJYgjKv8L6CqkRVuPdX90fe9arFNUFdV8RNqFl3cURx5waDixwQJjOnH9Is/s400/borgias.jpg" width="296" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Pierwszy sezon. Wszyscy tacy młodzi i wszyscy tacy żywi... / źródło: filmweb.pl</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Pierwszy sezon za pierwszym
podejściem przyjęłam raczej chłodno. Jakoś nie mogłam się wciągnąć. Czy to
kwestia tego, że "wszyscy razem już tyle przeżyliśmy..." (czułam się
trochę tak, jakbym dwudziesty raz oglądała wideo z pierwszego wesela Lukrecji,
na którym sama się bawiłam i potem cierpiałam z przejedzenia - lub coś w tym
stylu), czy pewnej rozlewności, momentami wręcz spokoju narracji (wiem, że
wielu się nie zgodzi)... Sezon drugi (w moim odczuciu najlepszy) oglądałam już z
wypiekami. Trzeci rozpoczęto z wysokiego C, balansując wręcz na pograniczu
estetyki kina akcji zmiksowanej z teledyskiem - nie miałam pojęcia, że obśmiewane
slow motion może w taki sposób zafunkcjonować w kinie kostiumowym, tu dałam się
totalnie zaskoczyć. Im bliżej ostatniego odcinka (moim zdaniem nieznośnie i jak
to się mówi - trochę "bez pomyślunku" zakończonego), tym całość
zdawała się coraz bardziej rozchodzić twórcom w palcach. <i>Ale, ale. </i>Czas na pean. Mimo tego, że w owym 2011 trochę mnie
wynudziło. Matko Boska, jaka to była solidna produkcja. Wizualnie - nie
twierdzę, że miała tam miejsce historyczna hiperpoprawność (były takie rodzynki
jak pseudorokokowe lustro w Neapolu albo podejrzanie nowoczesne - biorąc pod
uwagę czas akcji rzecz jasna - portreciki u Gonzagów), ale jakiś rzucających
się w oczy kicksów było na tyle mało, a całość tak ciesząca oko, że naprawdę
zasługuję na wysoką pochwałę. Jakość, jakość! Słuchając dialogów człowiek nie
wierci się z zażenowania. Co w przypadku kostiumów zdarza mi się często. Są
takie finezje scenariuszowe... Jak rozwiązać moment bratobójstwa, żeby mimo
jego ciężaru gatunkowego i nocnej (więc banalnej) scenerii nie wyszło ani zbyt
łzawo, ani zbyt krwawo? Kurcze, można. Świetnie toto wyprodukowane, świetnie
zagrane. Co za soczystość drugiego planu. Nawet nie ma sensu wszystkiego i
wszystkich wymieniać. Mrugnięcia okiem dla fanów ówczesnej artylerii - te
wszystkie "próby techniczne" u Francuzów - ślinka leci, jakkolwiek
okropnie to w takim kontekście brzmi. Już sama czołówka była świetna. Wystąpiły
w niej nawet dwa czy trzy Cranachy. A co. Ale to już wszystko sami wiecie, bo
pewnie w większości oglądaliście. </span>
</div>
<span style="font-size: small;"></span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Ostatecznie uważam, że w związku
z brakiem kontynuacji widzom szkoda stała się wielka. Szkoda paru zmarnowanych
potencjałów (bo niedokończonych), np. mój ukochany wątek neapolitański
(momentami mocno niekanoniczny, ale co tam! Co tam!), gdzie każdy ważniak
okazuje się być psychopatą. W różnym stopniu. Od trucia pokojowych piesków po
istną tortur finezję. Co za miasto, ten Neapol. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Przy okazji płakania nad
borgiowskimi marami nie da się nie myśleć o ich (żywych lub też już martwych)
kuzynach ze średniowiecznego i wczesnonowożytnego (błagam, wymyślcie mi jakiś
skrót tego słowa) poletka. Jak się borgiowskiej fantazji Neila Jordana jeszcze
nie widziało, to należy spiesznie nadrabiać, a jak się widziało, to co? </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijqEz63wxWqp_1-3tqlWeAn95P8zHYRfe-ic__nifR_VLrliKvdNJhtsHvyVkt9NvW9Aft2BVUiVVlwVWvLrqhFmDGONW8kwtWunbs0QU2ZbWN-yoczTVVrMWtWdDJhBvBQwUs9Ma3UzE/s1600/TudorsPromo4-2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijqEz63wxWqp_1-3tqlWeAn95P8zHYRfe-ic__nifR_VLrliKvdNJhtsHvyVkt9NvW9Aft2BVUiVVlwVWvLrqhFmDGONW8kwtWunbs0QU2ZbWN-yoczTVVrMWtWdDJhBvBQwUs9Ma3UzE/s400/TudorsPromo4-2.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Promo czwartego sezonu "The Tudors". Co jak co, ale akurat materiały promocyjne pozostawiały w przypadku tego serialu trochę do życzenia... / źródło: wikipedia</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">To wtedy zawsze można wrócić do
poprzednika, obliczonego na ten sam target. Kierunek północ i <a href="http://www.imdb.com/title/tt0758790/?ref_=sr_1" target="_blank">"TheTudors"</a>. U mnie w domu znani jako "Heniek". "Heniek"
dokonał rzeczy karkołomnej, bowiem walnie przyczynił się do przemiany niżej
podpisanej: z jakiegoś koszmarnego ortodoksa, któremu każdy ahistoryczny
odprysk w łonie kina kostiumowego jawił się jako zbrodnia niesłychana, w... No
cóż. No w to coś, co prezentuję tutaj, kiedy o filmach pisuję. Temat
"wierności historii" (aka <i>prawdzie</i>,
he he) powraca tu jak bumerang. Raz jeszcze. Do czego służyć ma mi serial
kostiumowy/historyczny? Do zdobycia/pogłębienia wiedzy? Nie. Wieczorem, kiedy
padam na twarz, nie miewam już na to ochoty. Do "wsiąknięcia w
klimat"? Jak najbardziej. Żeby "klimat" zaistniał, pewna poprawność
realiów istotnie musi być zachowana. <i>Pewna</i>.
Im większa, tym lepiej, ale tak czy owak, najważniejsze dla mnie pozostają dwie
inne rzeczy: czy owe kostiumowe dzieło lub dziełko broni się po prostu i
zwyczajnie jako <i>dobry kawałek kina</i>. I
czy dostarcza mi porządnej, niekłamanej, czystej rozrywki. Od serialu nie
oczekuję, że mi życie wywalił do góry nogami. Żebym doznała światopoglądowego
wstrząsu (chociaż "Tudorowie" jak widać niechcący zdołali wywrzeć
wpływ na zmianę poglądów). Wstrząs trudno rozpisać na dziesięć odcinków. No,
może się mylę. Ale co z tym "Heńkiem"? Pamiętacie, co się działo,
kiedy wchodził na ekrany? Pamiętacie, kiedy zewsząd spozirał na nas Jonathan
Rhys Meyers? Który jako odtwórca głównej roli aż zdawał się krzyczeć
"JESTEM NIEKANONICZNY"? Kostiumy. Fakt, że były mocno zmodernizowane
i w wielu przypadkach stały bardzo daleko od muzealnych eksponatów, tłumaczono
podobnie, jak takie a nie inne obsadzenie roli Henryka VIII,
jak-wiadomo-rudego, jak-wiadomo-(później)-grubego. Kostiumy miały być
atrakcyjne dla współczesnego oka, tak jak ich pierwowzory były atrakcyjne dla ludzi
współczesnych Henrykowi. Trudno wmówić współczesnej kobiecie, zwłaszcza tej,
która z XVI-wiekiem ma do czynienia raz od wielkiego dzwonu, że facet, z
którego sylwetki ubranie robi odwrócony trójkąt (ramioniska, jakich nie powstydziłby
się ludzik Michelin'a), to największe na dworze ciacho (albo jedno z
największych ciach). Podobnie z naszym głównym bohaterem. Młody Henryk uchodził
za przystojniaka? No to zróbmy przystojniaka. Wedle <i>współczesnych</i>, naszych, XXI-wiecznych kanonów. "Heniek"
zatem gwałcił historię na prawo i lewo. W scenariuszu. W kostiumach. W doborze
obsady (chociaż np. taki Jeremy Northam był Tomaszem More'm istnym i
wskrzeszonym). W scenografii trochę mniej. I co? I oglądało się to świetnie.
Cztery sezony młócone pod rząd zleciały jak z bicza strzelił. Choć to też była
przecież historia, którą w zasadniczych zarysach (acz "Dynasta
Tudorów" potrafiła zamieszać nawet w kwestiach zasadniczych) wszyscy doskonale
znamy. </span>
</div>
<span style="font-size: small;"></span><div class="MsoNormal">
<br /></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Słódźmy dalej. Ani Borgiowie, ani Tudorowie w wydaniach
serialowych nie są jednak moimi prywatnymi zwycięzcami w swojej kategorii.
Najwięcej niekłamanej rozrywki dostarczyła mi inna produkcja. </span></div>
<span style="font-size: small;"></span><br /><span style="font-size: small;"></span><div class="MsoNormal">
<span style="font-size: small;"> <table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiU7zGt0ufXTXR1_6wHReZKkYfVo2eN5BfE2KUlDduDAdHvZujupn3IHUdUYt-kyVx7CprEsZHMgrfpWzUE_um4U8iip5D0m573Re7xpBHUeCOjKPtMGZtFkZEbNOJNtmHPuKGy8r6_mKk/s1600/7487692.3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiU7zGt0ufXTXR1_6wHReZKkYfVo2eN5BfE2KUlDduDAdHvZujupn3IHUdUYt-kyVx7CprEsZHMgrfpWzUE_um4U8iip5D0m573Re7xpBHUeCOjKPtMGZtFkZEbNOJNtmHPuKGy8r6_mKk/s400/7487692.3.jpg" width="288" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Plakat straszny. Niech nie zniechęca! / źródło: filmweb.pl</td></tr>
</tbody></table>
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Jaki jest miernik "serialu
skutecznego"? Tak bardzo-bardzo skutecznego w rozrywaniu? Dla mnie
probierzem jest to, czy po obejrzeniu zaczyna on żyć własnym życiem. Nie chodzi
o żadne tam fandomy, tylko o prozę życia. W mojej rodzinie <a href="http://www.imdb.com/title/tt1453159/?ref_=sr_1" target="_blank">"Filary Ziemi"</a> to już chyba istotnie rzecz kultowa. "Mamo, no nie zdzierżę
więcej tej nauki łaciny" - "Nie martw się, Jack też musiał, a nie
chciał". Funkcjonuje określenie "zrobić happening jak Filip pod
kopalnią". Albo "bać się czegoś, jak William piekła".
Ostatecznie można rzec "ale z niego brat Remigiusz" i każdy wie o co
chodzi. I wszystko, absolutnie wszystko związane z budowaniem, remontowaniem i
innymi weekendowymi czynnościami musi prędzej czy później wywołać imię Toma
Budowniczego. Można też "zarosnąć jak Rysiek po krucjacie". Nic z
tego bełkotu nie da się zrozumieć? Och, język hermetyczny. Myśleliście, że
tylko bohaterowie "Pierwszej Miłości" mogą przenikać do codzienności
szarego obywatela ("o, patrz, u nas Boże Narodzenie, i w <i>Klanie</i> też!")? BŁĄD. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">"Filary" powiodą was
oczywiście przez parę klisz. Będziecie się zastanawiać, czemu was w sumie tak bardzo
ekscytuje: kto, z kim i po co, czy się zemści - czy się nie zemści, kim był
jego ojciec etc. - pełen arsenał "Mody na sukces", nie da się ukryć,
plus: dlaczego duchowni wysokiego szczebla zawsze są tacy nikczemni (ci
średniowieczni najbardziej). Ależ banały, prawda? Więc naprawdę trudno
uwierzyć, że "Filary", kiedy wyłączy się myślenie o
"poprawności" (budowa katedry, która jest jedną z osi tej opowieści,
to momentami ciężka próba dla zorientowanych historyczno-sztucznie) i o
"ambitności", są w stanie rozerwać człowieka tak dokumentnie, że może
je potem oglądać i dziesiąty raz, a ciągle będzie się rozrywał tak samo. Pod
względem realizacji rzecz ta oko kusi. Zagrane wybornie. Grają zresztą
kostiumowi "etatowcy" (to zagadnienie na osobną notkę), tak zasłużeni
jak Rufus Sewell (który "żył" już chyba w każdej epoce, raz jako Agamemnon,
raz jako Karol II angielski i jeszcze wiele innych postaci), nabierający
rozpędu i kostiumowego doświadczenia (Hayley Atwell, a przede wszystkim Matthew
Macfadyen i Eddie Redmayne), oraz ci w przedbiegach, o których można
prorokować, że "na etacie" zostaną (David Oakes, czyli Juan z
"Rodziny Borgiów", który nawet specjalnie nie musiał wychodzić w tej
sytuacji z "Filarowej" roli). No i Ian McShane jako biskup Waleran, faworyt
mój absolutny, Schwarzcharakter doskonały, którego sama już zblazowana mina
"na zdegustowanego karpia" wywołuje mój szaleńczy i pełen entuzjazm. Produkowali
(między innymi) Tony i Ridley Scott. O czym jak o czym, ale o kostiumówkach
wiedzą wiele.</span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Na koniec rzecz wymowna.
"Filary" są, jak zapewne wiecie, ekranizacją powieści Kena Folleta.
Książkę zaczęłam czytać. <i>Po </i>obejrzeniu
(mini)serialu, który - jak się okazuje - jest w większym stopniu inspirowany
literackim pierwowzorem, niż ściśle na nim bazujący. Poczytałam trochę... i
przestałam. Sama trochę się sobie dziwię, ale filmowe "Filary" wydały
mi się na tyle kompletne, że chyba po raz pierwszy w życiu nie chciałam sobie
zmieniać ani uzupełniać odbioru fabuły i klimatu poprzez dopełnienie ich
książkowym poprzednikiem. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Najbardziej zaleca się
"Filary" raczej niedzielnym miłośnikom średniowiecza, a już zwłaszcza
totalnym debiutantom. Sama znam kilka osób, które złapały bakcyla i z takich
opowiastek ruszyły w stronę "twardej" historii. </span></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-size: small;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Zarówno w wersji papierowej jak i
filmowej, "Filary ziemi" doczekały się kontynuacji. O tym następnym
razem, w kolejnym poście serialowym, tym razem krytykanckim, bo poświęconym
zmarnowanym szansom, zaprzepaszczonym potencjałom i temu, że jak nie wiadomo o
co chodzi, to chodzi o pieniądze - a kreowanie średniowiecza na ekranie jednak <i>jakiś</i> pieniędzy wymaga. </span></div>
Unknownnoreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-6505458074296878839.post-54113472636232102022013-04-25T20:13:00.000+02:002013-04-25T20:57:37.369+02:00"Zacny bit, moiściewy!", czyli krótki wyciąg z playlisty<br />
Dopychając kolanem zdjęcia z
ostatniej notki postanowiłam, że kiedy następnym razem się tu zjawię (coś
czułam, że prędko to nie nastąpi) muszę zdecydowanie zejść z poletka sztuk
plastycznych, a najlepiej w ogóle z poletka średniowieczności wizualnych – tak
dla odmiany. A konkretnie – uraczyć czytelników porcją muzyki. <br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Kompletnie nie potrafiłam się
zdecydować, z jakiej strony temat ugryźć, więc ostatecznie gryzę z
najprostszej. Mianowicie – zapraszam do zapoznania się z bardzo krótkim
wyciągiem z goszczącej na moim dysku około-średniowiecznej playlisty. Z całą
szczerością i dla oddania sprawiedliwości muszę na wstępie zaznaczyć, że aktualnie nie są
to klimaty, których słuchuję codziennie, ba, potrafię ich nie słuchiwać całymi
tygodniami i często podchodzę do nich na takiej samej zasadzie, na jakiej
grzebię w kinie kostiumowym <i style="mso-bidi-font-style: normal;">w ogóle</i>,
a nie tylko tym, które mi się podoba, czyli – nie zawsze dla przyjemności, ale za
każdym razem z ciekawości i swego rodzaju poczucia kronikarskiego obowiązku. Są
oczywiście utwory, które na stałe weszły do kanonu moich rzeczy ulubionych,
jednak na poważne posiedzenie z tego rodzaju muzyką po prostu muszę mieć dzień. Podstawowy walor wszelkich tego rodzaju atrakcji, czyli pozostawanie w bliższym lub dalszym związku ze średniowieczem, jest jednak dla mnie na tyle dużym i stałym magnesem, że raz na jakiś czas wracam, szperam i wyławiam. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie będę wdawać się w dywagacje
gatunkowe, to znaczy – który kawałek muzyki możemy zaliczyć do tego, co zwiemy
neo-medievalem, a co jest po prostu jedną z odmian folku, gdzie te wszystkie
granice przebiegają i czy w ogóle jest sens cokolwiek w ten sposób różnicować –
zresztą problem ten <a href="http://middleages-afterages.blogspot.com/2012/08/plasy-fauna-w-edenie-plus-neo-medieval.html" target="_blank">kiedyś już sygnalizowałam</a>. Ostatecznie jestem zwolenniczką jak
najbardziej niefrasobliwego podejścia do wszelkich tego rodzaju definicji. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wybór jest bądź co bądź niewielki
i trochę przypadkowy. Zresztą – zawartość niniejszej notki zalecam zwłaszcza
tym, którzy z klimatami średniowiecznymi w muzyce jak najbardziej współczesnej
tak-zwanej-rozrywkowej mieli dotąd do czynienia w stopniu minimalnym, albo i
wcale. Znawców tematu (do którego to miana sama zresztą w żadnej mierze nie
pretenduję, jako niedzielny słuchacz tego rodzaju klimatów) pewnie niczym tutaj
nie zaskoczę, a może nawet nieopatrznie wywołam niezadowolenie spod znaku ‘dlaczego
jest to, a nie ma tamtego’. Ufna jednak w miłe usposobienie moich zacnych
czytelników, mam nadzieję, że i starzy wyjadacze z przyjemnością założą
słuchawki i nawet jeśli niczego nowego nie poznają, to przynajmniej coś sobie
przypomną, a może i jakaś łza wspomnienia się w ich oku zakręci. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Pisząc te słowa słucham
poniższego zestawu po raz w dniu dzisiejszym drugi i muszę przyznać, że obok
wartości ciekawostkowo-poznawczej posiada to wszystko dodatkowo pewien walor
odprężający, tak bardzo jest oderwane od wszystkiego, co dookoła. Ostatnio, w mocno stresującym i jeszcze bardziej robotnym sezonie
katuję się głównie utworami z rodzaju „mobilizujących”, albo usilnie staram się
wychwycić (czasem wręcz wymyślić…) wątek motywujący w ich tekstach, do tego
stopnia, że nawet kiedy słyszę takie dajmy na to „Salt of the Earth” Stones’ów,
to wydaje mi się, że słowa „let’s drink for the <u>hard working</u> people”
wydają mi się apelem o toast w intencji mojej, a nie tych wszystkich „common
foot soldiers” i innych, naprawdę ciężko (zwłaszcza fizycznie) pracujących
ludzi. Ech. A wystarczyłoby po prostu zanurzyć się w przaśnej
średniowieczności - w której tkwi zresztą pewne niebezpieczeństwo, zwłaszcza dla
osób, które są w tej materii nowicjuszami. Łatwo ulec wrażeniu, że to wszystko
czasami trochę wieje jakimś Disneylandem i innymi parkami rozrywki, albo –
częściej i jeszcze bardziej złowrogo – Eurowizją. Na szczęście – tylko czasami.
Średniowiecze można muzycznie mielić na tak wiele różnych sposobów, że –
zaręczam – nawet jeśli jeden albo i dwa z nich was zrażą (mnie razi pewnie co najmniej
kilkanaście), zawsze znajdziecie taki, który uszu wam nie kaleczy, a może nawet
sprawia przyjemność. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Gotowi? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Przykłady układam alfabetycznie.<br />
<span style="font-size: x-small;">(I z góry przepraszam za to, co jawić się wam będzie przed oczami - niestety skazani jesteśmy na youtube'a, a tam pomysłowość nie zna wszak granic...) </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><u>Corvus Corax –
Sverker</u></b></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/1FJmiyFD6PM?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Całe szczęście, że „C” jest
jedną z pierwszych liter alfabetu. Co tu się rozwodzić – Corvus Corax to w
swoim gatunku po pierwsze gwiazda największego formatu, a po drugie –
najprawdziwsi nestorzy sceny. Nie czas i miejsce, by opiewać szczegółowo dzieje tej grupy, koniecznie jednak trzeba odnotować, że na tle tej naprawdę stosunkowo
jeszcze młodej sceny są to prawdziwi weterani – korzenie zespołu tkwią w roku
1989. Uwierzcie – w tym przypadku to nie lada wyczyn. Od tego czasu panowie
średnio co dwa lata wydają coś nowego, po drodze przydarzyła się im. m.in. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Carmina Burana</i>, tj. ich własna wariacja
na temat, którą warto sobie przesłuchać, chociażby po to, żeby uświadomić
sobie, że nie jednym Orffem <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Carmina </i>żyje.
Poza tym muzycy sporo koncertują i o stronę wizualną, a jakże, dbają, chociaż wolę o niej nie pamiętać...<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNAYKYVmXgWsXSK3w0RQ1WbDZJE7sTFE9aH9y4we1xynZnzpf6vTND1e9m97LtMrCOo-3VQOllfLrqFtnqlN6ZoM3IWetwnE0MgbfFDh4Y9FyIp-wAdYHc54gpkVqLpmSw6xqovKxyCl8/s1600/Corvus_Corax.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNAYKYVmXgWsXSK3w0RQ1WbDZJE7sTFE9aH9y4we1xynZnzpf6vTND1e9m97LtMrCOo-3VQOllfLrqFtnqlN6ZoM3IWetwnE0MgbfFDh4Y9FyIp-wAdYHc54gpkVqLpmSw6xqovKxyCl8/s320/Corvus_Corax.jpeg" width="301" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Gruppenfoto Corvus Corax. Wiem. To nie budzi zaufania. </td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Dla mnie osobiście najważniejszą
kwestią w tym przypadku jest to, co ma Corvus Corax czego nie mają inni
reprezentanci neo-średniowiecznej sceny. W swoich początkach zainteresowania
tym tematem byłam w pewnym momencie strasznie zniechęcona, wszystko, czego się
tknęłam, brzmiało mi jak jakieś natchnione pitu-pitu, takie średniowieczowanie
kompletnie bezkrwiste i bez przysłowiowego „wykopa”. Wszystko piękne i
eteryczne aż do zanudzenia, jakby – przepraszam za te słowa – ktoś wykastrował
dawnych minstreli świata tego, a wesołe, pląsające dziewki napełnił lekami
nasennymi. No i w tym momencie pojawili się Corvus Corax, ze swoim muzycznym
„średniowieczem” potężnym jak mury romańskich kościołów w Normandii. Panowie
często w wywiadach podkreślają, jaką to im sprawia frajdę, że na wielu
festiwalach występują jako jedyny zespół spod znaku neo-mediavala obok kapel
metalowych. Coś w tym jest. Chcecie wykrzesać takie uderzenie, jakie oni
krzesają na tym swoim instrumentarium? Nie próbujcie tego w domu. Potężna
energia i równie potężna wyobraźnia – pomysły niekiedy szalenie oryginalne, bo
to jest przecież średniowiecze uwspółcześniane (jednak klimat nigdy nie chyli
się nadmiernie ku współczesności). No i to, co osobiście lubię najbardziej –
ich sekcja rytmiczna! W wielu utworach po prostu wysuwająca się na plan
pierwszy, soczysta jak mięsiwo wielgachnego, obłego dzika, a nie jakiejś
nędznej kury, jaką zdarza się, że serwują nam ich koledzy po fachu. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Sverker</i>, z krążka pod tym samym tytułem (z 2011 roku) to jeden z przykładów
pod tym względem idealnych, przy tym – z jakże skutecznym stopniowaniem napięcia: pięknym i
chwytliwym, „samotnym” motywem przez pierwsze pół minuty – no i wtedy… I cóż te
bębny imitować miały? Pewnie sami już poznaliście. Rytm wioseł. Płyniemy na
wojnę. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<b><u>Corvus Corax – Skudrinka</u></b></div>
<div class="MsoNormal">
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/V9y7GyG3rHw?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe><br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
A tu przykład – nazwijmy to –
koncertu „pokoleń”, a raczej stuleci. Kiedyś śmiałam się z koleżanką (ciekawe,
czy pozna, że to o niej mowa) jak to by było zabawnie zostać pierwszym
neo-medievalowym dj-em (dj-ką w zasadzie) miasta Wrocławia (zakładając, że
takowi nie istnieją). Miałam wtedy w głowie właśnie aranże takie jak ten.
Przysłuchajcie się, jak ta torpeda narasta, jak przyobleka się w kolejne
warstwy, jak przygasa, żeby potem się rozpętać na nowo, a pod koniec po prostu
pozostaje już tylko rzec – jak w tytule tego posta – zacny bit, moiściewy! </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<b><u>Corvus Corax - Bacchus</u></b> </div>
<div class="MsoNormal">
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/McM0qPaDmuI?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Na koniec <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Bacchus</i>. Jako dziewoja pochodząca z Zielonej Góry nie mogłam sobie
nie pozwolić na to, żeby go nie zamieścić. Podobnie jak <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Skudrinka</i>, to utwór z krążka <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Viator</i>
z 1998. I w ogóle pierwszy utwór CC jaki usłyszałam – nie był to zresztą
przypadek, pochodziłam do sprawy wiedząc już, że będę mieć do czynienia z
tuzami, no i cóż – wybierałam po tytułach, padło na Bachusa. Miałam wrażenie,
że zaczął się konwencjonalnie, no ale potem weszły bębny. O Dionizosie, co za
ulga. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<b><u>Faun – Da que Deus</u></b></div>
<div class="MsoNormal">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/tSfngjL0iro?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Faun dostał tu już kiedyś całą
notkę na temat swojego <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Edenu</i> – po co
więc znowu? Zespół wydał ostatnio nowy album, a ja pomyślałam, że trzeba cofnąć
się do ichniej klasyki, czyli do <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Renaissance
</i>z 2005 roku. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Da que Deus</i> to
utwór, który był już odmieniany na różne sposoby, dla mnie sposób a’la Faun
pozostaje jednak najbardziej świeżym i doskonale ilustrującym to, co dla mnie
stanowi o specyfice zespołu i o czym już pisałam – lekkość, jakąś niemal
elegancką powściągliwość (o ile w przypadku takiej muzyki w ogóle może być mowa
o powściągliwości). W sposobie, w jaki zaaranżowali <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Da que Deus </i>jest coś jakby niezamierzenie klasycznego. Nadal uważam
– to jedna z najlepszych grup na dobry początek, jeśli nie najlepsza. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<b>Garmarna – Gamen</b><br />
<b></b><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<object class="BLOGGER-youtube-video" classid="clsid:D27CDB6E-AE6D-11cf-96B8-444553540000" codebase="http://download.macromedia.com/pub/shockwave/cabs/flash/swflash.cab#version=6,0,40,0" data-thumbnail-src="http://img.youtube.com/vi/D_dJjJ2H-i4/0.jpg" height="266" width="320"><param name="movie" value="http://youtube.googleapis.com/v/D_dJjJ2H-i4&source=uds" /><param name="bgcolor" value="#FFFFFF" /><param name="allowFullScreen" value="true" /><embed width="320" height="266" src="http://youtube.googleapis.com/v/D_dJjJ2H-i4&source=uds" type="application/x-shockwave-flash" allowfullscreen="true"></embed></object></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ach, Garmarna! W mniejszym
stopniu można tu mówić o średniowieczu, więcej po prostu o szeroko rozumianej
muzyce dawnej – ten szwedzki zespół głównie parał się tworzeniem nowych
aranżacji tradycyjnych, ludowych ballad. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Gamen</i>
to utwór otwierający <i><span style="mso-bidi-font-weight: bold;">Vedergällningen
</span></i><span style="mso-bidi-font-style: italic; mso-bidi-font-weight: bold;">z
1999 r. – i w jaki sposób on go otwiera… Zawsze kojarzy mi się z czymś w
rodzaju matrioszki – można go rozebrać na kilka warstw, które stojąc obok
siebie będą wyglądać samowystarczalnie i nawet trochę jak każde z innej parafii
(bo matrioszki będą w różnych kubraczkach), ale potem nagle ktoś je składa,
potrząsa tą największą i pozostałe zaczynają w niej grzechotać… Odarty z
podkładu wokal, nieco spowolniony, byłby sobie faktycznie po prostu przaśną,
może trochę nastrojową balladą. Na to smyczki – klimat (w dobrym słowa
znaczeniu) wiejskiej imprezy. Dalej perkusja – z takim przyspieszeniem i takim
rwaniem z kopyta, że z siodła wysadza no i do pozostałych składników pozornie
pasuje pozornie jak wół do karety. Do tego wokal </span><a href="http://en.wikipedia.org/wiki/Emma_H%C3%A4rdelin" title="Emma Härdelin">Emmy
Härdelin</a>, czysty, przejrzysty i nie nachalny. To jest ten rodzaj wokalu,
który niezmiernie lubię – umiejętnie powściągający naprawdę duże możliwości,
prosty i skuteczny. Polecam pod tym kątem prześledzić całe <i><span style="mso-bidi-font-weight: bold;">Vedergällningen.</span></i><span style="mso-bidi-font-style: italic; mso-bidi-font-weight: bold;"> Efekt tego miksu?
Bardzo smaczny. Zwłaszcza podany na głośno. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<u><b>Hedningarna – VargTimmen</b></u></div>
<div class="MsoNormal">
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/Ma9pQWF7Jb0?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Pozostańmy w Szwecji.
Hedningarnie zawsze bliżej było do pogan, niż do średniowiecza chrześcijańskiego.
To zresztą kolejni nestorzy – zespół powstał w 1987 r., ale z racji wyżej
wspomnianego przesunięcia akcentów jakoś nie są wymieniani jednym tchem obok
Corvus Corax jako eksponaty z tego samego wora. Ja jednak chętnie widzę ich na
jednej półce i ramach jednej playlisty. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">VargTimmen</i>
(z <i>Trä</i>, 1994) to utwór pogięty jak szlaczki, które dzieci rysują we
wczesnej podstawówce i w podobny sposób, zamierzenie prymitywny. Po
otwierającym go zaśpiewie w żaden sposób nie spodziewacie się tego, co dzieje
się później. Energia prawie punkowa, słowa bardziej skandowane niż śpiewane. A
to, co następuje około trzeciej minuty? Cóż to takiego? Skrzaty w lesie? Jak
daleko odeszliśmy od… Od czego właściwie? Gdzie tu jeszcze są „inspiracje”, a
gdzie nowe jakości?<span style="mso-spacerun: yes;"> </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<u><b>Sava – Cernunnos</b></u><br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/FM3tF6Q0xLk?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Cóż. Sava i kolejna twarz
około-średniowiecznych klimatów. Przyjemna, prosta w odbiorze i w zastosowaniu.
I chyba trochę bez ikry. Prezentuję tu dokonania Savy jeszcze z czasów, kiedy zasadniczo
był to duet i kiedy obok Birgit Muggenthaler tworzył pod tym szyldem również
Oliver s. Tyr, znany szerzej jako frontman Fauna. „To nie to” chciałoby się
rzec, chociaż trzeba tu brać pod uwagę czynnik czasu – płyta <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Aire</i>, z której <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Cernunnos </i>pochodzi, powstała w 2004 r., wyprzedzając <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Renaissance </i>o rok, nie mówiąc już o
bardzo dobrym <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Edenie</i>. Cóż więc
niespecjalnie porywający (mnie) utwór robi w tym wyciągu? Mam wrażenie, że
zarówno on, jak i całe <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Aire</i> prezentuje
taki właśnie umiarkowany poziom „niewiele powyżej średniej”, czyli właściwie
stanowi idealną, bo przeciętną ilustrację swojego gatunku, reprezentatywną
zwłaszcza dla ubiegłej dekady. Dla chętnych rozgrzebania tematu od tej strony –
rzucam taką oto przynętę.</div>
<div class="MsoNormal">
<br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<u><b>Schandmaul – Traumtäntzer</b></u></div>
<div class="MsoNormal">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<object class="BLOGGER-youtube-video" classid="clsid:D27CDB6E-AE6D-11cf-96B8-444553540000" codebase="http://download.macromedia.com/pub/shockwave/cabs/flash/swflash.cab#version=6,0,40,0" data-thumbnail-src="http://img.youtube.com/vi/Ef-Ph1r_46I/0.jpg" height="266" width="320"><param name="movie" value="http://youtube.googleapis.com/v/Ef-Ph1r_46I&source=uds" /><param name="bgcolor" value="#FFFFFF" /><param name="allowFullScreen" value="true" /><embed width="320" height="266" src="http://youtube.googleapis.com/v/Ef-Ph1r_46I&source=uds" type="application/x-shockwave-flash" allowfullscreen="true"></embed></object></div>
<br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
I na koniec przykład, że tak też
może być. Odwrotna proporcja, gdzie procent współczesności dominuje nad
„dawnością”. Nie przeczę. Chwytliwe to. Nie przeczę też i sumiennie informuję,
że również Schandmaul obecnie należy do grona tuzów sceny (przyznam, że sama
nigdy do końca nie rozumiem, dlaczego). Podobnie zresztą brzmi spora jej część,
przynajmniej takie odnoszę wrażenie. No ale co z odwrócenia proporcji wychodzi?
Coś nieco groteskowego? Takie kawałki nieodparcie kojarzą mi się ze
„średniowieczem w stylu MTV”, filmami w rodzaju <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Obłędnego rycerza</i>, opcjonalnie też z muzycznymi talent-show. Nie
jest to wszystko takie od razu i bezdyskusyjnie deprecjonujące takie utwory jak
Schandmaulowy <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Traumtäntzer</i> (rany,
jeszcze ten tytuł...), tym bardziej, że potrafi się on (ostrzegam!)
nieopatrznie wkręcić na amen na cały dzień - jednak chyba chciałoby się rzec,
że nie tędy droga. Chociaż – skoro oglądamy czasem (ja oglądam) naiwne komedie
romantyczne, filmy o tym, jak jeden facet w podkoszulku pokonuje jednym ruchem
pięści pięciu opancerzonych osiłków albo połykamy czytadła, w porównaniu z
którymi Danielle Steel zaczyna nagle przypominać Hemingway’a – to pewnie czasem
może się zdarzyć, że potrzebować będziemy takiej trochę kuriozalnej muzyki.
Zresztą – jest wiosna. Więc choć na chwilę – mózgi na bok i przed siebie! Z
przytupem. Tego życzę, zwłaszcza na majowy weekend. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
I dlatego – zapowiadam, żeby
później nie mieć wymówki – następnym razem coś o tym, co sprawia, że młodzież zarzuca pisanie
licencjatów, magisterek i doktoratów, co powoduje, że dzieci w kołyskach nie mogą
dowołać się swoich matek i że do niektórych znajomych nie idzie się dodzwonić w
weekendy w okolicach godziny 20:00, pomimo tego, że siedzą w domu. O
pocieszycielach i wspomożycielach znoju dnia codziennego. O serialach.W kostiumie i w wyborze subiektywnym. </div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6505458074296878839.post-53548943518168552662013-04-07T21:12:00.000+02:002013-04-07T21:12:13.815+02:00Szmery-Bayer(n)y cz. 2: jak oni gotyczą (plus brodate winogrona) <div style="text-align: justify;">
O święta naiwności, żeby tak
sądzić, że jak się podzieli notkę na dwie, to ta druga nastanie w niedługim
czasie po pierwszej… Miało być w okolicach świąt, ale z racji roztrzepaństwa
(już prawie mojego znaku firmowego), czyt. pozostawienia pendrive’a z (między
innymi) porcją monachijskich zdjęć w pewnym zacnym pomieszczeniu na czwartym
piętrze Instytutu Historii Sztuki we Wrocławiu (pomieszczenie znane jako Biuro, Gabinet,
Samotnia albo Kanciapa – rezydentów niniejszym najserdeczniej pozdrawiam) – nie doszło to
jak widać do skutku. Słowo się rzekło, kobyłka u płotu, przyrzeczenia dotrzymać
należy, więc żeby już nie przedłużać i otworzyć sobie pole dla następnych <i style="mso-bidi-font-style: normal;">after-ejdżyzmów</i> w już zupełnie innym
tonie – pokazuję co jeszcze mogę pokazać. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyG306J5vTOTulFLM2D6kVkHUmFLS6YF3vDW-IKhwLoJ8GUCpk_7blViKnfi7qU0TqPNHTDLtqoTK4oDZj2GjMPi9PZVtAbcfbwRrnXMnGTuQK65RGPfLB7eWIAAOqJU-pr3xW3Q8_S68/s1600/DSC04968.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyG306J5vTOTulFLM2D6kVkHUmFLS6YF3vDW-IKhwLoJ8GUCpk_7blViKnfi7qU0TqPNHTDLtqoTK4oDZj2GjMPi9PZVtAbcfbwRrnXMnGTuQK65RGPfLB7eWIAAOqJU-pr3xW3Q8_S68/s640/DSC04968.JPG" width="425" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. Mergia<br />
</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
To jakże reprezentacyjne zdjęcie idealnie moim zdaniem oddaje tragikomedię poszukiwania i znajdowania średniowiecza w stolicy Bawarii. Po drodze trzeba przedrzeć się przez a) hordę neostylów, z neoklasycyzmem na czele – podziwiajcie tą pięknie pomalowaną dorykę, b) remonty. W oddali czasem coś majaczy. Tak jak widoczna tu katedra. Która oczywiście była w remoncie. Że jedna z wież, to do przeżycia, że cały portal główny zakryty dyktą i zieloną siatką – to już inna para przysłowiowych kaloszy. Podobnie jak kościół św. Michała (kamień węgielny kładziony w 1583). Czarne chmury dosłownie kłębiły się nad głową. </div>
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBDdMPkkO6vlQiwTJ4tRnWpGjsS2gTCqd5U0EhHUdKBSleWK5er5C3jBk5RtJyvDmWaK_yA69uX7L9acb8NWIfN5UVOW8plViv_mqZinb4yOeRNErhLztF3_VC7AjovskauSSphx42kRk/s1600/DSC04972.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBDdMPkkO6vlQiwTJ4tRnWpGjsS2gTCqd5U0EhHUdKBSleWK5er5C3jBk5RtJyvDmWaK_yA69uX7L9acb8NWIfN5UVOW8plViv_mqZinb4yOeRNErhLztF3_VC7AjovskauSSphx42kRk/s640/DSC04972.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">kościół św. Michała i wyłaniająca się katedra; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
No ale cóż w tym naszym Frauenkirche? </div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkonMO3JUO-PbjsIyLNpZPsHQNVXRmz3PVw0RWyNuEmphFHzQUtXxhEPeIo5aYZTIQAzAX2awgOeKytrqrtvr4NhaDvi-7yjxkfVwP5DD0SO8H5X2CtmzLxBnWlvij5vDd5szzYLT2NKg/s1600/DSC05030.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkonMO3JUO-PbjsIyLNpZPsHQNVXRmz3PVw0RWyNuEmphFHzQUtXxhEPeIo5aYZTIQAzAX2awgOeKytrqrtvr4NhaDvi-7yjxkfVwP5DD0SO8H5X2CtmzLxBnWlvij5vDd5szzYLT2NKg/s640/DSC05030.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Oczywiście epitafia. Na zewnętrz. W większości niemiłosiernie roztrzaskane, powyciągane z gruzów i podoczepiane do nowych-starych ścian (to tak dla przypomnienia, że nie tylko na Warszawę bomby spadały), w większości heraldyczne albo inskrypcyjne. Ale bywały momenty, że się oko zawiesiło. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhElTR_ORnVcWttSbwnwTpLpWCbRZMNtCEFe5yP2wWrFO0kHBH4uwzgbdlOS4KOGroa2K2Tj9LLUTusd-dJh7wyWjvOAjbvidgyPTwrFV2znQUs8g3BSO7DCfHbphK-nOEbI044awe_mDk/s1600/DSC04977.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhElTR_ORnVcWttSbwnwTpLpWCbRZMNtCEFe5yP2wWrFO0kHBH4uwzgbdlOS4KOGroa2K2Tj9LLUTusd-dJh7wyWjvOAjbvidgyPTwrFV2znQUs8g3BSO7DCfHbphK-nOEbI044awe_mDk/s640/DSC04977.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgB6nYIXiqUpIqxmChGYmXGmQuqKx0CcWnfs0HrOmpT1prSzaxHlZYHGrk_vLvF7iKc8QCOogJwu7wNgJYSz1WiSsdVqSavfw-tFbXYFB40YFU66pvRLvaQ_3Btf_iOEJ8j9icmL4ZAZek/s1600/DSC04978.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgB6nYIXiqUpIqxmChGYmXGmQuqKx0CcWnfs0HrOmpT1prSzaxHlZYHGrk_vLvF7iKc8QCOogJwu7wNgJYSz1WiSsdVqSavfw-tFbXYFB40YFU66pvRLvaQ_3Btf_iOEJ8j9icmL4ZAZek/s400/DSC04978.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEho6lo8oWAPMfERkeaoIx1Lhgd1flIaFR_LF8gLwsTsaPxx0x3XA2f6fAgX75hEJPd2dsfKXOpK5M0-YYALHHkCIC6yJ_HicRgTP5EF9t-QNa0nvhySAyWHZxTSZYOROuYTb3RgaT0aUYo/s1600/DSC04983.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEho6lo8oWAPMfERkeaoIx1Lhgd1flIaFR_LF8gLwsTsaPxx0x3XA2f6fAgX75hEJPd2dsfKXOpK5M0-YYALHHkCIC6yJ_HicRgTP5EF9t-QNa0nvhySAyWHZxTSZYOROuYTb3RgaT0aUYo/s640/DSC04983.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Jacyż oni rachityczni! fot. Mergia </td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6eVhTO35exc6SfWQwjrxc4zneRiSlPTyUVHvVl-Hk-aPZlRJjbOwyKp9byoOGYtsEkd5C8hckl6QgKAu4dtMXPhcbEJ1JoIcGf4vVuJKvp0y9daVbtM1XZgNIXSmWN7Twre9B4iWhGSY/s1600/DSC04985.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6eVhTO35exc6SfWQwjrxc4zneRiSlPTyUVHvVl-Hk-aPZlRJjbOwyKp9byoOGYtsEkd5C8hckl6QgKAu4dtMXPhcbEJ1JoIcGf4vVuJKvp0y9daVbtM1XZgNIXSmWN7Twre9B4iWhGSY/s400/DSC04985.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjusxwIpUC9RVrjnGX2Q0UKWBDUX_uQRFjEcZ-exao5SMIO5QJROalAsfL_sAVO_19tPMkQ7uv9Xf59lySqrZ6g0CIJvqxCoQRwHbPhvRn6YkQeQ-expPOXlIJDNATYK_OcBfKmrPWoWGY/s1600/DSC04986.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjusxwIpUC9RVrjnGX2Q0UKWBDUX_uQRFjEcZ-exao5SMIO5QJROalAsfL_sAVO_19tPMkQ7uv9Xf59lySqrZ6g0CIJvqxCoQRwHbPhvRn6YkQeQ-expPOXlIJDNATYK_OcBfKmrPWoWGY/s400/DSC04986.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Płyty nagrobne też były. fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFV_YwSipw1N2O3eh2e6q8cPIFx5BM9f8DIKjjQ8gOs7an3eankvHm2RPEbf9Fw5xcZzmp0u3czqe8bn9_fLIqwBM4MSGKbWWn7uALEJyo-cCnzPTzpFshiJAUoNSA_lpet35I_-q9gfc/s1600/DSC04987.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFV_YwSipw1N2O3eh2e6q8cPIFx5BM9f8DIKjjQ8gOs7an3eankvHm2RPEbf9Fw5xcZzmp0u3czqe8bn9_fLIqwBM4MSGKbWWn7uALEJyo-cCnzPTzpFshiJAUoNSA_lpet35I_-q9gfc/s640/DSC04987.JPG" width="416" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. Mergia<br />
</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt;">
Po dokładnym obejściu katedry (patrzono na mnie trochę dziwnie, kiedy tak przystawałam przed każdym, nawet najbardziej zgruchotanym epitafium) wreszcie udało się wyswobodzić z tego korowodu zmarłych i wleźć dośrodka. Ale zaraz! Po drodze był jeszcze portal południowy. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEheTZNrUuU6iafsZ3jTaOLZ_iGduz0BFy4He2Feuluop7csRec1RuK6SORw4JO-x4iURmIY6Bh-lzJjcQmYOfOYh4ar_WAc0n_bswQLkAqv10duQ-2JCErvh2St1ySXqK4RIK2kWOLMlKk/s1600/DSC04980.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEheTZNrUuU6iafsZ3jTaOLZ_iGduz0BFy4He2Feuluop7csRec1RuK6SORw4JO-x4iURmIY6Bh-lzJjcQmYOfOYh4ar_WAc0n_bswQLkAqv10duQ-2JCErvh2St1ySXqK4RIK2kWOLMlKk/s640/DSC04980.JPG" width="442" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjawyo_6sGE4hOwODsinEb8f2Qso1fTW7VkDhdDoMQdhqni_i88SsUvW03jCn4k_Al-lmj9NvRAwkB8yzAYx2ycl1ssIJroYnKJveoT6wbfYRFcJrKIMxz0zuoIO5NEjAG52VflW2Q7a5Q/s1600/DSC04981.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjawyo_6sGE4hOwODsinEb8f2Qso1fTW7VkDhdDoMQdhqni_i88SsUvW03jCn4k_Al-lmj9NvRAwkB8yzAYx2ycl1ssIJroYnKJveoT6wbfYRFcJrKIMxz0zuoIO5NEjAG52VflW2Q7a5Q/s640/DSC04981.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4Db-MLtxajfvb5gXGMexM9b-Wdw5MzFy0L-Gtqsg_v-0PXS43zomWSf_bpc-8lchrYjmtsVVhTshEboY5c5SVhDO88h4a_ipybQHOqfRTHmYs1pq92723xxioXXiFjSjYywZwLBVXAho/s1600/DSC04982.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4Db-MLtxajfvb5gXGMexM9b-Wdw5MzFy0L-Gtqsg_v-0PXS43zomWSf_bpc-8lchrYjmtsVVhTshEboY5c5SVhDO88h4a_ipybQHOqfRTHmYs1pq92723xxioXXiFjSjYywZwLBVXAho/s640/DSC04982.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
A co we wnętrzu? W pierwszym momencie (bogowie wybaczcie) pomyślałam, że szału nie ma. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjan7vcqB_ZqOCCxbZ6LvgFJAa1BmsnhQzdaS84cbkvo55OwL1NZGxYKoMU7eHjbZdv9vRZGzieku5lN7FTUxdc80l3OIIZ2WEEyCGUe52DEnkD4r3lIz2fO6m8Ajoy8jPpnFopOwCyF9k/s1600/DSC04988.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjan7vcqB_ZqOCCxbZ6LvgFJAa1BmsnhQzdaS84cbkvo55OwL1NZGxYKoMU7eHjbZdv9vRZGzieku5lN7FTUxdc80l3OIIZ2WEEyCGUe52DEnkD4r3lIz2fO6m8Ajoy8jPpnFopOwCyF9k/s640/DSC04988.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Szał czaił się jednak tuż obok. Jeśli przypadkiem, będąc w Monachium, macie ochotę na trochę późnogotyckiej plastyki nagrobnej, albo z jakiegoś powodu chcielibyście ujrzeć rzeźbione oblicze Ludwika IV Bawarskiego, co to w 1347 zmarł i cesarzem sobie było – to mam dla was bardzo złą wiadomość. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Żeby go zobaczyć musielibyście stoczyć walkę z tym:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikvUr7VSHos0SzFOfeDeG4WPVWUu8SxEt7_-XTaiWdGva9JBcSQiRldsM05REe8ONVY7pzeE4WR6Q33Pd0_-_WJacqIu32Yd6tpAtixbgjZ4KQ6R12KzjYMo83KBF1SYOwlxqf599AFHg/s1600/DSC04991.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikvUr7VSHos0SzFOfeDeG4WPVWUu8SxEt7_-XTaiWdGva9JBcSQiRldsM05REe8ONVY7pzeE4WR6Q33Pd0_-_WJacqIu32Yd6tpAtixbgjZ4KQ6R12KzjYMo83KBF1SYOwlxqf599AFHg/s640/DSC04991.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Cenotaf Ludwika IV Bawarskiego. Się dzieje. / fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Poza tym – atrakcje znalazłyby się dla każdego. Gotyckich rzeczy sporo, malarstwa i rzeźby, trochę sympatycznych nowożytniaków, w tym jakże liczne <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Totenschild</i>-y i pewne (tak, tak) epitafium, na które nikt nie zwracał uwagi, ale kiedy zaczęłam przed nim wystawać z aparatem – nagle zbiegła się spora trzódka. Ot, magia turystycznej perswazji. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFXG9dgxGn9_VtR2qr1HtzJYuW89amIPLBqQanvRv2eybfiXemzcoE9eAFQmZrYtIruIyvN792RaVyaRu6cERDhT3OWDxCUzx0JFG8emit9haBU5u6k0DzrnlNlZpEFNr_nNF1ZpWkyNc/s1600/DSC05000.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFXG9dgxGn9_VtR2qr1HtzJYuW89amIPLBqQanvRv2eybfiXemzcoE9eAFQmZrYtIruIyvN792RaVyaRu6cERDhT3OWDxCUzx0JFG8emit9haBU5u6k0DzrnlNlZpEFNr_nNF1ZpWkyNc/s640/DSC05000.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. (wiem, że krzywo) Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQqQaQoZCxfUVZKUp8qBTfHV9aON_HGIZodAtPuUpciNxhgZug84dt8xWWmoQtf_8eGxd4VyJi9s713W0ExowD8VtUrCQSqy32iK9Ofvk6PWQ4p-gPRHvJty_AP1gTYrr6zBOVd-2ePbA/s1600/DSC04993.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQqQaQoZCxfUVZKUp8qBTfHV9aON_HGIZodAtPuUpciNxhgZug84dt8xWWmoQtf_8eGxd4VyJi9s713W0ExowD8VtUrCQSqy32iK9Ofvk6PWQ4p-gPRHvJty_AP1gTYrr6zBOVd-2ePbA/s400/DSC04993.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfPo23b1OmoCN-XnofatY0ULq6ztZIr_mnCbx2NV09QrVJ2N5hMJs8iF9NawhcgkDBIiTIK4sFqySWAF0EpHe964gz1GFX4GnAfqP4jZGJb1WHEgduThmVyIWR_xX_aqJtIrUryvihpNY/s1600/DSC05013.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="257" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfPo23b1OmoCN-XnofatY0ULq6ztZIr_mnCbx2NV09QrVJ2N5hMJs8iF9NawhcgkDBIiTIK4sFqySWAF0EpHe964gz1GFX4GnAfqP4jZGJb1WHEgduThmVyIWR_xX_aqJtIrUryvihpNY/s400/DSC05013.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zawieszeni w kosmicznej pustce... /fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpWTyaD8WxSel2T2abwczJrO2M1JnTskTeNsmmDJK7f40n2VugM5S9Vz3KbnfR0jaQGTfJhv2B9iC9d_F6eKPNnM2nU1NpziGHK5OzFrSaYXNI0hj-OnoATSEV7kHMifbe_GaBS0eauxQ/s1600/DSC05016.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpWTyaD8WxSel2T2abwczJrO2M1JnTskTeNsmmDJK7f40n2VugM5S9Vz3KbnfR0jaQGTfJhv2B9iC9d_F6eKPNnM2nU1NpziGHK5OzFrSaYXNI0hj-OnoATSEV7kHMifbe_GaBS0eauxQ/s640/DSC05016.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt;">
No dobrze, co dalej? </div>
<o:p></o:p><br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
W przypadku Monachium na pytanie „jak oni gotyczą?” odpowiedź brzmi: na całego. Żadne zdjęcie nie jest w stanie oddać tego, jak na żywo prezentuje się Nowy Ratusz (1867-1909, architekt Georg von Hauberrisser). To jest neogotyk w wersji eksplodującej. Jak się przez kilka dni codziennie po kilka razy przełaziło przez Königsplatz, który stara się być bardziej grecki niż sama Grecja (patrz niżej), to pod czymś takim ma się wrażenie, jakby wpadło się do jakiegoś ogromnego leja śmigających z prędkością światła detali. Aż się uśmiechnęłam (tym bardziej, że kiedy już się pod nim zatrzymałam, gdzieś w pobliżu właśnie zaczął grać chyba trochę podpity akordeonista, a dwóch starszych Rosjan spotkało się przypadkiem i padło sobie w ramiona – klimat absurdu w najlepszym wydaniu). </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjKSr_phiYSe5WIeZZQS3h8JRL8JKVTSRA15UvXQlKgquuN6GTUD3-GTwyM0W9QALwZ7BpRMGZFWUw4Xx77u94mX8Z4ZXhBOcZKIv58E_6mH0RUW5VOmWCVzxTWqyZIZSmS47kLB0I5DA/s1600/DSC05019.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjKSr_phiYSe5WIeZZQS3h8JRL8JKVTSRA15UvXQlKgquuN6GTUD3-GTwyM0W9QALwZ7BpRMGZFWUw4Xx77u94mX8Z4ZXhBOcZKIv58E_6mH0RUW5VOmWCVzxTWqyZIZSmS47kLB0I5DA/s640/DSC05019.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrm7FZ0hJ_G0qfSAKn2UUZOHOJ0pWlQGSLfRj2Jk00fcJDe8hxmtBW2M97tR6TiGpILnmMZRoRr8FGucd_JH2PUvTVV8oHXXWT9hLWSFZZ4uXCeJzc-B35RKen5a9Mt7og-Qfv5zBTjjk/s1600/DSC05022.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrm7FZ0hJ_G0qfSAKn2UUZOHOJ0pWlQGSLfRj2Jk00fcJDe8hxmtBW2M97tR6TiGpILnmMZRoRr8FGucd_JH2PUvTVV8oHXXWT9hLWSFZZ4uXCeJzc-B35RKen5a9Mt7og-Qfv5zBTjjk/s640/DSC05022.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiZ2zKc5-RnjuklCgFQQfp24OD5I2aqqsDibmXG5UyvrMRElUQpbjP3wuoL4Q5_TYNQbLm08Dgt3Q0bSygNEnjsk0khHRlo4TZkqhM_tnzbR6HI1wRnVbTjiJuoTUSjaWsXer9Zn6kAKo/s1600/DSC05025.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiZ2zKc5-RnjuklCgFQQfp24OD5I2aqqsDibmXG5UyvrMRElUQpbjP3wuoL4Q5_TYNQbLm08Dgt3Q0bSygNEnjsk0khHRlo4TZkqhM_tnzbR6HI1wRnVbTjiJuoTUSjaWsXer9Zn6kAKo/s640/DSC05025.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Jedni za broń chwytają... /fot. Mergia<br />
<br />
</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTVc05irDyBVhrPyAj8S07P3cYkDvOmAT3cnno4YPgwOp-haVR9gcre9vyGQhI019UeMqW-WAwhyphenhyphenB0WywtgScJ7SWfAmPobDzgbn0ipmVGVeBThNZQWqC30atmyYIRhR9mlrTFmyXP40Q/s1600/DSC05023.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTVc05irDyBVhrPyAj8S07P3cYkDvOmAT3cnno4YPgwOp-haVR9gcre9vyGQhI019UeMqW-WAwhyphenhyphenB0WywtgScJ7SWfAmPobDzgbn0ipmVGVeBThNZQWqC30atmyYIRhR9mlrTFmyXP40Q/s640/DSC05023.JPG" width="442" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">... inni po prostu wyglądają ... /fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidekAXzcC4eCf_yZ_pn78W9yeuQx2B2VRGgUTbVZ8c5cJbfW3zoQmtW9d2aCjwINNLju6eyh8JSi_5K4XCVHNgYAU9aj3kzLKqus11WL4JzVUk6Bl4tEdU5V4RI_LDdDX8oq7MZR-eS5E/s1600/DSC05024.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidekAXzcC4eCf_yZ_pn78W9yeuQx2B2VRGgUTbVZ8c5cJbfW3zoQmtW9d2aCjwINNLju6eyh8JSi_5K4XCVHNgYAU9aj3kzLKqus11WL4JzVUk6Bl4tEdU5V4RI_LDdDX8oq7MZR-eS5E/s640/DSC05024.JPG" width="386" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">... niektórzy myślą bardzo intensywnie ... /fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLCYKEgMxAO21axUS5VXC8lfDLYK2zx-c3Rw5-54pXhT-ev7aYNMiPesUPWzvqaI4F3IBKBXRHjp2qLOhswLSjIp-ofuANgzrDF0pRjyW6v2QOxaUDHpJQ7_r97im0LCJqtVY3zkuNniU/s1600/DSC05032.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLCYKEgMxAO21axUS5VXC8lfDLYK2zx-c3Rw5-54pXhT-ev7aYNMiPesUPWzvqaI4F3IBKBXRHjp2qLOhswLSjIp-ofuANgzrDF0pRjyW6v2QOxaUDHpJQ7_r97im0LCJqtVY3zkuNniU/s640/DSC05032.JPG" width="454" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">... a ładni nie muszą nic robić, ino stać. / fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4O2Lu9RhZyIQ_JxAQwqWH9fSWiNJPAUvxcPOxHmF-mmjUH2z6jfI4Zk6-l4y1AX7yy03iaHwVfs0M7Tv1S_jvQh57T-QZJsBxMM96iTGqKSftsAJwp6MgUA1BybYXss8NumBXAIh1sYY/s1600/DSC05027.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4O2Lu9RhZyIQ_JxAQwqWH9fSWiNJPAUvxcPOxHmF-mmjUH2z6jfI4Zk6-l4y1AX7yy03iaHwVfs0M7Tv1S_jvQh57T-QZJsBxMM96iTGqKSftsAJwp6MgUA1BybYXss8NumBXAIh1sYY/s640/DSC05027.JPG" width="438" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div style="text-align: justify;">
I co jeszcze? Dla chcącego nic trudnego – interesujące nas tu czasy dają się w takiej czy innej formie zupełnie dobrze w Monachium namierzyć. Mnie już kurczył się czas. Po drodze zdążyłam jeszcze obejrzeć dwie z trzech zachowanych średniowiecznych bram miejskich. Patrząc na zdjęcia nasuwa się myśl, że „zachowane” to czasem bardzo pojemne słowo. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBdjFEaWaiSAs6XuYNt1FtkDmf_5UYnb7uTgXYh_xoipBTi13ZNYkJDdQqqIrIMn-jjsLtOC5bId_fVrEKsaZl6AZSGSS2_qlY-Gy2moJpOtGJv-FdnAtd7RJOEBFttXK8a8B6baMdl_o/s1600/DSC04970.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBdjFEaWaiSAs6XuYNt1FtkDmf_5UYnb7uTgXYh_xoipBTi13ZNYkJDdQqqIrIMn-jjsLtOC5bId_fVrEKsaZl6AZSGSS2_qlY-Gy2moJpOtGJv-FdnAtd7RJOEBFttXK8a8B6baMdl_o/s640/DSC04970.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Karlstor; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitOsPP0mLdvCArLo19J-NFKtsQnAXYZvYRcaChWpMi6zh5Wut_xXrxwhsDKT9mMuwvnbw6jBQMA_1UmCFCmI9KWHzhYd5BQVFTASoo7_3ovLhw7OByw_hQ34hle9NTNMZwzm_v-mzn0FU/s1600/DSC05084.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitOsPP0mLdvCArLo19J-NFKtsQnAXYZvYRcaChWpMi6zh5Wut_xXrxwhsDKT9mMuwvnbw6jBQMA_1UmCFCmI9KWHzhYd5BQVFTASoo7_3ovLhw7OByw_hQ34hle9NTNMZwzm_v-mzn0FU/s400/DSC05084.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Sendlingertor; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidgpbE6pv7TV_ukXnFdfWiNTwawcDi6xEV2YdTLgXZ28QiBDt16KxDYlu4zZMhhUpDFC_H5Ap-DxJugUd9Asrit2UEPNWFHqP9Ao-7oljgpkOgkSRfHHuGqhUQ8pv09YvXIiSPmc8EWaY/s1600/DSC05085.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidgpbE6pv7TV_ukXnFdfWiNTwawcDi6xEV2YdTLgXZ28QiBDt16KxDYlu4zZMhhUpDFC_H5Ap-DxJugUd9Asrit2UEPNWFHqP9Ao-7oljgpkOgkSRfHHuGqhUQ8pv09YvXIiSPmc8EWaY/s640/DSC05085.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Sendlingertor - jak widać: ktoś tam pomieszkuje; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3zSWx-F5xfEsvuYyPT_Q1lVkXH7fgJmncbR5wU3NTrM2pmxnz8KL_upoY3hYmWTvxwfyNgKpUbyudP1dvtrMZKdOUjIQ6cBuFgVubFSoW_pqMTW0T89HVkpI0XB646p4JxeCcKsL_5mo/s1600/DSC05088.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3zSWx-F5xfEsvuYyPT_Q1lVkXH7fgJmncbR5wU3NTrM2pmxnz8KL_upoY3hYmWTvxwfyNgKpUbyudP1dvtrMZKdOUjIQ6cBuFgVubFSoW_pqMTW0T89HVkpI0XB646p4JxeCcKsL_5mo/s400/DSC05088.JPG" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Sendlingertor; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Ciała obce, czyli –gdzie jeszcze? <o:p></o:p></b></div>
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><o:p></o:p></b><br />
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><o:p></o:p></b><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt;">
Po pierwsze – do kościoła teatynów. Jako bardzo umiarkowana fanka baroku (eufemizm) chodziłam z uśmiechem wyciętym na twarzy na kształt sierpu. </div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt;">
<o:p> </o:p><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHhQtBhowMdShrhZzt7lzozbSpQX6FqN4hFey68fthfw9sUoSXKzWYrbMpuOQMwhoLk8y15PArgA-jCYUUqs1Gl0fxnQqvstkuqXfX77VjNR_z4X-WfTsisW0kOvJYGiAxCKQf963OIYA/s1600/DSC05052.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHhQtBhowMdShrhZzt7lzozbSpQX6FqN4hFey68fthfw9sUoSXKzWYrbMpuOQMwhoLk8y15PArgA-jCYUUqs1Gl0fxnQqvstkuqXfX77VjNR_z4X-WfTsisW0kOvJYGiAxCKQf963OIYA/s640/DSC05052.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kościół teatynów, zdjęcie jedno z kilkudziesięciu./ fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
Po drugie – do kościoła św. Jana Nepomucena aka <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Asamkirche</i>. Jako już trochę przekupiona bielą u teatynów i najbardziej mięsistymi sztukateriami, jakie można sobie wyobrazić – odwiedziłam i to dziwo: prywatny kościół braci-artystów Asamów, mały, ciemny, klaustrofobiczny, artystycznie klasy najwyższej itp. itd.. Kiedy weszłam akurat było pusto i akurat ćwiczył organista, grając chyba najbardziej ponure kąski muzyki barokowej jakie mu przychodziły do głowy. Było w tym wszystkim coś przerażającego. Trzeba doświadczyć samemu, nawet jeśli się jest zatwardziałym mediewistą, któremu nawet stojący w rozkroku wiek XVI wydaje się zbyt nowy, a co dopiero kościółek (kościołeczek w zasadzie) z XVIII wieku (<span class="st1">1733-1746).<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt;">
<span class="st1"><o:p> </o:p></span><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPsf0cJBvobix83C3QuOUNt_KAdbMLL_v2qzdPSPIESxqRFSBCleuTyFHN9ZSqgoTcE53uwB455VQNoyjhhoxXtoXBGQdHIWoOg_j9fdJQAXqsQQ47vMLB44owS_qWRrFH4WrB75ztxQ4/s1600/DSC05069.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPsf0cJBvobix83C3QuOUNt_KAdbMLL_v2qzdPSPIESxqRFSBCleuTyFHN9ZSqgoTcE53uwB455VQNoyjhhoxXtoXBGQdHIWoOg_j9fdJQAXqsQQ47vMLB44owS_qWRrFH4WrB75ztxQ4/s640/DSC05069.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Asamkirche; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQxUKL8962oyrYU9-pQ1sVM415caMlww6kSEa_m9iSAn4rQUDhaOLvY7dWCw9n5SqkV067ZwzRjRgWL35k1YmHpiRGWzDcHNesG8dUWviV8rAKgSEhSBmFEqTTmCHvbtkZFXmxz_ugid8/s1600/DSC05075.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQxUKL8962oyrYU9-pQ1sVM415caMlww6kSEa_m9iSAn4rQUDhaOLvY7dWCw9n5SqkV067ZwzRjRgWL35k1YmHpiRGWzDcHNesG8dUWviV8rAKgSEhSBmFEqTTmCHvbtkZFXmxz_ugid8/s640/DSC05075.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Asamkirche, zdziwiony kościotrup; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIrXuQTcKXZpEAIJymrsDLGAXOTtD3ZCvD1ArgsugpIbgGn9khRxsNE97ySqRUCeJmd-4w_yR7wfGWnOmP5tL_QaqyqCzlSULG_eCtpKw351mEpn8ODctm-w1DmVW1RexcQnfeYYd_aGA/s1600/DSC05078.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIrXuQTcKXZpEAIJymrsDLGAXOTtD3ZCvD1ArgsugpIbgGn9khRxsNE97ySqRUCeJmd-4w_yR7wfGWnOmP5tL_QaqyqCzlSULG_eCtpKw351mEpn8ODctm-w1DmVW1RexcQnfeYYd_aGA/s400/DSC05078.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Asamkirche - dekoracja sklepienia kruchty - na tak!/ fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<span class="st1">Po trzecie – dać się nabrać. Zabytki Monachium lubią płatać psikusy (zazwyczaj świadomie) i np. starają się zrobić wszystko,żebyście sądzili, że to Italia a nie Germania. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt;">
<span class="st1"><o:p> </o:p></span><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5FpkBWVGHtVG0FFLDdTjwVWcdFRLJbd5eVxti1t_p5YMuV601rI-d4Z-NnWiqAS6DN63tdKP1-J3NsxALzXAEMYosQ8urdYfLfLncU1Kf27gYobBNAfH8Z4nVycux4Jo9H81YDUB5NO4/s1600/DSC05062.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5FpkBWVGHtVG0FFLDdTjwVWcdFRLJbd5eVxti1t_p5YMuV601rI-d4Z-NnWiqAS6DN63tdKP1-J3NsxALzXAEMYosQ8urdYfLfLncU1Kf27gYobBNAfH8Z4nVycux4Jo9H81YDUB5NO4/s640/DSC05062.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Residenz - widok od zachodu; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt;">
<span class="st1">Opcjonalnie wspomniana już Grecja. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt;">
<span class="st1"></span> </div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEht4gT3tGOMdUIszeWDKSBeUlTYmWd6PdaQiLgsJqtWh71Va2chBPK-LL-8_6TrLGrjXVz7SxpsiUIsLK38rsR97OcsBCcWnkxqzWN1RiKVjKF5_ciK6CDu-TAzUT-kJL3qaGgIiFsGhVY/s1600/DSC05101.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEht4gT3tGOMdUIszeWDKSBeUlTYmWd6PdaQiLgsJqtWh71Va2chBPK-LL-8_6TrLGrjXVz7SxpsiUIsLK38rsR97OcsBCcWnkxqzWN1RiKVjKF5_ciK6CDu-TAzUT-kJL3qaGgIiFsGhVY/s640/DSC05101.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: "Times New Roman"; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><span style="font-size: x-small;">Königsplatz - Leo von Klenze i jego Propyleje; fot. Mergia</span></span></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiid5fwD3wRe5fT0tvoWS6zyTMmBK4Kl_KVSk7W00PrEGHJd6oVnjyYXchmDviX9FknrL2OUlTR0p0BVhs0jh7wKEHcMd-dZHYNGANIPlhh30NL0_OD4c3IV5mzoLIcV5HsJx22zvOQdNI/s1600/DSC05102.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiid5fwD3wRe5fT0tvoWS6zyTMmBK4Kl_KVSk7W00PrEGHJd6oVnjyYXchmDviX9FknrL2OUlTR0p0BVhs0jh7wKEHcMd-dZHYNGANIPlhh30NL0_OD4c3IV5mzoLIcV5HsJx22zvOQdNI/s640/DSC05102.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: "Times New Roman"; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><span style="font-size: x-small;">Königsplatz, twórczości Leo ciąg dalszy, a w tle wyłania się Zentralinstitut f<span class="st1"><span style="font-family: "Times New Roman"; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">ür Kunstgeschichte; fot. Mergia</span></span></span></span></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVSOAdIIzi_xskzr1rx__evGnpUD8pxTU_CiOdtHZLfRU1h1FGfUAl2fsWo_sVPhDExFc6Qsq2fVNRf34X3qYcBJDrKibikHzDWZ0P5VAua3vIAJXlT69Loa-Mpz96whWnnyi2HtUIGYg/s1600/DSC05096.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVSOAdIIzi_xskzr1rx__evGnpUD8pxTU_CiOdtHZLfRU1h1FGfUAl2fsWo_sVPhDExFc6Qsq2fVNRf34X3qYcBJDrKibikHzDWZ0P5VAua3vIAJXlT69Loa-Mpz96whWnnyi2HtUIGYg/s640/DSC05096.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span class="st1"><span style="font-family: "Times New Roman"; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><span style="font-size: x-small;">Widok zza winkla (to brzmi prawie jak 'zza Winckelmanna'): kawałek Propylejów i Gliptoteka, nadal Leo v K.; </span></span></span><br />
<span class="st1"><span style="font-family: "Times New Roman"; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><span style="font-size: x-small;">fot. Mergia</span></span></span></td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<span class="st1"></span> </div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<span class="st1">Widząc, jak zza dzieł <i style="mso-bidi-font-style: normal;">boskiego Leo</i> (i zza bardzo złego wzroku Ateny, która przypomina mi czekoladowe zajączki Lindt, opakowane w tą ich złotą folię) wyłania się <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Zentralinstitut für Kunstgeschichte </i>– kończę, bo tylko na chwilę oderwałam się od poczynionych tam skanów. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt;">
<span class="st1"><o:p> </o:p></span><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjajQ3WgfEAybuzt5sZRvddxmP0U84P8hC3qbiLCyP2lo45FUWZqhgPEhHXMgV-kAfYjXWzT7bDQ7j-TCVkfEyozt1jbsjOLGlkXUit_Ovnuo7_6axwdMYz11caotN7H4kWR7ZNZT-IZdY/s1600/DSC05103.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjajQ3WgfEAybuzt5sZRvddxmP0U84P8hC3qbiLCyP2lo45FUWZqhgPEhHXMgV-kAfYjXWzT7bDQ7j-TCVkfEyozt1jbsjOLGlkXUit_Ovnuo7_6axwdMYz11caotN7H4kWR7ZNZT-IZdY/s640/DSC05103.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wzrok prawie jak u Madonny z Essen; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<span class="st1">Byłabym zapomniała – wśród wertowanych tam tomów zdarzało się całe morze wyposażonych w doskonałe ilustracje książek traktujących o XVI-wiecznej niemieckiej grafice. Można być sobie miłośnikiem tej najwyższego sortu, ale nic, uwierzcie mi – nic nie może równać się z uczuciem, które towarzyszy przeglądaniu przykładów tej najbardziej obiegowej, popularnej i przypominającej – bez przesady – dzisiejsze artykuły z ‘Faktu’ albo ‘Superexpressu’. A że ktoś kogoś finezyjnie zamordował, a że matka dziecko utopiła (przypomina wam to coś?), a że zając z sześcioma nogami i ryba wielkości wołu, a że jakiś zwierzyniec z nieba spadał, Słońc świeciło kilka i w ogóle Apokalipsa nadchodzi – to wszystko jasne. Dla mnie jednym z największych hitów wyjazdu, grafiką, która absolutnie zrobiła mi dzień, są brodate winogrona. Wyrosły sobie tak pięknie w 1580 roku, nieopodal Pragi. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt;">
<span class="st1"><o:p> </o:p></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfT7lAYpVJR9PDizNY_8wRhgsiSFpI3dTvWhIfdaXjoYmornXjZPKF8XdEVzZMenF9ppQnxKajDGDOOlPiSlodjFRPGTPdwfnBU3bm6XG6KsX2P6mopFZJmC71Zt_XwG33uLrUrCurGw8/s1600/IMAG1450.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfT7lAYpVJR9PDizNY_8wRhgsiSFpI3dTvWhIfdaXjoYmornXjZPKF8XdEVzZMenF9ppQnxKajDGDOOlPiSlodjFRPGTPdwfnBU3bm6XG6KsX2P6mopFZJmC71Zt_XwG33uLrUrCurGw8/s640/IMAG1450.JPG" width="528" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><em>Brodate winogrona</em> - ulotka rodem z Norymbergi, z 1580 r./ za: <span style="font-size: small;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt 35.4pt; text-align: justify;">
<span lang="EN-US" style="mso-ansi-language: EN-US;"><span style="font-size: small;"><span style="font-size: x-small;">Walter L. Strauss, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">The German Single-Leaf Woodcut, 1500-1600</i>,
New York 1975. </span></span></span></div>
<span style="font-size: small;">
</span></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt;">
<span class="st1">Smacznego! </span></div>
<br /></div>
</div>
</div>
</div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6505458074296878839.post-66992363329918134852013-03-24T14:56:00.000+01:002013-03-24T14:56:40.365+01:00Szmery-Bayer(n)y cz. 1: radości w Alte Pinakothek.<div style="text-align: justify;">
Drodzy miłośnicy
średniowieczności i wczesnych nowożytniaków (nie mylić z nowożytnikami, choć i
oni pewnie miewają swoich miłośników) – przywożę wam upolowaną właśnie
zwierzynę rodem z wybitnie nie kojarzącej się z takimi klimatami metropolii,
gdzie świeci kolorami Allianz Arena, gdzie grzmi dorocznie Oktoberfest i gdzie
boski Leo – ale nie DiCaprio tylko von Klenze – dwieście lat temu roztoczył
swoje portyki i kolumnady. Zwierzyna broniła się dzielnie: remontami,
rusztowaniami, wejściami, których nie szło znaleźć, zesłaniem na mnie choroby i
przez większą część czasu – deszczową pogodą. Ale oto jest. Mam nadzieję, że
soczysta. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
Tropieniem tych przyjemności
zajmowałam się po godzinach pracowitej orki bynajmniej nie na ugorze, a na
bujnej niwie instytucji w pewnych kręgach niemal już mitycznej, znanej jako
Zentralinstitut für Kunstgeschichte, gdzie w dosłownym pocie czoła zbierałam
materiały do cranachowej pracy o której <a href="http://middleages-afterages.blogspot.com/2012/12/ciemna-noca-w-wittenberdze.html" target="_blank">bywała już mowa</a>. Na szczęście w moim
przypadku pozyskiwanie potrzebnych tekstów odbyło się w tempie lotu Szatana,
więc jako-taki pozyskany czas można było spożytkować w sposób nieco bardziej
urozmaicony, niż szamotanie się między Instytutem, hotelem i jakimś miejscem,
gdzie dają jedzenie. Buszując wśród dobrodziejstw literatury bądź co bądź w przeważającej
ilości o sztuce XVI wieku traktującej, nie można było nie myśleć o tym, że
praktycznie przecznicę dalej stoi Stara Pinakoteka i przyjaźnie mruga do mnie
okiem. </div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<o:p> </o:p></div>
<div style="text-align: justify;">
Biorąc pod uwagę to, jak bardzo w
czasie zwiedzania tamtejszych zbiorów roznamiętniłam się w robieniu zdjęć –
monachijskie rarytasy pozwalam sobie podzielić na dwie części i najpierw skupić
się właśnie na zasobach tego dostojnego muzeum. Robię to zresztą kompletnie nie
chronologicznie – odwiedziłam je w piątek, mając już za sobą czwartkowy krótki
tour w terenie, z którego garść zdjęć i wrażeń mam zamiar pokazać w następnym
poście. Jak już się kiedyś rzekło – w zderzaniu się z dziełami sztuki <i style="mso-bidi-font-style: normal;">face to face</i> zwykle najbardziej interesuje
mnie możliwość wsadzenia nosa i oka w detal. Żeby nie przeładowywać bloga dodatkowymi
zdjęciami – wszystkich zainteresowanych tym, jak prezentowane tu łupy
prezentują się w całej swojej rozciągłości, odsyłam na <a href="http://www.pinakothek.de/alte-pinakothek/die-sammlung/kuenstler" target="_blank">stronę Pinakoteki</a>:
większość z nich powinno się tam znajdować. </div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<o:p> </o:p></div>
<div style="text-align: justify;">
Hasłem przewodnim mojej wizyty
było pewne imię, zresztą – nie tylko wizyty w Alte Pinakothek, ale w Monachium
w ogóle: w chwilach zwątpienia przedwyjazdowego (z cyklu: nie lubię podróży
dalszych niż z Zielonej Góry do Warszawy, jestem chora, jest zima i w ogóle to
mój niemiecki właśnie w tajemniczy sposób wyparował) motywowałam się właśnie
między innymi tym, że jeśli sprawnie się uwinę, to może zdążę zajrzeć na pewne
tajemnicze pierwsze piętro, gdzie czekać na mnie będzie pierwsza litera
alfabetu. </div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><o:p> </o:p></b></div>
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">A jak Albrecht. <o:p></o:p></b><br />
<br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
Kto pomyślał w tym momencie o
Dürerze ręka do góry. Powinnam właściwie napisać: dwa razy ‘a’. Albrechtem, dla
którego wspięłabym się po tych niebosiężnych schodach nawet na klęczkach (och,
Leo)… </div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQ5-VZMImFSA2FuEdBdlCN9ZW-qLHRQStml_LDBWTPkr4FAmxE6A3mOsNiTJQ0JtdUnx2Fbs7437bcozqdQZhZu9HUebdaQM7yO4_M5cR4gVW0PMESF71FQ80TJ5bjI5uEDqW5mAsGg_4/s1600/3.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQ5-VZMImFSA2FuEdBdlCN9ZW-qLHRQStml_LDBWTPkr4FAmxE6A3mOsNiTJQ0JtdUnx2Fbs7437bcozqdQZhZu9HUebdaQM7yO4_M5cR4gVW0PMESF71FQ80TJ5bjI5uEDqW5mAsGg_4/s640/3.JPG" width="425" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Alte Pinakothek - wnętrze; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div style="text-align: justify;">
był Albrecht Altdorfer. Powiem
tak: ostatni raz taką silną zachciankę zobaczenia konkretnych obrazów
konkretnego artysty, co wiąże się z pędzeniem do nich przez galeryjne korytarze
niczym Speedy Gonzales w swoich najlepszych momentach, odczuwałam chyba we
wczesnym liceum. No, już jakiś czas temu. To było to: sunąć pieszo i bez mapy
przez kawałek Londynu (kawałek, ale powtarzam – bez mapy, na Boga, cóż za
poświęcenie…) tylko po to, żeby 10 minut stać przed ‘Chrztem Chrystusa’ Piera
della Francesca, po czym wyjść, właściwie wybiec, dokładnie po tych 10 minutach,
bo i więcej czasu nie było. Oczywiście, ostatnio też zdarzało mi się jakiegoś
konkretu zachcieć i nawet ten konkret odwiedzić, jednak wczoraj zupełnie i
całkowicie przypomniałam sobie to odczucie sprzed kilku lat, kiedy tak po
prostu coś się chce zobaczyć, bezsensownie, mocno i już. Jest w tym coś wręcz
prymitywnego, w taki miły sposób, bo nie rozbija się to o wiedzę, tylko o zwykłe
podobanie. Wczoraj chciałam zacząć z godnością, powoli i spokojnie, no ale
skoro tylko wparadowałam do pierwszej sali, odwróciłam się i zobaczyłam, co zobaczyłam,
to mi się ten zapomniany odruch wziął i odblokował, i tak biegałam między tymi
Altdorferami z jednego pomieszczenia do drugiego jak istna wariatka. </div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgaGAtSDJFVFNqA-TnGura3xdjIl1k6gAThcmVCLjks3Gbh-eC3HRX3Yfa7W_cvGJhkG2X2BZzIw8AMjcpoZEJ5iakZNQWlz9ApXv2cSMYWsaaa6TCHaGcFMSKeJT98flvi6aGWFo7qr20/s1600/4.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgaGAtSDJFVFNqA-TnGura3xdjIl1k6gAThcmVCLjks3Gbh-eC3HRX3Yfa7W_cvGJhkG2X2BZzIw8AMjcpoZEJ5iakZNQWlz9ApXv2cSMYWsaaa6TCHaGcFMSKeJT98flvi6aGWFo7qr20/s640/4.JPG" width="496" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Albrecht Altdorfer, <em>Bitwa Aleksandra</em>, 1529; Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<o:p></o:p><br />
Pan pilnujący, swoją drogą
sobowtór Alfreda Moliny, zaczynał mieć w oczach jakieś podejrzliwe błyski,
chociaż pewnie widuje takich sfiksowanych osobników codziennie. </div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2BYpW1bFs36WGxpw8lFbprabsBTGHhCyDAy-lcHlyjomC6jNrBy0CrXVOOFqXnqEYCOb8zJ-RQfVinG5RLnyZRdLvQdOj6R1ZR-YZTkMpxyT7nfSeJz1gD04a70yYm3yEohgXavi5sOo/s1600/5.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2BYpW1bFs36WGxpw8lFbprabsBTGHhCyDAy-lcHlyjomC6jNrBy0CrXVOOFqXnqEYCOb8zJ-RQfVinG5RLnyZRdLvQdOj6R1ZR-YZTkMpxyT7nfSeJz1gD04a70yYm3yEohgXavi5sOo/s400/5.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Albrecht Altdorfer, <em>Zuzanna w kąpieli</em>, 1526, fragm.; Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh34VNTF2aYIkFAWyX1T7eN06-PAhQj1MAZMpAiqcHzOpFrNnnbpqX-DuFVMu7DckXjqSHjJPbJ7Xxi_TxSRRVgaYgdR9q_BLSBavCL2k0nSW8QI675ziytTnko8_HqR4C7NThEKL5mJmQ/s1600/6.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh34VNTF2aYIkFAWyX1T7eN06-PAhQj1MAZMpAiqcHzOpFrNnnbpqX-DuFVMu7DckXjqSHjJPbJ7Xxi_TxSRRVgaYgdR9q_BLSBavCL2k0nSW8QI675ziytTnko8_HqR4C7NThEKL5mJmQ/s400/6.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Albrecht Altdorfer, <em>Zuzanna w kąpieli</em>, 1526, fragm.; Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-qZR7sGYcfmiBANpNeM3ypzjKrDlFdoGH7SheQIH31pRBS40QTM8s0olR3jEnRh_yF31vzpYHQFZJY2NIeXMw2WKo-KxYjppSa9uvIXVWlr7ZZUqxdbyWhw70td-wNOw0aHgaLevewTA/s1600/7.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-qZR7sGYcfmiBANpNeM3ypzjKrDlFdoGH7SheQIH31pRBS40QTM8s0olR3jEnRh_yF31vzpYHQFZJY2NIeXMw2WKo-KxYjppSa9uvIXVWlr7ZZUqxdbyWhw70td-wNOw0aHgaLevewTA/s400/7.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Albrecht Altdorfer, <em>Zuzanna w kąpieli</em>, 1526, fragm.; Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<o:p> </o:p><br />
Dlaczego Altdorfer? To pytanie
trochę w stylu romansowego ‘co tym w nim widzisz’. Najchętniej postawiłabym
sprawę tak: nie wiem co widzę, podoba mi się i już, i że w ogóle najbardziej na
świecie lubię całą tą germańską bandę z pierwszej połowy XVI wieku (zwaną
poufale <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Altdojczami</i>), z czym już się kiedyś <a href="http://middleages-afterages.blogspot.com/2012/11/salome-z-poderznietym-gardem-czyli.html" target="_blank">trochę zdradziłam</a>. Na dzień
dzisiejszy można to jeszcze powiedzieć tak (chociaż jutro mogę zmienić zdanie):
mam wrażenie, że przy tej swojej nieopisanej barwności, precyzji, jakiejś
prawie sennej baśniowości, kompletnej eksplozji detalu, dzieła pana o
wdzięcznych inicjałach AA są czymś, czym – gdybym je wtedy znała – absolutnie
zachwyciłabym się w dzieciństwie. I to mocniej pewnie niż teraz. Mam wrażenie,
jakbym całe dzieciństwo ich szukała i dopiero po latach (z powrotem?) znalazła.
Jakby było to bardziej wspomnienie ‘podobania się’ niż aktualne ‘się
podobanie’. Są<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>te Aldorfery czasami
takie małe (pilnuję się, żeby nie zdrabniać: „altdorferki”, „malusie” etc.), i
jednocześnie takie wsysające do środka. Chyba tego mi teraz trzeba. Żeby detal
i kolor co jakiś czas wyłączały i resetowały mi mózg. </div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkk3aCGqNP2rAznw3XCi16DzKtFgtp6fs-eeSi5qrDnu7KOWMKrhwfyZo_YBXcF71DXuTHd2ORJ35Qa7ls4dj4FxtXntfct_NHhZzIALUDTx98TLR9iR_ge6CILoJ55l-7wJ58OFv08tE/s1600/8.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkk3aCGqNP2rAznw3XCi16DzKtFgtp6fs-eeSi5qrDnu7KOWMKrhwfyZo_YBXcF71DXuTHd2ORJ35Qa7ls4dj4FxtXntfct_NHhZzIALUDTx98TLR9iR_ge6CILoJ55l-7wJ58OFv08tE/s640/8.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Albrecht Altdorfer, <em>Pejzaż naddunajski</em>, po 1520, fragm.; Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgReGkafeElVzOgBtw6AMx-uYq0f8drwpPuVtP4rIjzV37m9wPd4fs4xteMXZ_aowNPoStpiRlw-XSPhI9Gl9V3VIFfi6C_FYdYkuGdXK5p2T-T4C8v9B0Zw56E13eoEigXymIYVgLirOo/s1600/9.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgReGkafeElVzOgBtw6AMx-uYq0f8drwpPuVtP4rIjzV37m9wPd4fs4xteMXZ_aowNPoStpiRlw-XSPhI9Gl9V3VIFfi6C_FYdYkuGdXK5p2T-T4C8v9B0Zw56E13eoEigXymIYVgLirOo/s400/9.JPG" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Albrecht Altdorfer, <em>Narodziny Marii</em>, ok. 1520, fragm.; Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Zerwane więzi czyli najbardziej nieoczekiwane z nieoczekiwanych
spotkań. <o:p></o:p></b></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
Nie napisałam, że ci, którzy
pomyśleli o Dürerze kompletnie nie mieli racji, prawda? Gdybym ja wcześniej
wiedziała… Dwa Albrechty wzięłyby się za bary. Skoro już jestem dzisiaj w tak
wylewnym nastroju (mało snu, to pewnie to), powiem bez ogródek: jakim trzeba
być kompletnym bałwanem, żeby jako oddanna fanka malarskich portretów, mająca tych
swoich najbardziej ulubionych gąb pięć na krzyż, nie potrafić spamiętać, gdzie
się te gęby znajdują? Z portretami sprawa wygląda tak oto: zbieram wybrane.
Osobny folder – ciach – wrzucam obrazki. Nie muszą być rewelacją pod względem
artystycznym (choć często są), model(-ka) nie musi, wręcz nawet nie powinien
być ‘ładny’, tylko osobliwy, taki w typie ‘aktora charakterystycznego’. Albo
jak panie z wybiegów – często bardziej dziwne niż urodziwe. Takie małe
zboczenie, brak zboczenia też zboczenie, inni zbierają znaczki. Koronny
przypadek: cesarz Maksymilian I, którego podobizn wypatruję naprawdę pasjami.
To jest coś doskonałego. Najbardziej frapujący nos epoki. </div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdSKI_L73FgDoOCeslMfaE6hcks3c076JwZ7OubS26jiyShDODiHJ4ED5S-aitNFhwcFvEbLQqfjbXhoy7C1CwgQmK1aMSm73EzuBBUu-G_X3pUgL8NiGJT0gUZJdQCrzxuaJWjORrbzs/s1600/maks.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdSKI_L73FgDoOCeslMfaE6hcks3c076JwZ7OubS26jiyShDODiHJ4ED5S-aitNFhwcFvEbLQqfjbXhoy7C1CwgQmK1aMSm73EzuBBUu-G_X3pUgL8NiGJT0gUZJdQCrzxuaJWjORrbzs/s320/maks.jpg" width="254" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Albrecht Dürer, <em>Maksymilian I</em>, 1519; Kunsthistorisches Museum, Wiedeń; źródło: wga.hu</td></tr>
</tbody></table>
<o:p> </o:p><br />
Wczoraj pewien młody pan z innego obrazu
Dürera przyprawił mnie o zawał, wisząc naprzeciwko stłoczonych w małym
pomieszczeniu Altdorferów i atakując mnie, gdy tylko się od nich odwróciłam. Co
ja myślałam, że gdzie się znajduje? Padł na mnie ten wzrok szaleńca i strasznie
chciało mi się śmiać. Poczułam się, jakbym spotkała sąsiada zza płotu powiedzmy
na targu w Bangladeszu albo wychowawczynię z podstawówki nad jeziorem Titicaca.
Znacie Oswolta Krela? Faceta, który na pierwszy rzut oka wygląda normalnie, a
za każdym następnym (ale tu konieczne są dobre reprodukcje) coraz bardziej
podejrzanie? </div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5XdDaW1N5k8sPckxJhfQn4gu_J-QXsvgAIb3Mp9YRWeesuO-I0b8rCaWzTFVcYZj9Mv3QVp6UYTbLK7JoOl7RU8Y6mshI908vQfslggZOe3oivjwxUaBaXTQGv0RuyWMuqOiwR9hvl-Y/s1600/10.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5XdDaW1N5k8sPckxJhfQn4gu_J-QXsvgAIb3Mp9YRWeesuO-I0b8rCaWzTFVcYZj9Mv3QVp6UYTbLK7JoOl7RU8Y6mshI908vQfslggZOe3oivjwxUaBaXTQGv0RuyWMuqOiwR9hvl-Y/s640/10.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Albrecht Dürer, <em>Oswolt Krel</em>, 1499, fragm.; Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
Oswolt, poza tym, że też
obdarzony wielkim nochalem i ze śmieszną grzywką, wygląda w gruncie rzeczy jak
ktoś, w czyim środku przetacza się właśnie huragan Katrina. Nie wiem, czy wygląda
bardziej na wkurzonego, zdesperowanego, zirytowanego, rozgoryczonego, czy
bardziej przecina wzrokiem czy nim ucieka, czy taki jest właśnie
wściekło-zrozpaczony, strasznie mocno starając się jednak, by nie było po nim
nic widać, a tu pech, bo widać wszystko – siedzi taki spięty i cały zaciśnięty?
No i jeszcze ci ‘dzicy mężowie’ z tarczami herbowymi.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span><span style="mso-spacerun: yes;"> </span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg45J4VTU7rIA8blxJ0IrbHDda6LqJeXpEdISBGv2oWRUrZClN6Wbtkb35OiM12HPxjKTQSvw5QnkUgQxgWgMfB89_d49cwPH-VVgSelKLY2s1XQQWglZMqJJLZVzBcwZm-JzGCg3mGg5k/s1600/oswolt.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="245" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg45J4VTU7rIA8blxJ0IrbHDda6LqJeXpEdISBGv2oWRUrZClN6Wbtkb35OiM12HPxjKTQSvw5QnkUgQxgWgMfB89_d49cwPH-VVgSelKLY2s1XQQWglZMqJJLZVzBcwZm-JzGCg3mGg5k/s400/oswolt.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">No dobra - czynię całościowy wyjątek. <br />
Albrecht Dürer, <em>Oswolt Krel</em>, 1499; Alte Pinakothek, Monachium; źródło: wga.hu</td></tr>
</tbody></table>
<o:p> </o:p><br />
Ejże, zdecydujcie się Oswolcie. Na
żywo te dziwne oczyska wydają się być jakby bardziej mętne i załzawione. Ten portret jest w pewien sposób niesamowicie płynny i za to właśnie
go lubię. I jeszcze w tym wszystkim pytanie – zasługa to wyłącznie artysty, czy
tego, że świetny portrecista trafił na ciekawego (żeby nie powiedzieć –
‘zniuansowanego’) modela?</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<o:p> </o:p><br />
<o:p></o:p><b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Chłopcy z ferajny – dawnych Niemców ciąg dalszy.</b></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<o:p> </o:p></div>
<div style="text-align: justify;">
Do przesławnego pomieszczenia z
Oswoltem i kilkoma Altdroferami wracałam chyba z pięć czy sześć razy, więc
reszta eskapady wypadła nieco chaotycznie. Zastana na miejscu ekipa spisała się
jednak na medal, chociaż odwiedzałam ją mając chronologię w kompletnej
pogardzie. No i tak też ferajnę prezentuję. Kogo tam nie było… </div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5wep1T49Sc7zoVTdQqpCWdjgN6B1vIr1Q_LkkDCqDZYBTU6Puy4Lw3Yq3oFbXYmY6wuV6eRMVpaxitnRajP3VT099FvFKjmIYL36b5S1xeTBE9AZvV7_qfHLREh0_rTUrht6FaXusL7I/s1600/11.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5wep1T49Sc7zoVTdQqpCWdjgN6B1vIr1Q_LkkDCqDZYBTU6Puy4Lw3Yq3oFbXYmY6wuV6eRMVpaxitnRajP3VT099FvFKjmIYL36b5S1xeTBE9AZvV7_qfHLREh0_rTUrht6FaXusL7I/s400/11.JPG" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Lucas Cranach St., <em>Kardynał Albrecht Brandenburski przed krucyfiksem</em>, <br />
lata 20-te XVI w., fragm.; <br />
Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<o:p></o:p> </div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
Znamienna mina ‘na smutnego
karpia’: to musi być kolejny Albrecht. Przysięgam – to już ostatni. Dla
miłośników Cranachów i klimatów około-Lutrowych – kardynał Albrecht, <i style="mso-bidi-font-style: normal;">ten</i> kardynał Albrecht. Albrecht
Hohenzollern. Swoją drogą - w tym samym pomieszczeniu gościnnie użyczający swych rysów św. Erazmowi, na obrazie Grünewalda. Uwierzcie - tego człowieka spotyka się wszędzie. </div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
Po drodze – ci, których imiona są
nieznane, np. Mistrz Ołtarza św. Bartłomieja. Właściwie nie można wykluczyć –
może też mu było Albrecht? Wesołe to jego <i style="mso-bidi-font-style: normal;">opus
magnum</i>: absolutnie fenomenalna mina w pełni zasłuchanej św. Cecyli…</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2nL8iIc7PeqUgoz4dGfjeb5YtDr2xK_zpBSAUUHrJ5lkXsQ3XuU3bVMLpwj7v20qSBlzPae9ZjjJ8L1DVP8eh0Ec3pYXtTQHNAWNoE0bTghfiYkMSqKlVoJdeloKj2TmXiOemKOF-MqY/s1600/12.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2nL8iIc7PeqUgoz4dGfjeb5YtDr2xK_zpBSAUUHrJ5lkXsQ3XuU3bVMLpwj7v20qSBlzPae9ZjjJ8L1DVP8eh0Ec3pYXtTQHNAWNoE0bTghfiYkMSqKlVoJdeloKj2TmXiOemKOF-MqY/s640/12.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Mistrz Ołtarza św. Bartłomieja, Ołtarz św. Bartłomieja, ok. 1500-1510, fragm.; <br />
Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<o:p> </o:p></div>
… bardzo groźny św. Bartłomiej,
który wygląda, jakby chciał ogolić brodę klęczącemu mnichowi…<br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidnFaPXzywrFm4UUg4BqjLZiE52HxRtRs8j2esYI5f4QjJD27I97VA7fAlUmTISHkXATfNGtsllvr0iaooFobG-zOXkGUCUaBP5xNmM_IV5WKKEky4NG7BAF1cu8Fdv_fXSV5Swh8LScw/s1600/13.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidnFaPXzywrFm4UUg4BqjLZiE52HxRtRs8j2esYI5f4QjJD27I97VA7fAlUmTISHkXATfNGtsllvr0iaooFobG-zOXkGUCUaBP5xNmM_IV5WKKEky4NG7BAF1cu8Fdv_fXSV5Swh8LScw/s640/13.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Mistrz Ołtarza św. Bartłomieja, Ołtarz św. Bartłomieja, ok. 1500-1510, fragm.; <br />
Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<o:p> </o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
… wyjątkowo pękaty baranek
(wyobraziłam sobie, że biedactwo wstało)…</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5q8z2z_NANfyOqVDrqwV3eskrA6Q8bry-gqgf_SkRkvGUeWjXKwdWZ52pDR9C2K0I9mgMhRlXrhV3q6Hn60GPWSmdB75TiA_Ee14VkfqTzyF2maxjfvHfDbw4vGQmeUZIs8-VxIsakeo/s1600/14.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5q8z2z_NANfyOqVDrqwV3eskrA6Q8bry-gqgf_SkRkvGUeWjXKwdWZ52pDR9C2K0I9mgMhRlXrhV3q6Hn60GPWSmdB75TiA_Ee14VkfqTzyF2maxjfvHfDbw4vGQmeUZIs8-VxIsakeo/s640/14.JPG" width="392" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Mistrz Ołtarza św. Bartłomieja, Ołtarz św. Bartłomieja, ok. 1500-1510, fragm.; <br />
Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<o:p> </o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
… i arcydzieło wśród zwierzów
fantastycznych: smok spod stópek św. Małgorzaty. </div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjekBLOqJuER_Ub_Orjd-WRzFpDwHWmdmZGKIdUdVuWt0DXlTph2Xfyf3b66HjPTGKMoGIKddP6J9YIIy10_aH9z3wkw3qwG1Gjve3y0SS6U2KRapWTdOfRm-N2A6R9wsJOfRJufuqKTuk/s1600/15.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjekBLOqJuER_Ub_Orjd-WRzFpDwHWmdmZGKIdUdVuWt0DXlTph2Xfyf3b66HjPTGKMoGIKddP6J9YIIy10_aH9z3wkw3qwG1Gjve3y0SS6U2KRapWTdOfRm-N2A6R9wsJOfRJufuqKTuk/s640/15.JPG" width="396" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Mistrz Ołtarza św. Bartłomieja, Ołtarz św. Bartłomieja, ok. 1500-1510, fragm.; <br />
Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<o:p> </o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
Idźmy dalej. Stefan Lochner i jego osobisty <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Wielki Błękit</i>:</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjl7cyQ1FyX3ubli0upbA5R0JWk30IrlXs1fMGEwXmcbGTHgTRuf1weaSIw2Vry8zY2r2qvjkOdduOhPijJfmJA1TbGyniv9eYBR-pNZYQ0Hpnu4S0Rg8q_LmOnnQKA9H_e4yTABxnbDZ8/s1600/16.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjl7cyQ1FyX3ubli0upbA5R0JWk30IrlXs1fMGEwXmcbGTHgTRuf1weaSIw2Vry8zY2r2qvjkOdduOhPijJfmJA1TbGyniv9eYBR-pNZYQ0Hpnu4S0Rg8q_LmOnnQKA9H_e4yTABxnbDZ8/s400/16.JPG" width="250" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Stefan Lochner, <em>Boże Narodzenie</em>, 1445;Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<o:p> </o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
Plus cała plejada obrazów
historycznych z serii wykonanej dla Wilhelma IV Bawarskiego. Jeśli z czymś wam
się to kojarzy, kojarzy się słusznie – jeden Altdorfer (<em>Bitwa Aleksandra</em>) też do tego zacnego grona należy. </div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvMdjNmXua4QLQG0-SjL364yvxkdifSSRExSf6v6FlSlAg1-KHJqU7fdk9huutWJi3DaDrQlXtCOIvsAAFxH8yCbH2DmsFUxOWcXg-3sbVAW2sthuLNfLnZPuB4-CEM7L-J2p7mTeqe4Q/s1600/17.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvMdjNmXua4QLQG0-SjL364yvxkdifSSRExSf6v6FlSlAg1-KHJqU7fdk9huutWJi3DaDrQlXtCOIvsAAFxH8yCbH2DmsFUxOWcXg-3sbVAW2sthuLNfLnZPuB4-CEM7L-J2p7mTeqe4Q/s400/17.JPG" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Hans Sch<span style="font-size: x-small;">öpfer St., <em>Historia Zuzanny</em>, 1537, fragm.;</span><br />
Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHdKcH9stEUY0upluTe-acEXaX5bI3ygnHSQSb-XcnLt32M9fqyDXt1Ai9FaKOrQ948VnStANBZ2UFeErmWBob6oa_WI8R1t60wp7lkO_ECg_NWORIfCQUSWqm3CAQFRpb65tSNUyAKWg/s1600/18.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHdKcH9stEUY0upluTe-acEXaX5bI3ygnHSQSb-XcnLt32M9fqyDXt1Ai9FaKOrQ948VnStANBZ2UFeErmWBob6oa_WI8R1t60wp7lkO_ECg_NWORIfCQUSWqm3CAQFRpb65tSNUyAKWg/s400/18.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Hans Sch<span style="font-size: x-small;">öpfer St., <em>Historia Zuzanny</em>, 1537, fragm.;</span><br />
Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZh-crdsKaphUBPTwd6B0FQpYoOLHZnSY33GPNwQDV3N7966g894265RZfNv6iFeRdEKq1ilZzViZshKfqlnNrd81zcyNAnI036KEFEkHZFijppstzpazIa8ySp73372qhfCYnlL8UPkE/s1600/19.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZh-crdsKaphUBPTwd6B0FQpYoOLHZnSY33GPNwQDV3N7966g894265RZfNv6iFeRdEKq1ilZzViZshKfqlnNrd81zcyNAnI036KEFEkHZFijppstzpazIa8ySp73372qhfCYnlL8UPkE/s640/19.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;">Melchior Feselen, <em>Historia Cloelii</em>, 1529, fragm.; </span>Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgahfWd0ar2xOa8btlJIuLAx-UuA5zoJ2VWgGuVdIFWyfjTlpb_SaNKT0Pbt0wcMJTo8pL3RbmQw5nBNxe3u_mfS6DcRenTsKRCRHO-9DFnR0EqGfnkxR7z_W3HepyMirbQPWOuMxXG10Y/s1600/20.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgahfWd0ar2xOa8btlJIuLAx-UuA5zoJ2VWgGuVdIFWyfjTlpb_SaNKT0Pbt0wcMJTo8pL3RbmQw5nBNxe3u_mfS6DcRenTsKRCRHO-9DFnR0EqGfnkxR7z_W3HepyMirbQPWOuMxXG10Y/s640/20.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Melchior Feselen<span style="font-size: x-small;">, <em>Historia Cloelii</em>, 1529, fragm.; </span>Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
W międzyczasie Hans Burgkmair
okazywał się być na żywo trzysta razy bardziej porywającym niż na
reprodukcjach, a ptaszęta śpiewały św. Janowi na Patmos. <br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9cPFIFTfLU04iS9YMaZG6qTBz28Q3qogEA5fe0ao-YA9RaUlvb6s9VCnX7rRNbzFIHU4D8hs6AuHMJ00S8_hM0KXxYkpXoGmZlhWRolXyrhVECDdxUcFrtFp7ZgVWYr0x3cuOjUWpfdU/s1600/21.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9cPFIFTfLU04iS9YMaZG6qTBz28Q3qogEA5fe0ao-YA9RaUlvb6s9VCnX7rRNbzFIHU4D8hs6AuHMJ00S8_hM0KXxYkpXoGmZlhWRolXyrhVECDdxUcFrtFp7ZgVWYr0x3cuOjUWpfdU/s400/21.JPG" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Hans Burgkmair, Ołtarz św. Jana, 1518,<span style="font-size: x-small;"> fragm.;</span><br />
Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<o:p></o:p><br />
Obok numerowano dzieci...<br />
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhy9DOfiUTFhF809sVlM3FzigWJGwkr83U20f5leSMAvAa99JseF_2o8upFDiybRYWtGlL8PY0tj6RNTiTlmlJMPZSPpGBcu59-w7tn9RUtmYSdR85B9Frw38BN4cMUmAtzv2c_fU3Wm7s/s1600/22.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhy9DOfiUTFhF809sVlM3FzigWJGwkr83U20f5leSMAvAa99JseF_2o8upFDiybRYWtGlL8PY0tj6RNTiTlmlJMPZSPpGBcu59-w7tn9RUtmYSdR85B9Frw38BN4cMUmAtzv2c_fU3Wm7s/s640/22.JPG" width="392" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Numerki nad głowami.<br />
<span style="font-size: x-small;">Bernhard Strigel, <em>Konrad Rehlinger St. z dziećmi</em>, 1517, fragm. tabl. prawej; </span><br />
Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
… a piętro niżej Michael Pacher
popisywał się chwytami perspektywicznymi. </div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHdYGm9CxhPlD8UQLUls8Kl5jfja_GuZJdz3RZ6iIIraj3nnOiyaYQ-WFHuJiW0v4yQaQJwuygvufEKu7-nZbKkbRyfhYEBKvOyXECJbVJHSmU2TA5DNKYirH7bnSadvxAFV-xWpa-EW8/s1600/23.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHdYGm9CxhPlD8UQLUls8Kl5jfja_GuZJdz3RZ6iIIraj3nnOiyaYQ-WFHuJiW0v4yQaQJwuygvufEKu7-nZbKkbRyfhYEBKvOyXECJbVJHSmU2TA5DNKYirH7bnSadvxAFV-xWpa-EW8/s640/23.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Michael Pacher, Ołtarz Ojców Kościoła, ok. 1480,<span style="font-size: x-small;"> fragm.; </span>Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<o:p> </o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
W tak dostojnym towarzystwie
dbano rzecz jasna o wystawność ubioru. </div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGYJ_qUfmK9IS401gakdamY-zhclrKCPSVszSs6IzUMCWWIWz-IghhVVLAsbW6S7nQ6pRZbe52DPuUlvFj8sHKvd_m1StsrRT1-IBYvd0HyR0pRdN8A6Q7qzjZaOfgwZCa_MZfjQYJu8Y/s1600/24.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGYJ_qUfmK9IS401gakdamY-zhclrKCPSVszSs6IzUMCWWIWz-IghhVVLAsbW6S7nQ6pRZbe52DPuUlvFj8sHKvd_m1StsrRT1-IBYvd0HyR0pRdN8A6Q7qzjZaOfgwZCa_MZfjQYJu8Y/s640/24.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Marx Reichlich<span style="font-size: x-small;">, Ołtarz św. Jakuba i Stefana, 1506 fragm.; </span>Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<o:p> </o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
Wśród wielkich ołtarzy – coś, co
przy nich zdawało się być maleństwem, ale i tak okazało się jednym z odkryć
dnia. Piękna, prawie monochromatyczna robota. </div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWHMCl1-hJ3x0LwWDeD-aYlfFUF1K8h2pc_PT8OP3oMGs-xwzvo4EKKbbPqlQbzyo5qJ9eoWiHUbKAU_RBKwwykklAgQqRZCVcerhbbt0ENdwb9akCYN86s0tZ3me9bMqkfPGY5TtNLoc/s1600/25.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWHMCl1-hJ3x0LwWDeD-aYlfFUF1K8h2pc_PT8OP3oMGs-xwzvo4EKKbbPqlQbzyo5qJ9eoWiHUbKAU_RBKwwykklAgQqRZCVcerhbbt0ENdwb9akCYN86s0tZ3me9bMqkfPGY5TtNLoc/s400/25.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Gabriel Angler, <em>Kalwaria, </em>ok. 1440<span style="font-size: x-small;">; </span>Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBbsbn3FkVMM3oDQiSyy9WZyX1JVU923ddzPCdCMWmtCpsF7SAjSlxs6pSowc4118esDmwg9tnL0ikN0a1FWZI_4Yt5eFcx-9Zr5hUGzRwSJjgLrHBd25ucv9wq_EGSnQA3m4f6zUtyfs/s1600/26.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBbsbn3FkVMM3oDQiSyy9WZyX1JVU923ddzPCdCMWmtCpsF7SAjSlxs6pSowc4118esDmwg9tnL0ikN0a1FWZI_4Yt5eFcx-9Zr5hUGzRwSJjgLrHBd25ucv9wq_EGSnQA3m4f6zUtyfs/s640/26.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Gabriel Angler, <em>Kalwaria, </em>ok. 1440, <span style="font-size: x-small;">fragm.; </span>Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1XziDCY5HUGqiHt3DPaz54LNaBP1w2s2I8hiStmi-JGnQ-kgkqb1wqzlkmO-6XU6RSDRKO2MmuGU_NkTvsp7B2OAiLm1JRyvF8MJAmNMeljitlOJ7YzsLx3IeVEheJTkZJT2oWB7wVhM/s1600/27.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1XziDCY5HUGqiHt3DPaz54LNaBP1w2s2I8hiStmi-JGnQ-kgkqb1wqzlkmO-6XU6RSDRKO2MmuGU_NkTvsp7B2OAiLm1JRyvF8MJAmNMeljitlOJ7YzsLx3IeVEheJTkZJT2oWB7wVhM/s640/27.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Gabriel Angler, <em>Kalwaria, </em>ok. 1440, <span style="font-size: x-small;">fragm.; </span>Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<o:p> </o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
Przyszło się żegnać. <br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhn97siGY_MK2vCh0dTwDn3ezV0cgLCeescJxHMs-BpJNGOkHVAGuU98SKB1pLhyWVoyBvZyTja7JifUIKZ4-0MPZWbaNJDVA_w17PLrMC6V84-4uyOjIXP9e_SaAuot4lCEWiPJa8stl0/s1600/28.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhn97siGY_MK2vCh0dTwDn3ezV0cgLCeescJxHMs-BpJNGOkHVAGuU98SKB1pLhyWVoyBvZyTja7JifUIKZ4-0MPZWbaNJDVA_w17PLrMC6V84-4uyOjIXP9e_SaAuot4lCEWiPJa8stl0/s640/28.JPG" width="412" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Michael Pacher, Ołtarz Ojców Kościoła, ok. 1480, <span style="font-size: x-small;">fragm.; </span>Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
Byłoby
smutno, na szczęście z odsieczą przyszli</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<o:p> </o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Niderlandczycy.<o:p></o:p></b></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOYX80X3cx2Cyf31Lpy7Dqi2dtdt4dPlk6kwsWj3PtoZsiBL8f3DqPGf3bBCKWDCUGW3jV2GWn8EvRn22Tzl6KuiaDA19JEXKzCkQCzE-00rpnL4SJac65HDW28njwNcHhToW8yGFsqdY/s1600/29.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="386" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOYX80X3cx2Cyf31Lpy7Dqi2dtdt4dPlk6kwsWj3PtoZsiBL8f3DqPGf3bBCKWDCUGW3jV2GWn8EvRn22Tzl6KuiaDA19JEXKzCkQCzE-00rpnL4SJac65HDW28njwNcHhToW8yGFsqdY/s400/29.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Mistrz Historii Józefa, <em>Józef i żona Putyfara, </em>ok. 1490-1500, fragm.; <br />
Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjsSZKXgmb7Bs5382wCzbn2wzppVlx3YtBnOq4xVeTtX8j5pyyTLoXcQRZrtsg2SjKZNbt9tC7kHrCVJp3ptJKZfAKtUVK75K1TMEbB3t8PA9P2JpYekyattnYXzqs4V2waiEKkjrESj9A/s1600/30.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjsSZKXgmb7Bs5382wCzbn2wzppVlx3YtBnOq4xVeTtX8j5pyyTLoXcQRZrtsg2SjKZNbt9tC7kHrCVJp3ptJKZfAKtUVK75K1TMEbB3t8PA9P2JpYekyattnYXzqs4V2waiEKkjrESj9A/s640/30.JPG" width="430" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Niestety - kopia Rogiera. Jedna z trzech współczesnych. <br />
Naśladowca Rogiera van der Weyden, <em>Św. Łukasz Malujący Madonnę</em>, po 1484, fragm.;<br />
Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_B7c6pD1XGgRlXEAcLRWA5z1IBR2ik_AkordRUpvp9gXS9alDcx5w5Po07PHilodCEi1ElKq69B7cNujPvySLhD21ht1jJIpQFhX3G7Zs6lKHjx0CK9TfBcTcIJx8DM4KX-mTNgzcj3I/s1600/31.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_B7c6pD1XGgRlXEAcLRWA5z1IBR2ik_AkordRUpvp9gXS9alDcx5w5Po07PHilodCEi1ElKq69B7cNujPvySLhD21ht1jJIpQFhX3G7Zs6lKHjx0CK9TfBcTcIJx8DM4KX-mTNgzcj3I/s400/31.JPG" width="265" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dokąd pędzicie, w cwal odziani?<br />
Hans Memling, <em>Siedem radości Marii</em>, 1480, fragm,; <br />
Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1jK4xfXAysfwznvotuG2RI7iUIvne5F8rYy7jRCWeYz9WXgzpbsAPTPybYEfFOaRbZGn0w5ELaVHWn3TuojGIGtwe3eMkygQvuHmR-KNbGM6X91boWFZegmr91xDiK-NmtQCfHy72VIM/s1600/32.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1jK4xfXAysfwznvotuG2RI7iUIvne5F8rYy7jRCWeYz9WXgzpbsAPTPybYEfFOaRbZGn0w5ELaVHWn3TuojGIGtwe3eMkygQvuHmR-KNbGM6X91boWFZegmr91xDiK-NmtQCfHy72VIM/s400/32.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Te przejrzyste, świetliste krajobrazy!<br />
Dirk Bouts, <em>Ecce agnus dei, </em>ok. 1462-1464, fragm.; Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdnzpe43i0oz76relryzpqG5h9u1z1brP1eguz_CjT6ebUviQZBYNdEh2eeQH1VIVodgGjEn0fbjG3mibb6WNnpjoIlovpccMnhjz9A2PoXVzxFY4bJBGBVezgmfH4LSiKsduXV5aQF1E/s1600/34.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdnzpe43i0oz76relryzpqG5h9u1z1brP1eguz_CjT6ebUviQZBYNdEh2eeQH1VIVodgGjEn0fbjG3mibb6WNnpjoIlovpccMnhjz9A2PoXVzxFY4bJBGBVezgmfH4LSiKsduXV5aQF1E/s640/34.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Uroda porcelanowej laleczki.<br />
Jan Gossaert, zw. Mabuse, <em>Danae, </em>1527, fragm.; Alte Pinakothek, Monachium; <br />
fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><o:p> </o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
Wśród nich jedna z kolejnych,
nieoczekiwanych gwiazd wyprawy – <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Św.
Krzysztof</i> i popis kolorystyczny. </div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMyB48BOmwC8QQH0D3ehw9kU_s38RKsA8AxCGWO9lKb94xmVJGCNtagfQgwLzv9r9LjOBANS0VWBBnKtDVtpjsnpsGDRD_uwPr7TK6uveFzLUxz5o_XgaC7Bx58fKDe8TqxEqV-cUWNxs/s1600/33.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMyB48BOmwC8QQH0D3ehw9kU_s38RKsA8AxCGWO9lKb94xmVJGCNtagfQgwLzv9r9LjOBANS0VWBBnKtDVtpjsnpsGDRD_uwPr7TK6uveFzLUxz5o_XgaC7Bx58fKDe8TqxEqV-cUWNxs/s640/33.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ależ znakomitość!<br />
Dirk Bouts, tzw. <em>Perła Brabantu</em>, ok. 1465, fragm,; Alte Pinakothek, Monachium; <br />
fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
Naprawdę. Ostrzegam miłośników.
Można stracić głowę. </div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_dU5WCxH2wNdYqE2hQYpzfeKRLdGBjAY8ajCh1QPl3jny01lSOnyHVPLKte6rU-tyGZ6000OKwW4zQ58BkQ8VJG0ZTJ0GYbiZDRAOEX45XiWJS1i3fs_kacLJ3HcBOi90sOn4zTEKPeg/s1600/35.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_dU5WCxH2wNdYqE2hQYpzfeKRLdGBjAY8ajCh1QPl3jny01lSOnyHVPLKte6rU-tyGZ6000OKwW4zQ58BkQ8VJG0ZTJ0GYbiZDRAOEX45XiWJS1i3fs_kacLJ3HcBOi90sOn4zTEKPeg/s400/35.JPG" width="272" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Naprawdę!<br />
Joos van Cleve, Ołtarz Zaśnięcia Marii, 1520-1525, <span style="font-size: x-small;">fragm.; </span><br />
Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<o:p> </o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Do ziemi włoskiej</b>. </div>
<o:p></o:p><br />
<o:p></o:p><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
W końcu trzeba było. Po tylu
przygodach, które żeśmy w przeszłości razem przeszli – nie potrafię już
wykrzesać dla poczciwych <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Italiano </i>tyle
entuzjazmu co kiedyś. Początkowo musiałam pewnie mieć minę jak ten oto (udany
zresztą) św. Jan Chrzciciel: </div>
<o:p></o:p><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisrGbvUk5LheZiJC3-snDUQ-rzKsByy2fZCMNmlmDd4Weea8cMxHNvXQslkDiuPT0x0GpuPhML_sGqiE2aJ66TI6m3ecoItCTUrX7UU1H8fjT9r_XmqJDX9_Pqn1Mn_5qr-c1sh7ZB8jA/s1600/36.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisrGbvUk5LheZiJC3-snDUQ-rzKsByy2fZCMNmlmDd4Weea8cMxHNvXQslkDiuPT0x0GpuPhML_sGqiE2aJ66TI6m3ecoItCTUrX7UU1H8fjT9r_XmqJDX9_Pqn1Mn_5qr-c1sh7ZB8jA/s400/36.JPG" width="262" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Raffaellino del Garbo, <em>Opłakiwanie Chrystusa</em>, fragm.;<span style="font-size: x-small;"> </span>Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
Włosi ostatecznie nie dawali za
wygraną i też chcieli popisać się kolorami…</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLxXyF6nQEimtgntExGSn5pTjuB3VMoAYG_RYmNJVcn2n8hIZLYUKujbrtLlpCOF3IT2pEzYiDRK23CvBd41l4GM53pcnufisCCySM0HGSFa3drOLWc6L7r9tImQ9FCVx-2dmBBAE7_Q0/s1600/37.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLxXyF6nQEimtgntExGSn5pTjuB3VMoAYG_RYmNJVcn2n8hIZLYUKujbrtLlpCOF3IT2pEzYiDRK23CvBd41l4GM53pcnufisCCySM0HGSFa3drOLWc6L7r9tImQ9FCVx-2dmBBAE7_Q0/s400/37.JPG" width="293" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Masolino da Panicale, <em>Madonna z Dzieciątkiem</em>, ok. 1435; Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
… <i style="mso-bidi-font-style: normal;">quattrocento</i> pokazywało się od mojej ulubionej, maksymalnie
upraszczającej formy, prawie kubizującej i niemal nowoczesnej w posmaku strony
(tu nawet z dodatkiem makabry)…</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRoX-eNFeKrjd6eYBn7HB7U22satYR-69PHMND2uAMOyZJyaptJ72O6D8A5Xcu-n0aVRE5Jfk3gc1gJUJ3cKKozR8j0ZrwNp7brIynGrrMsiCNkaIlFWmOmXpNINP2U2b8SereZ-22M5s/s1600/38.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRoX-eNFeKrjd6eYBn7HB7U22satYR-69PHMND2uAMOyZJyaptJ72O6D8A5Xcu-n0aVRE5Jfk3gc1gJUJ3cKKozR8j0ZrwNp7brIynGrrMsiCNkaIlFWmOmXpNINP2U2b8SereZ-22M5s/s320/38.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fra Angelico, <em>Uwolnienie Lizjasza od demonów</em>, ok. 1440;Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
… przy okazji rozciągając te
swoje dziwnie puste, trochę surrealistyczne w nastroju pejzaże. </div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSvCIcXzg99QOm0SE2DCmEn1tc84ZV4mNLfgOtbyR2HPQ_p9JplNTy9yccjAFXwdL278QW7LMUCdZtPNViAXdlE5P5BjmVue7ZIdWgXf9g1qv14j11JvPxrz1_MRssBxhUscTpL522SM0/s1600/42.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSvCIcXzg99QOm0SE2DCmEn1tc84ZV4mNLfgOtbyR2HPQ_p9JplNTy9yccjAFXwdL278QW7LMUCdZtPNViAXdlE5P5BjmVue7ZIdWgXf9g1qv14j11JvPxrz1_MRssBxhUscTpL522SM0/s400/42.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Piero di Cosimo, <em>Mit Prometeusza</em>, 1515; Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia </td></tr>
</tbody></table>
<o:p> </o:p></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
Żałuję tylko, że XV-wieczny
portret reprezentowany był wyjątkowo mało licznie. </div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvoDDST1he8W6WS-r4asIKx3iaUNakJQSpL8s6RTsGKx7GvpZTEbWNEIhpcL9rmgAGu-jnwmXeo2OkpAxckWWG1YqEaEwati1RtlUaqlM07w2AuaJJJd9BWDxCOi0Lo-UycI_qVsY7m8U/s1600/43.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvoDDST1he8W6WS-r4asIKx3iaUNakJQSpL8s6RTsGKx7GvpZTEbWNEIhpcL9rmgAGu-jnwmXeo2OkpAxckWWG1YqEaEwati1RtlUaqlM07w2AuaJJJd9BWDxCOi0Lo-UycI_qVsY7m8U/s320/43.JPG" width="234" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Malarz florencki, <em>Portret młodego mężczyzny</em>, b.d. (XV w.); Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<o:p> </o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
Zaskoczenie – mimo że pod
Rafaelem tłumy, tuż obok, przy Leonardzie… nikogo. Przypadek, albo zmienne
sympatie tłumów? Niemal omijany, wciśnięty przy przejściu (w następnej sali –
XVI-wieczni Wenecjanie). Przy okazji – jeden z gwoździ programu: ramy. Ramy! <br />
</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvhMsoHU-mAkia8TvU8J44Yrg0I8tFQJ_ZkYN_KUMmtfkP3bJWv5UaUKdD4wFBbM_CaSro2vuAnED9XPThB8EhYE65j6E0sX-zNOEkuQiGjYG6raTlaVAFP5RPZ54Yu5MKcgreUkDDrdk/s1600/39.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvhMsoHU-mAkia8TvU8J44Yrg0I8tFQJ_ZkYN_KUMmtfkP3bJWv5UaUKdD4wFBbM_CaSro2vuAnED9XPThB8EhYE65j6E0sX-zNOEkuQiGjYG6raTlaVAFP5RPZ54Yu5MKcgreUkDDrdk/s400/39.JPG" width="306" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Leonardo da Vinci, <em>Madonna z goździkiem, </em>1478-1480<span style="font-size: x-small;">.; </span>Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<o:p> </o:p></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjp1BaobvZ6rgUEL52XONu36iBHOINU6smz81AaMOdQCJ2QMjkJVZXeXZVD7ZCExxEnnZsaftu7L-MpmMbzYyy_NVcNwasb_GKBjwrBL6gp2voS0cGOQorSafGqFww8nxzHDPRUUHXDY0o/s1600/40.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjp1BaobvZ6rgUEL52XONu36iBHOINU6smz81AaMOdQCJ2QMjkJVZXeXZVD7ZCExxEnnZsaftu7L-MpmMbzYyy_NVcNwasb_GKBjwrBL6gp2voS0cGOQorSafGqFww8nxzHDPRUUHXDY0o/s400/40.JPG" width="321" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Antonello da Messina, <em>Zwiastowanie</em>, b.d.; Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWp0iVpyXsK8veMVIej2NLzEfte3VkBILjSp1BtjFy-lcnbz02IdFQvLiJ1dGupKdnQeSY98tSje4mPKzzmpZBLu2pI5Ms5q9UXpNhuBxokNFp32LZDfr2SgyBUoPdAsbW8cav_QXQPy8/s1600/41.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="262" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWp0iVpyXsK8veMVIej2NLzEfte3VkBILjSp1BtjFy-lcnbz02IdFQvLiJ1dGupKdnQeSY98tSje4mPKzzmpZBLu2pI5Ms5q9UXpNhuBxokNFp32LZDfr2SgyBUoPdAsbW8cav_QXQPy8/s400/41.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Antonello da Messina, <em>Zwiastowanie, </em>fragment ramy; Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
I na tym trzeba dziś skończyć.
Bez dodatkowych komentarzy, na co – jeśli będzie potrzeba – przyjdzie pora przy
okazji zdjęć z ‘sesji terenowej’. Nie mogę się powstrzymać i pozwolę sobie
również na 2-3 skoki w stronę epok późniejszych.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-O2vAXW3KGFVZ7PmQpRVYJoXmVyO8_t26ueqUg10mnkpo04W9lSS4jcYyrlxrlMjzlHKswUpAmxF2ojt4fmJRckV6saMYnpflTk0LdtKbV1mgN9Oe4X_8KoBdZV3RIbkYCiAPx3BMDGY/s1600/1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-O2vAXW3KGFVZ7PmQpRVYJoXmVyO8_t26ueqUg10mnkpo04W9lSS4jcYyrlxrlMjzlHKswUpAmxF2ojt4fmJRckV6saMYnpflTk0LdtKbV1mgN9Oe4X_8KoBdZV3RIbkYCiAPx3BMDGY/s640/1.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Gabriel Angler, <em>Kalwaria, </em>ok. 1440, <span style="font-size: x-small;">fragm.; </span>Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
<br />
A co. Czasem przecież wolno. <br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLJJ_nSBlwESzr5YcKl-NB3kVwaWfVO1sUlJ0jvTwkowLxa8hCupWlxvjE-i26d_tcilepPe0fBZ0M7LwJEyi5PayDadLtIcqyRJmvtIrxD-12169gLC9DLLMBlKUAyog5eES5TEFtfm4/s1600/rubens.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLJJ_nSBlwESzr5YcKl-NB3kVwaWfVO1sUlJ0jvTwkowLxa8hCupWlxvjE-i26d_tcilepPe0fBZ0M7LwJEyi5PayDadLtIcqyRJmvtIrxD-12169gLC9DLLMBlKUAyog5eES5TEFtfm4/s640/rubens.jpg" width="410" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Któż się oprze takiemu spojrzeniu?<br />
Peter Paul Rubens, <em>Dwóch satyrów</em>, 1618-1619 ; Alte Pinakothek, Monachium; fot. Mergia</td></tr>
</tbody></table>
</div>
Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-6505458074296878839.post-62322778122029867502013-03-04T19:16:00.000+01:002013-03-04T19:16:55.226+01:00Jak mozaiki to tylko od Dolce&Gabbana
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
Kilka dni temu, niczego nie
podejrzewając, weszłam na jedną z tych stron internetowym, które zwykłam
odwiedzać codziennie. Weszłam, zobaczyłam – i zamarłam. Cielęcym wzrokiem
wpatrywałam się w ekran, dopóki nie zorientowałam się, że chyba właśnie ucieka mi
tramwaj. Było to rano. </div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
Jak prawdopodobnie można się
zorientować po tonie moich dość już licznych, zawartych tu wypowiedzi na temat
przemysłu tekstylnego: z oceną tak zwanego historyzmu w modzie współczesnej
miewam pewne problemy, pomijając już nawet fakt, że największy z nich stanowi
to, czy w ogóle wypada w tym kontekście posługiwać się starym, dobrym a
przykurzonym terminem ‘historyzm’. I do czego konkretnie miałby się on odnosić?
Czy tylko do krojów inspirowanych czasem minionym, do dodatków jak z muzealnej
szafy? Czy printy mogą być ‘historyczne’, jeśli są oparte na mniej lub bardziej
zasłużonych dziełach sztuki dawnej? </div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
Istnieją kolekcje, w przypadku
których określenie ‘historyczne’ narzuca się natychmiastowo, prawie bezwiednie
i absolutnie nie odwołalnie. Nie mylić w tym przypadku 'historycznego' z 'epokowym'.
Epokowy mógł być Yves Saint Laurent i jego <i style="mso-bidi-font-style: normal;">le
smoking</i> w 1966. W ukutym na potrzeby dzisiejszej notki terminie ‘kolekcja
historyczna’ zawiera się to, że kiedy patrzysz na wędrujące po wybiegu modelki,
czujesz, jak wieje historią. I to tak, jakby się stało przy jakiejś wielkiej
turbinie. </div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
Kiedy zabrakło Alexandra
McQueena, kiedy John Galliano popadł w niełaskę i kiedy Jean Paul Gaultier na
razie definitywnie obstaje przy wskrzeszaniu ikon i subkultur minionego
stulecia – ktoś musiał przecież zostać na placu historycznego (historyzmowego?)
boju i dzielnie dzierżyć pałeczkę. Że Karl Lagerfeld sięgnął po Szkocję
Stuartów w (przynajmniej części) ostatniej kolekcji Chanel Pre-Fall – to już wiele – fantastyczne i
naprawdę interesujące wiele, ale chodzi mi po kościach, że raczej jednorazowe.
Na szczęście są jeszcze Dolce&Gabbana, jakoś tak bynajmniej z powagą muzeów
nie kojarzeni, a jak się zastanowić – zupełnie niesłusznie, bo obok ‘szumu
morza na promenadzie w Portofino’ mogą się jeszcze kojarzyć z jedną z
absolutnie w moim skromnym odczuciu najlepszych, historycznych kolekcji ostatniego dziesięciolecia: sławnym, napoleońskim popisem na jesień/zimę 2006/2007, co do którego do
dzisiaj mam podejrzenia, że w sposób wielce wydatny wpłynął na początki mojego
zainteresowania tamtą epoką. </div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
W ostatnich sezonach (co by nie
powiedzieć – latach) panowie Domenico Dolce <i style="mso-bidi-font-style: normal;">and</i>
Stefano Gabbana stawiają na promocję dziedzictwa kulturowego swojej rodzimej
Italii. Weźmy pod uwagę same kolekcje, ale także kampanie reklamowe, które poleca
się zwłaszcza fanom klimatów weselnych a’la pierwsza część <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Ojca chrzestnego</i> oraz pani Bellucci. <a href="http://www.vogue.co.uk/fashion/autumn-winter-2012/ready-to-wear/dolce-and-gabbana" target="_blank">Mijającej właśnie zimy</a>
mieliśmy do dyspozycji – oficjalnie rzecz ujmując – barok na Sycylii, luźno
czerpany, umiejętnie dozowany i piękny, że zgroza i że głowa boli. Na <a href="http://www.vogue.co.uk/fashion/spring-summer-2013/ready-to-wear/dolce-and-gabbana" target="_blank">tegoroczne lato</a> skondensowali całą tradycję włosko-wczasową (jeśli istnieje coś takiego),
w najbardziej południowym wydaniu, jak tylko się da, tak, że aż pachnie – no
powiedzmy – <i style="mso-bidi-font-style: normal;">pastą alla norma</i>, żeby
użyć pomidorów i bakłażana w jednym wyrażeniu. Było w tym trochę Afryki (wiadomo gdzie Sycylia leży), było sporo dziwacznego detalu oddającego najbardziej żywą, kolorową i radosną
stronę <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Mediterraneo</i>, a także – jakże
by inaczej! – baśniowo-historyczne printy w klimacie zbrojnym.
Dlatego zastanawiałam się, czy nie opisać tej kolekcji w całości, no ale nie
zdążyłam, bo tymczasem nastały nowe pokazy – no i właśnie. Eksperci od
umiejętnie dozowanych aluzji poszli na całego. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Siedząc na tej Sycylii, najpierw
wśród tych czarnych koronek i barokowych kościołów, potem na tych straganach
wśród bakłażanów, Stefano i Domenico najwyraźniej skręcili ku zabytkom z
czasów, kiedy na tej wyspie żyło się luksusowo. Zanim bowiem italskim arbitrem
estetyki przepychu został Gianni Versace – w Palermo i okolicy całkiem sporo
kombinowano ze złotem. </div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgN_btdrXvIVK6YkRKZb514XZofH_XTcnA7LBnS-wbuV_nQ6KDD800HfRvZPDdD_QNbla7706Cspbh_HNdjRNMszqr8ONZKCaWS-jVNB7LwqUqe3FvFY3agJNwrS5_po0lwYj9KOxX-zb0/s1600/cappella_palatina1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgN_btdrXvIVK6YkRKZb514XZofH_XTcnA7LBnS-wbuV_nQ6KDD800HfRvZPDdD_QNbla7706Cspbh_HNdjRNMszqr8ONZKCaWS-jVNB7LwqUqe3FvFY3agJNwrS5_po0lwYj9KOxX-zb0/s400/cappella_palatina1.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Palermo, Palazzo dei Normanni, Cappella Palatina, XII w. </td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCAMgAnzV-NSaZJLT0DDRMw8xGp0PUOueOkrp9OB9BYIva1lqEHadIoDrPGzEXUvZF6q9m79nBCHa7cuEUx3Pdu7OYdVe1ZCD-_eaWwNsAfiWXzcMQr5eH6ERzed0kg_5dMJEcPBzxN68/s1600/cefalu.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCAMgAnzV-NSaZJLT0DDRMw8xGp0PUOueOkrp9OB9BYIva1lqEHadIoDrPGzEXUvZF6q9m79nBCHa7cuEUx3Pdu7OYdVe1ZCD-_eaWwNsAfiWXzcMQr5eH6ERzed0kg_5dMJEcPBzxN68/s400/cefalu.jpg" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">katedra w Cefalu, poł. XII w. </td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpzBbsiva3SQxhtW2LD_ULxon5eOEH_tZBNkz4O6f-omFrQftqT_fbb7-MWNCB-hMfXWKvBHsw2Ki696jgeQe9xsDaurSJhrXoIqu1dA73jQ6JOaJu-tHKvfCr5KM-eFV4z2OjSR0ASXQ/s1600/Martorana_RogerII.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpzBbsiva3SQxhtW2LD_ULxon5eOEH_tZBNkz4O6f-omFrQftqT_fbb7-MWNCB-hMfXWKvBHsw2Ki696jgeQe9xsDaurSJhrXoIqu1dA73jQ6JOaJu-tHKvfCr5KM-eFV4z2OjSR0ASXQ/s400/Martorana_RogerII.jpg" width="277" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Roger II, Martorana, XII w. </td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDXEtgt4zLw5DGmLY5yoaK7Epm-uZ7RlzWBsMMBtHeGWMafDjL8DPOyWPn7PVd3pwojZsbYYSSuuqqN_4AcOza2DfBj_oIxgZMJ8duAEvG5dNSzgcG9AdVVtfbI8cCnhn596vCA5AgWus/s1600/monreale.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="250" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDXEtgt4zLw5DGmLY5yoaK7Epm-uZ7RlzWBsMMBtHeGWMafDjL8DPOyWPn7PVd3pwojZsbYYSSuuqqN_4AcOza2DfBj_oIxgZMJ8duAEvG5dNSzgcG9AdVVtfbI8cCnhn596vCA5AgWus/s400/monreale.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Monreale, katedra, XII w. </td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMc7HAEOrddC8YEl0PtKob-qrBdqUYvSXOs-Hos1Y0BwIW93SnTO60A2IfOJz95QYcOgiM6E3cqJQJhzc8YiUSUTrkvVNJ0hZ_NoA2RDgjMDWF41X4UjoPz_PYz4U_xZXj54XfGAZoOu8/s1600/roger.gif" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="226" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMc7HAEOrddC8YEl0PtKob-qrBdqUYvSXOs-Hos1Y0BwIW93SnTO60A2IfOJz95QYcOgiM6E3cqJQJhzc8YiUSUTrkvVNJ0hZ_NoA2RDgjMDWF41X4UjoPz_PYz4U_xZXj54XfGAZoOu8/s320/roger.gif" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Sala Króla Rogera, Palazzo dei Normanni w Palermo, XII w. </td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
Wracając z Sycylii na Północ,
duetowi D&G mogło się jeszcze po drodze przypomnieć, że błyszczeć lubiono
także na Półwyspie. Właściwie całym. I właściwie to od dość dawna. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjMihOcTYNZY0VQbLJIzF-JiFWm7_kzcgz6Xn95sVyp8a65FLsUGRPybPVsxQ9RzhDrWNRApoSBBue8aWyo2p4le_nS6w609hq6fXI079PO0URgR_oKbfm_SHHMZ3fmyw27ycBxlSy8Sg/s1600/justynian.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="281" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjMihOcTYNZY0VQbLJIzF-JiFWm7_kzcgz6Xn95sVyp8a65FLsUGRPybPVsxQ9RzhDrWNRApoSBBue8aWyo2p4le_nS6w609hq6fXI079PO0URgR_oKbfm_SHHMZ3fmyw27ycBxlSy8Sg/s400/justynian.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Znani i lubiani! Justynian... </td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvokNlrEtNRbMhKVUV_qqAz-lzR1cHMq9Blujd2OqTtwN3-yEwrc0m3FBTuOFhlXSOUsaMQwkdxHJx6Bbi-zTRajSzS0vMYNa92DHZUAiLHMOrJhIcd_YHzlWUhMKp2U4bMPFNrQaUDWk/s1600/teodora.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="280" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvokNlrEtNRbMhKVUV_qqAz-lzR1cHMq9Blujd2OqTtwN3-yEwrc0m3FBTuOFhlXSOUsaMQwkdxHJx6Bbi-zTRajSzS0vMYNa92DHZUAiLHMOrJhIcd_YHzlWUhMKp2U4bMPFNrQaUDWk/s400/teodora.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">... i Teodora wraz z orszakami. San Vitale w Rawennie, VI w. </td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjumNyQT-cANm27Cs19T09rOraElOiHMBoXhVafi4A_C5uzzJmpDtBf6CTOZndQl-yBSTlB5eWmTxcEQ_yneNpgnW801ruH603ZrhnQFRlFccX51o039gguUnUJhedJzkPVj2c7L_grxd0/s1600/torcello.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="308" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjumNyQT-cANm27Cs19T09rOraElOiHMBoXhVafi4A_C5uzzJmpDtBf6CTOZndQl-yBSTlB5eWmTxcEQ_yneNpgnW801ruH603ZrhnQFRlFccX51o039gguUnUJhedJzkPVj2c7L_grxd0/s320/torcello.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">absyda katedry w Torcello, XII w. </td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Najwyraźniej mając to wszystko przed oczami,
postanowili ubrać modelki w mozaiki, a jakby blasku jeszcze nie było dość,
przyozdobić je dodatkowo biżuterią, która na pierwszy rzut oka wygląda jak
kawał dobrej rekonstrukcji. I dodać trochę tych mozaik na torebki. I jeszcze na
buty. A co. Po czym spacyfikować to wszystko powściągliwym, czasem wręcz
minimalistycznym krojem, linią A, dużą ilością szarości i sporą dawką lat
60-tych raczej-wczesnych, resztą tej czarnej koronki, co to została im z
baroku, oraz królewskim szkarłatem. <a href="http://www.vogue.co.uk/fashion/autumn-winter-2013/ready-to-wear/dolce-and-gabbana" target="_blank">Ta-da! </a></div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjevI0nTYat9xq0SymvzFZHfSQR6yaYX_MKaHDVlDxBEU_mTUaBI21fEQ3cmSwLMOeb1gbpwVlQZCrH3-ZYanQtxDV0yffDIteCOHNvrvsjTZTB29tFaccKt-suRN_IIt-AgII1d5kDx3s/s1600/look1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjevI0nTYat9xq0SymvzFZHfSQR6yaYX_MKaHDVlDxBEU_mTUaBI21fEQ3cmSwLMOeb1gbpwVlQZCrH3-ZYanQtxDV0yffDIteCOHNvrvsjTZTB29tFaccKt-suRN_IIt-AgII1d5kDx3s/s400/look1.jpg" width="265" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Look 1, Dolce&Gabbana RTW A/W 2013/2014; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLHlBWir3qnTYoRz7kIFTIdGLleiNx30JS2KHjbL32a6fv8Bagu0l7WsowRNXJttFV1oGMUD8ShftOZqoqPN5MpEk20L7VMil5irSOd-XMAE-yDbHImZGCQbZVFubJ23d0at4S5sGwaVc/s1600/look3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLHlBWir3qnTYoRz7kIFTIdGLleiNx30JS2KHjbL32a6fv8Bagu0l7WsowRNXJttFV1oGMUD8ShftOZqoqPN5MpEk20L7VMil5irSOd-XMAE-yDbHImZGCQbZVFubJ23d0at4S5sGwaVc/s400/look3.jpg" width="265" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Look 3, Dolce&Gabbana RTW A/W 2013/2014; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiS-skZeoI4tfrFzPc4nV_PYC-Fj5CbkuRliOvxhC_hz8wQHTofMZ9DdJ5BDTYtAev4UCXB4_X40UYKmkZ6EwhQTJECVBHlwaGODbchWqqfQdusqK23w1Nl66EWF9Nb5U1A98iyPm73K14/s1600/look5.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiS-skZeoI4tfrFzPc4nV_PYC-Fj5CbkuRliOvxhC_hz8wQHTofMZ9DdJ5BDTYtAev4UCXB4_X40UYKmkZ6EwhQTJECVBHlwaGODbchWqqfQdusqK23w1Nl66EWF9Nb5U1A98iyPm73K14/s400/look5.jpg" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zobaczycie - za pół roku zdjęcie tej sukienki będzie wszędzie. /Look 5, Dolce&Gabbana RTW A/W 2013/2014; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiclg0s8eknoIXoQOMeKlptHuer_nf-XLN3bnOELk9Scf1_t35UGJ-8UJnlkTp_I2_OthlTqc9-Nm0NlYvzr479124yLiTwJ4VUx1JfnUHWWWTuUha6QN5S0XFs624uSMzOudPTvsaMsik/s1600/look6.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiclg0s8eknoIXoQOMeKlptHuer_nf-XLN3bnOELk9Scf1_t35UGJ-8UJnlkTp_I2_OthlTqc9-Nm0NlYvzr479124yLiTwJ4VUx1JfnUHWWWTuUha6QN5S0XFs624uSMzOudPTvsaMsik/s400/look6.jpg" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Look 6, Dolce&Gabbana RTW A/W 2013/2014; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5AqQ2C-b3Fv3KJLJSujBWDp1mnDtk8-8BERlvBkkEndjNDfyIKtD_xDwBspYbqZS0kbNQSHwDM3l3LryHWiF23koms8FKoN_-4xf7WQZeklU4MbbIvuMghREg-smXfBm96iFMqFQ5NWs/s1600/look11.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5AqQ2C-b3Fv3KJLJSujBWDp1mnDtk8-8BERlvBkkEndjNDfyIKtD_xDwBspYbqZS0kbNQSHwDM3l3LryHWiF23koms8FKoN_-4xf7WQZeklU4MbbIvuMghREg-smXfBm96iFMqFQ5NWs/s400/look11.jpg" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Look 11, Dolce&Gabbana RTW A/W 2013/2014; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMa98IXJH9qxXIO4XeptV5HNOn46J9EkDegxS751IJyKHsHvrnzBszMWS7irm0yMkg0K5HnOUbkI5VokefZSuLbAgha720dZ4lfqdKd7Zc5TZlXXzW3JH8f2kutHgiSuwdB2VbPmpmPqg/s1600/look12.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMa98IXJH9qxXIO4XeptV5HNOn46J9EkDegxS751IJyKHsHvrnzBszMWS7irm0yMkg0K5HnOUbkI5VokefZSuLbAgha720dZ4lfqdKd7Zc5TZlXXzW3JH8f2kutHgiSuwdB2VbPmpmPqg/s400/look12.jpg" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Geometria i mozaiki. Da się? Da się!/ Look 12, Dolce&Gabbana RTW A/W 2013/2014; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhuw6Pscy3KrjHPjzwDgroJYmGYqHTHgkkC1ogKOqIpTyTKRytN4aY6PRCbUWct0aopA8TVwaCuU3N3mOarYLtiGL_nsWmsxxc-heu_LSt-FlJQFZe1rbAfxwnAozIRY78GZY5g1_g7_jc/s1600/look15.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhuw6Pscy3KrjHPjzwDgroJYmGYqHTHgkkC1ogKOqIpTyTKRytN4aY6PRCbUWct0aopA8TVwaCuU3N3mOarYLtiGL_nsWmsxxc-heu_LSt-FlJQFZe1rbAfxwnAozIRY78GZY5g1_g7_jc/s400/look15.jpg" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wersja biznesowa. Różnorodność propozycji jest powalająca. /Look 15, Dolce&Gabbana RTW A/W 2013/2014; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsqp_RA0B5Yj3zGF1KwzhTNFn1Yz1cStJqqaNp8hEpyZH_1ADdoXvMhYVeqOQiXq6roXvgzsxnYjf7Yres4yKw0f2V-9m1622YIhtAovRNQxBqvlvenb8Vuic1LGPX4_of2EKXDQT_CvY/s1600/look17.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsqp_RA0B5Yj3zGF1KwzhTNFn1Yz1cStJqqaNp8hEpyZH_1ADdoXvMhYVeqOQiXq6roXvgzsxnYjf7Yres4yKw0f2V-9m1622YIhtAovRNQxBqvlvenb8Vuic1LGPX4_of2EKXDQT_CvY/s400/look17.jpg" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">W części kolekcji jedynym akcentem historycznym pozostawała biżuteria. Przepraszam. <strong>Złotnictwo. /</strong>Look 17, Dolce&Gabbana RTW A/W 2013/2014; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_ENyEILCYcF1OgjJeU1heJppfTBtt6bDwIYf_rtg5qCJuMTcziOeY0y-vjAV2xohsF8qmefJh3tWM_Aw2E3uiaENeTSocfHFiNg66CFloNYs-J-GNcZ3W6EvrQ_K7dylxhu8cpmWLZ_E/s1600/look22.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_ENyEILCYcF1OgjJeU1heJppfTBtt6bDwIYf_rtg5qCJuMTcziOeY0y-vjAV2xohsF8qmefJh3tWM_Aw2E3uiaENeTSocfHFiNg66CFloNYs-J-GNcZ3W6EvrQ_K7dylxhu8cpmWLZ_E/s400/look22.jpg" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Look 22, Dolce&Gabbana RTW A/W 2013/2014; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYqcCGsqtbuT5uz7L3qk2sh8VFm2iMgCbD5SXn4qAT9UPz3DF04lyNK7iJBwclTPbLfe0B1kA8lJH4GPVZZZ4SzJtu3IJKXFpPFjQkZ5wUbHm9WB9dWbzZCdEJjFPqp0uS3m9HWmq42zE/s1600/look36.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYqcCGsqtbuT5uz7L3qk2sh8VFm2iMgCbD5SXn4qAT9UPz3DF04lyNK7iJBwclTPbLfe0B1kA8lJH4GPVZZZ4SzJtu3IJKXFpPFjQkZ5wUbHm9WB9dWbzZCdEJjFPqp0uS3m9HWmq42zE/s400/look36.jpg" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">No i inspiracje zakonne! Nie takie ostatnimi czasy rzadkie. /Look 36, Dolce&Gabbana RTW A/W 2013/2014; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8JQazMw_TizGvINejmHZvAQJ36x_tfu_szzK8N3rA9rlmskdEIx5yY58Hh5rjP164b8msPKFKqMyW9AcPrVoA5v6QZCJiLB7Csrtq9rGR9XttpDVp8By1nAHzxCmJbKaNMI77HzqFiUE/s1600/look67.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8JQazMw_TizGvINejmHZvAQJ36x_tfu_szzK8N3rA9rlmskdEIx5yY58Hh5rjP164b8msPKFKqMyW9AcPrVoA5v6QZCJiLB7Csrtq9rGR9XttpDVp8By1nAHzxCmJbKaNMI77HzqFiUE/s400/look67.jpg" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Look 67, Dolce&Gabbana RTW A/W 2013/2014; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQGyAmYSW8RiYHcI_urIeLjjqStWaNZLesys5Aca2beD5BKWU5eFpMHX4w40mvvrkFZBurvDlqEEusS9ogo-tMApgvnZOzAOy2zr4KEsyfdE-UflF4wlpERNQXZOgBFSknqk6wMifMjIM/s1600/look69.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQGyAmYSW8RiYHcI_urIeLjjqStWaNZLesys5Aca2beD5BKWU5eFpMHX4w40mvvrkFZBurvDlqEEusS9ogo-tMApgvnZOzAOy2zr4KEsyfdE-UflF4wlpERNQXZOgBFSknqk6wMifMjIM/s400/look69.jpg" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Look 69, Dolce&Gabbana RTW A/W 2013/2014; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIDl8u9hSNVhPdq-2fMbubkxunRmiZ_PI-PcZk3YrMxQzT6S4S4q54KX0pf6qjVyzZQ-nBuEy5LLxywyFYV2X9P6bQyde-mAKtGiNXl_TB5HnmXwDgV99Qw8aazpshG7vVFD-p6SmJ-2w/s1600/look72.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIDl8u9hSNVhPdq-2fMbubkxunRmiZ_PI-PcZk3YrMxQzT6S4S4q54KX0pf6qjVyzZQ-nBuEy5LLxywyFYV2X9P6bQyde-mAKtGiNXl_TB5HnmXwDgV99Qw8aazpshG7vVFD-p6SmJ-2w/s400/look72.jpg" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Jak odwrócony puchar. Bez stopy. /Look 72, Dolce&Gabbana RTW A/W 2013/2014; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEif0vqSAPrvf_w-2Rni-DrYs4GHvJJ09LJs-M_UEnV2YuGUN4Lona2rmOWPQrt59KMMF10MF4opj8TtL-vtne3IvFX2BwMUXt8IsvIivR9uDEPx-Hl0aqrkvIsZbPj9A9rHrX0ZS1zGIJM/s1600/look73.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEif0vqSAPrvf_w-2Rni-DrYs4GHvJJ09LJs-M_UEnV2YuGUN4Lona2rmOWPQrt59KMMF10MF4opj8TtL-vtne3IvFX2BwMUXt8IsvIivR9uDEPx-Hl0aqrkvIsZbPj9A9rHrX0ZS1zGIJM/s400/look73.jpg" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Moja stylizacyjna fawotytka. Złoto i srebro. Na Kasi Struss zresztą. /Look 73, Dolce&Gabbana RTW A/W 2013/2014; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXN-rLdkmtDQzNRGy5VZ_6cf5v_NMsq10MJFRdyBATy8anXmJl0iDFavlfXdh1L7i53Gf78Ky6kw8JmtNmc34fK1-btYU0Jxf8clvuVvtV2N-EPnJ14AV8PbwGCkq3YcKjxVi4q0_6K1A/s1600/look75.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXN-rLdkmtDQzNRGy5VZ_6cf5v_NMsq10MJFRdyBATy8anXmJl0iDFavlfXdh1L7i53Gf78Ky6kw8JmtNmc34fK1-btYU0Jxf8clvuVvtV2N-EPnJ14AV8PbwGCkq3YcKjxVi4q0_6K1A/s400/look75.jpg" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Look 75, Dolce&Gabbana RTW A/W 2013/2014; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<o:p> </o:p></div>
<div style="text-align: justify;">
A co będę ukrywać – kompletnie
mnie zatkało. Dopiero po jakimś czasie zaczęłam zastanawiać się nad tym, czy
faktycznie należy tak się zachwycać czymś, co w gruncie rzeczy jest tylko
kawałkiem dawnej sztuki przedrukowanym na dobrej gatunkowo tkaninie i okraszonym
biżuterią, w której czasem więcej pasji starożytniczej niż inwencji. Nie
potrafię się jednak powstrzymać. Ogromnie mi się nad tym cieszą oczy. Nie od
dziś wiadomo, że straszna ze mnie sroka, ale czy takie cielęce zachwyty przy okazji nie dowodzą
tego, że wieki temu wymyślone środki zachwycania, i to tego najpoważniejszego –
przeznaczonego dla religii i dla władzy, polegające na sypaniu złotem i drogimi
kamieniami – wciąż mogą srodze rąbnąć patrzącego po głowie? </div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCCdWTNBDjzKVIVFmuor6Wv_QzQAbHbNwDjM9Z9wlO-qhc2ejBBUay1C_GCd3ewZYWVYtCZW82x7_xj8uYTLku8h1hnzUEXC2lpjzB8hRn_xNfh55iJtOoCXIJk_1XkIEKaAR7r71Af7w/s1600/close_korona.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCCdWTNBDjzKVIVFmuor6Wv_QzQAbHbNwDjM9Z9wlO-qhc2ejBBUay1C_GCd3ewZYWVYtCZW82x7_xj8uYTLku8h1hnzUEXC2lpjzB8hRn_xNfh55iJtOoCXIJk_1XkIEKaAR7r71Af7w/s400/close_korona.jpg" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dolce&Gabbana RTW A/W 2013/2014; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZ9Vm58tKvl6POaGv8o3z3RQI3fK8Oexg4ceAaLX3cu-LwW0wRWxZ8l9kfGz-5MtpA3uxAOv441ZzVAOjObNVLGM0BU2Ysowhmw6OspiyiHErjfliV32yE0NQ0K-SbDIQ9QwWsN3I_9KE/s1600/close_krzyze.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZ9Vm58tKvl6POaGv8o3z3RQI3fK8Oexg4ceAaLX3cu-LwW0wRWxZ8l9kfGz-5MtpA3uxAOv441ZzVAOjObNVLGM0BU2Ysowhmw6OspiyiHErjfliV32yE0NQ0K-SbDIQ9QwWsN3I_9KE/s400/close_krzyze.jpg" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dolce&Gabbana RTW A/W 2013/2014; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFMdOBMEqOMN77tYP5Jj2BkDBacZRlgVij129FfTw3HhLpJ5HeK9jwi4fJ3cqmDMALcFfg4WHw-1KWg0g4ZV0VkSpca2YAFw0D1DiAnABKn-d7wK6M7Ci0PEwYJge5VTyd0KYB_rgN3GQ/s1600/close_look1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFMdOBMEqOMN77tYP5Jj2BkDBacZRlgVij129FfTw3HhLpJ5HeK9jwi4fJ3cqmDMALcFfg4WHw-1KWg0g4ZV0VkSpca2YAFw0D1DiAnABKn-d7wK6M7Ci0PEwYJge5VTyd0KYB_rgN3GQ/s400/close_look1.jpg" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dolce&Gabbana RTW A/W 2013/2014; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqx2QWbEMmkql1DnR7jkfTVLAAAeEtFgbfYQVcqPYddGd3GW2y_WhncHuf7YEpXjFlIKPqOj-wXQ8bqNiJzfFDAxUOZS594WgFuc0X2Q7B1ur-x-brC7tjRwL_S4Sv5eEIIF6XLOCmW44/s1600/close_struktura.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqx2QWbEMmkql1DnR7jkfTVLAAAeEtFgbfYQVcqPYddGd3GW2y_WhncHuf7YEpXjFlIKPqOj-wXQ8bqNiJzfFDAxUOZS594WgFuc0X2Q7B1ur-x-brC7tjRwL_S4Sv5eEIIF6XLOCmW44/s400/close_struktura.jpg" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Właśnie tak. Printy, ale i aplikacje. /Dolce&Gabbana RTW A/W 2013/2014; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguKKzNEwoCYJndb8SESt-1swAMSbcRZcwIP58o44kF5Fy-x4BoZH5c8vUcPYky4g25k6wbKwVw8vCwfsXTLNk_7PqpuXxkM8S-mies4jod6cIdCELCFufB3QacGXtWOGu8gl4LSHkpzQk/s1600/close_struktura2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguKKzNEwoCYJndb8SESt-1swAMSbcRZcwIP58o44kF5Fy-x4BoZH5c8vUcPYky4g25k6wbKwVw8vCwfsXTLNk_7PqpuXxkM8S-mies4jod6cIdCELCFufB3QacGXtWOGu8gl4LSHkpzQk/s400/close_struktura2.jpg" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dolce&Gabbana RTW A/W 2013/2014; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCLAA-UiK8mlQOZ4JnwMly1R2yOL8UZoe-3bVDff48WY8EHLT5gAjwuAJPSPF8kL4mxEM-_wXkpIgbI7wQUe2nRIPlhAdSwTTamKw0CDa0t6B3lj_6IEb4b3kFG3WdHD_11cKyrVrv_1Y/s1600/close_torba.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCLAA-UiK8mlQOZ4JnwMly1R2yOL8UZoe-3bVDff48WY8EHLT5gAjwuAJPSPF8kL4mxEM-_wXkpIgbI7wQUe2nRIPlhAdSwTTamKw0CDa0t6B3lj_6IEb4b3kFG3WdHD_11cKyrVrv_1Y/s400/close_torba.jpg" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Teodora na pewno by nosiła. / Dolce&Gabbana RTW A/W 2013/2014; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4ZPynSDbUiMcyiX_0OBnsJsSJT2xrXKDQqOPj1m4qIaSJMOH7oFhOQq78sw-MlkBYLc_9DXNMu1pgx641B2UKubciQqHc21wA_rh4gE_0YNdMoH6j4IczD40kB-1n9j3ZMPMoAYIpcWY/s1600/look_final.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4ZPynSDbUiMcyiX_0OBnsJsSJT2xrXKDQqOPj1m4qIaSJMOH7oFhOQq78sw-MlkBYLc_9DXNMu1pgx641B2UKubciQqHc21wA_rh4gE_0YNdMoH6j4IczD40kB-1n9j3ZMPMoAYIpcWY/s640/look_final.jpg" width="425" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">No i finał. Wyjście 'na raz', jak zwykle u D&G/ Look 1, Dolce&Gabbana RTW A/W 2013/2014; źródło: vogue.co.uk</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<o:p></o:p> </div>
<div style="text-align: justify;">
„Tradycja rzecz święta” – jak to
mawiano w jednej z reklam Biedronki. Mam nadzieję, że romans z różnymi
italskimi tradycjami w przypadku Dolce&Gabbana się jeszcze nie skończył i z
niecierpliwością czekam na to, co też jeszcze wymyślą. Ciągle marzy mi się
jakaś naprawdę twórcza interpretacja szeroko rozumianego antyku, polegająca
wreszcie na czym innym, niż na przywdziewaniu pań w lejące się, marszczone i
spięte w charakterystycznych miejscach sukniska. Od późnego średniowiecza na
szczęście mieliśmy McQueena, ale jeśli chodzi o XV czy XVI w., miłośnicy mody i
historii w jednym chyba zasługują na coś ciekawszego niż bluzy z Botticellim,
legginsy z Michałem Aniołem i – oczywiście – apaszki z Boschem. Pożyjemy,
zobaczymy. Obserwujmy. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-6505458074296878839.post-29989658625041930772013-02-14T13:21:00.000+01:002013-02-23T13:23:29.529+01:00'Dramat matrymonialny', czyli szaleństwo królowej Joanny<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
W ramach misji prezentowania kina
kostiumowego trochę mniej znanego – pora poluzować dominację produkcji
angielskich i francuskich i zachęcić do wizyty gdzie indziej. Np. w Hiszpanii. </div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
Dzisiaj Walentynki, więc czas
napisać coś o miłości. </div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
Bądźmy szlachetnego ducha i
pomyślmy w tym momencie o tych, którym na jej polu wybitnie nie wyszło. Kino
ubrane w kostium zwykle stara się nam zasugerować albo wręcz wytapetować przed
oczami, że grupą zawodową szczególnie skazaną na miłosne porażki jest grupa
rządzących, w przeciwieństwie do rządzonych, którym jednak czasem się udaje.
Zwłaszcza w ekranizacjach powieści Jane Austen. Filmowi monarchowie mają jednak
zwykle pod górkę. Bo i takich film wybiera. Pardon, nie tyle monarchowie, co
ich mniej lub bardziej zacne małżonki. Oczywiście widuje się na ekranie pary,
które jakoś się razem trzymają, pomimo wszelkich niesprzyjających okoliczności
(czasem bardzo osobliwych, jak w <i style="mso-bidi-font-style: normal;"><a href="http://www.imdb.com/title/tt0110428/?ref_=sr_1" target="_blank">Szaleństwie króla Jerzego</a></i>), są tacy, którzy utrzymują, że pobrali się z miłości (jak
Henryk i Eleonora, ale <i style="mso-bidi-font-style: normal;"><a href="http://middleages-afterages.blogspot.com/2012/08/rodzinny-dylemat-monarchy-czyli-rzecz-o.html" target="_blank">Lew w zimie</a></i>
pokazuje, że to tylko dobre złego początki). Istnieje jednak pewien trend
ukazywania małżeńskich porażek, który proponowałabym ująć w ramy osobnego podgatunku
i określić mianem <u>dramatu matrymonialnego. <o:p></o:p></u></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Pewnie przychodzą wam teraz do głowy
liczne przykłady, pewnie każdemu inne, a to już niezbity dowód na to, że pod
względem ilościowym dramat matrymonialny jako podgatunek dramatu historycznego
ma się doskonale. </div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
W dramacie matrymonialnym stroną
poszkodowaną jest zwykle ona. Biedna Ona, młoda, niedoświadczona, musi nagle
opuścić swoje gniazdko i przemierzyć drogę liczącą czasem i kilka tysięcy
kilometrów (którą da się też przeliczyć na wiadra wylanych łez), na końcu
której czeka On – uosobienie Dramatu. Upraszczając – dramatyczność Onego może
się wyrażać w: </div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
a) tym, że jest o kilka dekad
starszy od swojej wybranki, i nie, nie jest
pięćdziesięciolatkiem-ciągle-jeszcze-fit, tylko istnym, starym piernikiem; to
wariant jeszcze stosunkowo mało dramatyczny – Ona, widząc Onego, od razu wie,
że nie należy się (pod każdym względem) wiele spodziewać, liczy też, że małżeńska
niedola długo nie potrwa – może dlatego owa niedogodność przypominająca motyw
‘niedobranej pary’, znany z ikonografii, często dotyka bohaterki drugoplanowe;
ostatnimi czasy było tak np. w <i style="mso-bidi-font-style: normal;"><a href="http://www.imdb.com/title/tt0758790/?ref_=sr_1" target="_blank">Dynastii Tudorów</a></i>, czy francuskim, mocno mizernym, również XVI-wiecznym kostiumie, <i style="mso-bidi-font-style: normal;"><a href="http://www.imdb.com/title/tt1599975/?ref_=sr_1" target="_blank">Księżniczce Montpensier</a></i>, gdzie co prawda
swata się szlachtę, nie monarchów, ale ta jak wiadomo zwykła przyjmować jak
najlepsze wzorce ze dworu (swoją drogą – ten wariant ożenku<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>otwierał już najbardziej dostojne klasyki,
żeby wspomnieć <a href="http://www.imdb.com/title/tt0122770/?ref_=fn_al_tt_1" target="_blank"><em>Dolinę pszczół</em></a><em> </em>z 1968);</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMD5REGHrIkhcseGJmmyqrXV-mJ9IFr_8f_bzb6hmk6zNWxu_oFRhmIANHkQ5VBjko-j_Bk4L4vo0qskrwAynfMuD-oJPDqnPJDotB-pA2QYyx-Y-noUABJDOAHSZ-O34mEfmbQUfnTA8/s1600/cranach_niedobranapara.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMD5REGHrIkhcseGJmmyqrXV-mJ9IFr_8f_bzb6hmk6zNWxu_oFRhmIANHkQ5VBjko-j_Bk4L4vo0qskrwAynfMuD-oJPDqnPJDotB-pA2QYyx-Y-noUABJDOAHSZ-O34mEfmbQUfnTA8/s320/cranach_niedobranapara.jpg" width="225" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Lucas Cranach St., <em>Niedobrana para</em>, ok. 1525-30, Musée des Beaux-Arts et d'Archéologie, Besançon</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div style="text-align: justify;">
b) tym, że On może i wiekiem
odpowiedni, żaden zwyrodnialec, ale po prostu ciaputek i się-nie-podoba – to z
kolei problem głównej bohaterki wyżej wspomnianego dzieła kinematografii
francuskiej, które w ogóle jest matrymonialnie tak grubo ciosane, że prawie
rozkoszne – dookoła źle-za-mąż-wydanej Onej kłębi się taki wianek adoratorów,
że podtytułem filmu powinno być ‘Inwazja Absztyfikantów’; ciaputki to chyba w
ogóle problem chętnie roztrząsany przez Francuzów, żeby przypomnieć współczesną
naszej rozrywanej księżniczce <a href="http://www.imdb.com/title/tt0110963/?ref_=sr_1" target="_blank"><em>Królową Margot</em></a><em> </em><span style="color: black;"><span style="color: #666666;">Chéreau (lub każdej innej wersji)</span> </span>czy ostatnią <i style="mso-bidi-font-style: normal;"><a href="http://www.imdb.com/title/tt0422720/?ref_=sr_1" target="_blank">Marię Antoninę</a>,</i> gdzie poczciwy Ludwik przypomina charakterologicznie budyń; </div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
c) tym, że on jest po prostu
człowiekiem złym – wariant zdecydowanie najgorszy, ale i najbardziej
spektakularny: upokarza, pogardza, odtrąca, czasem rękę podniesie albo jaki
ciężki przedmiot – to tak traktowanym Onym współczujemy najbardziej;
XVIII-wieczne przykłady z ostatnich lat: pamiętna <i style="mso-bidi-font-style: normal;"><a href="http://www.imdb.com/title/tt0864761/?ref_=sr_1" target="_blank">Księżna</a></i> i zeszłoroczna produkcja duńska (!), w dystrybucji
nadwiślańskiej funkcjonująca pod jakże wdzięcznym tytułem <i style="mso-bidi-font-style: normal;"><a href="http://www.imdb.com/title/tt1276419/?ref_=sr_1" target="_blank">Kochanek królowej</a></i>, gdzie On był już po prostu szalony, chociaż
dziwnym trafem pod koniec filmu i tak jawił się sympatyczniejszym niż ów kochanek,
któremu nie pomogło nawet to, że grał go Mads Mikkelsen. </div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
Po tym przydługim wstępie pora
wyciągnąć asa z rękawa. </div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
Może się bowiem zdarzyć, że ktoś
postanowi nakręcić film nie o tym, jak to małżonkowie nie przypadli sobie do
gustu, lecz o tym, jak przypadli sobie za bardzo. I o tym, że właściwie nie
wiadomo co gorsze. Happy End? Zapomnijcie. </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFG0ldcEd6qwIwtWeHs-cAkYVOt8jZNAX1oSQFuz0R3cp1aPcGxMOniogOefmzvg3q59F4zJWzaZTWHWfxmjzCAsYxFrV7EzLqCtZqmfcBnwrKXfp0WygAfPCA2PSmoO_NZj35X6HtjI8/s1600/plakat.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFG0ldcEd6qwIwtWeHs-cAkYVOt8jZNAX1oSQFuz0R3cp1aPcGxMOniogOefmzvg3q59F4zJWzaZTWHWfxmjzCAsYxFrV7EzLqCtZqmfcBnwrKXfp0WygAfPCA2PSmoO_NZj35X6HtjI8/s400/plakat.jpg" width="295" /></a></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
O tym jest <i style="mso-bidi-font-style: normal;"><a href="http://www.imdb.com/title/tt0270480/?ref_=sr_2" target="_blank">Juana la Loca</a> </i>(2001, reż. Vicente Aranda), hiszpański kandydat do
Oscara w 2002 r., a przede wszystkim - kostiumowy dramat matrymonialny jedyny w
swoim rodzaju. </div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
Bo jeśli ktoś chwyta się takiej
postaci jak Joanna Szalona, osobliwości uniknąć po prostu nie może. </div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
Ona: rocznik 1479, córa dopiero
co posklejanej Hiszpanii, czyli Królów Katolickich - Ferdynanda Aragońskiego i
Izabeli Kastylijskiej. Jak już jesteśmy przy temacie małżeństw – siostra
Katarzyny, pierwszej żony Henia VIII. Ładna, dziarska, nastoletnia, pełna
naturalnych w matrymonialnej sytuacji obaw – a jak to będzie, a że z domu
wyjechać musi, a że już matki pewnie nie zobaczy, a że trzeba się rozstać z
rodzeństwem i przyjaciółmi z dzieciństwa. Zgrabnie. Odpływa daleko, bo aż do
Flandrii. W momencie, kiedy stawia stopę na swojej nowej ziemi, On akurat
poluje. Znamienny to fakt, także w przenośni.</div>
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXWhLYjV4jFhHzHK2ky3IaVRrvNjzn930F6-uaHgYS0DQR-eCKHLkA6MeXhs17-p1CAQ8BglLCA2ymhLSmCckSqGaSDCynNvZkiQpt0p8p4zs9j80kpwo7okxTMhxp4hY1Re7ik7IEndI/s1600/juana.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXWhLYjV4jFhHzHK2ky3IaVRrvNjzn930F6-uaHgYS0DQR-eCKHLkA6MeXhs17-p1CAQ8BglLCA2ymhLSmCckSqGaSDCynNvZkiQpt0p8p4zs9j80kpwo7okxTMhxp4hY1Re7ik7IEndI/s400/juana.jpg" width="247" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Mistrz legendy św. Marii Magdaleny, <em>Joanna Kastylijska</em>, ok. 1495-96</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
On: Filip, rocznik 1478, syn
Maksymiliana I, wtedy-jeszcze-nie-cesarza, i Marii Burgundzkiej. Urodę
najwyraźniej wziął po matce, bo trudno by było być miniaturką ojca i nosić
przydomek Piękny. Bynajmniej nie typ intelektualisty. Ulubione rozrywki:
polowanie na zwierzynę i na ładne dziewczęta. </div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgm-LRGCOdn62P0ZQyVe8Ss-9J0i5kAQfpKSh-eyVYHHe6IDdmmGPWeNBp2mtjHwqEWW5Ix5mJkWXKcrE5h58X9JwvzdqsCCausLfGGMh8UmYWFP-GlhzEVzLMnrPUAk9xIlalkFqEZzoo/s1600/filip.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgm-LRGCOdn62P0ZQyVe8Ss-9J0i5kAQfpKSh-eyVYHHe6IDdmmGPWeNBp2mtjHwqEWW5Ix5mJkWXKcrE5h58X9JwvzdqsCCausLfGGMh8UmYWFP-GlhzEVzLMnrPUAk9xIlalkFqEZzoo/s400/filip.jpg" width="260" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Mistrz legendy św. Marii Magdaleny (?), <em>Filip Piękny</em>, ok. 1500</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<o:p></o:p> </div>
W 1496 roku Joannę poraziła nawet
nie tyle strzała, co istny grom. Filipowi Joanna się spodobała. <br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
Kilka mniej lub bardziej
oczekiwanych zgonów doprowadziło do tego, że wkrótce Joannie przypadł tron
Kastylii. Małżeństwo zaczynało procentować. </div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
Być może znacie ciąg dalszy tej
historii. Joasia jakoby oszalała. Z miłości co prawda, ale jakoby dokumentnie.
Po śmierci Filipa (w zaledwie dziesięć lat po ślubie) miała jakoby nie rozstawać
się z nim przez czas jakiś dłuższy. Nawet XIX-wieczni autorzy powieści grozy by
na to nie wpadli – jakoby woziła filipowego trupa ze sobą, przemawiając do
niego, sypiając z nim w jednym łożu – no, oszczędzę dalszych szczegółów. Po
pogrzebaniu nieszczęsnych szczątków (co nie nastąpiło bynajmniej szybko),
przybywała jakoby w odwiedziny do zmarłego małżonka, trumnę otwierała… Akcja
Heathcliffa z wykopywaniem zwłok Katarzyny w <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Wichrowych Wzgórzach </i>to przy tym czysta amatorszczyzna. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Film oglądałam trzykrotnie. Za
pierwszym razem miałam wrażenie, że celem twórców była próba przywrócenia
joasinej godności – inaczej mówiąc: ukazanie, że taka szalona to ona wcale nie
była. Była po prostu zazdrosna. Za drugim zaczęłam wyraźniej dostrzegać pewne
elementy, które sprawiają, że nie jestem w stanie jednoznacznie tego filmu
ocenić, o czym niżej. Za trzecim razem doszłam na powrót do wniosku, że jeśli
nie Joanna-postać historyczna, to przynajmniej Joanna-postać filmowa, szalona
istotnie była. Nie jednak w tym sensie, który stawia znak równości między
słowami „szaleństwo” a „obłęd”. Co chyba jednak jeszcze ważniejsze biorąc pod
uwagę kanon dramatu matrymonialnego, gdzie widz zwykle sympatyzuje ze zdradzaną
i upokarzaną – odniosłam wrażenie, że tak prawdę mówiąc, nijak z nią
sympatyzować nie jestem w stanie. Po tylu seansach przepełnionych współczuciem
dla wzgardzonych małżonek było to naprawdę zaskakujące odkrycie. </div>
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivB5SlJw_Ttghu4yjlNbzzLzmS7ZMiPdA9p148x8o-xv9lVDrjbo9Gyow3ZyE9tUfHNHQAUHQ8UAiyZFVA5qfDKPEvyXM1XMA1KDotFehv9sqmPz_M66laInQX5iECXBK_fACryPutUm0/s1600/1.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="177" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivB5SlJw_Ttghu4yjlNbzzLzmS7ZMiPdA9p148x8o-xv9lVDrjbo9Gyow3ZyE9tUfHNHQAUHQ8UAiyZFVA5qfDKPEvyXM1XMA1KDotFehv9sqmPz_M66laInQX5iECXBK_fACryPutUm0/s400/1.png" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Trzeba wyglądać. </td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Joanna jest nie tylko zazdrosna.
Zanim jeszcze zazdrosną się stanie (czytaj: zanim nie nakryje Filipa w sytuacji
jednoznacznej z inną panią) dąży do absolutnego ubezwłasnowolnienia swojego
małżonka. Nie, nie w tym sensie, w jakim kobiety ze świecznika zwykły to
czasami czynić – w sensie manipulowania swoją drugą połową powiedzmy na arenie
politycznej, czy chociażby w obrębie gospodarstwa domowego. Powiedzmy sobie
wprost – nasza droga bohaterka jest non-stop rozochocona. Filip, początkowo
zachwycony, stopniowo staje się po prostu zdumionym, a z czasem coraz częściej
zażenowanym. A widz wraz z nim i prawie zaczyna mu współczuć, chociaż jest on w
gruncie rzeczy beznadziejnym bawidamkiem i beznadziejnym aspirującym władcą.
Aspiracje prowadzą zresztą do spisku mającego na celu przechwycenie korony
Kastylii, z pominięciem Joanny, którą całe rodzime lobby Filipa uznaje zgodnie
za obłąkaną, w przeciwieństwie do wiernego jej stronnictwa kastylijskiego.
Pierwszy seans: byłam oburzona! Nie dość, że zdradza ją łażąc do burdelu (mało
imponujące, to sami przyznacie), to jeszcze zdradza politycznie! Trzeci seans: przestałam
się dziwić. Chociaż na miejscu biednych Kastylijczyków, widzących obie opcje i
obie możliwości, chyba bym ręce załamywała z rozpaczy. Nasza filmowa Joanna
spędza bowiem czas dwojako: albo snuje intrygi mające na celu odkrycie innych
intryg, mających na celu zakamuflowanie pozamałżeńskich swawoli Filipa, albo
czyni małżonkowi wymówki, w dużej mierze słuszne, ale na Boga, w jakiej ona
formie to robi… I tu dochodzimy do momentu, w którym muszę przyznać, że czasami
nie wiem, jak należałoby naszą <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Juanę</i>
ujmować i w jaki sposób rekomendować.</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7v398u7diJjcB_LDcQgDB6p-yO9hydUzb0X_pU_GJKLkqGMr2bN1q9L5B-pQ_RZd1a_X7wXPsDr8Jto_go92dsMy1be_Dbe6Piyq7fxyAYUd7XDeaGmdBtYPowrak6MObMrOXcM1AUfM/s1600/slub.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7v398u7diJjcB_LDcQgDB6p-yO9hydUzb0X_pU_GJKLkqGMr2bN1q9L5B-pQ_RZd1a_X7wXPsDr8Jto_go92dsMy1be_Dbe6Piyq7fxyAYUd7XDeaGmdBtYPowrak6MObMrOXcM1AUfM/s400/slub.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Na początku było miło. W dniu ślubu - Filip jeszcze zapatrzony.</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<o:p> </o:p></div>
<div style="text-align: justify;">
Film jako kostium broni się moim
zdaniem bardzo dobrze. Budżet był średni, ale co trzeba było zrobić – to zrobiono.
Wizualnie jest dobrze, dekoracje bardziej proste i skuteczne niż wyszukane i
spektakularne (czyli tak jak lubię). Podobnie kostiumy. Aktorsko film też się
broni, bywa, że drugi plan jest nieco drewniany i zastygły, ale jeśli na
ekranie przez większość czasu gości <span style="mso-bidi-font-weight: bold;"><span style="color: #666666; text-decoration: none; text-underline: none;">Pilar López
de Ayala</span>,<b> </b>naprawdę dobra w roli Joanny, przestaje się na to
zwracać uwagę – sama jest taka intensywna.<span style="color: #333333;"> </span>Filmowego
Filipa (w tej roli Daniele Liotti) będę chyba pamiętać do końca życia, nie tyle
nawet ze względu na walory aktorskie (powiedziałabym – bez fajerwerków, ale sam
portret niezbyt lotnego, w gruncie rzeczy dość nieporadnego, próbującego
zgrywać twardziela, wychuchanego książątka – przekonujący), co na fakt, że… prędzej
mógłby uchodzić za rodzonego syna Maksymiliana niż jego prawdziwy syn. Nie
zaryzykuję może stwierdzenia, że ‘skóra zdjęta’, ale naprawdę coś jest na
rzeczy. Małe, a cieszy. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<span style="mso-bidi-font-weight: bold;">Wszystko gra, no to w czym problem? W tym, że ta historia jest tak
specyficzna, że momentami aż groteskowa. Unosi się delikatny posmak telenoweli.
Język hiszpański bynajmniej nie pomaga… Czego tu nie ma. Poza standardami w
rodzaju ‘przydybanych’ jest jeszcze wzajemne okładanie się po twarzy, po czym –
padnięcie w ramiona (tzn. Joanna pada, Filip wygląda, jakby coś dziwnego się do
niego przykleiło), całe bogactwo odmian niewieściej tyrady spod znaku ‘ty już
mnie nie kochasz’, finezyjne próby wzbudzania zazdrości… Rzeczą naprawdę
zabawną, ale w sposób nie wywołujący pobłażliwego uśmieszku, tylko naprawdę
kapitalny, są filipowe reakcje na wyrzuty małżonki. W wielu przypadkach ma on
dla niej jedną odpowiedź. ‘Jesteś szalona’. Och, obejrzyjcie to koniecznie –
jak ona się miota, jak prycha, jak syczy i słyszy tylko to zdegustowane ‘Estas
loca…’. Wyobrażam to sobie u państwa Kowalskich. Ona: że on się obija, śmieci
nie wyrzuca, leży na kanapie i ma pretensje, że zupa była za słona… ‘Jesteś
szalona’ – słyszy. W tle śpiewa Shakira. </span></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Jeśli jesteście w stanie strawić
to wszystko, co wymienia powyższy akapit – oglądajcie bez obaw. Naprawdę jest
to jeden z najbardziej oryginalnych ‘dramatów matrymonialnych’ w kostiumie,
jakie widziałam. Poza romansidłowymi michałkami – momentami naprawdę
wartościowy. Przypomina mi się scena, w której lud kastylijski manifestuje
swoje przywiązanie do Joanny w momencie, kiedy już prawie odsunięto ją od
tronu. Bardzo soczyste. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5Ik6VwDmpDJ8m1lteSJ08A47bRlfrL0D0Yo4S7YuhvtFtBI9MMhnYcqOwKfeYfULjiDRfRG9tZ0zlEAHNxgor6d7OH3Go0ioRDvm3O2XIFrmg6mv9NRzJjVQ43jG5tMkmfOrEh5xVOb8/s1600/lud.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5Ik6VwDmpDJ8m1lteSJ08A47bRlfrL0D0Yo4S7YuhvtFtBI9MMhnYcqOwKfeYfULjiDRfRG9tZ0zlEAHNxgor6d7OH3Go0ioRDvm3O2XIFrmg6mv9NRzJjVQ43jG5tMkmfOrEh5xVOb8/s400/lud.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Lud stanął murem. Dobre i to.</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Poza tym – zawsze warto poznać rodziców ich bez
porównania sławniejszych latorośli – Karola V i Ferdynanda I, dwóch kolejnych
dzierżycieli tytułu cesarzy Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego.
Pokazana w filmie scena narodzin tego pierwszego, to zresztą doskonały poradnik
pod tytułem ‘co robić, kiedy nagle zacznie się poród’. Widzicie – (bez ironii)
tyle zalet!</div>
<br />
Na koniec trailer, niezbyt zachęcający, ale pomocny w obliczu braku dobrych zdjęć:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/-akwz24LPJA?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-6505458074296878839.post-18786832272883960232013-02-06T17:22:00.003+01:002013-02-23T13:27:00.217+01:00Nieboszczyk pod parkingiem: nowa/stara twarz monarchy i jego wielki come-back<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt;">
<a href="http://middleages-afterages.blogspot.com/2012/08/horrible-histories-czyli-historia.html" target="_blank">Pamiętacie</a> to jeszcze?</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/R6JczvS1PL4?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt;">
<o:p></o:p> </div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt;">
<o:p></o:p> </div>
<div style="text-align: justify;">
Kto w przeciągu ostatnich dwóch dni w miarę wnikliwie
przyglądał się temu, co prezentują serwisy informacyjne, ten już zapewne wie o
co (a raczej o kogo) chodzi. W domu mym rodzinnym wiadomości ogląda się kilka razy dziennie, na
różnych kanałach, w przerwach przełączając się na TVN24. Zaatakowana z każdej
strony tym doniosłym wydarzeniem, które mnie zresztą szczerze wzruszyło, postanowiłam za pośrednictwem swojego skromnego bloga włączyć się w
medialną burzę, która przetoczyła się z hukiem gromu przez Brytanię, a i u nas
widać było pojedyncze błyskawice. </div>
<br />
Poznajcie Ryszarda. <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJfT3Lfqwlc6-KgKuYZjCv9U3KnXhArllhvQ28haIczQmnlCcrPQDptBVvxpCQrBRHM7nPDQWipDMwKt5r_QxA1q87lBhpjF_iwhxO7seW7l03rq_kv_wSdgkPJ4W6VsaMnjlLWAEl-t0/s1600/rekonstrukcja.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJfT3Lfqwlc6-KgKuYZjCv9U3KnXhArllhvQ28haIczQmnlCcrPQDptBVvxpCQrBRHM7nPDQWipDMwKt5r_QxA1q87lBhpjF_iwhxO7seW7l03rq_kv_wSdgkPJ4W6VsaMnjlLWAEl-t0/s400/rekonstrukcja.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ryszard III zrekonstruowany. Podoba się?</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt;">
<o:p></o:p> </div>
Wiem oczywiście, że wszyscy Rysia z Trójką znacie i
teoretycznie ponownie poznawać nie musicie. Cóż, świat też znał, ale dopiero
teraz poznał niejako… hm… Osobiście. <br />
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizZW_dJ5BUAUgFEkf6BuYD5h-nQ6yZOxkhyphenhyphenpNYbxachyphenhyphen-REdyGyi8n1TvDNDTjTDavtHdT9cy3ybAk9SHOnIKX7P8jAa89DGYsNNWaPCystiMs1G_qXMSJdAXku9NZKzIlBj6Phf9BlKo/s1600/pochowek.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizZW_dJ5BUAUgFEkf6BuYD5h-nQ6yZOxkhyphenhyphenpNYbxachyphenhyphen-REdyGyi8n1TvDNDTjTDavtHdT9cy3ybAk9SHOnIKX7P8jAa89DGYsNNWaPCystiMs1G_qXMSJdAXku9NZKzIlBj6Phf9BlKo/s400/pochowek.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Pochówek w Leicester</td></tr>
</tbody></table>
<o:p> </o:p><br />
<div style="text-align: justify;">
Pogłoska o tym, że go znaleźli, gruchnęła już jakiś czas
temu. Trzeba było jednak czekać na potwierdzenie. No i mamy. Po przebadaniu
typowanych na ryszardowe szczątków, zespół specjalistów stwierdził, że „ponad
wszelką wątpliwość” są to resztki ziemskiej powłoki wielkiego przegranego Wojny
Dwóch Róż, krótko panującego (1483-1485), pokonanego przez Henryka VII Tudora i
przez stulecia borykającego się z wytworzonym przez politycznych oponentów
czarnym PR-em angielskiego monarchy, znanego szerzej jako Ryszard III, którym w
czasach jeszcze nie tak bardzo odległych straszono niegrzeczne dzieci. Ponownie odsyłam do niezastąpionej w tym
momencie piosenki z <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Horrible Historie</i>s.
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNQCW5EIi2qYCJ-xAQp4YdcAH8H8T-QLzyb6IJygzg6njlzEqfBE6bPAehmB73Q6Mnk0A_fIP-4P6eYKxdLKXplS0-NB8HiHAEOixxHEhKo2-1uOYPGgTW0cpiegaokHmEaUlL48KhC_A/s1600/hh.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="220" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNQCW5EIi2qYCJ-xAQp4YdcAH8H8T-QLzyb6IJygzg6njlzEqfBE6bPAehmB73Q6Mnk0A_fIP-4P6eYKxdLKXplS0-NB8HiHAEOixxHEhKo2-1uOYPGgTW0cpiegaokHmEaUlL48KhC_A/s400/hh.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt;">
<o:p></o:p> </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
Wygląda na to, że po kilku stuleciach wylewania nań pomyj,
które XX wiek zaczął jako-tako zdejmować, Rysio może teraz liczyć na swoje pięć
(a może i więcej) minut sławy i na wizerunkowy powrót do normalności. </div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEii2MnOOQp6SCrFxm_-G8wEVi3nDwdlITMcSgxs8dIL6PAm03Lmx9nFwjqH9jEWNPbXUA_i6u-DmLYmbLXo6sVq-3YkrgZ5rrz_13RcqpSQX3SATCU49hL2yGaq3wP191_bHiy87LrAW8E/s1600/czaszka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEii2MnOOQp6SCrFxm_-G8wEVi3nDwdlITMcSgxs8dIL6PAm03Lmx9nFwjqH9jEWNPbXUA_i6u-DmLYmbLXo6sVq-3YkrgZ5rrz_13RcqpSQX3SATCU49hL2yGaq3wP191_bHiy87LrAW8E/s400/czaszka.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Szczery uśmiech Ryszarda</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt;">
<o:p></o:p> </div>
<div style="text-align: justify;">
Rzeczony szkielet znaleziono we wrześniu 2012 w Leicester na... parkingu samochodowym. Właściwie pod nim. Średnio sympatycznie, już słyszę ten pogardliwy
śmieszek Henryka VII… Wcześniej na tym miejscu znajdował się kościół
franciszkanów. Celem porównania DNA znalezionego nieboszczyka pobrano materiał
genetyczny od pana Michaela Ibsena, Kanadyjczyka mieszkającego w Londynie,
który jest – uwaga –
pra-pra-pra-pra-pra-pra-pra-pra-pra-pra-pra-pra-pra-pra-pra-pra („pra” 17 razy)
wnukiem matki Ryszarda. Pokrewieństwo obu panów potwierdziło się. Współczesnego
nam krewniaka okrytego niesławą władcy namierzył autor książki <i style="mso-bidi-font-style: normal;">The Last Days of Richard III</i>, dr John
Ashdown-Hill, któremu zawdzięcza się również wyśledzenie miejsca pochówku Ryszarda. Przy
okazji upublicznienia wyników badań DNA dr Ashdown-Hill stwierdził zresztą, że i bez nich
można było mieć niemal stuprocentową pewność co do tożsamości nieboszczyka,
wszystko bowiem pasowało: „płeć, właściwy wiek, właściwa epoka, właściwa
warstwa społeczna, znaleziony we właściwym miejscu, lewe ramię niżej niż prawe,
ślady okrutnej, gwałtownej śmierci, ślady brutalnego traktowania już po niej” no
i oczywiście – podobieństwo fizyczne względem zachowanego materiału ikonograficznego
(choć też przyczernionego nieżyczliwą propagandą), co stało się wyraźnie
widoczne po dokonaniu rekonstrukcji twarzy. Tak miał zatem wyglądać Ryszard,
lat 33, przed bitwą pod Bosworth. Wolimy nie wiedzieć, jak wyglądał po niej. </div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmAMFnoX9IX84TlJcYVNgyOOC8d88kWB1rG9uVeZKVkLfl_HVf8XZPiNiVytNnlLZlc8iowkOQ1_YfNdQc52THA13vtTAZVdOT6rUooo_aUYNSaT_hDR7oCwftLvm6FzkubPL7BngXq6k/s1600/rekonstrukcja3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="273" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmAMFnoX9IX84TlJcYVNgyOOC8d88kWB1rG9uVeZKVkLfl_HVf8XZPiNiVytNnlLZlc8iowkOQ1_YfNdQc52THA13vtTAZVdOT6rUooo_aUYNSaT_hDR7oCwftLvm6FzkubPL7BngXq6k/s400/rekonstrukcja3.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7KwuVFBLbCqe4UieSmaLzecTWk3BNoBwO96jRM9LdYlVDm-SlAM2aI9y-OYPkvQX2tId0nBAnCwE_C8Wq1CAsUgvQGd0W1w-rI5XSpWe8Iu1_22UKyfGIWqYAFmWUM6SyuFifSaTuhe0/s1600/rekonstrukcja2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7KwuVFBLbCqe4UieSmaLzecTWk3BNoBwO96jRM9LdYlVDm-SlAM2aI9y-OYPkvQX2tId0nBAnCwE_C8Wq1CAsUgvQGd0W1w-rI5XSpWe8Iu1_22UKyfGIWqYAFmWUM6SyuFifSaTuhe0/s320/rekonstrukcja2.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt;">
<o:p> </o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt;">
Oczki głęboko osadzone i solidna szczęka. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMUX711qHu0sEgs0Ormy4jBkdeoZe5VPtpNQP23CSoVpKrp0IEGXFpS5d5W7ycC9lLpAh4A-Pk_I9mTCmpmT90FHNwHCii0LU3NqCV2iCHM7XqAitFUVthpi3zj-opHBur6hxzchuslyU/s1600/ca1520.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMUX711qHu0sEgs0Ormy4jBkdeoZe5VPtpNQP23CSoVpKrp0IEGXFpS5d5W7ycC9lLpAh4A-Pk_I9mTCmpmT90FHNwHCii0LU3NqCV2iCHM7XqAitFUVthpi3zj-opHBur6hxzchuslyU/s400/ca1520.jpg" width="296" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">pośmiertny portret Ryszarda, ok. 1520?, Society of Anitquaries</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNiLS1Ji-SnRAxQsfd803FTda389WZejgBBT-YnXw9u3z3gAhyphenhyphenbYD_uRSQbozGkW86CtmvVws_Nu4hPKn1DzSUNgMHrs0eRfSmXaF9Dlun2g4nJWeeGKgtDF1zaMJ957uTjRCOUsuhVKY/s1600/lat-15th_national-portrait-gallery.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNiLS1Ji-SnRAxQsfd803FTda389WZejgBBT-YnXw9u3z3gAhyphenhyphenbYD_uRSQbozGkW86CtmvVws_Nu4hPKn1DzSUNgMHrs0eRfSmXaF9Dlun2g4nJWeeGKgtDF1zaMJ957uTjRCOUsuhVKY/s400/lat-15th_national-portrait-gallery.jpg" width="283" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">wizerunek z National Portrait Gallery, koniec XVw.? </td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt;">
</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt;">
<o:p><span style="font-size: x-small;">(Szczególnie zainteresowanym tematem proponuję przejrzeć zasoby multimediów, które prezentuje Uniwersytet w Leicester. </span><a href="http://www.le.ac.uk/richardiii/multimedialinks.html" target="_blank"><span style="font-size: x-small;">Miłego oglądania</span></a><span style="font-size: x-small;">.)</span></o:p></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
Przeglądanie krążących po Internecie komentarzy odnośnie
ujawnionego wyglądu Ryszarda to prawdziwa rozkosz. Pada mnóstwo słów
pochlebnych, jakby wszyscy nagle chcieli mu wynagrodzić ten czas uchodzenia za
monstrum (no chyba tylko w wymiarze "zbrodniczych czynów" bo nie wyglądu - zawsze mam ochotę krzyczeć – hola, hola! przecież nawet na tych „monstrualnych”, pośmiernych i przesadzonych portretach wygląda normalnie, tyle że staro i niezbyt urodziwie), padają też
mniej chwalebne. Mnie najbardziej urzekło porównanie do lorda Farquaada. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpjqa4Sb8Cjkg6hJLAv9v2RVjyxbPpQrrH6W_hvNaylBiFGN7wgezuf2J47WdFrBSQgEn8FqQmg60MZv8pczNGuQsqPeyDu0BSjuZ6FavkU2M-iXzbNe9s89gkOGHe2q3kajXaLNSu07Y/s1600/farquaad.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpjqa4Sb8Cjkg6hJLAv9v2RVjyxbPpQrrH6W_hvNaylBiFGN7wgezuf2J47WdFrBSQgEn8FqQmg60MZv8pczNGuQsqPeyDu0BSjuZ6FavkU2M-iXzbNe9s89gkOGHe2q3kajXaLNSu07Y/s1600/farquaad.gif" /></a></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt;">
<o:p> </o:p></div>
Złośliwcy. <br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt;">
To pewnie przez fryzurę. </div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
<o:p> </o:p></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak już jesteśmy przy temacie podobieństwa, nie wypada nie
wspomnieć o wizerunku Ryszarda, który (przynajmniej mnie) pierwszy pojawia się
w głowie, gdy tylko myśl jakoś w tę stronę zakręci. </div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt;">
<o:p> </o:p></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjInbmdO0jjjaBDnK2EkqCA87Y-Q8ZYTgDNYx4lgTavYVa8v9cbu3t7P4-vIKsIUCpUKhnaJVdgFyz8seCx8uJB4biAZuz4rBolnr5hXKSa9OZw_MyLOaOvE6k54DSVgH9aTUW4fMTtauo/s1600/lo1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjInbmdO0jjjaBDnK2EkqCA87Y-Q8ZYTgDNYx4lgTavYVa8v9cbu3t7P4-vIKsIUCpUKhnaJVdgFyz8seCx8uJB4biAZuz4rBolnr5hXKSa9OZw_MyLOaOvE6k54DSVgH9aTUW4fMTtauo/s400/lo1.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">To spojrzenie!</td></tr>
</tbody></table>
<br />
Sir Laurence Olivier w 1955, czyli <a href="http://www.imdb.com/title/tt0049674/" target="_blank">klasyczna ekranizacja</a> <em>Ryszarda III </em>Szekspira. <br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjx0cTBKcM3w78pZOVX6TZbHzGpjD-Ga_ZKIy4Fr-CDWAwf3u-oAt5sjX94NTtYFpnUms0QjOPHfMHfcf__UJPo3HgYWsRrRolPYcvECWpCvlckSAbId1I-XtNFQncN2nbvGoMMmBoOoNA/s1600/1955.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjx0cTBKcM3w78pZOVX6TZbHzGpjD-Ga_ZKIy4Fr-CDWAwf3u-oAt5sjX94NTtYFpnUms0QjOPHfMHfcf__UJPo3HgYWsRrRolPYcvECWpCvlckSAbId1I-XtNFQncN2nbvGoMMmBoOoNA/s400/1955.jpg" width="283" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Uwielbiam ten plakat. Po prostu uwielbiam. </td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
Nie pora teraz, by rozwodzić się nad filmowymi wersjami
Ryszarda szekspirowskiego, chociaż poza Olivierem grały go takie znamienitości
jak Ian McKellen (<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;">sir </i></b>Ian McKellen) – bądź co bądź w <a href="http://www.imdb.com/title/tt0114279/" target="_blank">okolicznościach wykorzenienia średniowiecza i zamienienia go na lata 30-te XX wieku</a> (zresztą w
duchu historical fiction). Krótki przegląd Ryszardów filmowych i scenicznych można zobaczyć <a href="http://edition.cnn.com/2013/02/04/world/europe/britain-shakespeare-richard-iii/?hpt=hp_c1" target="_blank">tutaj</a>.</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVbbHBjtYYhmVB4N2OjPbQVylMxsuO92O7U4cj3MMomdHW34bjpY9l3qy8s4y7MMoyRyE0YFJgwH5cUMfdwJLdFB8AssOJQFmnYfpFnHzonMqaOXhcbqLNyq6B6eXda2-N-xGwwFc6-zM/s1600/lo5.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVbbHBjtYYhmVB4N2OjPbQVylMxsuO92O7U4cj3MMomdHW34bjpY9l3qy8s4y7MMoyRyE0YFJgwH5cUMfdwJLdFB8AssOJQFmnYfpFnHzonMqaOXhcbqLNyq6B6eXda2-N-xGwwFc6-zM/s400/lo5.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ten nos!</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSa9-uwcfv89vvaBHihis4cVjr68Gak9ccVCEq5IqCkT55VUyJIMmmhYr5ACJweX62MEL2EDtPQ1GyptFBAK3e8xnYvv8xkVBvXuxZE-IjjsxiTDcDImjcDXlzpkw4W0zNXVG_pwtqCzw/s1600/lo2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="307" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSa9-uwcfv89vvaBHihis4cVjr68Gak9ccVCEq5IqCkT55VUyJIMmmhYr5ACJweX62MEL2EDtPQ1GyptFBAK3e8xnYvv8xkVBvXuxZE-IjjsxiTDcDImjcDXlzpkw4W0zNXVG_pwtqCzw/s400/lo2.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ta prezencja!</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgT8Zo3wR2XPoGDzwaH_XjlibkvQHLI-qfF6lsPcnK-ccYK1CLE8ru52dl0ZfYFozVHEyTFhJF3zEh4TTdQgLPXGIYnXXxz6b6Ep7-RrgQtgBDdg98SyWZElj40YlUFEQUGi7kH8M5D_z8/s1600/lo3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="286" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgT8Zo3wR2XPoGDzwaH_XjlibkvQHLI-qfF6lsPcnK-ccYK1CLE8ru52dl0ZfYFozVHEyTFhJF3zEh4TTdQgLPXGIYnXXxz6b6Ep7-RrgQtgBDdg98SyWZElj40YlUFEQUGi7kH8M5D_z8/s400/lo3.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghBsjLqHoGUJyvOOtdrxoceb_ZlPsWHOz8t58ZHEhgLpL_unEC0EJ-bCJRex9JM9BX7GuPBGNIDukD3Cfdd5g-h4UcVCCEtD2Ujcp8HCIWT7RXiNjrK8iy1HRkXwowGrTxPUYZfMvTz3w/s1600/lo4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghBsjLqHoGUJyvOOtdrxoceb_ZlPsWHOz8t58ZHEhgLpL_unEC0EJ-bCJRex9JM9BX7GuPBGNIDukD3Cfdd5g-h4UcVCCEtD2Ujcp8HCIWT7RXiNjrK8iy1HRkXwowGrTxPUYZfMvTz3w/s400/lo4.jpg" width="258" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Z Claire Bloom jako Lady Anne</td></tr>
</tbody></table>
<o:p></o:p><br />
<div style="text-align: justify;">
Sir Laurence, który zresztą jako Ryszard nie tylko zagrał
ale i się wyreżyserował, jest w tym przypadku totalną Chodzącą Wyrazistością.
Pal sześć, że wzmacniającą ryszardowe stereotypy. Sztuka ma swoje prawa, sztuka
nie równa się historii. </div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;">
Chyba jednak nie poczułabym potrzeby zasygnalizowania
triumfalnego powrotu Ryszarda na usta wszystkich, gdyby nie wczorajsze
wydarzenie, gdzie owi „wszyscy” faktycznie mi się objawili, jako…
klienci-konkurenci na Amazonie. Ci, którzy robią zakupy na jego
brytyjskiej platformie, wiedzą zapewne, że aby zasłużyć na darmową wysyłkę do
Polski należy uzbierać zakupy za co najmniej 25 funtów. Znają pewnie ten
ból, kiedy się okazuje, że wszystko, czego się akurat potrzebuje, zamyka się w
cenie 20 czy 19 funtów, a te pozostałe 5-6 (lub co gorsza – jeszcze mniej) nie
bardzo wiadomo na co wydać. Wrzuciwszy wczoraj do koszyka dwie książki, które
notabene będą się pewnie nadawały do zaanonsowania tutaj, postanowiłam – z
wyżej wyjaśnionych względów – zaopatrzyć się w jakiś dodatkowy, tani łup.
Grzebanie w kategorii ‘książki – historia’ już na wstępie dało mi trochę do
myślenia, kiedy na wysokich pozycjach w rankingu sprzedaży zaczęło mi majaczyć
kilka tytułów mających na okładce pewną znajomą buźkę. Jeśli sprzedaż książek o
Ryszardzie III nagle wzrasta o kilkadziesiąt lub kilkaset procent, to wiedz,
że coś się dzieje. Pomyślałam sobie, że może włączę się do mainstreamu i też
sobie taką pamiątkę z okazji odnalezienia królewskich szczątków sprawię. O
święta naiwności! Wczoraj wszystkie, absolutnie <u>wszystkie</u> normalnie dostępne,
wydane w ostatnich latach pozycje o Ryszardzie były <u>wyprzedane z magazynu</u>. Podobnie jak
książki o Wojnie Dwóch Róż. Trzeba czekać na dostawę z wydawnictwa. Na otarcie
łez można się było załapać na świeżutką jeszcze biografię Henryka VII.
Bardzo wychwalną i bardzo nagradzaną, więc się skusiłam, chociaż i tu Amazon
straszył mnie, że na stanie mają tylko kilka ostatnich sztuk. Jednak jeszcze
nie zniknął z półek. Cóż, Heniu, i kto się teraz śmieje? </div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt;">
<o:p> </o:p></div>
Żeby nie był gołosłowną i oddać imponujące bogactwo ryszardzianej
literatury ostatnich lat – oto, co (między innymi!) czytelnik ma do wyboru:<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMJbrr8Lh41sXTBlPMX_HmLPndQs-Rxx3VUYFd43Mc6l7aT9hQojWXmvQdCOJkHpXX3MjLlvSFwvLVxtUxi_TtoubVIvkc-sTbLaL61d-Zfdc7RYP8UpRu1sy89xVfHYCrI1DP5h4RG8Y/s1600/the-last-days-of-richard-iii.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMJbrr8Lh41sXTBlPMX_HmLPndQs-Rxx3VUYFd43Mc6l7aT9hQojWXmvQdCOJkHpXX3MjLlvSFwvLVxtUxi_TtoubVIvkc-sTbLaL61d-Zfdc7RYP8UpRu1sy89xVfHYCrI1DP5h4RG8Y/s320/the-last-days-of-richard-iii.jpg" width="213" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Forpoczta zamieszania: John Ashdown-Hill, <em>The Last Days of Richard III - </em>dla tych, co lubią zaczynać od końca</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhykJylYEx31AVJWdP1VwaraKmQJf-OMyPpgrghva0hjSeq7OcBLGjeeJAUje5ilgfVyXrLO_wN-Khj7HFypi93hRifmRRigrfdlywvsRwDjYhC5EIb3kjIiED0xK_nF3QSRXy0ZuQbNI0/s1600/carson.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhykJylYEx31AVJWdP1VwaraKmQJf-OMyPpgrghva0hjSeq7OcBLGjeeJAUje5ilgfVyXrLO_wN-Khj7HFypi93hRifmRRigrfdlywvsRwDjYhC5EIb3kjIiED0xK_nF3QSRXy0ZuQbNI0/s320/carson.jpg" width="198" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Anette Carson, <em>Richard III. The Maligned King</em></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3_oVAbYnHcQmAuAqKFV-rf9kRSttzBfDaRzqeFa_hUsVubSDct1W9ouHNXzpeXw0Ka1LJIQ053o4D_PZ-PUlnUbm4F4p0-FAiJAtX5mw6DroclnPHk5_1dRaEG5sTypxLCryvlU80ONs/s1600/baldwin.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3_oVAbYnHcQmAuAqKFV-rf9kRSttzBfDaRzqeFa_hUsVubSDct1W9ouHNXzpeXw0Ka1LJIQ053o4D_PZ-PUlnUbm4F4p0-FAiJAtX5mw6DroclnPHk5_1dRaEG5sTypxLCryvlU80ONs/s1600/baldwin.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">David Baldwin, <em>Richard III </em></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmSBuFk7TO7M2SypBU523kqTrsuWhXDLIciR-b9LjriPDwKsS7njvlA7ecJzLo3ozHgnYEyaLPmR_QPf_fM4RgYI6Bsx8jEVhEgQw04sCr9Idkj_hKOPYDds4Drlt_SRz3LN2YMr6y1YY/s1600/hammond.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmSBuFk7TO7M2SypBU523kqTrsuWhXDLIciR-b9LjriPDwKsS7njvlA7ecJzLo3ozHgnYEyaLPmR_QPf_fM4RgYI6Bsx8jEVhEgQw04sCr9Idkj_hKOPYDds4Drlt_SRz3LN2YMr6y1YY/s320/hammond.jpg" width="222" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Peter Hammond, <em>Richard III and the Bosworth Campaing</em> - dla zorientowanych militarnie</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieq_18pk7oQ4XRPZc-cIYRAEG6fjbOuIbIBybc4TvTH65E-tCu7-69M7xkBWI1L6Il5zykySPXM2T8MFx9QTH_AHESLUilTAFTEJ4GnDcgykbSqkis4-P_SrqvR5IJdfSqt3ypZG9f9CE/s1600/hancock.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEieq_18pk7oQ4XRPZc-cIYRAEG6fjbOuIbIBybc4TvTH65E-tCu7-69M7xkBWI1L6Il5zykySPXM2T8MFx9QTH_AHESLUilTAFTEJ4GnDcgykbSqkis4-P_SrqvR5IJdfSqt3ypZG9f9CE/s1600/hancock.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Peter A. Hancock, <em>Richard III and the Murder in the Tower</em> - dla detektywów</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDkqGB44-OIBFBjgqQ1rV3iY2jrHstpwn16gA9Fn_7eRTeDQef02frKTiaywfew932MSKQ3fV1e5uK7R35CJogwiJNmyjQO1UMKtTDlv9xIaSfalkm5iXnNqJESuAknHeG5QMbqAwl75A/s1600/ross.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDkqGB44-OIBFBjgqQ1rV3iY2jrHstpwn16gA9Fn_7eRTeDQef02frKTiaywfew932MSKQ3fV1e5uK7R35CJogwiJNmyjQO1UMKtTDlv9xIaSfalkm5iXnNqJESuAknHeG5QMbqAwl75A/s320/ross.jpg" width="208" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Charles Ross, <em>Richard III</em> - dla fanów prostych okładek</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFGa7M_ZjFBBH020OLSKMqotFNPnvuhwUdmVqNZSB9dqIJ6L9vmh9NyzEDWxKhdQMGVXuXmiBxzm1IkbD-yWvMQXyr2-RtkVkJ4zGLD2oXF2w9nhuLeBKj0lHYhTbJEmeWDYWrT4Tq4Zc/s1600/tobe.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFGa7M_ZjFBBH020OLSKMqotFNPnvuhwUdmVqNZSB9dqIJ6L9vmh9NyzEDWxKhdQMGVXuXmiBxzm1IkbD-yWvMQXyr2-RtkVkJ4zGLD2oXF2w9nhuLeBKj0lHYhTbJEmeWDYWrT4Tq4Zc/s1600/tobe.jpg" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Josephine Wilkinson, <em>Richard: the Young King to Be - </em>dla młodych duchem</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6pa-yyqtkZC5OaLyYSktetSxLYaIexzdyyALx0T67XM6Eq6bxabWlonXouraTUkww9FNxOHUtsRsXPZH9sxCFRxepmzIi_6SaWC4WBjWuIJ4sSlNgBkbAx8z8P8Xl3imvCsEJzdMhvdI/s1600/weir.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6pa-yyqtkZC5OaLyYSktetSxLYaIexzdyyALx0T67XM6Eq6bxabWlonXouraTUkww9FNxOHUtsRsXPZH9sxCFRxepmzIi_6SaWC4WBjWuIJ4sSlNgBkbAx8z8P8Xl3imvCsEJzdMhvdI/s320/weir.jpg" width="204" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Alison Weir, <em>The Princes in the Tower</em> - dla tych, których w ryszardowej aferze najbardziej interesuje los tych dwojga malców</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXuzffHM09GQ1XVXs8grHPmfAFqfIBem6Yo0wGI8Z_mzds5dj-fGqxJuK2F3BaBfPGnLjFC9QQ4RpdyljsjQp3p0ZZC39qcqYt2Ykw_KZufxLsUYY5UalHz88Qm3_ZeQm9PY2CCxsm4QA/s1600/wilson.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXuzffHM09GQ1XVXs8grHPmfAFqfIBem6Yo0wGI8Z_mzds5dj-fGqxJuK2F3BaBfPGnLjFC9QQ4RpdyljsjQp3p0ZZC39qcqYt2Ykw_KZufxLsUYY5UalHz88Qm3_ZeQm9PY2CCxsm4QA/s320/wilson.jpg" width="260" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Portret rodzinny, ale z Ryszardem III na okładce: Derek Wilson, <em>The Plantagenets</em></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Tych, którzy nie lubią czekać na dostawę z wydawnictwa ani
na kuriera wiozącego cenne paczuszki z Anglii, odsyłam na niezawodne Allegro,
gdzie jeszcze ciągle dostępny jest Paul Murray Kendall i pamiętne wydanie w
serii „Biografie Sławnych Ludzi"...</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi903k_ALast2ODEsGN0mxCtr4-wz5U018K6KsuzDUkg-7ZfwS4Zh7pkwIqkM6pFM10RFGkC4aDhsoiCB4S_Nj4_Jw44NQdj3Ve_pip9oKemg-koqvgbAGCncRij2BeJI_XMom2Rx0Hgd0/s1600/kendall.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi903k_ALast2ODEsGN0mxCtr4-wz5U018K6KsuzDUkg-7ZfwS4Zh7pkwIqkM6pFM10RFGkC4aDhsoiCB4S_Nj4_Jw44NQdj3Ve_pip9oKemg-koqvgbAGCncRij2BeJI_XMom2Rx0Hgd0/s320/kendall.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Paul Murray Kendall, <em>Ryszard III</em> - klasyk serii "marmurkowej"</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
...że już nie wspomnę o (nomen omen) „Diabelskim
pomiocie” Georga Bidwella, którego na aukcjach również zatrzęsienie. Jak widać
– Polak aż tak się nie przejął, bo i monarcha cudzy. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEju7tmEeIquxf9EGs8xUjCH7T_SjKTXZnZRDxhmFjMuLsxV5DvaqNevsTouXHLk_uhpA_psqUJsddkkK7uTjs-zDY6vyDNHahGjKmoazdHTd0Uwck5fsX3Ws5DparFs7qCtDkksw_IRET8/s1600/bidwell_1981.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEju7tmEeIquxf9EGs8xUjCH7T_SjKTXZnZRDxhmFjMuLsxV5DvaqNevsTouXHLk_uhpA_psqUJsddkkK7uTjs-zDY6vyDNHahGjKmoazdHTd0Uwck5fsX3Ws5DparFs7qCtDkksw_IRET8/s320/bidwell_1981.jpg" width="228" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><em>Diabelski Pomiot</em> Bidwella - wydanie z 1981 r...</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjURSyGmXf1b-HID-3KaALgQF8mtici_bsIdH_DBtv1_tC4eH5tQz4Su05mq20aa2vwKTbQKBKI8TiwE-lqhjkCzgK-zF-Geh_FTRqMA4FmFJ6xtsrVZw6B9SOfljWC5jMRBdVgrL77wdA/s1600/bidwell_2005.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjURSyGmXf1b-HID-3KaALgQF8mtici_bsIdH_DBtv1_tC4eH5tQz4Su05mq20aa2vwKTbQKBKI8TiwE-lqhjkCzgK-zF-Geh_FTRqMA4FmFJ6xtsrVZw6B9SOfljWC5jMRBdVgrL77wdA/s320/bidwell_2005.jpg" width="211" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">... i kieszonkowa edycja z 2005.</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt;">
<o:p></o:p> </div>
<div style="text-align: justify;">
Oby więcej takich powrotów po latach! Bohaterowi dzisiejszego posta życzymy owocnego "after ages". Na początku 2014 roku ma ponoć zostać z pompą pochowany w katedrze w Leicester. A ja już czekam na serial pod tytułem
„Ryszard III: prawdziwa historia”. Lub coś w tym rodzaju. </div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6505458074296878839.post-2846382418611096532013-02-04T17:05:00.002+01:002013-02-05T11:23:37.786+01:00Wystawienniczy hit sezonu? "Europa Jagellonica" w słowach i zdjęciach kilku.<div style="text-align: justify;">
Post ten obiecałam jakiś czas temu i słowa dotrzymuję, mimo że z przyczyn ode mnie niezależnych nie udało mi się zobaczyć rzeczonej wystawy osobiście. Ach, taki cios od losu. Porównywalny trochę do niebytności np. na zeszłorocznym <a href="http://der-fruehe-duerer.gnm.de/index.php?id=4&L=1" target="_blank">wczesnym Dürerze w Norymberdze</a>. No ale w tamtym przypadku o wybraniu się w ogóle nie było mowy (wiadomo - cienkie, wakacyjne finanse). W tym wyjazd musiałam odwołać w ostatniej chwili. Ale od czego są (współdzielące średniowieczne miłostki) koleżanki!</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Zanim jednak o koleżance, kilka słów wprowadzenia dla tych, którzy z hypem zaistniałym wokół wystawy jakoś się rozminęli. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
"<a href="http://www.mnw.art.pl/index.php/pl/wystawy_czasowe/wystawy/art149.html" target="_blank">Europa Jagellonica 1386–1572. Sztuka i kultura w Europie Środkowej za panowania Jagiellonów</a>" po pierwsze jest przedsięwzięciem polsko-czesko-niemieckim (przynajmniej zasadniczo - jak się okazuje w roli "wypożyczalni" wystąpiły instytucje z kilku innych państw europejskich). Piszę "jest", bo mimo że warszawska odsłona wystawy została zamknięta 27 stycznia, eksponaty (a przynajmniej ich część) pojechały dalej i od marca do czerwca <a href="http://www.hbpg.de/Europa-Jagellonica.html" target="_blank">będą wystawione</a> w Poczdamie, w Haus der Brandenburgisch-Preussischen Geschichte. Wcześniej, od czerwca do września 2012, wystawę prezentowano w Kutnej Horze (w Galerie Středočeského kraje). To po drugie. Po trzecie - organizatorzy cel postawili przed sobą ambitny, bo zawsze za taki uchodzić musi próba skonstruowania wystawy przekrojowej, która za pośrednictwem dzieł sztuki i rzemiosła artystycznego ma na celu uczytelnienie całej mgławicy zjawisk ("zagadnień o tematyce społecznej, gospodarczej, politycznej, artystycznej") daną epokę tworzących. W tym przypadku ramy chronologiczne wyznaczyły: koronacja Władysława Jagiełły w 1386 roku oraz śmierć Zygmunta Augusta w 1572 roku. Po czwarte - warszawska odsłona "EJ" została rozbita na pół. Trzeba było przejść się z Narodowego do Zamku Królewskiego. Leniuchów uspokajamy, że wystawie wyszło to najwyraźniej na dobre.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Pod względem frekwencyjnym ponoć był hit. Imprezy towarzyszące - dość liczne, katalog dobry, a stosunkowo tani, program edukacyjny - przebogaty. Mnie najbardziej żal, że ominęły mnie warsztaty z dawnej kuchni. Nie wiem, co jest ze mną nie tak, ale zawsze najbardziej nęci mnie oferta 'dla dzieci', opcjonalnie 'dla rodzin'. To już jednak inna historia. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Były oczywiście warsztatowe Cranachy. Był Kulmbach. I pewien absolutnie kładący mnie na łopatki, zgrabny kościotrup o gibkiej kibici. Ten oto, poniżej:</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvmChxLl1B9qWR0RaM1JMZ6B8mT8u3_15fVA9GkFV9VZNq6ttijqWIzTUtQ-jfNHMvaLOkVriHBeRndVSMPx7H7-BIh7bH8ipjJRNsrK45oR5a2fG02gAhICKvAOExIpiLWjTosklLY9c/s1600/MONOGR%257E1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvmChxLl1B9qWR0RaM1JMZ6B8mT8u3_15fVA9GkFV9VZNq6ttijqWIzTUtQ-jfNHMvaLOkVriHBeRndVSMPx7H7-BIh7bH8ipjJRNsrK45oR5a2fG02gAhICKvAOExIpiLWjTosklLY9c/s640/MONOGR%257E1.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">monogramista IW, epitafium z kościoła oo. Augustianów w Pšovku koło Mielnika, 1530; fot. E.K. </td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
O tym, czy w istocie było warto - opowie Ewelina, której w tym momencie bardzo dziękuję za popełnienie na moją wyraźną prośbę ;) tych kilku słów odnośnie wystawy i za podzielenie się zbiorem swoich zdjęć, który przeklejam tu dokładnie tak, jakem go dostała. Niniejszym zostawiam Was w dobrych rękach. <br />
<br />
PS. Zapomniałam dodać, że zarówno mój wyjazd na wystawę, jak i bytność na niej Eweliny, były związane z działalnością <a href="https://www.facebook.com/IKN.Milosnikow.Sredniowiecza" target="_blank">MiŚ-a</a> (nie mylić ze znaną wrocławiakom jadłodajnią), czyli Interdyscyplinarnego Koła Naukowego Miłośników Średniowiecza UWr, gdzie mamy przyjemność zasiadać w zarządzie, a E. nawet przewodniczyć. Jak widać - czasem ruszamy się poza stolicę Dolnego Śląska (a planujemy ruszać się częściej), więc jeśli kogoś z wrocławskich tubylców takie wojaże nęcą, a przy okazji ma ochotę pogadać w szerszym gronie o sprawach średniowiecznych - zachęcamy do kontaktu z nami. Więcej o IKN Miś na <a href="http://www.iknmis.blogspot.com/" target="_blank">naszym blogu</a>. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOh-9ocaSc2SlguP_7vCRCLdo64mC0P_66ctw7ou6pGlBK2LcxkSUIa0wFkx2Vj4cjHzHBM_ihcuUk8ywQqbEB4NHD040wKseJlofR_h8e_g_RoeKlA36mGVy7Y8ErCiRxcxiUZkYZsvk/s1600/JAKOB_~1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOh-9ocaSc2SlguP_7vCRCLdo64mC0P_66ctw7ou6pGlBK2LcxkSUIa0wFkx2Vj4cjHzHBM_ihcuUk8ywQqbEB4NHD040wKseJlofR_h8e_g_RoeKlA36mGVy7Y8ErCiRxcxiUZkYZsvk/s640/JAKOB_~1.JPG" width="425" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. E.K. </td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNmylJGAQPrgTpr94FUPx8qdXxVvIi32_3E0LJ5InNkKW-8sXlsgxMqmZLtxMPgNDLKaJovQ3Hfi9ZTRCCx8fPGJjGFI9yh9WSqjjTPbY-Xbedn8l4NLgj37rhuejW9T1586JlhZULpbo/s1600/JAN_MA~1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNmylJGAQPrgTpr94FUPx8qdXxVvIi32_3E0LJ5InNkKW-8sXlsgxMqmZLtxMPgNDLKaJovQ3Hfi9ZTRCCx8fPGJjGFI9yh9WSqjjTPbY-Xbedn8l4NLgj37rhuejW9T1586JlhZULpbo/s640/JAN_MA~1.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. E.K.</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCRfPzjU1Dcq-NGZVJSQtKgio1QIjHMByXcZxqVIyeNUkGtS8YrmnD3hFXul5g3AH0NXmQxE7FepwXRfUmDeayzv0ceHzATVSKhB209PTI-tgKb-Pnv6W4TnL__mqs8pgB3kLClzkkpu8/s1600/KUR_KR~1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCRfPzjU1Dcq-NGZVJSQtKgio1QIjHMByXcZxqVIyeNUkGtS8YrmnD3hFXul5g3AH0NXmQxE7FepwXRfUmDeayzv0ceHzATVSKhB209PTI-tgKb-Pnv6W4TnL__mqs8pgB3kLClzkkpu8/s640/KUR_KR~1.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. E.K.</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<em><span style="font-family: inherit;">Wystawa bardzo interesująca, zwłaszcza ze względu na fakt
zgromadzenia dużej ilości wybitnych dzieł sztuki późnogotyckiej i renesansowej
z kolekcji różnych muzeów europejskich. Nie tylko z Niemiec, Polski i Czech,
ale też z Węgier, Austrii, a nawet Anglii. Poza tym wart docenienia jest
świetny pomysł współpracy polsko-niemiecko-czeskiej.</span></em></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<em><span style="font-family: Calibri;"></span></em> </div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-EoUIHu83o0ge-ovVGvlbePF1L3Hpj5HzZpowIhRqmlUf2lQeKI7lDLnaumyaFCjubn3-BFEiJaIhKtzs2UMSvI8pMzFKurntgmIEpxixA1g_IGS4P6XvyuMjZxHy-KblRohNCRcAVV8/s1600/POPIER%257E1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-EoUIHu83o0ge-ovVGvlbePF1L3Hpj5HzZpowIhRqmlUf2lQeKI7lDLnaumyaFCjubn3-BFEiJaIhKtzs2UMSvI8pMzFKurntgmIEpxixA1g_IGS4P6XvyuMjZxHy-KblRohNCRcAVV8/s640/POPIER%257E1.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. E.K.</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimuZPVpG6g9jUOF5NmDsRZk1z04Pt0LnRzB3puDw4G5LOdkZD9ka5y9bK307IMbp3v8xpjX_VtriXMVHxbayzrnwXqMUJKbNzocETgOQLM6BMkwMIPvXThzRqfVVnDYXUOfhcL0nelq2o/s1600/POPIER%257E1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimuZPVpG6g9jUOF5NmDsRZk1z04Pt0LnRzB3puDw4G5LOdkZD9ka5y9bK307IMbp3v8xpjX_VtriXMVHxbayzrnwXqMUJKbNzocETgOQLM6BMkwMIPvXThzRqfVVnDYXUOfhcL0nelq2o/s640/POPIER%257E1.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. E.K.</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<em><span style="font-family: inherit;">Zdecydowanie na plus podział wystawy na dwie różne
tematycznie części. W Kutnej Horze całość była zgromadzona w jednym miejscu i w
związku z tym można było się zmęczyć natłokiem eksponatów i opisów. W Warszawie
natomiast w Muzeum Narodowym przedstawiono poszczególne regiony, którymi
władali Jagiellonowie, a także najważniejsze zdobycze cywilizacyjne i tło
gospodarcze epoki. Na Zamku Królewskim ukazano zaś samą dynastię i sylwetki
władców w porządku chronologicznym oraz dzieła będące wynikiem ich mecenatu.
Obejrzenie jednej części w jeden dzień dawało możliwość dokładnego przyjrzenia
się zabytkom i przy okazji nie było męczące. Sama oprawa plastyczna wystawy i
sposób ekspozycji również były bez zarzutu.</span></em></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<em><span style="font-family: Calibri;"></span></em> </div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtpw4RuROLroVo6oj6gO1ar168Lc_hEOH9U8MuiZ3skNN9IhFR_KvfEkfXRoW96h7PUDuIWCsBP0Q2M9s_TDeYoMAfDBTsGgFqSftQJbkYdZIcJPMLisIywwf0RFl4-OkNJmmhgGWeTJk/s1600/W_KRZY%257E1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtpw4RuROLroVo6oj6gO1ar168Lc_hEOH9U8MuiZ3skNN9IhFR_KvfEkfXRoW96h7PUDuIWCsBP0Q2M9s_TDeYoMAfDBTsGgFqSftQJbkYdZIcJPMLisIywwf0RFl4-OkNJmmhgGWeTJk/s640/W_KRZY%257E1.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. E.K.</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFFnFGIU7AM_LXEJGUnT2Peep83-BhiGWPiKAurzYGvT_AXOvF2oaXx_NtuxxrLuIGYpRQZB9vmc_bvGhjV2afJhLWUt_WYHKYSnsszUtmJQTjRR-WdopSZWnmIhkAxH3J4Kl9ZbetdxY/s1600/W_KATA%257E1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFFnFGIU7AM_LXEJGUnT2Peep83-BhiGWPiKAurzYGvT_AXOvF2oaXx_NtuxxrLuIGYpRQZB9vmc_bvGhjV2afJhLWUt_WYHKYSnsszUtmJQTjRR-WdopSZWnmIhkAxH3J4Kl9ZbetdxY/s640/W_KATA%257E1.JPG" width="420" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. E.K.</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9fRt4eIULb_uK7rdV6bJxTM3IFpafUIrTZvO3uWu3byM4fPBkBecILKCXzW1As05XHi5mZHt3jfDG57X5opm-vJGepn-T_MKBVikgEHwe2PM8NXQLtF1h11jLJzfQvN7GUaPhKLuhyphenhyphen3A/s1600/TZW_MA%257E1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9fRt4eIULb_uK7rdV6bJxTM3IFpafUIrTZvO3uWu3byM4fPBkBecILKCXzW1As05XHi5mZHt3jfDG57X5opm-vJGepn-T_MKBVikgEHwe2PM8NXQLtF1h11jLJzfQvN7GUaPhKLuhyphenhyphen3A/s640/TZW_MA%257E1.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. E.K.</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<em><span style="font-family: inherit;">Wdarły się co prawda pewne techniczne niedociągnięcia, ale
nie były one tak znaczące, by przeszkadzać w odbiorze. Otóż, niektóre opisy na
ścianach odklejały się, a te w gablotach wyginały pod wpływem wilgoci i
niestety nie wyglądało to dobrze. Ponadto pod sam koniec wystawy na Zamku
Królewskim nieco zaburzona została chronologia, gdyż najpierw przedstawiono
Stefana Batorego i Annę Jagiellonkę, a dopiero potem Zygmunta Augusta. Powodem
mogły być względy praktyczne albo po prostu organizatorzy chcieli zakończyć
ekspozycję osobą Zygmunta II, który umiera w 1572 roku, ponieważ data ta
widnieje w tytule wystawy jako zamykająca epokę „Europy Jagellonici”. Niemiej
układ taki mógł być dla przeciętnego widza nieco mylący, a poza tym w
przewodniku wszystko jest opisane po kolei, najpierw Zygmunt, potem Anna.</span></em></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<em><span style="font-family: Calibri;"></span></em> </div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWnCvXskKyR512fUMyTKOB4onnIDrVkgFsSmygi9Q_sgycmIyJ1wb0ogWhjMilNYOK2EhV4VRKeLHoI8rY5ARNnEVFhIOWjXH2817MgtrL0ym6iaubj45LYPChRTlQdNNTKGPnLcvgIiI/s1600/RELIKW%257E1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWnCvXskKyR512fUMyTKOB4onnIDrVkgFsSmygi9Q_sgycmIyJ1wb0ogWhjMilNYOK2EhV4VRKeLHoI8rY5ARNnEVFhIOWjXH2817MgtrL0ym6iaubj45LYPChRTlQdNNTKGPnLcvgIiI/s640/RELIKW%257E1.JPG" width="426" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. E.K.</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1FvXAP3lfNVuAC0PlrWls87VJpTfhiaL-Tvx8Qud4qYZY8729DW2ZRdgnWUzDr9m98eeII-Za-07EIwZ7qpKdZdXbdZZFaj7uQX8YG6VIUQSO2ThxDevMn13tHWUpF2J8xqQ2jPXKxnw/s1600/TRYPTY%257E2.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1FvXAP3lfNVuAC0PlrWls87VJpTfhiaL-Tvx8Qud4qYZY8729DW2ZRdgnWUzDr9m98eeII-Za-07EIwZ7qpKdZdXbdZZFaj7uQX8YG6VIUQSO2ThxDevMn13tHWUpF2J8xqQ2jPXKxnw/s400/TRYPTY%257E2.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. E.K. </td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<em></em> </div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<em><span style="font-family: inherit;">Ogólne wrażenie bardzo pozytywne zarówno pod względem
merytorycznym, jak i estetycznym. O popularności<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>„Europy Jagellonici” świadczyły nieprzeciętne
tłumy odwiedzających, zwłaszcza na Zamku Królewskim. Dużym zainteresowaniem
cieszyły się też wykłady i warsztaty towarzyszące wydarzeniu. Miłym
dodatkiem<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>jest całkiem dobry i ładnie
wydany przewodnik po wystawie. (E.K.)</span></em></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<em><span style="font-family: Calibri;"></span></em> </div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-L7Qzb6UloAvBAgbRn7y8ye8DtFKWgd-N1cv3vS3RB6mWA_Jdu5WUWbEZtrJIdrgihNaZkUuYEihhEYF8T9OFuKwfrM6RSsZ5QSqpu1VT6purD56uiA2ZW8OzHs3_COpfR1dLLO-4_w0/s1600/ST_SAM%257E1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-L7Qzb6UloAvBAgbRn7y8ye8DtFKWgd-N1cv3vS3RB6mWA_Jdu5WUWbEZtrJIdrgihNaZkUuYEihhEYF8T9OFuKwfrM6RSsZ5QSqpu1VT6purD56uiA2ZW8OzHs3_COpfR1dLLO-4_w0/s400/ST_SAM%257E1.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. E.K.</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
Unknownnoreply@blogger.com0