sobota, 20 czerwca 2015

Święta Naomi, czyli Francesco Vezzoli i Madonny o znanych twarzach

Podobno dobra modelka musi być jednocześnie dobrą aktorką. W pewnym sensie wciela się w postać. Tak w trakcie sesji (ręka do góry, kto pomyślał w tym momencie o sesji egzaminacyjnej, a nie fotograficznej), jak i podczas pokazu, o spotach reklamowych już nie wspominając. 

U Francesco Vezzolego piękne panie (rekrutujące się z grona najbardziej prominentnych apostołek kanonu urody lat 90-tych) wcielają się - trochę siłą, bo zmanipulowane przez artystę - we włoskie Madonny przełomu XV i XVI wieku, tak po prostu. 

Francesco Vezzoli, CRYING PORTRAIT OF KIM ALEXIS AS A RENAISSANCE MADONNA WITH HOLY CHILD (AFTER GIOVANNI BELLINI), 2010; źródło: artsy.com

Mariaż świata mody ze światem sacrum to oczywiście nic nowego. Sakralnie bywało i na wybiegach (my mieliśmy swojego Arkadiusa, świat swojego Gaultiera) i poza nimi; ogłaszano i "papieży mody" (aktualnie to ponoć Karl) i "męczenników" (w ostatnich latach McQueen), gorzej może ze "świętymi", bo świat mody sam przecież wie, że święty nie jest. Ach, ale to jest właśnie to połączenie najbardziej soczyste, które sama bardzo lubię. Święte i grzesznice! Dwa w jednym! Tak jakby skondensować Marię Magdalenę - nie dzieloną na "przed" i "po", na wszetecznicę (zastanawiam się, co brzmi bardziej pretensjonalnie: "wszetecznica" czy "dziwka"?) i pustelniczkę, tylko jedną, całą, świętą i potępioną na raz.

Francesco Vezzoli, CRYING PORTRAIT OF CHRISTIE BRINKLEY AS A RENAISSANCE MADONNA WITH HOLY CHILD (AFTER GIOVANNI BELLINI), 2010; źródło: artsy.com


Nobliwa poprzedniczka: Madonna z dzieciątkiem Giovanniego Belliniego, 1460-64, Museo Correr, Wenecja; źródło: wga.hu

Francesco Vezzoli, CRYING PORTRAIT OF CINDY CRAWFORD AS A RENAISSANCE MADONNA WITH HOLY CHILD (AFTER ANDREA MANTEGNA), 2010; źródło: artsy.net


Andrea Mantegna, Madonna ze śpiącym dzieciątkiem, 1465-70, Staatliche Museen, Berlin; źródło: wga.hu

Jak te Madonny Vezzolego się uśmiechają... 
Jest w nich coś wulgarnego i naprawdę, to wiem w stu procentach - nie powiesiłabym ich sobie na ścianie. Mdli mnie już po kilku minutach patrzenia, ale przypuszczam, że nudności te uwzględnione były w przemyślnym planie artysty.

Francesco Vezzoli, CRYING PORTRAIT OF NAOMI CAMPBELL AS A RENAISSANCE MADONNA WITH HOLY CHILD (AFTER CIMA DA CONEGLIANO), 2010; źródło: artsy.net

Giovanni Cima da Conegliano, Madonna z dzieciątkiem, ok. 1504, Galleria degli Uffizi, Florencja; źródło: wga.hu

Francesco Vezzoli, CRYING PORTRAIT OF TATJANA PATITZ AS A RENAISSANCE MADONNA WITH HOLY CHILD (AFTER RAFFAELLO), 2010; źródło: artsy.net

Rafael, Madonna z dzieciątkiem (Madonna Tempi), 1508, Alte Pinakothek, Monachium; źródło: wga.hu

Vezzoli (rocznik '71) lubi - jak to się mówi - zwodzić widza. I lubi też przebijać nadęty balonik z napisem "współczesne media". Zdarzało mu się kręcić trailery-fałszywki, zapowiadające filmy, które nigdy nie powstały i które nigdy powstać nie miały. Po swojemu interpretował galerię gwiazd z Walk of Fame, tworzył reklamy nieistniejących perfum (np. zapachu Greed, który - ehem - reklamowały m.in. Frida Kahlo czy Niki de Saint Phalle), plakaty zapowiadające nieistniejące filmów etc.. Na tym tle jego Madonny nie wydają się być czymś odosobnionym, choć może silniej zaznacza się w ich przypadku mariaż z kiczem, co doskonale łączy się z faktem, że to właśnie renesansowe, włoskie maryjki są jednymi z tych najczęściej reprodukowanych, których nadmiar wzbudza - no właśnie - mdłości. Patrzę na ramy, w które Vezzoli zakuł te swoje świętości i myślę sobie, że tak właśnie wygląda przesyt estetyką pop-sacro, że jest to - przepraszam za wyrażenie - bujny rzyg w kolorze złotym.

Francesco Vezzoli, CRYING PORTRAIT OF WILHELMINA AS A RENAISSANCE MADONNA WITH HOLY CHILD (AFTER LEONARDO), 2010; źródło: artsy.net

Leonardo da Vinci, Madonna z dzieciątkiem (Madonna Litta), ok. 1490-91, Ermitaż, St. Petersburg; źródło: wga.hu

Jakie one piękne, jakie znajome, jakie nieznośne!


Francesco Vezzoli, CRYING PORTRAIT OF CLAUDIA SCHIFFER AS A RENAISSANCE MADONNA WITH HOLY CHILD (AFTER BELLINI), 2010; źródło: artsy.net


4 komentarze:

  1. "bujny rzyg w kolorze złotym", doskonałe stwierdzenie :) zawsze lubię sobie popatrzeć na takie "profanacje" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? ;) Tym bardziej, że niektóre maryjki same się o to proszą. Jak ta Belliniego, pierwsza w poście. Co to dzieciątko robi tą rączką? W dekolt mamie wsadza?

      Usuń
  2. Te ,,Madonny" wyglądają jakby miały jakiś sekret i bardzo są rade z tego że go mają

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, one w ogóle wydają się być bardzo rade - niewykluczone, że z samych siebie :).

      Usuń